m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:1041.44 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:45:50
Średnia prędkość:22.72 km/h
Maksymalna prędkość:53.61 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:86.79 km i 3h 49m
Więcej statystyk
  • DST 65.23km
  • Czas 02:53
  • VAVG 22.62km/h
  • VMAX 51.58km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bez entuzjazmu

Sobota, 30 kwietnia 2011 • dodano: 30.04.2011 | Komentarze 0

STARGARD-Giżynek-rondo Golczewo-Skalin-Kunowo-Zieleniewo-Morzyczyn-Kobylanka-Bielkowo-Kołbacz-Stare Czarnowo-Dobropole-Szczecin(Płonia)-Kobylanka-Morzyczyn-Zieleniewo-STARGARD



Tak się jakoś snułem dzisiaj bez planu-początkowo chciałem pojechać do Pyrzyc i wracać starą trójką, ale wiatr trochę moje plany zweryfikował. Dmuchało ostro z północy-mocno odczułem to zaraz za Nieznaniem, na zjeździe do Kołbacza, gdzie bez najmniejszego wysiłku rozpędziłem się do ponad 50 km/h.
Kategoria wycieczka


  • DST 119.15km
  • Czas 05:00
  • VAVG 23.83km/h
  • VMAX 46.87km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin komunikacyjnie

Wtorek, 26 kwietnia 2011 • dodano: 26.04.2011 | Komentarze 2

STARGARD-Zieleniewo-Morzyczyn-Kobylanka-Motaniec-Niedźwiedź-Szczecin(Zdunowo-Wielgowo-Dąbie-port-Zdroje-Nad Rudzianką-Kijewo-Płonia)-Niedźwiedź-Szczecin(Zdunowo-Wielgowo-Dąbie-port-Zdroje-Nad Rudzianką-Kijewo-Płonia)-Kobylanka-Morzyczyn-promenada nad Miedwiem-Zieleniewo-STARGARD



To się dzisiaj załatwiłem... Tradycyjnie rano dotarłem do pracy. Dzisiaj bez pośpiechu, bo wyjechałem trochę wcześniej niż zazwyczaj dzięki czemu byłem sporo przed czasem.

W drodze powrotnej pojechałem przez Zdroje, gdzie w coolbike`u nabywam smar, który będzie mi potrzebny do założenia hamulców-dzisiaj przyszły kurierem (oprócz nich także gripy). Po wyjściu ze sklepu zastaje mnie lekki deszczyk, który towarzyszy mi aż do Kijewa. Potem przestaje padać, a ja bardzo szybko kieruję się w stronę Kobylanki. Tuż przed zjazdem na Niedźwiedź dopada mnie myśl co bym zrobił, gdyby okazało się, że nie mam kluczy do domu:) Sytuacja byłaby fatalna, bo musiałbym zawrócić z powrotem prawie do centrum Szczecina. No i jak to zwykle bywa w takich sytuacjach skądś ta myśl się wzięła... Zaczynam zastanawiać się gdzie właściwie te klucze są. I wychodzi mi na to, że w bluzie polarowej, która prawdopodobnie została w pracy:) Zatrzymuję się-kopię w plecaku. Oczywiście nie ma, szybko otwieram sakwę i z nadzieją zaczynam tam szukać. Też nie ma... Cóż, zawracam i przez Niedźwiedź, tym razem dla odmiany drogą wzdłuż torów cofam się do roboty, skąd zabieram klucze:)

Potem już na szybko, podobnie jak planowałem wrócić wcześniej. Skończyło się tak, że wyjechałem z pracy po 16, a po tych wszystkich "hopsztosach" w domu zjawiam się o 19.45 (akcja "gdzie klucze?" miała miejsce około 17.10).
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 130.65km
  • Czas 05:22
  • VAVG 24.34km/h
  • VMAX 49.71km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Recz

Niedziela, 24 kwietnia 2011 • dodano: 24.04.2011 | Komentarze 6

STARGARD-Witkowo-Rzeplino-Piasecznik-Choszczno-Recz-Ciemnik-Ińsko-Kamienny Most-Chociwel-Storkówko-Małkocin-Klępino-STARGARD



Po sprawdzeniu pogody na ICM doszedłem do wniosku, że dziś będzie najrozsądniej trasę zaplanować tak, żeby wracać ze wschodu, najlepiej z północnego wschodu-w takim wypadku na końcowym odcinku trasy wiatr będzie sprzymierzeńcem.

Ociągam się nieco z wyruszeniem, ale po sowitym śniadaniu, równo o 10:05 ruszam w kierunku Witkowa. I od razu trochę czuję się zbity z tropu, bo wiatr zamiast teraz przeszkadzać, wręcz pomaga... Ale takie uczucie towarzyszy mi tylko przez chwilę, po wyjechaniu na odsłoniętą przestrzeń, za Witkowem Drugim, a przed Witkowem Pierwszym dają o sobie znać pierwsze podmuchy, które będą mi towarzyszyć jeszcze przez dłuższy czas.

