m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2013

Dystans całkowity:488.65 km (w terenie 35.20 km; 7.20%)
Czas w ruchu:21:04
Średnia prędkość:23.20 km/h
Maksymalna prędkość:50.84 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:69.81 km i 3h 00m
Więcej statystyk
  • DST 81.67km
  • Teren 11.60km
  • Czas 03:30
  • VAVG 23.33km/h
  • VMAX 41.63km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin (komunikacyjnie)

Czwartek, 31 października 2013 • dodano: 31.10.2013 | Komentarze 0

STARGARD-Zieleniewo-Morzyczyn-Kobylanka-Szczecin(Jezierzyce-Płonia-Kijewo-Dąbie-port-centrum-Dąbie-Wielgowo-Zdunowo)-Niedźwiedź-Motaniec-Kobylanka-Morzyczyn-promenada nad Miedwiem-Zieleniewo-STARGARD

MAPA

W drodze do pracy, w Płoni zorientowałem się, że schodzi mi powietrze z tylnego koła. Po dopompowaniu wystarczało na jakieś +/- 3 km.

Po dojeździe na miejsce, w wolnej chwili założyłem nową dętkę, oponę kontrolując niezwykle starannie, ale bez efektu. Dlatego po skończonym dyżurze ruszyłem jeszcze do jednego ze sklepów sportowych w Kaskadzie po nową dętkę, na zapas.
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 80.66km
  • Teren 12.60km
  • Czas 03:26
  • VAVG 23.49km/h
  • VMAX 38.10km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin (komunikacyjnie)

Wtorek, 29 października 2013 • dodano: 29.10.2013 | Komentarze 4

STARGARD-Zieleniewo-Morzyczyn-Kobylanka-Szczecin(Jezierzyce-Płonia-Kijewo-Dąbie-port-Dąbie-Wielgowo-Zdunowo)-Niedźwiedź-Motaniec-Kobylanka-Morzyczyn-promenada nad Miedwiem-Zieleniewo-STARGARD

MAPA

Do pracy pierwszy raz drogą przez Jezierzyce, dalej Mokradłową, potem wyczaiłem, że mogę się szybko dostać do dąbskiej DDRki przez Kijewo i tamże się skierowałem.

Powrót przez Wielgowo, z pewną taką nieśmiałością (pytanie w tej sprawie, które zadałem przez fb oficerowi rowerowemu pozostało bez odpowiedzi) - wiadukt nad autostradą wprawdzie zamknięty, ale nie tylko rower przejedzie bez problemu, ale i samochód (dwa mnie minęły i chwilę później wjechały na zamknięty odcinek). Chociaż przyznam, że trzeba jechać ostrożnie, bo pas w kierunku Dąbia nie istnieje, a w jego miejscu jest urwisko. :)

Mapa nie obejmuje wypadu do lidla już w Stargardzie.
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 74.32km
  • Czas 03:11
  • VAVG 23.35km/h
  • VMAX 50.84km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świecie nad Odrą

Niedziela, 27 października 2013 • dodano: 27.10.2013 | Komentarze 6

GRYFINO-Widuchowa-Krajnik Dolny-Schwedt/Oder[Świecie nad Odrą]-Gartz[Gardziec Odrzański]-Mescherin[Moskorzyn]-GRYFINO

MAPA

Pomysł na taki wypad podsunął już prawie dwa tygodnie temu Artur. Ja pozwoliłem go sobie nieco zmodyfikować - po pierwsze zaproponowałem przejazd szlakiem Odra-Nysa zamiast niemiecką "krajówką", a po drugie, pomny odkrytych terenów na tym szlaku, zasugerowałem jego pokonanie z wiatrem, czyli w zależności od okoliczności najpierw albo przez Niemcy, albo przez Polskę.

Los chciał, że wiało z południa, więc pętlę rozpoczęliśmy polską stroną. Było wszystko, co może uprzykrzać jazdę: deszcz, bardzo silny wiatr, zmęczenie na podjazdach, ale i radość na zjazdach. ;)

W Krajniku zatrzymaliśmy się na jedzenie w barze w pobliżu mostu. Każdy zamówił sobie pożywną zupkę. A jeśli pożywna zupa to oczywiście od razu nasuwa się to:

KLIK :)

Jak się później okazało nikomu nie zaszkodziła, choć niektórzy mieli wątpliwości.

Od Schwedt zaczyna się jazda z wiatrem. Tutaj naprawdę odczuwa się jak mocno wieje - dość powiedzieć, że gdzieś przed Gartz rozpędziłem się na wale do 50,5 km/h, a nie był to szczyt możliwości.

