m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:646.12 km (w terenie 25.80 km; 3.99%)
Czas w ruchu:30:15
Średnia prędkość:21.36 km/h
Maksymalna prędkość:56.01 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:49.70 km i 2h 19m
Więcej statystyk
  • DST 18.78km
  • Czas 00:44
  • VAVG 25.61km/h
  • VMAX 37.36km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miedwie

Środa, 29 sierpnia 2012 • dodano: 29.08.2012 | Komentarze 0

STARGARD-Zieleniewo-promenada nad Miedwiem-Morzyczyn-Zieleniewo-STARGARD

Po pracy, zrelaksować się.


  • DST 7.15km
  • Czas 00:20
  • VAVG 21.45km/h
  • VMAX 31.85km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stargard komunikacyjnie

Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 • dodano: 27.08.2012 | Komentarze 1

Bankomat i tesco.
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 17.33km
  • Czas 00:55
  • VAVG 18.91km/h
  • VMAX 39.52km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miedwie (z Igą)

Niedziela, 26 sierpnia 2012 • dodano: 26.08.2012 | Komentarze 3

STARGARD-Zieleniewo-promenada nad Miedwiem-Zieleniewo-STARGARD

Pierwsza jazda z córeczką w foteliku.

W tamtą stronę było ok, w drodze powrotnej, wyczerpana bieganiem po placach zabaw usnęła, a fotelik niestety nie ma opcji wychylnego siedziska, więc co chwilę czułem kask oparty o mój krzyż (dziwnie to musiało wyglądać z boku), względnie kątem oka widziałem jak się "przelewa" przez podłokietnik na prawą i lewą stronę;). Przed samym Stargardem przebudziła się, popłakała, że cytuję: "kask muszę trzymać, bo poleci w niebo", a na propozycję przejażdżki po obiedzie po stargardzkich placach zabaw stanowczo zaprotestowała. Mam nadzieję, że przejściowo:)

Fota niestety tylko z komóry:
Nad Miedwiem © michuss
Kategoria wycieczka, z Igą


  • DST 16.35km
  • Czas 00:41
  • VAVG 23.93km/h
  • VMAX 33.79km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miedwie

Środa, 22 sierpnia 2012 • dodano: 22.08.2012 | Komentarze 1

STARGARD-Zieleniewo-STARGARD

Po pracy na molo w Zieleniewie.


  • DST 9.31km
  • Czas 00:28
  • VAVG 19.95km/h
  • VMAX 34.08km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stargard komunikacyjnie

Niedziela, 19 sierpnia 2012 • dodano: 19.08.2012 | Komentarze 0

Tesco, Lidl i Piotr i Paweł. ;)
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 115.59km
  • Teren 11.10km
  • Czas 05:19
  • VAVG 21.74km/h
  • VMAX 34.39km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stepnica komunikacyjnie

Sobota, 18 sierpnia 2012 • dodano: 18.08.2012 | Komentarze 1

STARGARD-Żarowo-Lubowo-Poczernin-Przemocze-Podańsko-Goleniów-Modrzewie-Kąty-Stepnica-Widzieńsko-Miękowo-Goleniów-Bolechowo-Poczernin-Smogolice-Żarowo-STARGARD

Kolejny dzień rowerowego maratonu-tym razem dojazd i powrót z pracy. Kolana, zwłaszcza prawe, dają już znać o sobie;)

Niebezpieczna sytuacja na DK3 za zjazdem z widzieńskiej asfaltówki. Przejeżdżam może 100 m od skrzyżowania, gdy zauważam, że w sznurze pojazdów ciągnących obok mnie, około 90 km/h znajduje się jeden "desperat", który chce zjechać na leśny parking, ale po lewej stronie. A z naprzeciwka taki sam sznur samochodów jadących nad morze. No i jak łatwo się domyślić wszyscy za tym próbującym skręcić ostro hamują. Widzę TIRa, który z braku miejsca ładuje się na pobocze. Za nim ktoś z piskiem opon niemal staje w miejscu. Szczęście, że byłem kilkadziesiąt metrów od tej sytuacji:)
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 106.68km
  • Czas 05:02
  • VAVG 21.19km/h
  • VMAX 34.08km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trzebiatów - Stargard przez Nowogard

Piątek, 17 sierpnia 2012 • dodano: 17.08.2012 | Komentarze 2

TRZEBIATÓW-Górzyca-Gryfice-Jasiel-Unibórz-Błotno-Nowogard-Jenikowo-Maszewo-Storkówko-Małkocin-Klępino-STARGARD

Dziś powrót do domu. Ponieważ po południu pracowałem wyjechałem (a raczej wyjechaliśmy, bo do ronda w Golczewie towarzyszył mi wujek) już o 8 rano. Tempo niespieszne, około 20 km/h. To dobrze, bo pobolewa mnie lekko kolano, jadę w opasce elastycznej, która znacznie poprawia komfort.