Za Witkowem jadę w kierunku Piasecznika, z pominięciem Dolic. Wybór jest tym łatwiejszy, że znaki informują o remoncie drogi między Kolinem a Morzycą, wobec czego przejazdu, przynajmniej według tablicy informacyjnej, nie ma. Oprócz całkiem silnych podmuchów wiatru, to z boku, to z przodu, zmagam się z dziurami, które na tej drodze występują w nadmiarze.

Droga Witkowo-Krępcewo © michuss


Mijam kolejno Krępcewo (gdzie robię zdjęcie unikatowej bramy obronnej-unikatowej, bo takie bramy najczęściej budowano w miastach, a bardzo rzadko na wsiach; możliwe, że ma to jakiś związek z ruinami zamku, do których nigdy jeszcze nie zajechałem, a które znajdują się w tej miejscowości), Rzeplino, z boku zostawiam Bralęcin i przez lasy, lekko pod górę wyjeżdżam do Piasecznika.

Brama warowna w Krępcewie © michuss


Kościół w Rzeplinie © michuss


Wszędzie widać bardzo mało ludzi-nic dziwnego, większość normalnych siedzi teraz przy stole w gronie rodzinnym.

Od Piasecznika ruch nieco się wzmaga, ale i tak czuć, że jest święto, nie ma na co narzekać. Wiatr na otwartych przestrzeniach wieje niemal prosto w twarz, w lesie jest trochę lepiej. Wreszcie docieram do Choszczna, gdzie zaliczam honorową rundę wokół zabytkowego kościoła i czegoś, co można nazwać „rynkiem”.

XIV-wieczny kościół w Choszcznie © michuss


Przy okazji na fotkę łapie się iglica opisana rosyjskim alfabetem-pewnie pozostałość po zdobywcach tych ziem w 1945-iglica ma formę tej, która stoi w Stargardzie przy Placu Wolności, ale jest trochę mniejsza.

Choszczno-pomnik żołnierzy radzieckich © michuss


Co ciekawe-nie widzę prawie żadnych rowerzystów (wczoraj już zapomniałem wspomnieć, że podczas pieszego spaceru wokół Miedwia widziałem ich całą masę, ale trzeba przyznać, że wypucowane na wysoki połysk maszyny nie sprawiały wrażenia zbyt intensywnego użytkowania, co innego stroje właścicieli-ktoś nawet siedział na ławce z rurką od bukłaka przy ustach-no, ale może się czepiam).

Od Choszczna jadę w kierunku Recza i miło zostaję zaskoczony, bo spodziewałem się dość silnego wiatru w twarz, a tymczasem wieje z boku i wcale nie jest taki męczący. Potem dodatkowo droga wchodzi do lasu, więc jedzie się w ogóle wyśmienicie. Średnia idzie ostro do góry.

Wjazd do Recza od strony Choszczna © michuss


Jedynym minusem jest potwierdzenie się moich „badań”, które prowadzę od jakiegoś czasu;) Otóż jeśli widzę zbliżające się z naprzeciwka auto to niemal pewne jest, że również z tyłu po chwili pojawi się samochód, a tory ich jazdy będą się mijać oczywiście akurat na mojej wysokości;) Co jeszcze bardziej irytujące-zauważyłem, że im na drodze jest mniejszy ruch, tym bardziej jest prawdopodobne, że do takiej sytuacji dojdzie;)

W Reczu robię sobie krótki postój przed kościołem, który przy okazji uwieczniam.

XIV-wieczny kościół Chrystusa Króla w Reczu © michuss


Tuż obok znajduje się centralny plac, który przybrał formę parkingu i dworca autobusowego w jednym. Całości dopełnia odświętnie ubrana miejscowa ludność, która właśnie wyszła z kościoła. Poza tym zauważam, że ze stanowiska dworcowego odjeżdża autobus Kolejowej Komunikacji Zastępczej. Cóż-odnośnie tej linii (Stargard-Recz-Kalisz Pomorski) można odnieść wrażenie, że kolejarze robią wszystko, żeby ludzi zniechęcić do jazdy pociągiem. Właśnie looknąłem w aktualności Przewozów Regionalnych i faktycznie-od 4 kwietnia do 21 czerwca zamiast pociągiem trzeba się wlec sporo wolniejszym autobusem. Nóż się w kieszeni otwiera. Ale wracając do sedna...

