m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2019

Dystans całkowity:857.70 km (w terenie 57.40 km; 6.69%)
Czas w ruchu:36:35
Średnia prędkość:21.77 km/h
Maksymalna prędkość:45.80 km/h
Suma podjazdów:4354 m
Suma kalorii:22980 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:50.45 km i 2h 17m
Więcej statystyk
  • DST 49.70km
  • Czas 01:57
  • VAVG 25.49km/h
  • VMAX 39.90km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Kalorie 1428kcal
  • Podjazdy 209m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mescherin i Chlebowo

Środa, 27 lutego 2019 • dodano: 10.03.2019 | Komentarze 2

MAPA

Rundka rano, przed pracą.


Kategoria wycieczka


  • DST 25.30km
  • Czas 01:16
  • VAVG 19.97km/h
  • VMAX 30.90km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Kalorie 630kcal
  • Podjazdy 109m
  • Sprzęt Marian
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD

Wtorek, 26 lutego 2019 • dodano: 10.03.2019 | Komentarze 0

Kategoria komunikacyjnie


  • DST 20.90km
  • Czas 01:03
  • VAVG 19.90km/h
  • VMAX 42.40km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Kalorie 532kcal
  • Podjazdy 112m
  • Sprzęt Marian
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD

Poniedziałek, 25 lutego 2019 • dodano: 10.03.2019 | Komentarze 2

O w pół do drugiej w nocy w domu. Nieźle co? Takie życie ;)
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 101.80km
  • Teren 23.40km
  • Czas 04:52
  • VAVG 20.92km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Kalorie 2623kcal
  • Podjazdy 435m
  • Sprzęt Marian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Peenemünde ze Świnoujścia

Niedziela, 24 lutego 2019 • dodano: 24.02.2019 | Komentarze 12

MAPA

Znów postanowiłem dowieźć gdzieś sobie rower samochodem i zobaczyć coś nowego. W sobotę wieczorem wymyśliłem sobie Wyspę Uznam po niemieckiej stronie. Prawie jej nie znam, a podobno jest tam raj dla rowerzystów.

Pobudka bardzo wcześnie jak na mnie w weekend - o 7.15. Zżeram bardzo pożywne i syte chaczapuri, które przygotowałem sobie wczoraj po południu (stosowne foto przedkładam), otwieram bagażnik, wrzucam do samochodu rower "w całości", godzina drogi, zakupy w biedrze w Świno, parkowanie auta, wjeżdżam rowerem na Bielika i pięć po dziesiątej stawiam stopy na Uznamie, a chwilę później pedałuję przed siebie :)

Raj - rzeczywiście. Tylko ciężko mi sobie wyobrazić co dzieje się tam w sezonie. Nawet dziś, w słoneczny, ale jednak lutowy dzień było dużo turystów. Podejrzewam, że te promenady latem mogą człowieka doprowadzić do szału. Sam miałem dziś kilka klasycznych sytuacji typu mama, tata i dwójka dzieci, wszyscy patrzą czymś zaaferowani. Widzę ich od 100 metrów na swojej drodze. Oni nie widzą mnie. I w ostatniej chwili, gdy czasu na reakcję zostaje bardzo mało nagle rozpierzchają się i to zawsze tak, że przynajmniej jedna osoba wchodzi wprost pod koła ;) Ale tempo jazdy miałem dziś bardzo spokojne, więc do nieszczęścia nie doszło ;)

Bardzo mnie zaskoczyła mnogość pagórków, szczególnie w drodze do Pianoujścia, gdy toczyłem się bliżej morza, po leśnych szutrach. W kilku miejscach znaki nakazywały zejście z roweru z powodu bardzo stromego zjazdu - oczywiście jako rasowy słowianin, co to inni nie będą mu mówić co ma robić zjechałem to na dwóch kołach. Na jednym z nich próbowałem nawet nagrać film, ale obleciał mnie w pewnym momencie cykor i musiałem szybko chwytać za klamki. I film szlag trafił ;) To może lepiej niech ci emeryci na "miejskich" rowerach rzeczywiście to schodzą ;)

W Peenemünde robię jedynie zdjęcia "zza płota", a potem jeszcze jadę na przystań, gdzie cumuje U-boot. Fotografuję i rozpoczynam żwawy powrót do samochodu zaparkowanego w Świnoujściu, ale jeszcze na Wolinie, tuż koło promów Bielk. Wiatr na wielu fragmentach pomagał, ale końcówka to już tak czy siak była męcząca. Jednak pierwsze w tym roku 100 km zrobiłem - wybił mi pod świnoujskim "makiem", gdzie wchłonąłem obiad.