W Gartz piwko, ale tym razem bezalkoholowe - Krombacher pszeniczny, smakował wyśmienicie i dostatecznie ugasił pragnienie.

Ostatni fragment to malownicza wstęga wzdłuż rzeki, przez las do Mescherin, skąd już DDRką (poprawioną chyba ostatnio) do Gryfina i naszych samochodów.

Obyło się bez niespodzianek, kluczyków nikt nie zgubił. ;)

Zdjęć jak zwykle od groma.































Kategoria wycieczka


  • DST 77.27km
  • Teren 2.70km
  • Czas 03:27
  • VAVG 22.40km/h
  • VMAX 40.20km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Police

Sobota, 26 października 2013 • dodano: 26.10.2013 | Komentarze 6

STARGARD-(samochód)-PILCHOWO-Szczecin(Głębokie)-Pilchowo-Tanowo-Police-Siedlice-Leśno Górne-Pilchowo-Szczecin(Głębokie-Pogodno-Centrum-Zdroje-Słoneczne-Kijewo-Płonia)-Kobylanka-Morzyczyn-promenada nad Miedwiem-Zieleniewo-STARGARD

MAPA

MAPA

O biegu dla Klementynki w Policach wiadomo było od dawna dzięki Małgosi Rowerzystce, która nagłośniła sprawę. Początkowo chciałem nawet tę dziesiątkę przebiec, ale tryb życia, który w ostatnim czasie prowadzę sprowadził mnie na ziemię. :p

Nie byłem pewien czy dziś uda mi się zabrać, bo wczoraj jeszcze byłem bardzo, bardzo daleko stąd. Na szczęście wszystko udało się tak posklejać, że dziś rano zameldowałem się u Trendixa około 7.40, a chwilę później ruszyliśmy, po drodze odbierając Monikę z Witkowa. Monika jechała na tandemie z Januszem, którego również zgarnęliśmy, ale to już w odległym o kilkadziesiąt kilometrów gąszczu ulic Pogodna. ;)

Deszcz przestał padać niemal od razu po naszym dojechaniu do Pilchowa. Stamtąd, pod przewodem Siwobrodego, na ustalone przez Rowerzystkę miejsce zbiórki, nad jezioro Głębokie. Około 9.40 ruszamy, po drodze witani przez Misiacza i Misiaczową, którzy podążali do Polic samochodem (Misiacz biegł).

W samych Policach zatrzymaliśmy się niemal w samym centrum wydarzeń. Były i biegi, i pyszne ciasto, i zbiórka pieniędzy, i wyścig tandemów, i grupy rekonstrukcyjne, i układanie rowerów w kształt serca (Siwobrody i Tunia). No, wszystko.

Ja w pewnym momencie podejmuję decyzję, jak się później okazało słuszną, by wracać rowerem do Stargardu. Pożegnawszy się z wszystkim ruszam do Szczecina via Siedlice. W Szczecinie moim celem były dwa punkty: kebab na Wernyhory i jakiś sklep, gdzie można kupić sensowniejsze nakrycie głowy na obecny sezon (używałem kominiarki, dobrej na dwudziestostopniowy mróz, a mielismy dzisiaj około 18-19 stopni). Sprawę załatwiam w Kaskadzie w jakimś tam sklepie sportowym, gdzie kupuję bandankę.

Dalszy powrót bezproblemowy, trasą, by tak rzec, tradycyjną.

Dziękuję wszystkim za spotkanie, szczególnie zaś Wojtkowi za bezpieczną jazdę do Szczecina. ;)

















Kategoria wycieczka


  • DST 82.60km
  • Czas 03:38
  • VAVG 22.73km/h
  • VMAX 43.18km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poligon Drawski

Niedziela, 13 października 2013 • dodano: 13.10.2013 | Komentarze 7

IŃSKO-Linówko-Biała-Kozy-Ciemnik-Studnica-Ziemsko-Oleszna-Drawsko Pomorskie-Jankowo Pomorskie-Ginawa-Storkówko-IŃSKO

MAPA

Pomysł na ten wypad został podsunięty kilka dni temu przez Artura. Sebastian (Shrink) nieco go zmodyfikował, bo być w okolicach Ińska i nie zobaczyć Ińskiej Wstęgi to jak być na centralnym w Warszawie i nie spróbować drożdżówek prosto z pieca w jednym z pawilonów;)

Jeszcze w piątek byłem niemal pewien, że z wyjazdu nic nie wyjdzie – prognozy na ICM mówiły o niedzieli okraszonej obfitymi opadami i to od samego rana. Stopniowo wykresy jednak się zmieniały i w sobotę okazało się, że padać ma dopiero po południu. Wieczorem przygotowałem rower do przewiezienia na punkt zborny (parking przy raku w Ińsku, oznaczony „tylko dla klientów restauracji”, z tym, że wejście do restauracji zabite jest dechami).