Z Recza wyjazd jest dość ostro pod górę. Po wjechaniu na jej wierzchołek dociera się do budynków dworca kolejowego. Kawałek dalej krajowa „dziesiątka” (bo nią jedziemy ten krótki fragment w Reczu) przekracza tory kolejowe, a tuż za nim odgałęzia się droga do Świdwina przez Ińsko, Węgorzyno, Łobez. Ja oczywiście skręcam w stronę Ińska i rozpoczynam krótki podjazd, by po chwili znaleźć się na równinnych terenach-pola po horyzont i przez długi czas ani śladu zabudowań. Wczuwam się trochę w klimat, bo w okolicy znajduje się już przecież drawski poligon. Ale jednak trochę zbyt wcześnie, bo tablice zakazujące wstępu w las po prawej stronie drogi znajduję dopiero po kilku km, po minięciu wioski Suliborek.

Pustkowie między Reczem a Suliborzem © michuss


Wspomniane wyżej tablice towarzyszą mi praktycznie aż do Ciemnika, do którego sprowadza ostry zjazd. Wieś jest niewielka, oprócz kościółka nie ma niczego co by zwróciło moją szczególną uwagę (przynajmniej z perspektywy głównej drogi przebiegającej przez wieś).

Ciemnik-XVIII wieczny kościół św. Wojciecha i św. Huberta © michuss


Kawałek za miejscowością w lewo odchodzi tzw. Ińska Wstęga, czyli piękna droga, prowadząca prawie cały czas przez las do Dobrzan. Dzisiaj jednak omijam ten zjazd, by po 15 minutach zameldować się w Ińsku nad jeziorem. Tu robię sobie krótki postój na batona (tradycyjnie już w ostatnim czasie batony musli z biedronki) i wodę. A potem wsiadam i delektuję się przez dłuższy czas wiatrem w plecy:)

Dawny dworzec i stacja kolei wąskotorowej w Ińsku © michuss


Jezioro Ińskie © michuss


Z Ińska do Chociwla decyduję się jechać przez Kamienny Most. Zaraz za Ińskiem droga ma fajny przebieg-z jednej i drugiej strony, tuż przy szosie jest jezioro. Potem zostawia się z prawej strony wieś Ścienne, która kojarzy mi się z Górą Głowacz, która przed reformą admnistracyjną w 1997 była najwyższym punktem województwa szczecińskiego (dzisiaj to dumne miano nosi bezimienny szczyt w lasach na północ od Białego Boru w powiecie szczecineckim). Robię zdjęcie, na którym daje się zauważyć „wybitne” wzniesienie-możliwe, że to właśnie Głowacz.

Hodowla bydła limousine pod Ściennem © michuss


W Kamiennym Moście nie znajduję żadnego mostu, a krótko później docieram do krajowej „dwudziestki” i jednocześnie do Chociwla. Pogoda zaczyna się nieco zmieniać-już nie ma bezchmurnego nieba, słońce co chwilę się chowa, ale nie zmienia to faktu, że pogoda na rower dzisiaj rewelacyjna.

Za Chociwlem postanawiam skręcić w prawo, na tzw. „betonówkę” (chociaż nawierzchnia z płyt betonowych pojawia się dopiero w okolicach Starej Dąbrowy). I tu mały zonk, bo prowadzone są roboty drogowe i na kilku odcinkach wprowadzono ruch wahadłowy. Ponieważ odcinki te są długie nie zważam na czerwone światło zakazujące wjazdu i ruszam przed siebie-na samochody nadjeżdżające z przeciwka trafiam prawie pod sam koniec zwężonego, około kilometrowego odcinka. Te atrakcje ciągną się przez kilka km, by wreszcie doprowadzić do nowiutkiego pasma asfaltu gdzieś przed Starą Dąbrową.

Remontowana DW 142 © michuss


Ten odcinek jest najbardziej monotonny-ma postać bardzo długiej prostej, na której końcu majaczy maszt sieci komórkowej, znajdujacy się przy skrzyżowaniu z trasą Stargard-Nowogard. To skrzyżowanie mijam, by po około km skręcić w lewo, w stronę Storkówka i przez Małkocin, Klępino, moją tradycyjną trasą wrócić do Stargardu.
Kategoria wycieczka


  • DST 35.71km
  • Czas 01:30
  • VAVG 23.81km/h
  • VMAX 33.96km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótko-Warnice

Sobota, 23 kwietnia 2011 • dodano: 23.04.2011 | Komentarze 2

STARGARD-Giżynek-rondo Golczewo-”Cargotec”-pas startowy Kluczewo-Warnice-Koszewo-Kunowo-STARGARD

Heh, a miałem już dzisiaj nigdzie nie jechać, ale się wziąłem i przed 20 wieczorem wyruszyłem. I nawet zdjęć kilka pstryknąłem.