Taka refleksja mnie naszła - co mi się podoba w Niemczech. Szanuje się tam rowerzystów. Mam tu na myśli tak zachowanie kierowców na drodze, o czym mogłem się dziś kilka razy przekonać. Ale także, a może przede wszystkim, to, że jazda na rowerze to nie jest szkoła przetrwania. Odruchowo obawiałem się czy jest sens pakować się na DDRkę, bo pewnie zaraz urwie się bez sensu. Nie, nie urwie się, na końcu zawsze będzie cieszący oko biały kwadrat z zielonym rowerem i strzałką jak należy jechać. Po drodze minąłem ich masę, także na tych leśnych czy polnych fragmentach, w środku wydawałoby się głuszy. Chciałbym dożyć czasów, by tak było u nas. Ale to chyba nieprędko się stanie, zaraz przypominają mi się choćby głupie remonty obejmujące czasem także DDRki w Szczecinie - info o objazdach, jakieś strzałki? Zapomnij - ładujesz się prosto na bariery zabraniające przejazdu. Radź sobie sam... Tak, fajnie jest jeździć rowerem w Niemczech :)
























Kategoria wycieczka


  • DST 86.10km
  • Czas 03:28
  • VAVG 24.84km/h
  • VMAX 41.30km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Kalorie 2441kcal
  • Podjazdy 448m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gardno przez Hohenreinkendorf

Sobota, 23 lutego 2019 • dodano: 24.02.2019 | Komentarze 5

MAPA

Dalszy ciąg ładnej, wiosennej, nietypowej jak na luty pogody. Choć trzeba przyznać, że akurat dziś było dość zimno, szczególnie na pierwszych kilometrach trasy.

W okolicy Nadrensee widzę olbrzymie, klangorujące stado żurawii.


Kategoria wycieczka


  • DST 95.30km
  • Czas 03:44
  • VAVG 25.53km/h
  • VMAX 44.60km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 2740kcal
  • Podjazdy 433m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Penkun

Sobota, 16 lutego 2019 • dodano: 24.02.2019 | Komentarze 4

MAPA

Pierwsze "wyprowadzenie" szosówki na spacer od czasów MPP jeżeli dobrze kojarzę. Tym razem kierunek gładkie, mało ruchliwe i przyjazne asfalty Brandenburgii i częściowo Meklenburgii - Pomorza Przedniego. Piękna pogoda, wiosennie wręcz.






Kategoria wycieczka


  • DST 25.30km
  • Czas 01:13
  • VAVG 20.79km/h
  • VMAX 32.50km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Kalorie 643kcal
  • Podjazdy 108m
  • Sprzęt Marian
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD

Czwartek, 14 lutego 2019 • dodano: 24.02.2019 | Komentarze 0

Kategoria komunikacyjnie


  • DST 47.00km
  • Teren 2.10km
  • Czas 02:09
  • VAVG 21.86km/h
  • VMAX 37.20km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Kalorie 1225kcal
  • Podjazdy 179m
  • Sprzęt Marian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mescherin przez Łubnicę

Wtorek, 12 lutego 2019 • dodano: 24.02.2019 | Komentarze 4

MAPA

Wyjazd w pięknej, wiosennej pogodzie przed pracą. Pierwszy raz wlazłem na wieżę w Mescherin i ujrzałem wspaniały widok na dolinę dolnej Odry, a konkretniej Odry Zachodniej.