Ościęcin © michuss


Na rondzie daję cynk Shrinkowi, który wyjeżdża mi po jakimś czasie naprzeciw. Spotykamy się gdzieś przed Karskiem i suniemy do niego do domu na kawę.

Czas mija szybko, rozmawiamy na tematy okołorowerowe, w końcu w południe decyduję się na ruszenie do domu. Shrink postanawia mi towarzyszyć do Jenikowa, gdzie zatrzymujemy się pod sklepem i robimy pamiątkowe zdjęcie. Dzięki Shrink za towarzystwo!

Pożegnalne foto w Jenikowie © michuss


Dalej spokojna jazda przez Maszewo do betonówki pod Łęczycą, gdzie w typowy dla mnie sposób zjeżdżam na nią i po chwili skręcam w lewo, w kierunku Storkówka i przez Małkocin, Klępino docieram do celu.
Kategoria wycieczka


  • DST 63.92km
  • Czas 02:59
  • VAVG 21.43km/h
  • VMAX 40.09km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świdwin - Trzebiatów przez Rymań

Czwartek, 16 sierpnia 2012 • dodano: 17.08.2012 | Komentarze 1

BOLSZEWO-WEJHEROWO-(PKP)-ŚWIDWIN-Słowieńsko-Powalice-Rymań-Starnin-Jarkowo-Dargosław-TRZEBIATÓW



Słowo się rzekło i trzeba było wujka nawiedzić, mimo wyczerpującej wczorajszej wycieczki ze Szczecinka do Wejherowa (na końcowych kilometrach zdecydowałem nawet, że odpuszczę sobie Trzebiatów, jednak następnego dnia rano zmieniłem zdanie).

Na pociąg dojeżdżam do Wejherowa. Wsiadam w kolejkę SKM, którą oprócz mnie podróżuje jeszcze jeden rowerzysta (w Lęborku dosiada sakwiarka i sakwiarz) i nią docieram do Słupska. Dodam, że spółkę darzę dużą sympatią, bo nie pobiera od rowerzystów ani grosza za przewóz roweru. Da się? Da:)

W Słupsku godzina przerwy i osobowy, przepraszam REGIO, do Szczecina, w którym zajmuję ostatni, tzw. służbowy przedział. Do Sławna towarzyszą mi kolejarze, potem jadę sam, a w Koszalinie wpada chyba z dziesięciu wracających z roboty chłopa. Po chwili słychać syk otwieranego piwa. Panowie jadą jednak do Białogardu, gdzie sytuacja powtarza się i w Świdwinie opuszczam jednostkę wraz z kilkunastoosobową grupą.

Ze Świdwina wyjeżdżam drogą prowadzącą do Kołobrzegu. Po przekroczeniu linii kolejowej wije się ona doliną Regi, która jest tu jeszcze niepozorną rzeczką.

Rzeka Rega pod Świdwinem © michuss


Dolinę opuszcza się długim podjazdem do Krosina. Wieś mijam bez zatrzymywania, a jakieś 2 km za nią opuszczam DW i kieruję się lokalną drogą do Mysłowic przez Słowieńsko i Jastrzębniki.

Jastrzębniki © michuss


Sławoborskie emiraty © michuss


Muszę przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem. Piękna aleja, asfalt całkiem gładki, do tego pomagający wiatr-aż chce się jechać. W Słowieńsku fotografuję piękny, ale niestety podupadający dwór, przedstawiający całkiem odmienny stan jeśli go porównać choćby do wczoraj uwiecznionego pałacu w Łebuni koło Lęborka.