Wiosna pod Giżynkiem © michuss


Pola pod Stargardem © michuss


DDR w okolicach fabryki Bridgestone pod Stargardem © michuss


Droga łącząca dawne radzieckie lotnisko z Warnicami © michuss
Kategoria wycieczka


  • DST 31.27km
  • Czas 01:17
  • VAVG 24.37km/h
  • VMAX 36.84km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na krótko po pracy

Piątek, 22 kwietnia 2011 • dodano: 22.04.2011 | Komentarze 0

STARGARD-Giżynek-rondo Golczewo-"Cargotec"-Kluczewo-rondo Golczewo-Skalin-Wierzchląd-Kunowo-Zieleniewo-STARGARD

Pierwsze km w nowym siodle... Boli. ;)


  • DST 73.10km
  • Czas 03:03
  • VAVG 23.97km/h
  • VMAX 44.64km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin komunikacyjnie

Wtorek, 19 kwietnia 2011 • dodano: 19.04.2011 | Komentarze 0

STARGARD-Zieleniewo-Morzyczyn-Kobylanka-Motaniec-Niedźwiedź-Szczecin(Zdunowo-Wielgowo-Dąbie-port-Zdroje-Kijewo-Płonia)-Kobylanka-Morzyczyn-Zieleniewo-STARGARD

Z ciekawostek-prace nad drogą rowerową z Zieleniewa do Motańca idą ostro do przodu. Ciekawe kiedy to skończą...
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 150.60km
  • Czas 07:00
  • VAVG 21.51km/h
  • VMAX 39.38km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stepnica (Zielonczyn i Żarnówko w pakiecie)

Niedziela, 17 kwietnia 2011 • dodano: 17.04.2011 | Komentarze 7

STARGARD-Żarowo-Sowno-Strumiany-Bolechowo-Zabród-Goleniów-Miękowo-Widzieńsko-Stepnica-Zielonczyn-Żarnówko-Miłowo-Stepnica-Modrzewie-Goleniów-Podańsko-Stawno-Strumiany-Sowno-Żarowo-Grzędzice-STARGARD



Jak już wczoraj pisałem trochę mi się plany pokrzyżowały-miałem nadzieję na trochę większy przebieg w sobotę... Postanowiłem wobec tego nadrobić „straty” dzisiaj. Po głowie chodziło mi kilka pomysłów na wyjazd. W końcu, po lekturze wczorajszego wpisu sargatha zdecydowałem się odwiedzić punkt widokowy w Zielonczynie. Przy okazji nie mogłem nie zahaczyć o Stepnicę, gdzie mieszka koleżanka z pracy, którą ponad rok temu namówiłem na kupno roweru. Sprzęt do tej pory stał raczej mało używany, więc zaproponowałem wspólny wypad ze Stepnicy do Zielonczyna. Pozostało mi jedynie dojechać do Stepnicy.

W zeszłą niedzielę odkryłem bardzo fajną drogę Sowno-Strumiany-Stawno. Dzisiaj znów z niej skorzystałem podczas dojazdu do Goleniowa, z tą małą modyfikacją, że nie dojechałem do samego Stawna, tylko około pół km za mostem na Inie skręciłem w lewo i przez las, nieco na skróty dojechałem do Bolechowa, skąd dalej przez Zabród do Goleniowa. Tym sposobem droga od Sowna do Goleniowa wyszła mi niemal w całości przez las.

Z Goleniowa wyjeżdżam w kierunku Miękowa, uprzednio wjeżdżając na krajową trójkę, którą zmuszony jestem pokonać niewielki fragment. Było to o tyle uciążliwe, że na pewnym odcinku prowadzone tam są prace drogowe i pas jest znacznie zwężony przez ustawione pachołki. Szczęściem w niedzielę ruch jest niewielki, ale i tak zmuszony byłem zjechać na bok, żeby przepuścić zbliżającego się tira.

Remontowana DK 3 pod Miękowem-najgorszy odcinek trasy, na szczęście krótki © michuss


Za Miękowem skręcam w lewo, by przez Wierzchosław dotrzeć do Widzieńska, gdzie znajduje się skrzyżowanie dróg ze Stepnicy do Babigoszczy i z Miękowa do Zielonczyna.

Krzyżówka w Widzieńsku © michuss


Poza tym można tu wjechać na ścieżkę rowerową wytyczoną szlakiem dawnej kolei wąskotorowej z Gryfic do Stepnicy.

Niegdyś linia wąskotorowa, dziś ścieżka rowerowa © michuss


W moim przypadku byłoby to jednak grubym nieporozumieniem, bo nawet dziurawy asfalt z Widzieńska do Stepnicy jest lepszy od luźno porozrzucanego tłucznia. Również tutaj-od Miękowa do Stepnicy-jadę cały czas lasem.

Na wjeździe do Stepnicy moją uwagę przykuwa pomnik-jak się okazuje został postawiony z okazji XXX lecia PRL i poświęcony jest żołnierzom, którzy w 1945 r. bronili Zalewu Szczecińskiego.

Obrońcom Zalewu Szczecińskiego © michuss


Poza tym nieodmiennie robi na mnie wrażenie wjazd do Stepnicy, który wygląda jak wizytówka jakiejś metropolii, a nie ulica w, co prawda gminnej, ale jednak wiosce.

