m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2011

Dystans całkowity:263.59 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:12:39
Średnia prędkość:20.84 km/h
Maksymalna prędkość:39.18 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:65.90 km i 3h 09m
Więcej statystyk
  • DST 33.95km
  • Czas 01:34
  • VAVG 21.67km/h
  • VMAX 37.01km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedźwiedź

Niedziela, 18 grudnia 2011 • dodano: 18.12.2011 | Komentarze 5

STARGARD-Zieleniewo-Morzyczyn-Kobylanka-Motaniec-Reptowo-Niedźwiedź-Motaniec-Kobylanka-Morzyczyn-Zieleniewo-STARGARD

Z racji tego, że o 16 miałem ważną sprawę do załatwienia w Stargardzie, a przy okazji dzięki fatalnej pogodzie rano i w okolicach południa na rower wybrałem się dopiero po 16.

DDR + nowa droga z Motańca do Reptowa i wyjątkowo ciemne odcinki Reptowo-Niedźwiedź i Niedźwiedź-Motaniec.

Mokro, wiatr południowo-zachodni i zachodni.
Kategoria wycieczka


  • DST 70.79km
  • Czas 03:25
  • VAVG 20.72km/h
  • VMAX 32.93km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stawno

Poniedziałek, 12 grudnia 2011 • dodano: 12.12.2011 | Komentarze 8

STARGARD-Klępino-Małkocin-Siwkowo-Warchlino-Dąbrowica-Rożnowo-Tarnowo-Tarnówko-Stawno-Strumiany-Sowno-Reptowo-Niedźwiedź-Motaniec-Kobylanka-Morzyczyn-promenada nad Miedwiem-Zieleniewo-STARGARD

Jako, że dziś miałem wolne zdecydowałem się na wypad rowerowy. Wyjazd o godzinie punkt 9. Obieram kierunek Klępino z zamiarem zrealizowania planu, który został tydzień temu pokrzyżowany przez ulewny deszcz... Cóż... Około kilometr od domu spadły na mnie pierwsze krople. Na szczęście deszcz był przelotny i tym razem w okolicach Małkocina rozpogodziło się, z krótkimi opadami później. Oprócz tego całkiem zimno-nawierzchnia dróg bardzo śliska.

Z Małkocina ruszyłem do Warchlina. Można tu dojechać fajną, wąską asfaltówką odchodzącą na północ od „betonówki” (DW 142). Samochodu nie spotkałem dzisiaj na tej trasie żadnego.

Wjazd do Warchlinka (w lewo) i Warchlina (w prawo) © michuss


Z Warchlina gruntówką w kierunku Dąbrowicy. Zapamiętałem tę drogę jako całkiem przyzwoitą szutrówkę. Okazało się, że w ostatnim czasie musiała się tu odbywać wywózka drewna, bo droga była jednym, wielkim, rozjeżdżonym błotem, a do tego zamarzniętym.

Warchlino - Dąbrowica © michuss


Warchlino - Dąbrowica © michuss


Z Dąbrowicy asfaltem do Rożnowa. Tu przejeżdżam na wprost przez skrzyżowanie z drogą Maszewo-Przemocze i kieruję się w stronę Tarnowa. Nawierzchnia nie najlepsza, a do tego bardzo śliska. Nie przeszkadza to oczywiście miejscowemu „bohaterowie” w, a jakże!, golfie wyprzedzać mnie z prędkością grubo przekraczającą 100 km/h.

W Tarnowie odbijam w lewo, na Tarnówko. Robię zdjęcia, bo aż ciężko uwierzyć, że to grudzień:)

Zima pod Tarnówkiem © michuss


Dalsza droga wiedzie przepiękną aleją. Tylko czekać aż ktoś wpadnie na pomysł, żeby te drzewa usunąć.

Aleja Tarnowo - Tarnówko © michuss


Z Tarnówka prosto do Stawna, obieram kierunek Kliniska-zjazd w dół, mijam kościół i, po chwili, ostatnie zabudowania tej wsi. Teraz kilka długich kilometrów przez las, aż do Strumian. Jedyne urozmaicenie w tym leśnym krajobrazie stanowi dolina Iny z jej rozległym terenem zalewowym.