Pałac w Słowieńsku © michuss


W Mysłowicach skręcam w lewo, w kierunku Rymania (droga łączy go ze Sławoborzami). Nadal jedzie się przyjemnie, choć ruch może nieco większy. W Powalicach staram się wypatrzeć bocianie gniazdo, bo jest duże prawdopodobieństwo, że jego mieszkańcem będzie słynny, agresywny bocian, który nie darzył sympatią parkujących w okolicy samochodów. Niestety, nie udaje mi się wypatrzeć tego chuligana;)

Do Rymania przez lasy (poczułem się trochę jak wczoraj-wąska, prosta wstęga asfaltu przez lasy). Już w samej wsi dostrzegam przecinającą jezdnię DDRkę, o której wcześniej słyszałem od wujka (później dowiedziałem się, że na dziś dzień można dojechać w okolice jeziora Popiel koło wsi Skrzydłowo od samego Kołobrzegu-to prawie 35 km asfaltowej drogi dla rowerów, poprowadzonej śladem dawnej kolei wąskotorowej).

DDR Rymań - Skrzydłowo © michuss


Wspomnianą drogą dojeżdżam na wysokość skrzyżowania DK6, wzdłuż której jadę z drogą do Kołobrzegu przez Siemyśl. Wjeżdżam w tą drugą i po klku kilometrach docieram do zjazdu na Starnin. Znów niezwykle przyjemne zaskoczenie, bo pamiętam przez mgłę, że kiedyś jechałem tędy samochodem po koślawym bruku. Obecnie droga wyłożona jest równiutkim jak stół asfaltem, dodatkowo prowadzi piękną aleją, a ruch samochodów jest śladowy.

Dojazd do Starnina © michuss


Starnin © michuss


Przez Starnin przejeżdżam po bruku, podobnie jest w Kinowie i w końcu dobijam do Jarkowa. Stąd równie wąskimi drogami przez Dargosław (rozpadający się pałac), Lewice (opuszczony cmentarz) docieram do Mirosławic, które są w zasadzie przedmieściem Trzebiatowa. Chwilę później jestem na miejscu.

Cmentarz w Lewicach © michuss


Wyjazd ze Świdwina 16.45, w Trzebiatowie o 19.55.
Kategoria wycieczka


  • DST 188.58km
  • Teren 14.70km
  • Czas 09:34
  • VAVG 19.71km/h
  • VMAX 38.47km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecinek - Wejherowo

Środa, 15 sierpnia 2012 • dodano: 15.08.2012 | Komentarze 12

STARGARD-(PKP)-SZCZECINEK-Gwda Wielka-Czarne-Sporysz-Suszka-Lipczynek-Upiłka-Borowy Młyn-Borzyszkowy-Ciemno-Tuchomie-Niezabyszewo-Bytów-Pomysk Wielki-Soszyca-Jasień-Mydlita-Rokitki-Oskowo-Cewice-Łebunia-Popowo-Dzięcielec-Nawcz-Paraszyno-Strzebielino-Gościcino-BOLSZEWO



Na pomysł eskapady podobnej do dzisiejszej wpadłem już w grudniu, po wejściu w życie nowego rozkładu jazdy pociągów. Bardzo ucieszyła mnie wówczas wieść, że pociąg do Szczecinka, który dotychczas odjeżdżał ze Stargardu bodaj około 9 i na miejsce docierał po 11 (pierwszy poranny) zacznie jeździć dużo wcześniej, bo już o 6.20 ze Stargardu, a na miejsce dotrze przed 9. Od razu wykombinowałem sobie, że będzie to niezły powód do pokręcenia się po Drawskim PK, ale także części Wału Pomorskiego w okolicy Nadarzyc i Zdbic. No i przede wszystkim da mi ciekawą możliwość dojechania w rodzinne strony, do Wejherowa.

Do wyjazdu dzisiejszego sposobiłem się od około tygodnia, pozałatwiałem wolne na czwartek i piątek, żeby w ogóle miało to sens. Pozostało mi z niepokojem obserwować prognozy pogody, ale te za ostatni czas mówiły, że o ile poniedziałek i wtorek mają być takie sobie to środa-super. Zadowolony więc wpakowałem się dziś z rowerem i dwiema, dość ciężkimi sakwami w puściutki szynobus do Szczecinka. Na miejscu byliśmy planowo.

Po założeniu sakw ruszyłem w kierunku Czarnego. Początkowo chciałem tam dojechać widoczną na googlemaps drogą przez Żółtnicę i Drawień, ale wczoraj znalazłem informację (nie wiem czy aktualną), że są tam tereny wojskowe. Nie chcąc ryzykować wybrałem znaną mi, monotonną drogę przez Marcelin i Gwdę. Wszystko szło planowo, choć trochę martwiły ciężkie chmury, które pojawiły się od okolic Złocieńca (wcześniej niebo było niebieskie, a pogoda wymarzona na jazdę).

