m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2017

Dystans całkowity:1714.70 km (w terenie 47.80 km; 2.79%)
Czas w ruchu:71:35
Średnia prędkość:23.39 km/h
Maksymalna prędkość:58.00 km/h
Suma podjazdów:5466 m
Suma kalorii:22568 kcal
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:68.59 km i 2h 58m
Więcej statystyk
  • DST 7.90km
  • Czas 00:23
  • VAVG 20.61km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 190kcal
  • Podjazdy 19m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po auto

Środa, 31 maja 2017 • dodano: 11.06.2017 | Komentarze 0

Kategoria komunikacyjnie


  • DST 24.40km
  • Czas 01:10
  • VAVG 20.91km/h
  • VMAX 38.40km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 639kcal
  • Podjazdy 95m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD

Wtorek, 30 maja 2017 • dodano: 11.06.2017 | Komentarze 0

Kategoria komunikacyjnie


  • DST 41.20km
  • Czas 01:55
  • VAVG 21.50km/h
  • VMAX 45.90km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 1146kcal
  • Podjazdy 212m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPPD

Poniedziałek, 29 maja 2017 • dodano: 11.06.2017 | Komentarze 0

Kategoria komunikacyjnie


  • DST 320.00km
  • Czas 11:54
  • VAVG 26.89km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 1146m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bolszewo

Sobota, 27 maja 2017 • dodano: 28.05.2017 | Komentarze 19

MAPA

Hanka musiała znaleźć się w Bolszewie. Oczywiście najbardziej oczywista możliwość to transport samochodem lub pociągiem, ale... Okazało się niespodziewanie, że weekend będę miał wolny... Wprawdzie wszystko wskazywało na to, że w sobotę będę musiał pójść do roboty, co mocno krzyżowało mi szyki (start dopiero po godzinie 13 w sobotę), ale udało się sprawę rozwiązać tak, że jednak miałem ten dzień wolny.

Przygotowałem się w piątek wieczorem i... w obliczu późniejszych warunków żałuję, że nie ruszyłem w noc. Coś za coś - w zamian nieźle się wyspałem. Pobudka o 4.40. Zrobiłem sobie porządne śniadanie - makaron z serem i ketchupem, słuszna, jak mawia Makłowicz, porcja, herbata, kawa z mlekiem i wio. Ruszam o 6 rano. Ciekawy zbieg okoliczności, niejedyny zresztą, bo gdy w zeszłym roku w kwietniu też jechałem w tamte strony ze Szczecina to start wypadł równo o 18. A więc będę miał dobre porównanie czy jadę szybciej, czy wolniej, bo trasę wybrałem bardzo podobną (początkowo chciałem jechać przez Miastko, Bytów, ale trochę zwątpiłem w swoją kondycję, w tym roku nie przejechałem wiele długich tras, a tam oprócz naddatkowych kilometrów miałbym jeszcze sporo metrów w pionie więcej).

Przez puste miasto wyjeżdżam w kierunku Goleniowa. Fajnie, bo przez Most Pionierów można swobodnie i bezpiecznie przejechać po jezdni. Pierwszy przymusowy, około 3 minutowy postój to przejazd w Załomiu. Potem jadę dość spokojnym tempem aż za Goleniów, gdzie w okolicy Kikorzy zatrzymuję się na ściągnięcie nogawek i rękawków. Od tej pory będą jechać przytroczone do podsiodłówki. Zjadam też chałwę z bakaliami, popijam wodą i jadę dalej. Pogoda super, widać, że będzie słonecznie. Jedynym mankamentem jest wiatr, który choć naprawdę słaby wieje z północy, a momentami z północnego wschodu, a więc dokładnie w kierunku, w którym jadę.

Z Nowogardu, tak jak podczas poprzedniej eskapady, kieruję się na Resko. Jednak w tym miasteczku nie jadę w kierunku DK6 przez Łabuń, lecz skręcam w prawo z zamiarem dojechania do Świdwina. Oznacza to, że na około 10 km trasa pokrywa się z przebiegiem BBT, co wywołuje u mnie miłe wspomnienia ;) Za Starogardem Łobeskim przejeżdżam najgorszy fragment pod względem nawierzchni. Dziwne, bo to droga wojewódzka, a na nich w ostatnich latach w zachpomie poprawiło się sporo. W Bełtnie spoglądam w garmina i wychodzi mi, że mógłbym pokusić się o ominięcie Świdwina i pojechanie "skrótem" na Sławoborze. Z duszą na ramieniu robię to, ale na szczęście okazuje się, że około 8 kilometrowy odcinek nie składa się z bruku. A, przepraszam, w Jastrzębnikach w obrębie wsi asfaltu nie było, ale kocie łby dało się ominąć po chodniku :) Tutaj też, zaraz za wspomnianym Bełtnem staję na kolejny, ale ledwie kilkuminutowy postój.