Wielkomiejski wjazd do Stepnicy © michuss


Plaża w Stepnicy © michuss


W Stepnicy dołącza koleżanka na swoim prawie nieśmiganym giancie i razem, początkowo po wspominanej ścieżce rowerowej (w pobliżu Stepnicy nawierzchnia jest o wiele lepsza-ubity szuter), a potem leśnymi drogami dojeżdżamy na punkt widokowy w Zielonczynie. Oprócz nas po chwili dociera dwójka rowerzystów. Widok bardzo miły dla oka, niestety wejście na wieżę obserwacyjną nie było (o ile w ogóle jest) możliwe.

Góra Zielonczyn © michuss


Z Zielonczyna kierujemy się do Żarnówka-odwiedzić znajomych znajomej. Ludzie niezwykle sympatyczni i gościnni. Obiad, który tam dostałem sprawił, że praktycznie do samego powrotu do domu byłem syty, a przy tym nie przejedzony;)

Z Żarnówka nad wyraz spokojnym tempem (jak i wcześniej) dojeżdżamy do Stepnicy, skąd po krótkim postoju ruszam już w pojedynkę do domu.

Kościół p.w. św. Jacka w Stepnicy © michuss


Stepnica © michuss


Jadę, podobnie jak w październiku zeszłego roku, przez Modrzewie, Goleniów i Podańsko. Jedyną zmianą na tym odcinku było skorzystanie z ciągu pieszo-rowerowego pomiędzy Goleniowem a os. Helenów. Podobnie jak w przypadku ścieżki rowerowej pod Stepnicą ta droga również została wytyczona po dawnym szlaku kolejowym-normalnotorowej trasie Goleniów-Maszewo.

Ciąg pieszo-rowerowy Goleniów-Helenów (dawniej linia kolejowa do Maszewa) © michuss


Za Podańskiem odbijam w prawo, by sprawdzoną drogą, przez Strumiany i Sowno dojechać do Żarowa.

Ina pod Stawnem © michuss


Stąd do domu mam ok. 5 km, ale ja decyduję się dokręcić jeszcze kilka km i pojechać przez Grzędzice. W efekcie udaje mi się przekroczyć barierę 150 km, chociaż nie wiem po co, bo w sumie nic to nie zmienia;)

Bardzo pozytywnie nastraja wiosenna aura, która towarzyszy teraz wyjazdom.

Młode listki pod Smogolicami © michuss
Kategoria wycieczka


  • DST 32.21km
  • Czas 01:17
  • VAVG 25.10km/h
  • VMAX 39.38km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorna "betonówka"

Sobota, 16 kwietnia 2011 • dodano: 16.04.2011 | Komentarze 0

STARGARD-Żarowo-Lubowo-Poczernin-Siwkowo-Małkocin-Klępino-STARGARD

Cóż... Plany były inne, ale tak to czasem bywa, że trzeba niespodziewanie popracować...


  • DST 126.58km
  • Czas 05:37
  • VAVG 22.54km/h
  • VMAX 53.61km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łoźnica

Niedziela, 10 kwietnia 2011 • dodano: 10.04.2011 | Komentarze 6

STARGARD-Żarowo-Smogolice-Sowno-Strumiany-Stawno-Zabród-Goleniów-Żółwia Błoć-Łoźnica-Czermnica-Węgorza-Glewice-Mosty-Rożnowo-Dąbrowica-Przemocze-Małkocin-Klępino-STARGARD



Pogoda rano ok, więc pozostaje zaplanować coś z sensem, jeśli chodzi o wiatr-wczoraj mi się udało, więc pozostaję przy starej, sprawdzonej zasadzie: jeśli pod wiatr to w lesie.

Ze Stargardu wyjeżdżam niedawno wybudowaną asfaltową (!) drogą rowerową do Żarowa. Na minus można jej zarzucić rozdzielenie części dla pieszych jedynie białą linią, a przy tym znaków informujących która część jest dla kogo jak na lekarstwo.

Droga pieszo-rowerowa Stargard-Żarowo © michuss


Na tym odcinku korzystam z dobrodziejstw lemondki-wiatr wieje z północnego zachodu, ale to wystarcza, żeby znacznie utrudnić podróż. W samym Żarowie zjeżdżam na drogę, mimo że wzdłuż niej, na chodniku wyznaczono coś na kształt ścieżki rowerowej-czerwony polbruk, opadający nieustannie w górę i w dół przy wjazdach do posesji. Na szczęście w niedzielę, tuż po 9 ruch jest niewielki, więc mogę się delektować równiutką nawierzchnią. Za Żarowem odcinek w lasku, a potem osłonięty szpalerem drzew, więc wiatru jakoś szczególnie nie odczuwam i radośnie, z góry wjeżdżam do Smogolic.

Smogolice © michuss


Dalej znów przez las, aż do Sowna.