Zjazd do Gwdy-DK 20 © michuss


W Gwdzie odbijam w DW 201 i przez lasy kieruję się do Czarnego, po drodze zatrzymując się na chwilę przy tablicy upamiętniającej obóz jeniecki, a później koncentracyjny założony przez hitlerowców. Jedzie się super. W lesie w ogóle nie czuć wiatru, który zgodnie z zapowiedziami ma wiać od północy i być dość słaby.

Czarne mijam bez zatrzymywania, zresztą i tak nic się tam nie dzieje przed 10 w święto. Wyjeżdżam z miasta wojewódzką drogą prowadzącą do Rzeczenicy. Jednak kilka kilometrów dalej opuszczam ją i zagłębiam się w niezmierzone bory sosnowe. Drogowskaz kieruje na Sporysz i jest to miejscowość (choć to zbyt mocne określenie, bo są tam chyba dwa czy trzy domy) zlokalizowana na tej samej drodze krajowej (nr 25) co Rzeczenica. Od teraz, "z licznikiem w ręku", przez ponad 40 km będę się poruszać wąskimi asfaltówkami, o całkiem dobrej nawierzchni, przebiegającymi przez sosnowe lasy. Co jakiś czas pojawia się miejscowość (podobna do tego Sporysza, kilka domów), a tak las, las, las i skrzyżowanie z jakąś ważniejszą drogą. Zrobiłem kilka zdjęć, choć w gruncie rzeczy wystarczyło by jedno-wszystko wygląda tak samo i o ile na początku może się podobać, to po kilkunastu kilometrach budzi znużenie, a ostatnia prosta przed Lipczynkiem, która ma chyba z 5-6 km wręcz irytację;)

Czarne-Upiłka, czyli 40 km identycznych dróg © michuss


Sporysz, skrzyżowanie z DK25 widoczne w oddali © michuss


Suszka - przysiółek leśny © michuss


Most na Brdzie, przy brzegu miejsce biwakowe © michuss


Mega długa prosta pod Lipczynkiem (całej nie widać) © michuss


W Lipczynku zatrzymuję się na batona (wcześniej stawałem na wodę i kabanosy z bułką gdzieś koło Sporysza). Potem znów przez las, mijając moje ulubione skrzyżowanie (drogowskaz Konarzyny 11 wskazujący w zwykłą, leśną, piaszczystą drogę). Koniec końców z lasu wyjeżdżam i docieram do krainy zwanej Gochami, a konkretnie miejscowości o wdzięcznej nazwie Upiłka. Tu mam wybór: albo do Bytowa pojechać przez Lipnicę, DW z Chojnic, która jest dość ruchliwa, albo spróbować przebić się do DK20 w okolicy miejscowści Tuchomie, która też bywa ruchliwa (ale dziś powinna być luźniejsza, bo nikt tamtędy nad morze nie powinien się pchać, w odróżnieniu od drogi z Chojnic).

Upiłka © michuss


Od tego momentu zaczynają się podjazdy, naprzemian ze zjazdami. Po chwili wjeżdżam do Borowego Młyna, który brałem za mały przysiółek, a w istocie jest sporych rozmiarów wioską, z całkiem okazałym, interesującym kościołem. Robię to zakupy, bo kończy mi się woda, zjadam co nieco i jadę dalej.

Zaraz za wsią okazuje się, że droga do Prądzony to w istocie szutrówka, a raczej, na dużej części, gruntówka, z dość kopnego piachu. Nie jedzie się po tym najlepiej-wyboje, dziury, podjazdy i jeszcze ten piach. Prędkość znacznie spada, a i morale też trochę, bo do celu jeszcze szmat drogi.

Borowy Młyn w tle, droga do Prądzony © michuss


Gdy dojeżdżam do Prądzony chcę zapytać miejscowych o drogę do Borzyszków, ale omyłkowo pytam: Którędy do Prądzony. Pada odpowiedź: Już pan jest, w samym centrum;) Po chwili wyjaśniam nieporozumienie i zasuwam wygodnym, nowym asfaltem w kierunku Ostrowitego, a raczej majaczącej w oddali olbrzymiej kopalni kruszyw (ich podejrzewam o zrobienie tej drogi w zamian za działalność w okolicy, ale może się mylę).

