m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 230.20km
  • Czas 09:55
  • VAVG 23.21km/h
  • VMAX 36.60km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • HRmax 163 ( 85%)
  • HRavg 134 ( 70%)
  • Kalorie 3672kcal
  • Podjazdy 602m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Puszcza Notecka z A., P. ku st.p.

Niedziela, 20 marca 2016 • dodano: 20.03.2016 | Komentarze 27

SZCZECIN(NIEBUSZEWO-Centrum-Zdroje-Klęskowo-Kijewo-Płonia)-Kobylanka-Morzyczyn-Zieleniewo-Stargard-Witkowo-Kolin-Dolice-Piasecznik-Choszczno-Bierzwnik-Dobiegniew-Drezdenko-Chełst-Kwiejce-Piłka-Miały-Hamrzysko-Wronki-Szamotuły-(PKP)-SZCZECIN(Centrum-NIEBUSZEWO)

MAPA

W tygodniu A. wymyśliła, że w niedzielę objedziemy Zalew. Z takim nastawieniem jechałem pociągiem z Wrocławia w sobotę. Jednak pod koniec podróży zacząłem się zastanawiać jak wieje wiatr i czy nie lepiej będzie machnąć jakąś dłuższą traskę niż klepać objazd zalewu, z nudnym kawałem Świnoujście-Stepnica. W końcu na wschodzie naszego województwa i na północy kolejnego czai się tyle ciekawych miejsc. Gdy przekazałem swoje spostrzeżenia A. rzekła, że dla niej trasa nie ma znaczenia. Chodzi o to, by wreszcie razem zrobić dwusetkę. Pozostało nam jedynie poinformować naszego młodego kolegę, Piotra, który chciał jechać z nami na Tour de Zalew, że plany zmieniamy. Mimo to wyraził chęć jazdy z nami (poznaliśmy go całkiem niedawno, to kolega kolegi, który swego czasu sporo jeździł, np. wyprawa do Serbii i Grecji, ale w tym roku na rowerze jeszcze nie siedział).

O 5.30 umawiamy się pod naszą bramą. My już po śniadaniu - owsianka i kanapki. Kolega czeka, a więc można jechać. Spokojnie, bez szarpania i szaleństw suniemy w kierunku Stargardu. Ja jadę z przodu, a A. dyskutuje z Piotrkiem. Potem zmiana. Tak docieramy aż do Witkowa, gdzie na pętli autobusowej robimy sobie pierwszy postój. Piotrek już tutaj został daleko z tyłu. Ale mimo to wyraził chęć dalszej jazdy. Po zjedzeniu smakołyków takich jak: czekolada, banany, kwaśniaki z kindziukiem jedziemy dalej. Piotr wciąż z tyłu, mimo, że my naprawdę jedziemy dość spacerowo. W końcu, w Kolinie A. sugeruje bym odbył z nim męską rozmowę. Ona jedzie dalej, ja czekam około 5 minut. Gdy Piotrek podjeżdża od razu mówi, że się przeliczył, że nie jest zmęczony, ale preferuje wolniejsze tempo i, że chce sobie dalej jechać sam. Wszystko, na szczęście, w atmosferze zgody i zrozumienia :) Zjeżdżamy się jeszcze w Dolicach na przejeździe kolejowym, potem machamy sobie na odchodne - my suniemy szybko na południowy wschód, Piotrek rekreacyjnie snuje się po Ziemi Choszczeńskiej ;)

Od rozstania, z pomocą wiatru kierujemy się na Choszczno, potem Raduń, Bierzwnik (postój na słabo wyposażonej stacji orlenu - dostępne tylko hotdogi z parówkami), Dobiegniew i Drezdenko wreszcie. Niestety, gdzieś tak od Witkowa spadają na nas pierwsze krople deszczu i potem towarzyszą nam niemal do samego końca. Raz słabiej, czasami dość mocno, jak na przykład po odjeździe ze stacji w Bierzwniku, gdzie strugi wody spod kół dość szybko zalewają mi buty. Chwilami przechodzi, wtedy mamy okazję się trochę podsuszyć, ale gdy tylko na moment zapominamy o tym zaczyna kropić ponownie. Nie ma jednak co narzekać - wiatr sprzyjał.