Wjazd do Sowna © michuss


Tutaj odbijam w lewo, drogą prowadzącą do Strumian. Nigdy tędy nie jechałem, a szkoda. Kawałek za Sownem moja droga przechodzi wiaduktem nad obecną drogą wojewódzką Szczecin-Chociwel. Kiedyś, w niemieckich jeszcze planach miała tędy biec autostrada Berlin-Szczecin-Królewiec, stąd niezwykła jak na drogi wojewódzkie szerokość, a przy tym wprawne oko wypatrzy miejsce pod drugie pasmo, które nigdy nie powstało i nie powstanie...

Stary, poniemiecki wiadukt nad niedoszłą autostradą-droga Sowno-Strumiany © michuss


W Strumianach moją uwagę przykuwa dziwne centrum spa, które otoczone jest wysokim plotem z drutem kolczastym;) Poza tym i kilkoma domkami w tej miejscowości, nadzwyczaj urokliwie położonej nie ma już nic. No, jest jeszcze leśniczówka, którą mijam kilkaset metrów za ostatnimi zabudowaniami, a potem już prosta po horyzont. Nie liczyłem, ale pewnie z dobre 5 km, jak nie więcej, jedzie się cały czas prosto przez sosnowy, charakterystyczny las. Na koniec dociera się do skrzyżowania, które nieuważnego kierowcę może zaskoczyć.

Skrzyżowanie dróg ze Strumian, Klinisk i Stawna © michuss


W lewo skręca się do Klinisk, w prawo do Stawna-i ten właśnie kierunek wybieram. Po drodze przeskakuje się Inę, mija kolejną leśniczówkę, by wreszcie wjechać do Stawna.

Stawno © michuss


Dalej jadę drogą, którą już zaliczałem i to w obie strony. Po dziurach, przez Zabród, przez lasy Puszczy Goleniowskiej dojeżdżam do Goleniowa właśnie.

Droga Stawno-Goleniów przez Zabród © michuss


Goleniów © michuss


Przez miasto przejeżdżam bez zatrzymywania-postój robię dopiero za przejazdem kolejowym na ulicy, która wyprowadza w stronę Gdańska (sądząc po oznakowaniu zanim wybudowano obwodnicę biegła tędy krajowa „szóstka”). Podczas postoju zjadam syte i całkiem smaczne, a przy tym dające niezłego kopa malinowe batoniki musli z Biedki. Potem czeka mnie dość długa prosta, której zakończeniem jest skrzyżowanie z „szóstką”. Przecinam je jadąc na wprost-prosto do Żółwiej Błoci, gdzie fotogaruję obowiązkowy punkt każdej wycieczki tutaj-rzeźbę żółwia, który spogląda w moją stronę bez entuzjazmu.

Żółw w Żółwiej Błoci © michuss


Potem lasami, aż do Łożnicy przez Niewiadowo. Spokojne drogi, trochę dziurawe, ale zapach z sosnowego lasu wynagradza wszystko. Poza tym chroni od wiatru, o którego sile przekonuję się po wyjeździe na otwartą przestrzeń przed Łożnicą, gdzie silne podmuchy są dość mocno odczuwalne.

Łożnica © michuss


Z Łożnicy skręcam do Czermnicy. Znów zapomniana przez wszystkich droga, czyli to co lubię. Na pewnych odcinkach czuję przedsmak tego, co czeka mnie później, czyli silny wiatr w plecy. Rozpędzam się znacznie, a przy okazji nadrabiam straty w prędkości średniej.

Czermnica-byłem tu dwa razy w życiu. Dzisiaj jest ten drugi. Pierwszy był tydzień temu. Znaną już drogą jadę do Węgorzy, skąd, zgodnie z mapą, powinienem drogą nie najlepszej jakości, trzecio-, albo i czwartorzędną dojechać do „szóstki” pod Glewicami. Zdziwienie maluje mi się na twarzy, bo ta boczna droga okazuje się być całkiem przyzwoitą trasą, z asfaltem bez dziur (no, może prawie bez dziur), szczególnie na odcinku zaraz za Węgorzami. Po drodze przekraczam most na Stepnicy, co przypomina mi, że jednym z wariantów na dzisiejszy dzień miał być wyjazd do Stepnicy.

Author nad Stepnicą © michuss


Następnie czeka mnie dość krótki odcinek do pokonania krajową „szóstką”. Jedzie się nawet fajnie-te same miejsca z perspektywy siodełka rowerowego wyglądają zupełnie inaczej, a dodam, że przejeżdżałem tędy samochodem wielokrotnie i nigdy nie przypuszczałem, że kiedyś będę ten odcinek zaliczał na rowerze. Oczywiście najfajniejsze są światła w Glewicach, o których, jako kierowca, wiem, że zmieniają się z czerwonego na zielone zawsze w ostatniej chwili, wymuszając na kierowcach zredukowanie prędkości. Ta zasada nie działa przy jeździe na rowerze, stąd łamiąc przepisy przebijam się na czerwonym przez puściutkie skrzyżowanie. Dalej docieram do skrzyżowania przy porcie lotniczym, gdzie podejmuję udaną próbę skrętu w lewo. Mijam zabudowania lotniska, widzę jakiś samolot na płycie. W sumie ciekawe-tak do mnie dociera, że w rocznicę sławetnej katastrofy los rzucił mnie w miejsce również związane z lotnictwem.

