m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2014

Dystans całkowity:1084.77 km (w terenie 54.00 km; 4.98%)
Czas w ruchu:50:09
Średnia prędkość:21.63 km/h
Maksymalna prędkość:49.91 km/h
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:41.72 km i 1h 55m
Więcej statystyk
  • DST 33.35km
  • Teren 2.80km
  • Czas 01:26
  • VAVG 23.27km/h
  • VMAX 34.39km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin (komunikacyjnie)

Wtorek, 30 września 2014 • dodano: 01.10.2014 | Komentarze 6

SZCZECIN(PORT-Dąbie-Wielgowo-Zdunowo-Sławociesze-Płonia-Klęskowo-BUKOWE)

MAPA





Kategoria komunikacyjnie


  • DST 10.12km
  • Czas 00:25
  • VAVG 24.29km/h
  • VMAX 49.91km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin (komunikacyjnie)

Poniedziałek, 29 września 2014 • dodano: 30.09.2014 | Komentarze 0

SZCZECIN(BUKOWE-Zdroje-PORT)

MAPA
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 63.02km
  • Czas 02:46
  • VAVG 22.78km/h
  • VMAX 37.36km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kluczbork - Kępno przez Byczynę

Niedziela, 28 września 2014 • dodano: 30.09.2014 | Komentarze 4

KLUCZBORK-Łowkowice-Byczyna-Gola-Bolesławiec-Podbolesławiec-Opatów-Olszowa-Kępno-(PKP)-SZCZECIN(Dąbie-Kijewo-Klęskowo-BUKOWE)

MAPA

A więc ostatni dzień  pobytu na Ziemi Kluczborskiej... InterCity poszło na rękę wszystkim chętnym do spenetrowania tego rejonu naszego kraju w weekend, a pochodzących ze Szczecina i okolic - akurat w niedzielę WIKING ma wydłużoną trasę i miast z Poznania do Szczecina jedzie aż z Katowic. O 18.15 jest w Kępnie, a w okolicach godziny 23 melduje się w grodzie Gryfa. Niestety, wadą jest brak wagonu do przewozu rowerów - wiezie się je w przedsionku ostatniego lub pierwszego wagonu. Szczęściem chętnych na przejazd z rowerem tego dnia nie było zbyt wielu. Konkretniej, oprócz mnie był jeden - jechał z Szamotuł do Krzyża :)

Wyjeżdżamy z Kluczborka kierując się na północ. Agnieszka bardzo rozsądnie wybiera trasę i zamiast ruchliwą, bardzo nieprzyjemną DK11 jedziemy bocznymi asfaltami, przy okazji oglądając podkluczborskie wsie. W pakiecie dostaję zestaw ciekawostek o miejscowych mniej lub bardziej znanych atrakcjach.

Pierwszy postój (typ - fotostop) w Byczynie. Jestem pod wrażeniem! Nigdy bym nie przypuszczał, że tak niepozorne miasteczko może kryć w sobie tyle interesujących zabytków. Dobrze, że mam ze sobą aparat, bo sobie to i owo uwieczniam.

Potem znów na północ, gdzie przekraczamy Prosnę i docieramy do gminnego Bolesławca. Kawałek dalej na chwilę wpadamy na DK11, by odbić w DW450 na wysokości Opatowa. Droga niesamowita. A niesamowita dlatego, że przed samym Wieruszowem, już po wjeździe na teren województwa łódzkiego (jedno z trzech zaliczonych podczas te krótkiej wycieczki) prowadzi przez monumentalną, dębową aleję.

Końcówka to przelot z Wieruszowa do Kępna, gdzie z chęcią wychodzę na chwilę na czoło, by nieco zredukować tempo przejazdu ;) W samym Kępnie zajeżdżamy na pięknie odnowiony rynek, a potem jeszcze odwiedzamy dzielnicę żydowską z niszczejącą synagogą. Na sam koniec oczywiście McD i potem dojazd na pobliski dworzec PKP. Ten robi olbrzymie wrażenie, bo jest pięknie odrestaurowany, a w dodatku jest jednym z dwóch w Polsce dworców piętrowych (drugi jest w Kostrzynie nad Odrą). Agnieszka wsiada do osobówki z Ostrowa do Kluczborka, a ja pół godziny później do wspomnianego WIKINGA. Całą drogę spędzam w przedsionku wraz z rowerem i sakwami, ale mam co czytać więc nie narzekam, warunki są przyzwoite. Oprócz mnie stoi też facet, który z uporem maniaka powtarza, że pociąg "ładnie idzie, no ale jeszcze nie dojechaliśmy, więc nie ma co chwalić na zapas". Do Dąbia docieram punktualnie, ostatnie kilka km to dojazd do domu.