Do Strumian dojeżdżam jedną z najdłuższych prostych w okolicy-swego czasu ją mierzyłem i zdaje się, że ma ponad 4 kilometry. Zaraz za wsią zatrzymuję się już w moim „tradycyjnym” miejscu, czyli na wiadukcie nad „betonówką”. Raczę się całkiem fajnymi batonami vital-duo z biedki, a do tego gorąca herbata miętowo-gruszkowa z... melisą;)

By ustrzec się wciąż jeszcze silnego wiatru z Sowna ruszam przez las do Reptowa. Znów kilka kilometrów przez las, tym razem urozmaiconych spotkaniem ze stadem saren.

Z Reptowa do Niedźwiedzia i dalej asfaltem do Motańca. Ostatni fragment do DDRka do Stargardu, z odbiciem nad Miedwie.

Grudniowe Miedwie © michuss


W domu jestem przed 13.
Kategoria wycieczka


  • DST 88.24km
  • Czas 04:15
  • VAVG 20.76km/h
  • VMAX 34.39km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kliniska

Sobota, 10 grudnia 2011 • dodano: 10.12.2011 | Komentarze 4

STARGARD-Zieleniewo-promenada nad Miedwiem-Morzyczyn-Kobylanka-Szczecin(Jezierzyce-Płonia-Nad Rudzianką-Słoneczne-Dąbie)-Załom-Pucice-Kliniska-Strumiany-Sowno-Wielichówko-Cisewo-Miedwiecko-Zieleniewo-Kunowo-Skalin-Kluczewo-STARGARD



Sobotni ranek w Stargardzie był słoneczny, więc po treściwym śniadaniu (spaghetti a`la polonaise) ruszyłem w drogę bez większego planu.

Już od początku jazdę utrudniał silny wiatr wiejący z zachodu i południowego zachodu. Tradycyjnie zajrzałem nad odludne Miedwie. W porównaniu do poprzedniego weekendu zaszła pewna zmiana-mianowicie spłonęła jedna z kawiarenek położonych przy plaży... Ludzi jak na lekarstwo, więc w samotności cieszyłem się ciepłą kawą z mlekiem.

Kolejne km i znów walka z wiatrem. Fajniej zaczęło się jechać od stacji benzynowej za netto w Motańcu, bo wjechałem do lasu. Początkowo chciałem jechać do Zdunowa przez Niedźwiedź, ale stwierdziłem, że ciekawiej będzie do Jezierzyc przy pomocy właśnie tej drogi, która zaczyna się przy stacji. Koniec końców trochę się zdziwiłem-kilka tygodni temu jechałem od Jezierzyc i skończyło się to tak, że wylądowałem w Bielkowie (trochę na własne życzenie), a dzisiaj dojechałem bardzo szybko, niemal do „centrum” Jezierzyc.

Dalej postanowiłem przejechać się dawno nieużywaną przeze mnie drogą, łączącą Płonię i Klęskowo, znane szerzej jako osiedle Nad Rudzianką. Po drodze jest możliwość odbicia w prawo do Kijewa (wyjeżdża się przy kościele), ale ja pojechałem do Klęskowa, częściowo korzystając z nasypu dawnej linii kolejowej z Dąbia przez Kołbacz do Sobieradza. Dwa lata temu widziałem lokomotywę, która mijała pętlę autobusową „Os. Słoneczne” i zmierzała w kierunku elektrociepłowni, ale nie wiem czy dzisiaj taki widok można jeszcze zobaczyć. Na pewno na pokonywanym przeze mnie dzisiaj odcinku nie ma śladu po torowisku, zostały jedynie nasypy, mostki i jeden ze słupków kilometrowych, który uwieczniłem.

Pozostałości po linii Szn Dąbie - Sobieradz © michuss


Z Klęskowa zmierzam w kierunku Struga koło nowo wybudowanego lidla na Botanicznej-zdążyli przed świętami:) Przez Struga przebijam się jedynym chyba przejściem dla pieszych w tym rejonie, przy okazji dokumentując prowadzone w tym miejscu prace z budową nowej arterii wjazdowej do Szczecina. Fajnie się będzie jeździło, ale wróżę większe korki na skrzyżowaniu z Gryfińską.

Ul. Struga w Szczecinie - widok na jezdnię północną, w kierunku Kijewa © michuss


Ul. Struga w Szczecinie - widok na jezdnię północną, w kierunku Centrum © michuss


Następnie udałem się do Dąbia przez ul. Pomorską, a następnie wyjechałem z miasta ul. Lubczyńską, gdzie zrobiłem sobie krótki postój na kawę. Dzielnie towarzyszyła mi pokaźna gromada najprawdziwszych kruków.