Port Lotniczy Goleniów © michuss


Dalej jest z przygodami. Prosta, którą jadę, zostawiając lotnisko z lewej strony po około 1,5 km od skrzyżowania z „szóstką” kończy się bramą przed jakimiś lotniskowo-wojskowymi budynkami. Już mam wracać się do lotniska, skąd odchodziła wyraźna prosta asfaltówka do Glewic, skąd, zgodnie z mapą, jest prosty przejazd do Mostów kiedy zauważam, że przed bramą, wzdłuż płotu jest jakaś dziurawa droga. Jadę nią, po chwili z dziurawej gruntówki zjeżdżam na płyty. Nie wróżę sobie sukcesu, bo z jednej z drugiej strony mam płoty, co prowadzi mnie do wniosku, że pewnie zaraz dojadę do kolejnej bramy. Tak się jednak nie dzieje. Docieram do wąskiej, asfaltowej drogi, którą prowadzi mnie przez otwartą, zapomnianą przez wszystkich bramę, wzdłuż torów linii kolejowej Goleniów-Kołobrzeg do przystanku PKP Mosty. Tutaj znajduje się też skrzyżowanie-dedukuję, że skręcając w prawo dojadę do Mostów, natomiast gdybym skręcił w lewo... No właśnie-zaraz za przejazdem kolejowym jest brama prowadząca do jednostki wojskowej. Ciekawe... Z mapy wynikało, że z Glewic do Mostów jest normalny przejazd... Jak to się można czasem naciąć-a pomyśleć, że nawet chciałem początkowo ominąć lotnisko i pojechać krótszą drogą z Glewic prosto do Mostów...

Jednostka Wojskowa w Mostach © michuss


Od przejazdu kolejowego do wsi Mosty jest dobre kilka km. Ale wyraźnie czuję moc wiatru, który pcha mnie, w związku z czym bez problemów uzyskuję prędkości rzędu 30-35 km/h, praktycznie bez większego wysiłku. Dalej jest jeszcze lepiej, bo z Mostów jadę w kierunku Rożnowa, przez pola, mając dookoła siebie otwartą przestrzeń, więc wiatr ma naprawdę duże pole do popisu.

Wiosna pod Goleniowem © michuss


Na zjeździe do Danowa osiągam maksymalną prędkość tego wyjazdu-nieco ponad 53 km/h.

Od Tarnowa do Rożnowa już kiedyś jechałem, więc pamiętam, żeby wystrzegać się dziur. A w Tarnowie trafiam na rzadko spotykany widok-bydło wypasane w lesie.

Bydło w lesie © michuss


Z kolei w Rożnowie jadę prosto-do Dąbrowicy.

Dąbrowica-tutaj czas się zatrzymał © michuss


Tutaj zaliczam skuchę, bo chciałem pojechać do Warchlinka, a kończy się tak, że wyjeżdżam w Przemoczu. Prawdę powiedziawszy widziałem zarośniętą drożynę, która najwyraźniej była tą, w którą powinienem się skierować, ale uznałem, że to może być sajgon (w zeszłym roku w tych okolicach, kierując się moją mapą przedzierałem się przez trawy po pas-wg kartografów miała to być droga Przemocze-Poczernin) i wybrałem wygodniejszy trakt.

Panorama na Przemocze © michuss


Z Przemocza boczną drogą, nieco na skróty dojeżdżam do opisywanej już betonówki (czyli niedoszłej autostrady), którą docieram do małego przysiółka Siwkowo, a dalej już zwyczajnie przez Małkocin, Klępino do Stargardu.

"Betonówka", czyli niedoszła autostrada © michuss


Wyjazd bardzo udany, praktycznie nie czułem zmęczenia. Widocznie zaliczka z poprzedniego weekendu procentuję-pokonałem wówczas nieco ponad 100 km praktycznie cały czas pod wiatr.