Jak już wspominała Agnieszka u siebie - jeździło się nam wyśmienicie. Powtórka wydaje się być przesądzona. :)


















Kategoria wycieczka


  • DST 124.99km
  • Czas 05:25
  • VAVG 23.08km/h
  • VMAX 47.78km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wrocław - Kluczbork przez Syców

Sobota, 27 września 2014 • dodano: 30.09.2014 | Komentarze 3

WROCŁAW-Długołęka-Oleśnica-Stradomia Wierzchnia-Syców-Nowa Wieś Książęca-Mroczeń-Laski-Komorzno-Krzywiczyny-Wołczyn-Ligota Dolna-KLUCZBORK

MAPA

Dzisiaj miało nastąpić zdarzenie zasadnicze, czyli przejazd ponad stówki na trasie Wrocław-Kluczbork, połączony ze zdobywaniem gmin. Przejazd pod przewodem Agnieszki, ja tej trasy, w odróżnieniu od niej, w ogóle nie znałem, co najwyżej kojarzyłem nazwy niektórych mijanych miejscowości. Np. Dziadowa Kłoda, nie mam pojęcia gdzie to słyszałem, ale nazwę kojarzyłem ;)

Umawiamy się w McD przy Moście Szczytnickim, gdzie oczywiście następuje konsumpcja "śmieciowych", a przy okazji jakże pysznych specjałów ;) Big Mac z frytkami zapewnia solidny zastrzyk energii, do tego kawa z mlekiem i dużą ilością cukru + przebranie w obciślaki w kiblu - można jechać. Opuszczamy miasto zatłoczonymi ulicami. Tak jest aż do Długołęki, gdzie duża część samochodów odbija do niedawno wybudowanej S8. Dzięki temu kolejne kilometry to czysta poezja - jedzie się wyśmienicie, szerokie pobocze, równe tempo, co jakiś czas zmiany w prowadzeniu, bez nerwowego szarpania. Do tego wiatr sprzyja, a pogoda jest bardzo ładna.

Pierwszy postój "pociągu" następuje w Oleśnicy, konkretnie na rynku, do którego zręcznie podprowadza Agnieszka. Kilka zdjęć, łyk wody i w drogę. Znów szerokim poboczem. Dużą część tego odcinka jedziemy obok siebie, warunki pozwalają na bezpieczne prowadzenie rozmowy, a jednocześnie utrzymywanie całkiem przyzwoitej prędkości. Samochodów niemal nie ma. Analogiczna sytuacja jak na starej trójce między Pyrzycami a Szczecinem. Olbrzymi plus wybudowania dróg ekspresowych...

Kolejny krótki postój to stacja Lukoil, gdzie dla odmiany kupujemy, a jakże!, chusteczki higieniczne.

Ja jadę z pulsometrem Agnieszki. Od niechcenia rzucam wartość, którą wyświetla mi urządzenie (146) co spotyka się z dużym zdziwieniem. Świadczy mianowicie o stanie przedzawałowym, który właśnie przechodzę ;)

Syców mijamy "bezpostojowo", kolejne zdjęcia przy tablicy na granicy z województwem opolskim. Od dłuższego czasu Agnieszka bardzo plastycznie opowiada o lodowych snickersach, które rzekomo mamy gdzieś zjeść. Miałem wrażenie, że to już, już, za chwileczkę, za momencik, jednak cały czas jedziemy i nie widać tego dobrze zaopatrzonego sklepu (dobrze zaopatrzonego, bo lodowe snickersy to wielka rzadkość i prawdziwy rarytas dla znawców). Zaczynam się niepokoić czy aby za moimi plecami nie została powzięta decyzja o minięciu tego punktu. Jednak w momencie, gdy zamierzam nieśmiało przypomnieć o planowanej wyżerce zatrzymujemy się w Mroczeniu, stolarskiej stolicy Wielkopolski, przy wspomnianym sklepie. Zimny snickers = cudo.