Minąłem Załom, minąłem Pucice i rozpocząłem „zaliczenie” odcinka do Klinisk, którym nie miałem jeszcze okazji się przejechać. Zaliczania wyszło raptem jakieś 3-4 kilometry i dotarłem do znajomego skrzyżowania na Stawno. Tu skręciłem właśnie w tym kierunku, pokonałem przejazd kolejowy i skrzyżowanie z S3/S6 i przez las, po niesamowicie dziurawym asfalcie jąłem pomykać do Strumian.

Pucko - Strumiany © michuss


Minąłem je, przejechałem wiaduktem nad niedoszłą autostradą Berlin-Królewiec (dziś DW 142, tzw. „betonówka”) i wjechałem do Sowna.

DW 142, tu miała być kiedyś autostrada (widoczne miejsce pod drugą jezdnię) © michuss


Stąd postanowiłem wydostać się do Wielichówka, ale nie najkrótszą drogą tylko przy pomocy leśnego duktu do Reptowa i Zdunowa. Na pokazanym tydzień temu rozwidleniu wybrałem kierunek Reptowo (lekko w lewo) i po chwili ponownie skręciłem w lewo, opuszczając las i brzozową aleją wjeżdżając do Wielichówka.

Wjazd do Wielichówka © michuss


Kolejne km to Cisewo, Miedwiecko i w końcu Zieleniewo, gdzie koło się domknęło. Żeby nie wracać jednak zbyt szybko do domu (pogoda była ładna) do Stargardu dojechałem tak, jak tydzień temu przez Kunowo i Skalin, z tym, że z ronda Golczewo zamiast przez Giżynek pojechałem wspaniałą DDRką przez Kluczewo.
Kategoria wycieczka


  • DST 70.61km
  • Czas 03:25
  • VAVG 20.67km/h
  • VMAX 39.18km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Torfowisko Reptowo

Niedziela, 4 grudnia 2011 • dodano: 04.12.2011 | Komentarze 5

STARGARD-Klępino-Małkocin-Warchlino-Sowno-torfowisko Reptowo-Reptowo-Niedźwiedź-Kobylanka-Morzyczyn-promenada nad Miedwiem-Zieleniewo-Kunowo-Skalin-Giżynek-STARGARD

Dzisiaj miałem okazję potwierdzić prawa Murphy`ego w praktyce. Rano miałem nawet niezły humor, bo po całym sobotnim popołudniu wreszcie przestał padać deszcz, więc mogłem uskutecznić jakiś wyjazd (a ostatnio mam czas w zasadzie tylko w niedzielę).

Postanowiłem wyjechać ze Stargardu na północ, mając wiatr w plecy, a wracać przez lasy w okolicach Stawna i Sowna, dzięki czemu podmuchy nie były by za bardzo odczuwalne. Na pierwszych kilometrach rzeczywiście wietrzysko pchało mnie niesamowicie. Momentami nawet utrudniało jazdę, a to dlatego, że na rowerowe spodnie założyłem zwykłe, cywilne dresy, które „pompowane wiatrem” co chwila zahaczały mi o... uchwyt od bidonu:) Przed Małkocinem, na górce zorientowałem się, że za chwilę mogą pojawić się „problemy”. Niebo, w odróżnieniu od tego, które zostawiałem za sobą, było całe zasnute stalowymi chmurami, zwiastującymi silny deszcz.

Małkocin - na horyzoncie gradowa chmura © michuss


Zdążyłem dojechać do skrzyżowania w Małkocinie, gdy zaczęło lać i potwornie wiać. Postanowiłem przeczekać to we wiacie przystankowej. Chwilę później zauważyłem, że ustawiona została przy dwóch potężnych lipach, które groźnie trzeszczały pod naporem nagłej wichury;) Spontanicznie zdecydowałem się jechać dalej-skręciłem w lewo, w kierunku betonówki, dzięki czemu niemal natychmiast odczułem siłę wiatru, zatrzymującego mnie praktycznie w miejscu, a przy tym dmuchającemu mi prosto w pysk lodowatym deszczem. To nie był koniec atrakcji. Kilkanaście sekund później deszcz zamienił się w... grad:))) No, tego było za wiele, nie byłem w stanie patrzeć przed siebie, więc czym prędzej zawróciłem i schroniłem się w miejscu, które przed chwilą opuściłem. Nastrój-minorowy. Na liczniku nie ma jeszcze 10 km, a ja już jestem kompletnie przemoczony i zziębnięty. Zastanawiam się co robić-wracać czy jechać dalej. Po krótkiej chwili wybieram opcję numer 2, z tym, że w nieco okrojonej wersji w stosunku do pierwotnych założeń.

