m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:1126.59 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:46:01
Średnia prędkość:24.48 km/h
Maksymalna prędkość:63.48 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:48.98 km i 2h 00m
Więcej statystyk
  • DST 32.50km
  • Czas 01:24
  • VAVG 23.21km/h
  • VMAX 42.32km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin komunikacyjnie

Środa, 30 czerwca 2010 • dodano: 01.07.2010 | Komentarze 0

STARGARD-PKP-Szczecin(Zdroje-port-Dąbie-Wielgowo-Zdunowo)-PKP-STARGARD
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 40.36km
  • Czas 01:46
  • VAVG 22.85km/h
  • VMAX 35.27km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin komunikacyjnie

Wtorek, 29 czerwca 2010 • dodano: 30.06.2010 | Komentarze 0

STARGARD-Zieleniewo-Miedwiecko-PKP-Szczecin(SzPC-port-Dąbie-Wielgowo-Zdunowo)-PKP-Grzędzice-STARGARD

Rano chciałem jechać pociągiem ze Stargardu, ale okazało się, że mój "Koszalin" ma godzinę spóźnienia, więc wykorzystałem ten czas na dojazd do przystanku w Miedwiecku-fajnie tam: ciepło, ludzi nie ma, ptaków można posłuchać;)

Powrót z Grzędzic przez łąkę, potem jedna sprawa na dworcu i do domu.
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 117.74km
  • Czas 04:40
  • VAVG 25.23km/h
  • VMAX 53.21km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Banie

Niedziela, 27 czerwca 2010 • dodano: 27.06.2010 | Komentarze 3

STARGARD-Giżynek-Skalin-Koszewo-Wierzbno-Grędziec-Okunica-Pyrzyce-Parnica-Banie-Tywice-Pniewo-Gryfino-Wełtyń-Gardno-Żelisławiec-Kartno-Glinna-Stare Czarnowo-Kołbacz-Nieznań-Bielkowo-Jęczydół-Morzyczyn-Zieleniewo-STARGARD



Od dłuższego czasu przymierzałem się do zrobienia takiej pętli-dzisiaj się wreszcie udało.

Wyjeżdżam z domu o wpół do dwunastej i kieruję się do Pyrzyc wzdłuż wschodniego brzegu Miedwia. Tym sposobem mijam Skalin, omijam Wierzchląd i Koszewko, gdzie obserwuję położony przy drodze pałac (wiki twierdzi, że został wybudowany w XIX wieku, a w 1922 został jeszcze przebudowany). Z tego miejsca widać też wieżę kolejnego pałacu, w Koszewie oraz wieżę kościoła położonego w tej samej miejscowości.

Pałac w Koszewku © michuss


W Koszewie kończy się asfalt i dalej posuwam się po szutrówce, która przed samym Wierzbnem przechodzi w bruk. W Wierzbnie są dwie możliwości-albo pojechać piękną aleją do Obrytej (tak zrobiłem ponad miesiąc temu), albo do Grędźca. Dzisiaj, z racji podróży do Pyrzyc, wybrałem drugą możliwość. Po prawej w oddali towarzyszył mi widok południowego brzegu Miedwia, natomiast po lewej wzrok przykuwała stroma skarpa, ciągnąca się na dużej przestrzeni wzdłuż drogi. Wygląda to bardzo nienaturalnie, brzeg jeziora i otoczenie jest płaskie i nagle wyrasta to wzniesienie. W końcu docieram do DW 106, którą docieram po chwili do Pyrzyc. u robię pierwszy, krótki postój.

Od Pyrzyc jadę DW 122 prowadzącą do przejścia granicznego w Krajniku Dolnym. Ja jednak nie wybieram się za granicę, a do Bani, skąd pojadę do Gryfina. Droga wije się malowniczo przez pola, nawet jest kilka pagórków, ale nie robią specjalnego wrażenia. W odległości ok. 7 km przed Baniami przejeżdża się wiaduktem nad nową drogą S-3, która w tej chwili kończy się na pobliskim węźle Pyrzyce (miasto odległe jest stąd o ok. 13 km), ale już niedługo będzie można pomknąć aż do Gorzowa.

Droga ekspresowa nr 3 w pobliżu Bani © michuss


Na wjeździe do Bani wyprzedzam rowerzystę, który minął mnie w Pyrzycach jak rozkoszowałem się smakiem wody niegazowanej podczas postoju;) W Baniach zatrzymuję się na chwile koło kościoła, zjadam banana, piję trochę wody i zastanawiam się nad tym jak dalej jechać do Gryfina-w końcu zwycięża wariant najprostszy, przez Pniewo, a brałem jeszcze pod rozwagę trasę przez Borzym i Wirów, łącznie z tym, żeby ominąć Gryfino i z Wirowa pojechać do Wełtynia.

Widok ogólny na Banie © michuss


Droga z Bani do Gryfina bardzo sympatyczna, przez pewien czas na horyzoncie widać kominy podgryfińskiej elektrowni Dolna Odra. W końcowej fazie droga wiedzie przez las i prawie cały czas z góry. W końcu docieramy do Pniewa, które jest w zasadzie przedmieściem Gryfina-drogą krajową 31 jest stąd do miasta ok. 2 km.