Kolejne km to bardzo ładne drogi, a przy tym niezłe asfalty. Rozmawiamy sobie o wrażeniach z BBT, dzięki czemu nabieram coraz większego apetytu na start w tym niesamowitym maratonie... Przed Wołczynem odczuwamy odcięcie prądu. Dokładamy więc do pieca resztkami sił resztki węgielków i bardzo żwawo ciągniemy do jakiegoś sklepu.  A czy można kupić w takiej sytuacji coś lepszego niż czekoladę ritter sport? Można. Drożdże z miejscowej drożdżowni, która zaopatruje w nie ćwierć kraju. Drożdże jednak kupimy dopiero w Kluczborku, na cholerę to wieźć zbędny ciężar przez te końcowe kilkanaście kilometrów? A kupujemy je, bo na koniec, w ramach podzięki za krajoznawczą wycieczkę i poprowadzenie trasy w sposób umożliwiający doliczenie kilku gmin robię najprawdziwszą, polską pizzę.

Zdjęcia:

1) Agnieszka podziwia rynek w Oleśnicy.


2) Aż chciałoby się napisać - Syców na horyzoncie. Niestety. Syców jest przed nami, a nie z boku. ;)


3) Relaks za Sycowem - miastem, gdzie kończą się wszelkie zakazy.


4) Gdzieś za Sycowem, a przed Mroczeniem.


5) Przed siebie.


6) Wołczyn.

Kategoria wycieczka


  • DST 46.82km
  • Teren 2.80km
  • Czas 02:45
  • VAVG 17.03km/h
  • VMAX 31.59km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Okolice Wrocławia

Piątek, 26 września 2014 • dodano: 30.09.2014 | Komentarze 4

KLUCZBORK-(PKP)-Wrocław-Pasikurowice-WROCŁAW

MAPA

Rano przejazd na dworzec PKP w Kluczborku. Jak się okazuje typu wyspowego.

Podróż pociągiem szybka, sprawna i bezproblemowa. Testuję nawet, za radą Agnieszki, wystawianie biletu w pociągu bez dopłaty w sytuacji, gdy wsiada się na stacji z czynną kasą biletową. Wynik testu - pozytywny, konduktor nawet się nie zająknął o jakichkolwiek opłatach manipulacyjnych, czy jak one się tam zwą. Kilka godzin później, o ironio!, Agnieszka zostanie zmuszona przez niedouczonego kolejarza do uiszczenia dopłaty... Szczęśliwy finał tej przykrej historii jest jednak taki, że konduktor po przejrzeniu regulaminu w wersji papierowej (on z tych, co nie wierzą internetowi) przyznał się do błedu, jednak oddać ośmiu złotych już nie chciał...

Po południu jedziemy z zamiarem dotarcia do Trzebnicy. Trasę tę dobrze znam. Dobrze, bo pokonywałem ją dwa razy i to w odwrotnym kierunku. Udaje się jednak bez problemów opuścić zatłoczony Wrocław i to bez skorzystania ze wskazówek garmina, a trochę kręcenia po tych ulicach tam jest ;) Po zjechaniu z DDRek na normalną szosę prowadzenie peletonu dziarsko przejmuje Agnieszka - siadam na kole i utrzymuję przyzwoitą prędkość, słowem sama przyjemność. Kilka kilometrów za granicą miasta dochodzimy jednak zgodnie do wniosku, że odpuścimy sobie Trzebnicę, ponieważ strasznie męczy mnie katar, a Agnieszkę alergia. Zabija to niemal całą radość z jazdy.

Po nawrotce pod sklepem w Pasikurowicach (zakup - chusteczki higieniczne) kierujemy się do miasta przez Pawłowice, peryferyjną dzielnicę Wrocławia.  Znam ją dobrze, bo bywałem w miejscowym pałacu (należy do Uniwersytetu Przyrodniczego) służbowo. Fajnie było pod długim czasie przypomnieć sobie to całkiem urokliwe miejsce.

Po wizytacji żwawo kierujemy się ku centrum. W roli prowadzącego - garmin. Ja w ogóle nie mam momentami pojęcia w której części Wrocławia jestem. Jednak pod sam koniec zauważam znajome, zabytkowe obiekty Starego Miasta i tamtędy, między innymi przez Rynek docieramy do celu.