Przed Drezdenkiem słynne dwa kilometry bruku - przeszły dość znośnie. Mamy okazję zorientować się jak urocza to mieścina, gdy leją się z nieba strugi deszczu :P W końcu docieramy do Chełstu, gdzie, za namową starszejpani w jednym z jej wcześniejszych wpisów, wbijamy się w rozległe połacie Puszczy Noteckiej. Wrażenia? Pozytywne, a nawet bardzo. Aż szkoda, że to tak daleko. Drogi? O niezłej nawierzchni, niemal bez ruchu samochodowego, aromatyczne, sosnowe lasy, zapomniane wsie gdzieś w samym środku głuszy, śródleśne jeziorka, stacje kolejowe po środku lasu... Poezja :)

Za Kwiejcami Nowymi robię zdjęcie wlotowi drogi wojewódzkiej 133 z Sierakowa, o której słyszałem już dawno i którą zlustrowałem już sobie na GSV. Po zrobieniu zdjęcia mówię A., że zawsze chciałem to zobaczyć. Pyta, czy chcę wjechać tam rowerem. Żart. Hanka (a nawet czerwony) nie poradziła by sobie tam zupełnie. Całości egzotyki tej trasy dopełnia znak widoczny na zdjęciu poniżej :)

W Piłce, ponownie dzięki starszejpani, nawiedzamy park grzybowy. Wizyta ma jednak charakter pobieżny, bo już spieszymy się na spotkanie z naszą wirtualną przewodniczką oraz na pociąg :)

Na dobrą sprawę z Puszczy Noteckiej wyjeżdżamy dopiero we Wronkach, gdzie łapiemy północny brzeg Warty. Przejeżdżamy na drugą stronę rzeki i po chwili na horyzoncie majaczy nam znajoma sylwetka. A więc starszapani! :)

W tym składzie dojeżdżamy do pobliskich Szamotuł, gdzie zapada decyzja o zamknięciu wycieczki. Zajeżdżamy do kawiarni, potem docieramy pod dworzec, gdzie obdarowani przez starsząpanią wypiekami ruszamy pociągiem w świat. Konkretnie to do Szczecina, a konkretniej to nie tyle pociągiem co szmelcowatym impulsem. Piszę tak, bo w tym składzie nie da się normalnie przewozić rowerów. O niebo lepsze są klasyczne kible, względnie te po modernizacji pod warunkiem, że nie pierdzą im głośniki.

Wyprawa miała swój wymiar symboliczny - to pierwsze >200 km pokonane przez nasz duet. Jest to też pierwsze >200 od czasów czterysetki z 4gottenem i wąskim w sierpniu 2014, a więc od bardzo długiego czasu. Do kompletu to pierwsze >100 na Hance, do której z wolna się przyzwyczajam. Trochę bolą mnie przedramiona, ale to z racji typowego dla roweru szosowego ułożeniu na kierownicy.

Jestem zbudowany formą Agnieszki :) Grzała naprawdę nieźle, ani przez moment nie odpuszczała koła, od czasu do czasu odjeżdżała do przodu i nawet po 150 km musiałem ją lekko stopować! Jednak co daje regularne jeżdżenie :) Teraz tylko planować kolejne ekspady :)

Ponownie przepraszam za jakość zdjęć - to z telefonu.














Kategoria >200 km, wycieczka



Komentarze
michuss
| 07:35 piątek, 25 marca 2016 | linkuj Dzięki, Tunia, odwzajemniamy oczywiście :)
tunislawa
| 21:56 czwartek, 24 marca 2016 | linkuj gratuluję i Was pozdrawiam !!! :)
michuss
| 17:32 wtorek, 22 marca 2016 | linkuj Nie było innego wyjścia. Ale uwierz mi na słowo, że bardzo, ale to bardzo dobrze upewniłem się, że można tam bezpiecznie oprzeć rower. O ciągłej kontroli stykania się z eranisową meridą podczas podróży pociągiem nie wspomnę ;P
mors
| 12:27 wtorek, 22 marca 2016 | linkuj Mur przystanku i plastikowe siedzisko uważasz za miękkie rzeczy? ;))
michuss
| 05:49 wtorek, 22 marca 2016 | linkuj O miękkie rzeczy stawiające opór. Ot, i cała filozofia :P
starszapani
| 22:01 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj O co? (o opieranie dopytuję) ;)
michuss
| 20:38 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj mors, już ja wiem o co opierać H... :P ;)