Kategoria wycieczka


  • DST 61.30km
  • Teren 11.70km
  • VMAX 45.80km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Kalorie 1663kcal
  • Podjazdy 390m
  • Sprzęt Marian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Reptowo

Niedziela, 10 lutego 2019 • dodano: 24.02.2019 | Komentarze 10

MAPA

Po ciekawej wycieczce w nieznanym terenie (wczorajsze Siekierki) wypad w znajome, zjechane do bólu strony. Z ciekawszych rzeczy z tego wyjazdu - w Bukowej było polowanie i w okolicy arboretum w Glinnej spotkałem najpierw duże stado dzików, a chwilę potem gromadkę jeleni. Niestety nie zdążyłem wyjąć aparatu.




Kategoria wycieczka


  • DST 83.50km
  • Czas 03:37
  • VAVG 23.09km/h
  • VMAX 41.30km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Kalorie 2291kcal
  • Podjazdy 421m
  • Sprzęt Marian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siekierki z Trzcińska Zdroju

Sobota, 9 lutego 2019 • dodano: 09.02.2019 | Komentarze 11

MAPA

Po dość wyczerpującym tygodniu, wczoraj wieczorem wymyśliłem sobie, że w końcu odwiedzę drogę rowerową łączącą Trzcińsko Zdrój z Siekierkami. Otwarta została bodajże w październiku. Jest w całości asfaltowa (od Trzcińska biegnie też w kierunku północnym, ku Gryfinu, ale tam są dwa, kilku kilometrowe odcinki szutrowe), oddzielona od ruchu samochodowego. I do tej pory mnie tam nie było. Wgrałem więc w urządzenie ślad, położyłem się wcześniej spać i rano, krótko po 9 wpakowałem rower do auta i ruszyłem do Trzcińska. Dojazd zajął niecałą godzinę.

W momencie, gdy odjeżdżałem dość mocno się rozpadało. Wiedziałem jednak, że między 10 a 16 powinno być okienko pogodowe, więc jakoś szczególnie się tym nie przejąłem. I słusznie - szybko przestało lać, a w Godkowie już nawet nie pamiętałem, że byłem przez chwile mokry.

Aura iście wiosenna, szczególnie, gdy zza chmur wychodziło słońce. Całości dopełniał klangor żurawii gdzieś za Moryniem.

Asfalt ciągnie się od Trzcińska aż do bramy broniącej wjazdu na most w Siekierkach. Ona zniknie za kilka lat i wtedy będzie można dotrzeć do położonego w Niemczech szlaku Odra - Nysa. I będzie bardzo fajnie  ;)

Z Siekierek jadę bardzo malowniczą DW126 w kierunku Starych Łysogórek, gdzie zajeżdżam pod pomnik i na cmentarz żołnierzy, którzy zginęli tu w 1945 podczas forsowania Odry w drodze na Berlin. A ginęli tu wtedy tysiącami.

W Łysogórkach skręcam za drogowskazem "Moryń 11". Początkowo chciałem jechać dalej aż do Gozdowic i potem odbić w las, w dojazd pożarowy, który miałby doprowadzić mnie też do Morynia. Ale nie byłem pewien jak tam z nawierzchnią, a że było mokro - to nie wróżyło zbyt dobrze. I co dalej? Ano ta droga Łysogórki - Moryń okazała się być odkryciem tego wyjazdu. Wprawdzie nawierzchnia wołała o pomstę do nieba, ale za to jechałem wzdłuż rzeczki Słubi. Miałem ją dosłownie na wyciągnięcie ręki. Nie minęło mnie tam ani jedno auto. Było cicho, spokojnie, idealnie. To jest trasa, na którą na pewno jeszcze wrócę.

W Moryniu robię rundkę po mieście. Nieodmiennie mnie fascynuje - sprawia wrażenie "żywego" skansenu. Dużo zabytków, zachowane mury miejskie. Bardzo czyste. Fajnie tam jest, aż chce się tam zajeżdżać. Docieram nad Jezioro Morzycko - super czyste, tak na marginesie. Potem opuszczam miasto i jadę w kierunku dworca, który w czasach działania linii Godków - Siekierki (znikąd do nikąd) nosił nazwę Moryń Przyjezierze.

Końcówka to już stosunkowo szybki powrót do Trzcińska (parę pucharków na stravce i to w "ogólnych dziesiątkach"). Wiatr bardzo pomagał, a ja miałem ochotę na obiad :)




















Kategoria wycieczka