Krótki fragment przez DW 162 mija mi szybko. Nie ma się co dziwić, akurat tam jest sporo w dół. W Sławoborzach odbijam na Karlino. Wiele razy jechałem tym odcinkiem skracającym drogę w kierunku Gdańska samochodem. I zawsze marzyłem sobie, by zrobić to rowerem. Udało się. Droga ma swój niepowtarzalny klimat. Jest wąska, wije się pomiędzy pagórkami, obsadzona starymi lipami. Po drodze mija się Domacyno, gdzie znajduje się figura Matki Boskiej o dość ciekawej historii. A zwieńczeniem atrakcji jest drogowskaz wskazujący najbliższą miejscowość - Garnki.

Od Karlina już praktycznie cały czas jadę krajową szóstką. Nie był to mój najbardziej fortunny pomysł. O ile w nocy, tak jak poprzednim razem, droga ta jest świetna - mały ruch, nie widać długich prostych, o tyle w słoneczny, ciepły dzień jest dość kiepsko. Samochodów była masa. Dziwnym zbiegiem okoliczności kierowcy samochodów BMW usilnie potwierdzali stereotypy na swój temat. Postoje: w Krzywopłotach (świetny, dobrze zaopatrzony Orlen), potem na chwilkę w Starych Bielicach, gdzie musiałem sobie odpocząć w czasie podjazdu w cieniu. Za Koszalinem zjeżdżam szybko zboczami Góry Chełmskiej, mijam Sianów i... Znów się na chwilę zatrzymuję na stacji benzynowej - mam chęć na zimną colę, a przy okazji wsuwam loda. Tutaj mam chyba największy kryzys, ale za to i świadomość, że zaraz skończy się odcinek robót drogowych związanych z budową S6. Po tej coli dostaję niezłego "szwungu". Jedzie się dużo lepiej, nie wiem, może sam sobie wmówiłem, że ta cola mnie zbawi? Przed Sławnem krótki postój na zdjęcie, potem w samym Sławnie muszę odpisać na smsy. Do Słupska jazda już bez zatrzymywania, z dokuczliwym momentami wiatrem. Prawdę mówiąc to nawet nie sam wiatr, stosunkowo słaby, był taki uciążliwy, a podmuchy wywoływane przez pojazdy nadjeżdżające z przeciwka.

W Słupsku staję w pierwszym orlenie od Bolesławic - też stawałem podczas podprzedniej podróży i wystawiłem mu wówczas złe noty. Utwierdziłem się niestety w tym przekonaniu. Z ciepłych rzeczy były tylko hot dogi (w Krzywopłotach mieli do wyboru kilka zapiekanek dla porównania). Z braku laku biorę tego hot doga i popijam gorącą czekoladą. W bidonach rozcieńczam zwykłą wodą tę truskawkową i po tym zabiegu to staje się zdatne do picia. Jadę dalej. W Słupsku leci spod nosa parę słów na k, a to za sprawą zakazu ruchu rowerów i ścieżek rowerowych, które nagle się urywają. Klasyka. Kolejna przewaga jazdy nocnej, że jakoś łatwiej łamie się te zakazy przy pustych ulicach.

Od Słupska do Lęborka płynnie. Jeden, krótki postój w Pogorzelicach, gdzie próbuję zjeść roztopionego snickersa, który od Karlina jechał w tylnej kieszonce. W Lęborku jestem przed 19 (analogicznie jak wtedy - tyle, że 12 godzin później). No i ostatni, najgorszy fragment, czyli DK6 do Strzebielina. To jest kawałek, na którym brakuje pobocza. Na szczęście ruch był niewielki i obyło się bez dramatycznych sytuacji ;) Miałem nadzieję, że dociągnę już bez żadnych przystanków, ale tak zaschło mi w gardle i znów dostałem takiej ochoty na colę, że w Strzebielinie jeszcze staję na kilka chwil na lotosie. Potem już dopełniam formalności zaliczając w okolicy Charwatyni jeden z solidniejszych dzisiaj podjazdów (na 100 m). Zapłata jest godna - Górę Gościcińską pokonuję w "sprzyjającym" kierunku :)

Pod domem melduję się o 20.14. To oznacza, że czas brutto wyniósł 14 godzin i 14 minut. Dystans - 320 km. Fajny zbieg okoliczności, bo gdy w 2011 jechałem ze Stargardu do Bolszewa to też wyszło równe 320 km, natomiast 14 godzin i 14 minut trwała wtedy sama jazda.