Dojeżdżam do Warchlina-w głowie miałem układ drogi, który pozwala zatoczyć koło od betonówki, przez Warchlino, Warchlinko i z powrotem do betonówki. W rzeczywistości dojechałem do Warchlina, gdzie zastał mnie koniec asfaltu, wobec czego zawróciłem i cofnąłem się z powrotem do betonówki.

Reprezentacyjna arteria Warchlina © michuss


Tą drogą docieram do wiaduktu, którym przerzucona jest droga Sowno-Strumiany-Stawno i na nim robię sobie pierwszy postój, a zarazem test kupionego dziś rano w biedrze... termosu. Wypada pozytywnie, kawa z mlekiem i cukrem jest ciepła, by nie powiedzieć gorąca i nieźle mnie rozgrzewa, co w mojej sytuacji jest na wagę złota (mokre buty, spodnie i bluza),

Dalej leśnym traktem łączącym Sowno z Reptowem i Wielgowem (fotografuję rozjazd na te kierunki) z zamiarem „zweryfikowania danych”, które miałem w głowie z satelitarnych map, a konkretniej drogi dobijającej do przejazdu kolejowego w Reptowie od łąki, którą mija się jadąc do Wielgowa.

Sowno - Reptowo (w lewo) / Wielgowo (w prawo) © michuss


Okazało się, że coś co na „satelicie” wyglądało jak droga w rzeczywistości jest dwiema koleinami doszczętnie wypełnionymi wodą, poprowadzonymi w bagiennym terenie. Ruszyłem dalej, do Wielgowa, ale kawałek dalej zauważyłem jakąś drogę, która odbijała w interesującym mnie kierunku. Oczywiście skręciłem i po chwili cieszyłem się jazdą po bardzo śliskich liściach i jeszcze bardziej śliskich korzeniach:) Za moment zobaczyłem tablice, które poinformowały mnie, że po pierwsze jestem w rejonie jednego z największych torfowisk w Zachodniopomorskiem, a po drugie jego ochrona odbywa się przy udziale funduszy UE.

Torfowisko Reptowo © michuss


Torfowisko Reptowo © michuss


Torfowisko Reptowo © michuss


Torfowisko Reptowo © michuss


Miejsce rzeczywiście robi wrażenie, przez kolejne kilometry po jednej i drugiej stronie drogi mam nieprzebyte moczary, a sama droga jest chętnie obierana przez miejscowe dziki jako potencjalne źródło żarcia;)

Koniec końców rzeczywiście dojeżdżam do przejazdu w Reptowie. Dalej, by wycieczka nie była zbyt krótka skręcam w kierunku Niedźwiedzia, skąd przejazdem pod „dziesiątką” i przez las docieram do DDR w Motańcu. Dalej, tradycyjnie już, nad Miedwie, a potem najbardziej dziurawą drogą powiatu stargardzkiego, czyli trasą do Kunowa. Następnie Skalin, Golczewo i przez Giżynek docieram do Stargardu.

Na zakończenie postanawiam przejechać się DDRką, która jest przykładem najbardziej głupio wydanych pieniędzy na cele „okołorowerowe”, czyli tą w ul. IX Zaodrzańskiego Pułku Piechoty. Na mniej więcej półkilometrowym odcinku droga rowerowa ulicę przecina aż trzy razy (!), a najdłuższy fragment prowadzi przez tereny, na które od zawsze mieszkańcy okolicznych bloków wyprowadzali psy. Oczywiście ciężko zmienić mentalność ludzi, stąd i dziś spotkałem dwóch „wyprowadzaczy”. Od siebie dodam, że ile razy tamtędy przejeżdżałem to zawsze ktoś z psem (a czasem i z wózkiem) sobie spacerował. Efekt jest taki, że z oczywistych względów wybieram ulicę, na której ruch i tak jest niewielki, a dodatkowo zamontowane są dwa progi zwalniające... Szkoda tylko, że pieniądze poszły na coś, co absolutnie nie jest potrzebne. Znalazły by się w mieście miejsca, gdzie droga rowerowa jest rzeczywiście potrzebna.
Kategoria wycieczka