Dziś rano pogoda była ok, spakowałem rower i ruszyłem do Ińska. Na miejscu stawiłem się około 8.20 i było to ciut za wcześnie (niezgodnie zresztą z umową, bo wiedziałem, że chłopaki ruszają z Nowogardu około 8). Krótko po mnie dojechali, w kolejności alfabetycznej, Artur, Radek i Sebastian.

Po zamienieniu kilku słów, zrobieniu pamiątkowego zdjęcia ruszamy w ustalonym kierunku, wcześniej zahaczając o pewien punkt w Ińsku, w którym sprawę załatwić musiał Artur.



Tempo od początku mocne. Trochę obawiam się o swoją przyszłość, bo w planach ponad 100 km. Jednak rozmowy na wszelkie tematy sprawiają, że człowiek zaczyna kręcić mechanicznie, koncentrując się na rozmowie. ;)

Od początku z Sebastianem nastawialiśmy się na zdjęcia. Tymczasem jedziemy tak szybko, że o żadnym postoju nie ma mowy. Ze zdumieniem spoglądam na licznik, który twierdzi, że przejechaliśmy już prawie 15 km, a ja mam wrażenie, że dopiero co ruszyliśmy spod raka. :) W końcu za mocnym podjazdem pod Białą, zaraz za wsią zatrzymujemy się na pierwsze zdjęcia:)





Krótko później kolejny postój, zaraz za Kozami – pstrykam fotkę Sebastianowi. Jak się później okaże będzie miał niebagatelne znaczenie w przebiegu dalszych wydarzeń :D

W końcu wjeżdżamy na Wstęgę Ińską. Warunki są świetne – co prawda jest mgliście, ale nie pada deszcz, a dzięki wilgoci zdjęcia wychodzą bardzo klimatyczne. Na tym odcinku zatrzymujemy się co chwila i focimy, focimy, focimy...



Podczas postoju nad Jeziorem Okole oczywiście kolejne zdjęcia, do tego kanapki (ja mam z salami, ale się nie chwalę, bo na pewno by mi zabrali) ;) Tutaj decydujemy o skróceniu pętli, ponieważ jest dość zimno, a połączenie z wzmożoną wilgocią to nie najlepsza mieszanka. :)



Dalszy ciąg Ińskiej Wstęgi to kolejne fotki, w końcu docieramy jednak do Ciemnika.





Tutaj, decyzją Artura, skręcimy na Studnicę. Droga jest niezwykle urokliwa: wąska, ale bez samochodów (jedyne auto toczyło się powoli w dość dużej odległości za nami). Po kilku kilometrach docieramy do skrzyżowania – skręt w lewo i szersza droga doprowadza nas do Studnicy, gdzie już zresztą z Sebastianem byliśmy przy okazji objazdu Jeziora Lubie (wówczas jechał z nami Bartek, Grzesiek i Hubert).

Postój przy miejscowym cmentarzu, gdzie zadbano o stare, niemieckie nagrobki. W tym miejscu z Arturem prowadzimy dysputę na temat silników Diesla. ;) Sebastian natomiast w tym czasie wypatrzył wielce kuszący drogowskaz „Rzutnia granatów” (to w ramach drawskiego poligonu) i oczywiście chwilę później ciągnie nas w paszczę lwa ;) Z tą paszczą to lekka przesada, bo dziś ćwiczenia się nie odbywały (o czym świadczy nie podniesiona do góry bomba, ustawiona przy wjeździe na teren poligonu). Jednak po zrobieniu zdjęcia, obserwacji miejscowych, którzy raźno podążają w głąb poligonu na grzyby zawracamy i normalną drogą, przez Ziemsko docieramy do amfiteatru (a raczej jego resztek) w okolicy Olesznej.





Tu kolejny postój na kanapki – zjadam ich aż dwie, nadal nie informując kompanów o wysokogatunkowej wędlinie, która w nich się znajduje ;) Popijam zakupioną wczoraj w Biedrze colą Dr. Pepper i radośnie obserwuję poczynania kolegów. :)



Kolejny etap to szybka jazda do Drawska Pomorskiego (przez skraj Mielenka Drawskiego, w okolice przejazdu kolejowego na drodze Drawsko – Kalisz). W samym Drawsku posilamy się w pizzerii, o ile dobrze kojarzę, Vendetta. Na szczęście nazwa nie okazała się prorocza i nie spotkała nas żadna, jak to malowniczo określał jeden z profesorów mojej olsztyńskiej Alma Mater, „rzadka przyjemność”. ;)

Po wyjściu z lokalu musimy stawić czoła opadom deszczu, które na chwilę ustają, ale za skrętem na Ińsko (a jechaliśmy „dwudziestką” przez Ginawę) nasilają się.





