m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:1041.44 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:45:50
Średnia prędkość:22.72 km/h
Maksymalna prędkość:53.61 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:86.79 km i 3h 49m
Więcej statystyk
  • DST 104.43km
  • Czas 05:12
  • VAVG 20.08km/h
  • VMAX 36.16km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Walka z wiatrem, czyli powrót z Trzebiatowa

Niedziela, 3 kwietnia 2011 • dodano: 03.04.2011 | Komentarze 4

TRZEBIATÓW-Gryfice-Unibórz-Błotno-Nowogard-Redło-Maszewo-Storkówko-Klępino-STARGARD



Plan zakładał powrót z Trzebiatowa do Stargardu przez Dobrzycę, Radowo, Węgorzyno, Ińsko, Ciemnik, Dobrzany, ale musiałem go zweryfikować podczas krótkiego spaceru. Wiało bardzo mocno i zdałem sobie sprawę, że pokonanie tak długiej trasy może być problemem, tym bardziej, że po wczorajszej jeździe dość mocno dawały o sobie znać długo „niejeżdżone” kolana. Decyduję się więc na wariant jak najkrótszy, tym bardziej, że jeszcze okazja do odwiedzin Trzebiatowa w tym roku będzie i wtedy postaram się coś wykombinować.

Ruszam około 12.30 (półtorej godziny po planowanym ruszeniu) i od razu uświadamiam sobie zarówno trafność rezygnacji z dłuższej trasy jak i wątpliwość w osiągnięcie celu w takich warunkach. Wyjazd z Trzebiatowa w kierunku Gryfic to długa prosta, niczym nie osłonięta. Wieje tutaj niesamowicie, tym bardziej, że wokół drogi rozpościerają się pola. Licznik zatrzymał się na magicznej siedemnastce i bardzo ciężko jest pojechać choć trochę szybciej... Cały odcinek Trzebiatów-Gryfice składa się z wielu długich prostych, więc wywiało mnie dość konkretnie. Najlepszym obrazem sytuacji jest fakt, że wczoraj odległość pomiędzy tymi miastami-18 km-pokonałem w 45 minut, a dzisiaj lekko przekroczyłem godzinę. Maksymalna osiągnięta prędkość to... 24 km/h. Na 18 km odcinku!

Jedna z prostych między Trzebiatowem a Gryficami © michuss


W Gryficach robię sobie przerwę nieopodal muzeum kolei wąskotorowych. Zjadam batona, piję wodę i zaczynam się zastanawiać czy mi się uda.

Muzeum Kolei Wąskotorowych w Gryficach © michuss


Krótko później zostaję utwierdzony w swoich wątpliwościach-wyjazd z Gryfic w kierunku Uniborza (drogowskaz Golczewo) jest poprowadzony długą prostą. Zakładałem, że będzie wiało tam z boku, ale wieje albo prosto w twarz, albo nieco pod kątem, ale też przeciwnie do kierunku jazdy... Teraz jest jeszcze lepiej, bo licznik „zatrzymuje” się na 16 km/h, a przede mną jeszcze jakieś osiemdziesiąt km do celu... Na szczęście potem zaczynają się odcinki, na których jest się przynajmniej trochę osłoniętym od wiatru-momentami udaje się przez dłuższą chwilę utrzymać 25-26 km/h, ale to krótkie chwile. Odcinek ten przejeżdżam bez zatrzymywania-dopiero w Uniborzu biorę łyka wody, a chwilę później, już za golczewskim rondem, po skręcie w lewo na Nowogard robię sobie dłuższy postój. Tu jedzie się akurat świetnie, bo droga poprowadzona jest przez gęsty las, więc wiatru się praktycznie nie odczuwa. Poza tym poprawiam sobie nieco ustawienie lemondki, w związku z czym uzyskuję, przynajmniej tak mi się wydaje, optymalną pozycję. Nawet po wyjeździe z lasu mam wrażenie, że wiatr nieco zelżał, bądź kierunek jazdy zmienił się na tyle, że aż tak mocno się go nie odczuwa.

W Nowogardzie zatrzymuję się na kupno napoju, a potem kilka km za miastem, na drodze w kierunku Redła na jedzenie i wodę. Dzisiaj przerwy robię sobie częściej, praktycznie co 20 km.

Aleja Nowogard-Redło © michuss


Od Redła już znajoma z wczoraj trasa, z tym, że dziury są jakby nieco bardziej odczuwalne;)

Dziury w drodze z Redła do Maszewa © michuss


W Maszewie robię ostatni postój-zjadam tu cały pozostały zapas batonów z musli i, podobnie jak wczoraj, przez Storkówko, Małkocin, Klępino dojeżdżam do Stargardu, przekonując się przy okazji, że wietrzysko chyba sobie trochę odpuściło.