Teraz już tylko kąpiel, skorzystanie z zasobów, które na mój przyjazd umieścił w lodówce brat i sen z poczuciem dobrze spłenionego obowiązku ;)

Podsumowując - DK6? Tak, ale tylko nocą.

Aha, bilans żywnościowy:
- przed drogą duży talerz spaghetti,
- chałwa,
- dwa snickersy,
- zapiekanka z orlenu,
- lody,
- hot dog,
- 2,8 l wody,
- 1,5 l wody smakowej,
- 1 l pepsi,
- 0,5 l napoju z aloesem,
- 0,6 l gorąca czekolada.






















  • DST 44.10km
  • Czas 02:06
  • VAVG 21.00km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 1194kcal
  • Podjazdy 200m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPPD

Piątek, 26 maja 2017 • dodano: 28.05.2017 | Komentarze 1

Wieczorem bardzo tłoczno na bulwarach nad Odrą. Raz, że juwenalia. A dwa, że chyba była jakaś akcja w sprawie legalizacji picia alkoholu pod chmurką w tym miejscu. Miałem olbrzymie ilości młodzieży i niemal każdy niósł sobie piwko do wypicia w tych miłych okolicznościach przyrody. Jeżeli w sposób cywilizowany, bez wyrzucania puszek gdzie popadnie - popieram.


Kategoria komunikacyjnie


  • DST 58.80km
  • Czas 02:44
  • VAVG 21.51km/h
  • VMAX 42.60km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 1617kcal
  • Podjazdy 167m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPPD + poranne Prawobrzeże

Czwartek, 25 maja 2017 • dodano: 28.05.2017 | Komentarze 0

Dodatkowe kilometry z rana. Przyczyna? W poprzednim wpisie.


Kategoria komunikacyjnie


  • DST 41.50km
  • Czas 01:56
  • VAVG 21.47km/h
  • VMAX 40.40km/h
  • Kalorie 1138kcal
  • Podjazdy 112m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPPD

Środa, 24 maja 2017 • dodano: 28.05.2017 | Komentarze 5

Po pracy pojechałem zrobić zakupy w Kauflandzie. Jak się okazało - pechowe. Przy pakowaniu zakupów do sakwy jakoś musiał wyślizgnąć się z niej portfel. A w nim gotówka, karty, dokumenty, itp. Zorientowałem się w domu, pół godziny przed zamknięciem sklepu. Na szczęście kolega z Prawobrzeża jeszcze nie zdążył otworzyć wieczornego piwka i podjechał do sklepu zapytać czy nikt nie znalazł zguby. Dzięki temu mogłem spokojnie spać, bo uczciwy znalazca odniósł go do "informacji". Podobno nawet mnie wywoływano, ale ja w tym czasie wesoło i nieświadomie jechałem sobie do domu. Jedyna uciążliwość - zdążyłem zablokować kartę i teraz przez 2 tygodnie będę oczekiwał nowej.

Dzięki temu szczęściu w nieszczęściu kolejnego dnia miałem rano bonusowy przejazd na Prawobrzeże, bo sklep otwierają o 7 - mogłem więc jeszcze przed pracą odebrać co moje. Ufff... Nigdy więcej, kilka siwych włosów na pewno przybyło na mojej skroni po tym wszystkim...
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 53.70km
  • Teren 4.20km
  • Czas 02:30
  • VAVG 21.48km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 1479kcal
  • Podjazdy 301m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD + do Polic wieczorem

Wtorek, 23 maja 2017 • dodano: 28.05.2017 | Komentarze 0

Po pracy obowiązki na Lewobrzeżu, a po nich - rundka do Polic przez Podbórz. Cały dzień była bardzo ładna pogoda, a w drodze powrotnej zaznałem już lekkiego deszczu. Był to zresztą przedsmak, bo w nocy solidnie lunęło.


Kategoria wycieczka


  • DST 38.80km
  • Czas 01:52
  • VAVG 20.79km/h
  • VMAX 41.40km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 1057kcal
  • Podjazdy 130m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPPD

Poniedziałek, 22 maja 2017 • dodano: 28.05.2017 | Komentarze 1

Ładoga na nowym miejscu - zabrana spod Wałów Chrobrego, teraz cumuje w pobliżu La Stadii.


Kategoria komunikacyjnie


  • DST 35.60km
  • Teren 2.10km
  • Czas 01:45
  • VAVG 20.34km/h
  • VMAX 37.80km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 940kcal
  • Podjazdy 82m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z portu okólną trasą

Sobota, 20 maja 2017 • dodano: 21.05.2017 | Komentarze 6

Wietrznie i wręcz chłodno. Całkowite przeciwieństwo wczorajszej pogody.









Kategoria wycieczka