Nówka z Prądzony do Ostrowitego © michuss


Z Ostrowitego znów w pagórkowatym terenie w kierunku Tuchomia. W międzyczasie zatrzymuję się i wyciągam słuchawki. Ściągam też kask, bo jest mokry od mżawki i zaczyna mi działać na nerwy;) Piękne okolice, trochę niedokładnie obejrzane, bo zaczynam się spinać z dotarciem do Bytowa, gdzie chcę coś zjeść. W Tuchomiu wpadam na puściutką dziś DK 20 i nią, w około 40 minut dobijam do Bytowa, który sprawia wrażenie miasta przyjaznego (w mniemaniu miejscowych władz) rowerzystom, bo niemal na wszystkich chodnikach dopuszczony jest ruch rowerów (z paroma wyjątkami kiepskiej jakości, często króciutkich DDRek).

Tuchomie © michuss


Landszafcik spod Niezabyszewa © michuss


Niezabyszewo © michuss


Starówka Bytowa © michuss


DDR po bytowsku © michuss


W miejscu, którę kojarzyłem sprzed lat biorę rollo, które okazuje się być plackiem wypełnionym piersią z kurczaka i sałatą. Bardzo to lekkie, może i lepiej. W trakcie uczty gdybam nad mapą, którędy by tu jechać dalej. Jestem już dość mocno zmęczony-podjazdy dały mi w kość, ale najgorszy jest północny, lodowaty wiatr. Nie raz, nie dwa dzisiaj kląłem pod nosem na pogodę. Apogeum nastąpiło pod Jasieniem, gdzie padający deszcz, wraz z potem z czoła zalewa mi oczy tak, że nic nie widzę;)

Zjazd w dolinę Słupi © michuss


Po obiedzie wybieram drogę na Oskowo, która odgałęzia się od wojewódzkiej do Kartuz w Pomysku (to właśnie na niej leży wspominany wyżej Jasień). Na tym szlaku łapie mnie kryzys i, niestety, z małymi przerwami trwa prawie do końca. Z trudem osiągam 20 km/h, podjazdy-z prędkością 13-14 km/h. Do tego deszcz i zimno-nie przypuszczałbym, że można żałować niezabrania czapki w połowie sierpnia.

W Oskowie wpadam na wojewódzką łączącą Bytów z Lęborkiem. Jechałem tędy w zeszłym roku podczas robienia trzysetki ze Stargardu do Wejherowa. Dziś nie wyobrażam sobie zrobienia takiego dystansu. Padam na pysk, pierwszy raz w życiu rozważam zjazd na stację PKP (Lębork) i dokończenie podróży pociągiem, o pieprznięciu roweru w rów nie wspominając.

Na szczęście po odbiciu na wschód w Cewicach wiatr staje się mniej odczuwalny, a droga mniej pofalowana. Całkiem sprawnie mijam Łebunię, Oskowo i dojeżdżam do Popowa, gdzie zaczynam żmudny podjazd po szutrze, a potem betonowych płytach z towarzyszeniem deszczu i wiatru. Potem krótka nagroda w postaci zjazdu z Dzięcielca do Nawcza i znów pod górę szutrem do Paraszyna. Zjazd leśny do tej miejscowości bardzo ostrożnie-masa śliskich kamieni, a cienkie opony nie ułatwiają zadania. W końcu kapituluję przed wielką "piaskownicą" i przez nią rower przeprowadzam.

Remontowany pałac w Łebuni © michuss


Zjazd w Okalicach © michuss


Szutrówka w Popowie, okoliczności przyrody gratis © michuss


Końcówka to żwawa jazda DK6, z tym, że do Gościcina zjeżdżam bokiem-trochę się przestraszyłem braku pobocza i dużego ruchu autokarów i ciężarówek, w połączeniu z moim zmęczeniem:)

W domu jestem około 20.15, niemal 12 godzin od momentu startu...
Kategoria wycieczka


  • DST 6.18km
  • Czas 00:17
  • VAVG 21.81km/h
  • VMAX 33.79km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stargard komunikacyjnie

Poniedziałek, 13 sierpnia 2012 • dodano: 13.08.2012 | Komentarze 0

Do tesco.

13 sierpnia, a przekroczone dopiero 100 km... :(
Kategoria komunikacyjnie