Droga Małkocin-Storkówko © michuss


Ostatnie km po Stargardzie na szybko, ponad 25 km/h (staram się chociaż nieco „uratować” średnią-od początku wiedziałem, że przekroczyć 20 km/h będzie trudno).
Kategoria wycieczka


  • DST 107.85km
  • Czas 04:34
  • VAVG 23.62km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trzebiatów

Sobota, 2 kwietnia 2011 • dodano: 03.04.2011 | Komentarze 5

STARGARD-Klępino-Storkówko-Maszewo-Redło-Osina-Kikorze-Błotno-Unibórz-Gryfice-TRZEBIATÓW

#lat=53.69345&lng=15.06775&zoom=8&type=2

Niestety, z powodu tzw. natłoku obowiązków ruszyć ze Stargardu mogłem dopiero około 15. Planowałem dojechać do Trzebiatowa na mniej więcej 20 i tak się udało.

Jako, że nie przepadam za ruchliwą drogą Stargard-Nowogard postanowiłem pojechać alternatywną trasą na północ. Początkowo chciałem przez Nowogard przejechać, ale później zmieniłem nieco plany.

Do Maszewa jadę najpierw przez Klępino, Małkocin, Storkówko, potem-z konieczności-kawałek wspominaną ruchliwą drogą (chociaż po sezonie to i tak oaza spokoju).

Droga Małkocin-Storkówko © michuss


W Maszewie odbijam w lewo, w kierunku Redła. Oczywiście wiąże się to ze zmianą nawierzchni na dziurawą. W lesie kilka km za Maszewem zatrzymuję się na batona i napój (30 km od startu) i orientuję się, że... zapomniałem atlasu woj. zachodniopomorskiego. Mało mnie szlag nie trafił, bo pół dnia myślałem o tym, żeby go tylko nie zapomnieć... Cóż, decyduję się na jazdę „na czuja”. W końcu spędziłem nad planowaniem tego wyjazdu trochę czasu i sporo w głowie zostało. Dlatego w Redle zamiast pojechać prosto w kierunku Nowogardu skręcam w lewo, zgodnie z drogowskazem na Kikorze.

Cmentarz w Redle © michuss


Po drodze do Kikorzy mija się Osinę, która jest siedzibą gminy. Oprócz tego w Osinie przecina się linię kolejową z Goleniowa do Kołobrzegu, zaś w Kikorzach dociera się do krajowej drogi nr 6. Tu przez moment jestem zaskoczony, bo zbliżając się do skrzyżowania z oddali dostrzegam zakaz skrętu w lewo dla rowerów, a ja, by dojechać do Błotna przez Czermnicę tak właśnie powinienem pojechać... Jednak po chwili się wszystko wyjaśnia-wzdłuż drogi krajowej poprowadzona jest droga obsługująca ruch lokalny i nią docieram do skrzyżowania szóstki z drogą do Czermnicy. Do Błotna jadę przez Węgorze, Czermnicę i Trzechel-w każdej z tych miejscowości są urokliwe kościółki, a dwa z nich fotografuję. Poza tym trafiam na pierwsze, tak wyraźne pąki co jest już ewidentym potwierdzeniem wiosny.

Kościół w Czermnicy © michuss


Wjazd do Trzechela © michuss


Wiosennie © michuss



Za Błotnem wjeżdżam na dobre w nieprzebrane, nowogardzkie lasy. Oj, widać, że jest tu gdzie jeździć.

Na rondzie, tuż przed Golczewem skręcam w prawo w kierunku na Płoty, bo po około 2 km, w Uniborzu odbić w lewo-do Gryfic. Zaraz za miejscowością jest przejazd kolejowy w linii Płoty-Golczewo-Wysoka Kamieńska. Około półtora roku temu miałem okazję zrobić tam ciekawe zdjęcie: http://rail.phototrans.eu/14,40451,0.html

Nieczynna linia kolejowa Płoty-Golczewo-Wysoka Kamieńska © michuss


Do Gryfic dojeżdżam już nieco zmęczony-to w końcu pierwszy większy dystans w tym roku, a droga od Uniborza jest dość mocno pofałdowana (a przy tym prawie na całej długości dziurawa).

Gdzieś pod Ościęcinem © michuss


W mieście zatrzymuję się na ciekawie odnowionym rynku na piętnaście minut, by po ruszeniu w 45 minut dojechać do celu.

Centrum Gryfic © michuss


Rynek w Gryficach © michuss


Bardzo udany dzień, jechało się świetnie, mimo dość długiej przerwy w takich dystansach. Sprawę ułatwił dość znacznie wiatr, o czym miałem się boleśnie przekonać następnego dnia...
Kategoria wycieczka