Co do DW133 - próbuję sobie wyobrazić jej odśnieżanie, bo chyba piachu dodatkowo tam nie sypią, hehe :P

maccacus, ale wyście z kolei jechali na góralach, w dodatku "w ciemno" :P Swoją drogą - fajna tradycja, czytałem o tym chyba kiedyś w rowertourze... ;)
maccacus
| 20:22 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj To obrodziło w dwusetki w ten weekend. Z ekipą zaliczyliśmy 200 w sobotę, ale to było zgoła odmienne warunki, dużo bardziej korzystne warunki. W niedzielę nie miałem ochoty nosa wychylać za drzwi. Szacun dla Was!
mors
| 20:13 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj PS. sugerowałbym Ci opieranie H. o coś miększego. Np. o A. :))
mors
| 20:10 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj W tako pogode to ja wyglądam bardziej sennie niż A. i jadę wolniej niż P. ;)) tak więc szacun!

Ktoś wie, o co chodzi z tym "żartem" pod kryptonimem DW133? Dlaczego ją nazwali wojewódzką, skoro nawet rangi gminnej niegodna....

@M. - teraz, na Hance, to nagle wszyscy zaczną jeździć "jakoś dziwnie wolno". ;]
starszapani
| 19:56 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj Aaa, tak, to spolszczenie bardzo mnie się podobywuje ;)
michuss
| 19:43 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj ;) Tak czułem - chodziło mi o fajne spolszczenie. Szynka to lotnisko Schoenefeld :P
starszapani
| 19:31 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj Raczej francuskiego Chamonix :D
michuss
| 19:26 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj Szamoni? To pewnie odpowiednik berlińskiej Szynki? :P
starszapani
| 19:22 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj Gratki za trasę, tym bardziej, że jechaliście w nie najlepszych warunkach. Fajnie było się spotkać i chwilę pogadać w Szamoni :) Do zobaczenia :)
Trollking
| 18:25 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj Najpierw prawie 200, teraz grubo ponad 200... Nie nadążam, gratuluję i zazdroszczę :)

Co do pociągów to zgadzam się - nie ma lepszego składu do przewozu roweru niż EN57, najlepiej sprzed remontu. Miejsca na tyle kibla jest tyle, że można całą drużynę kolarską zapakować i jeszcze z jedną emerytkę gdzieś na trasie :)
jurektc
| 17:32 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj No to pojechaliście !!!!
michuss
| 14:13 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj strus, pewnie następnego dnia po tym, gdy wieczorem sobie usiądziesz i wbijesz do głowy, że po dobrze przespanej nocy, z samego rana wstajesz i ruszasz nad morze i z powrotem. Ewentualnie jedziesz do Poznania przez Puszczę Notecką i stamtąd wracasz pociągiem :)
strus
| 13:54 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj Kiedy ja będę mógł napisać że przekroczyłem 200 km.GRATULACJE w tym tygodniu wymiatasz.
michuss
| 11:05 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj Dziękuję wszystkim za miłe słowa ;)

Jurek57 - to mogła by być stawka jakiegoś zakładu... :D
Pato
| 10:51 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj Brawo Wy! Gratuluje dystansu :)
yurek55
| 10:30 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj Brawo, tak trzymać! Gratulacje!!!
leszczyk
| 09:10 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj Powtórzę się - rewelacyjny dystans, kaski z głów :-) Ale ten młodzieniec P. to dopiero ma fantazję, szarpnąć się na Tour de Zalew i w efekcie ruszyć z Wami do Wlkp jako pierwszy trip w roku, fiu fiu ...
Jarro
| 08:02 poniedziałek, 21 marca 2016 | linkuj Gratulację. Świetny trip. Ciekawie brzmi temat Puszczy Noteckiej. Będzie trzeba się wybrać :) Mi też chodzi po głowie Szczecin-Poznań, ale jeszcze forma nie na takie dystanse.
Jurek57
| 23:45 niedziela, 20 marca 2016 | linkuj 133 to wyzwanie ! Musisz to sprawdzić latem.Ale po deszczu ! :-)
Podoba mi się Wasz duet !!!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!