Przemoczeni docieramy do celu.

Niestety, okazało się, że (za moją sprawą) to nie koniec przygód. :( Podczas którejś z sesji zdjęciowych (wtedy nie wiadomo było której i czy w ogóle) musiały mi wypaść kluczyki od auta, których smycz splątała się z paskiem aparatu fotograficznego. Sytuacja wygląda więc tak, że auto jest, ale nie można się do niego dostać. Trafia mnie szlag. Na szczęście uczynny Artur, któremu z tego miejsca niezwykle serdecznie dziękuję, proponuje, by podjechać te 40 km (!) do Stargardu, wziąć zapasowe kluczyki, które mam w szufladzie i wrócić w celu rozwiązania problemu. Rower zostawiam u teściów Artura (bo nie miałbym z nim co zrobić). I jedziemy.

Po około dwóch godzinach „tryumfalny” powrót – najpierw po rower, potem chłopaki w aucie, a ja na dwóch kółkach docieramy na nieodległy parking. Emocje sięgają zenitu;) Czy się uda? Czy otworzę przywiezionym kluczykiem samochód? Czy w pilocie doń dołączonym działają baterie? Odpowiedź na ostatnie pytanie brzmi „nie”. Baterie nie działają, naciskanie pilota nic nie daje. Otwarcie drzwi przy pomocy kluczyka skutkuje uruchomieniem alarmu, ale, na szczęście, po włożeniu kluczyka do stacyjki wycie ustaje! :) Chłopaki odjeżdżają – dzięki mnie stracili dwie godziny czasu, ja spokojnie pakuję się do dalszej jazdy.

Jednak sprawa zgubionych kluczyków nie daje mi spokoju i postanawiam je... znaleźć:) Od początku miałem przeczucie, że to się uda. Obawiałem się jedynie, że zostały gdzieś na Ińskiej Wstędze, a tam znaleźć by je było bardzo trudno, bo co chwila się zatrzymywaliśmy.

Na pierwszym fotostopie, zaraz za Białą nic nie znajduję (miejsce dokładnie określiłem dzięki podglądowi zdjęć w aparacie). Ruszam dalej – kolejny postój to wspomniane przeze mnie rogatki Kóz. Wychodzę z samochodu, podchodzę do słupka, o który opierałem rower i... są! Leżą przykryte już liśćmi, na trawie. Przez krótką chwilę czuję się, jakbym wygrał milion w totolotka:) Jak mało czasem człowiekowi potrzeba do szczęścia;)

Dalsza droga mija mi już bez przygód i po piątej melduję się w Stargardzie.

Dziękuję za wspaniałą wycieczkę, towarzystwo, pomoc w podbramkowej sytuacji! Do następnego! :)
Kategoria wycieczka


  • DST 63.52km
  • Teren 8.30km
  • Czas 02:39
  • VAVG 23.97km/h
  • VMAX 48.57km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin (komunikacyjnie)

Sobota, 12 października 2013 • dodano: 12.10.2013 | Komentarze 6

STARGARD-Zieleniewo-Morzyczyn-Kobylanka-Szczecin(Płonia-Klęskowo-Selgros-Klęskowo-Płonia-Śmierdnica-Jezierzyce)-Kobylanka-Morzyczyn-promenada nad Miedwiem-Zieleniewo-STARGARD

MAPA

Na zakupy do selgrosa. Jak się okazało na darmo, bo tego po co zazwyczaj tam jeździłem nie było...

Bardzo mocno wiało - do Szczecina prułem jak szalony, w Płoni średnia podchodziła pod 30 km/h, powrót to już inna para kaloszy. ;)





Kategoria komunikacyjnie


  • DST 28.61km
  • Czas 01:13
  • VAVG 23.52km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miedwie przez Grzędzice

Czwartek, 10 października 2013 • dodano: 10.10.2013 | Komentarze 2

STARGARD-Żarowo-Grzędzice-Zieleniewo-promenada nad Miedwiem-Morzyczyn-STARGARD

MAPA

Wpieniają mnie rowerzyści bez świateł na DDRce nad Miedwie. :/