Na koniec dodam, że już jakiś czas temu zwróciłem, że w Zachodniopomorskiem w prawie każdej wiosce, nawet tych najmniejszych, znajdują się ciekawe, zabytkowe kościoły. Stąd dzisiaj postanowiłem przynajmniej część z nich uwiecznić na matrycy:)
Kategoria wycieczka


  • DST 64.66km
  • Czas 03:05
  • VAVG 20.97km/h
  • VMAX 47.55km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skrajem Puszczy Bukowej

Sobota, 9 kwietnia 2011 • dodano: 10.04.2011 | Komentarze 3

STARGARD-Grzędzice-Cisewo-Wielichówko-Szczecin(Wielgowo-Zdunowo-Sławociesze-Płonia-Śmierdnica)-Dobropole-Stare Czarnowo-Kołbacz-Bielkowo-Jęczydół-Morzyczyn-Zieleniewo-STARGARD



Na rower czas znalazłem dopiero po 16. Z racji tego, że dość mocno wiało z zachodu postanowiłem udać się właśnie w takim kierunku, żeby wracać z wiatrem. Obrałem kierunek Puszcza Bukowa, a przy okazji zdecydowałem się odszukać drogę z Wielichówka do szczecińskiego Wielgowa.

Ruszyłem pod ostry wiatr. Mam wrażenie, że później, w trakcie jazdy nieco osłabł, ewentualnie ja przywykłem do tych podmuchów.

Ze Stargardu wyjechałem przez pola w kierunku Grzędzic, a konkretniej drogą, która wprowadza na peron przystanku Grzędzice Stargardzkie. Było to o tyle korzystne, że część tej drogi wiedzie przez las, gdzie wiatr nie był tak bardzo dokuczliwy. Taką zasadą kierowałem się też później, decydując się na drogę lasami aż do Szczecina. Czyli tak: z Grzędzic aleją w kierunku przysiółka Grzędzice-Majątek, potem leśnymi drogami do Cisewa.

Grzędzice Majątek © michuss


Wiosna pod Grzędzicami © michuss


Tutaj krótki fragment równiuteńkiego asfaltu, by znów zjechać z niego i jednocześnie wkroczyć w ostępy leśne, którymi docierami do kolejnej wioski położonej w samym sercu reptowskich lasów-do Wielichówka.

Droga Cisewo-Wielichówko © michuss


Dalej drogą ni to gruntową, ni to asfaltową (podejrzewam, że ktoś sobie ją ulepszył na własną rękę). Ten dukt początkowo wiedzie przez łaki, a potem wprowadza do lasu, by po kilkuset metrach dotrzeć do drogi Reptowo-Sowno. Dzisiaj przecinam ją i jadę prosto. Tak na logikę powinienem dojechać do Szczecina. I rzeczywiście, po kilku km zauważam zabudowania Wielgowa, czyli jestem na miejscu. Wcześniej miałem trochę atrakcji, po na pewnym odcinku droga jest brukowana, potem wylane jest na niej coś na kształt asfaltu, a na koniec znów piach i dziury. Nie mniej, jedzie się tamtędy fajnie i całkowicie omija różne ruchliwe drogi, które, przynajmniej na razie, są nie do uniknięcia przy podróży ze Stargardu do Szczecina rowerem (w tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o już rozpoczętej budowie drogi rowerowej z Zieleniewa aż do Motańca, wzdłuż dawnej „dziesiątki”).

Z Wielgowa do Puszczy Bukowej jadę przez Zdunowo, Sławociesze, Płonię i Śmierdnicę, skąd wjeżdżam do lasu ulicą o wiele mówiącej nazwie Droga do Glinnej. Sam wyjazd ze Szczecina tą drogą jest niezwykle klimatyczny-człowiek ma wrażenie, że jest na wsi-widać, że kiedyś ta dzielnica była samodzielną wioską. Zresztą co się dziwić-to jedna z bardziej odległych od centrum dzielnic i niewiele się tu pewnie zmieniło. Droga na odcinku „miejskim” jest brukowana, po wyjechaniu poza terytorium Szczecina po chwili wjeżdżamy na asfalt i rozpoczynamy podjazd-stosunkowo łagodny, na krótkich odcinkach nieco „ostrzejszy”.

Po wjechaniu na górę mijam skrzyżowanie na Kołowo i jadę prosto, zgodnie ze znakiem na Glinną. Potem jednak odbijam w lewo i przez Dobropole Gryfińskie zjeżdżam do Starego Czarnowa, skąd już tradycyjnie i bez przygód, przez Kołbacz, Bielkowo, Jęczydół, Morzyczyn wracam do domu.

Dobropole Gryfińskie © michuss


Wjazd do Kołbacza, w głębi dawne opactwo cystersów © michuss


Po drodze zatrzymuję się jedynie nad brzegiem Miedwia zobaczyć jakie spustoszenie wyrządziła tu powódź.

Zmierzch nad Miedwiem © michuss


Na zakończenie pochwalę się, że dzisiaj przeszły chrzest moje nowo zakupione opony-Continental SportContact. Bieżnik jest gładki, typowo szosowy, stąd miałem trochę problemów w lesie, ale na asfalcie jest ok. Poza tym, że zdziwiły mnie tym, że są głośne.

Nowe opony-Continental SportContact © michuss
Kategoria wycieczka