Kategoria wycieczka


  • DST 65.70km
  • Czas 02:54
  • VAVG 22.66km/h
  • VMAX 38.86km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin - Choszczno

Czwartek, 25 września 2014 • dodano: 30.09.2014 | Komentarze 4

SZCZECIN(BUKOWE-Klęskowo-Kijewo-Płonia)-Kobylanka-Morzyczyn-Zieleniewo-Kunowo-Skalin-Kluczewo-Witkowo-Rzeplino-Piasecznik-Choszczno-(PKP)-KLUCZBORK

MAPA

Wyszedłem z dość kuriozalnego założenia, że do pociągu relacji Szczecin - Poznań wsiada się w Choszcznie. W tym celu wstałem około 2.20, zjadłem uprzednio przygotowany makaron i o 3.05 ruszyłem do celu. Podróż zleciała mi bardzo szybko, w Choszcznie zjawiam się kilka minut przed 6 w związku z czym tankuję na orlenie ichniejszą, pyszną kawę. O tej porze to zbawienie, tym bardziej, że potem czeka mnie długa podróż pociągami aż do Kluczborka - umówiłem się przy okazji mojego zjazdu na uczelni z Agnieszką (eranis) na wspólne, weekendowe jeżdżenie i zbieranie gmin (to drugie tylko w moim wypadku).

Na dworcu w Choszcznie czas się zatrzymał. Jakiś dziadek pod oknem pali fajkę jedną za drugą, nikt mu nie zwraca uwagi, ponieważ ma tak odrażąjący wygląd, że nie sposób się do niego zbliżyć. Ponadto wszystko jak u Barei - głośnik, który krzywo zwisa na jednym gwoździu (bo drugi się oberwał), ślad po wielkiej tablicy z rozkładem jazdy (pod postacią połaci pomalowanej innym kolorem farby niż reszta ściany), nie domykające się drzwi, przeciąg, informacja o najbliższej stacji kolejowej, na której można nabyć bilet w komunikacji międzynarodowej, a całości dopełniają zapowiedzi, z których nie można zrozumieć ani słowa. Żałuję, że nie nagrałem filmu lub nie zrobiłem zdjęcia.

Do Poznania jadę impulsem (odjazd z Choszczna o 6.54) co oznacza problemy (brak normalnych wieszaków na rowery). W Poznaniu przesiadka - ponad półtorej godziny czasu, które wykorzystuje na doprowadzenie roweru do porządku przy pomocy paczki chusteczek higienicznych i wody z bidonu. Do poczciwego "kibla" relacji Poznań - Kluczbork wsiadam już z lśniącym, higieniczno-aseptycznym authorem. Podróż mija dość szybko, choć to solidny kawał drogi. Ja jednak mam dobrą lekturę. :)

Na koniec jeszcze krótka przejażdżka po Kluczborku, mieście, które do tej pory kojarzyło mi się jedynie z pamiętnym cytatem z "Rejsu". :)



Kategoria wycieczka


  • DST 10.05km
  • Czas 00:28
  • VAVG 21.54km/h
  • VMAX 36.66km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin (komunikacyjnie)

Środa, 24 września 2014 • dodano: 30.09.2014 | Komentarze 0

SZCZECIN(PORT-Zdroje-BUKOWE)

MAPA
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 10.10km
  • Czas 00:26
  • VAVG 23.31km/h
  • VMAX 39.52km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin (komunikacyjnie)

Poniedziałek, 22 września 2014 • dodano: 30.09.2014 | Komentarze 0

SZCZECIN(BUKOWE-Zdroje-PORT)

MAPA
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 10.75km
  • Czas 00:31
  • VAVG 20.81km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin (komunikacyjnie)

Niedziela, 21 września 2014 • dodano: 22.09.2014 | Komentarze 3

SZCZECIN(PORT-Zdroje-BUKOWE)

MAPA

Czy to nie cykloza? Wieczorem rozłożyłem rower, wpakowałem do samochodu i przewiozłem do pracy. Tam go złożyłem z powrotem, wróciłem nim do domu, auto zostawiając na parkingu, a wszystko po to, by kilka godzin później, rano ponownie zjechać sobie do portu... ;)
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 63.57km
  • Teren 12.40km
  • Czas 03:52
  • VAVG 16.44km/h
  • VMAX 31.85km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stargard

Piątek, 19 września 2014 • dodano: 22.09.2014 | Komentarze 2

SZCZECIN(BUKOWE-Klęskowo-Płonia-Jezierzyce)-Kobylanka-Morzyczyn-promenada nad Miedwiem-Zieleniewo-Stargard-Zieleniewo-Morzyczyn-Kobylanka-SZCZECIN(Jezierzyce-Płonia-Klęskowo-BUKOWE)

Jak zupełnie inaczej może wyglądać ta sama trasa w zależności od okoliczności. Coś wspaniałego! :)
Kategoria wycieczka