Gryfino opuszczam sporym podjazdem drogą nr 120, która prowadzi do Kobylanki. Zaraz za miastem po lewej stronie obserwuję niesamowite pola makowe. Widok kojarzy mi się z dzieciństwem i podwejherowskim Gościcinem, gdzie odwiedzałem nieżyjącą już ciocię. Inna ciotka mówiła wtedy, że nigdzie nie ma takich maków jak w Gościcinie. Dzisiaj mogę już powiedzieć, że owszem są-pod Gryfinem;)

Maki pod Gryfinem © michuss


Droga znowu wiedzie przez pola, w oddali widać pasmo wzgórz w obrębie Puszczy Bukowej, z dominującą nad wszystkim wieżą teleprzekaźnikową w Kołowie. Przez moment chciałem pojechać do Binowa i dalej wspiąć się do Kołowa, by zjechać przez Dobropole do Kołbacza, ale ostatecznie wybieram mniej wymagającą wersję "nizinną", przez Żelisławiec, Kartno (piękny kościółek) i Glinną do Starego Czarnowa. Przez Stare Czarnowo przejeżdża się szeroką drogą-jest to stary przebieg krajowej "trójki" opustoszały po wybudowaniu obwodnicy miejscowości. Jednak, by dostać się do Kołbacza trzeba za wsią wjechać na tą ruchliwą drogę i przejechać prawie kilometr do skrzyżowania, na którym droga nr 120 odłącza się od "trójki" i prowadzi przez Kołbacz do Kobylanki. Na tym właśnie odcinku po raz kolejny trafiam na "wariata", tym razem w tirze-też mija mnie o "centymetry".

Kościół w Kartnie © michuss


Kartno 3 © michuss


Końcowy odcinek jest już spokojny, mijam Kołbacz z monumentalnym zespołem pocysterskim, świadectwem potęgi tego zakonu w średniowieczu, potem malutki Nieznań, Bielkowo, gdzie skręcam na wielokrotnie "jeżdżoną" trasę do Jęczydołu i dalej, do Morzyczyna. W Morzyczynie i Zieleniewie tłumy-wiadomo, wszyscy przyjechali na Miedwie nacieszyć się pogodą. Efekt jest taki, że ścieżka rowerowa do Stargardu jest zapchana rowerzystami, trzeba cały czas kontrolować sytuację, bo niedzielni rowerzyści jeżdżą całą szerokością drogi i wykonują najmniej spodziewane manerwy w najbardziej nieodpowiednich momentach;) W domu jestem przed 17.
Kategoria wycieczka


  • DST 47.78km
  • Czas 01:56
  • VAVG 24.71km/h
  • VMAX 39.15km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin komunikacyjnie

Piątek, 25 czerwca 2010 • dodano: 25.06.2010 | Komentarze 0

STARGARD-Zieleniewo-Morzyczyn-Kobylanka-Motaniec-Niedźwiedź-Szczecin(Zdunowo-Wielgowo-Dąbie-port-dworzec)-PKP-STARGARD

Tradycyjnie już zmiana planów w drodze. Wyjechałem z zamiarem złapania pociągu w Zdunowie, a dojechać tam chciałem przez Kobylankę i dalej dziesiątką przez Płonię. Co prawda na dziesiątce na tym odcinku jest zakaz ruchu rowerów (ciekawostka-znak stoi tylko na nitce do Szczecina, na nitce do Stargardu według oznaczeń można jechać rowerem), ale korzystam z niej co jakiś czas, bo to zdecydowanie najszybszy sposób na dotarcie do Szczecina ze Stargardu. Dzisiaj jednak sprawy potoczyły się inaczej, a to za sprawą panów policjantów w nieoznakowanym radiowozie, którzy zatrzymali skuterek, który dopiero co mnie wyprzedził. Jako, że zdarzenie miało miejsce tuż przed Kobylanką postanowiłem nie ryzykować mandatu (wyglądało na to, że policja pojedzie do Szczecina) i ruszyłem dziewiczą dla siebie trasą przez Motaniec do Niedźwiedzia-raz zgubiłem drogę, straciłem jednak tylko 3 minuty. Po dotarciu do PKP Szczecin Zdunowo stwierdziłem, że nie ma sensu czekać tu 15 minut na pociąg tylko trzeba jechać prosto do roboty (wg wyliczeń wychodziło, że i tak się "lekko" spóźnię), co wcieliłem w życie. Do pracy dotarłem o 8.16.
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 43.63km
  • Czas 01:49
  • VAVG 24.02km/h
  • VMAX 40.50km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin komunikacyjnie

Czwartek, 24 czerwca 2010 • dodano: 25.06.2010 | Komentarze 0

STARGARD-PKP-Szczecin(dworzec-port-Dąbie-Kijewo-Płonia)-Kobylanka-Morzyczyn-Zieleniewo-STARGARD

Taka ładna pogoda, że pociągiem wracać grzech;)
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 38.55km
  • Czas 01:38
  • VAVG 23.60km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin komunikacyjnie

Środa, 23 czerwca 2010 • dodano: 24.06.2010 | Komentarze 0

STARGARD-Zieleniewo-Miedwiecko-PKP-Szczecin(Dąbie-port-Zdroje-Nad Rudzianką-Kijewo-Dąbie)-PKP-STARGARD
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 81.22km
  • Czas 03:14
  • VAVG 25.12km/h
  • VMAX 41.94km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin komunikacyjnie

Wtorek, 22 czerwca 2010 • dodano: 22.06.2010 | Komentarze 0

STARGARD-Zieleniewo-Morzyczyn-Kobylanka-Szczecin(Płonia-Kijewo-Dąbie-port-Dąbie-Wielgowo-Zdunowo-Płonia-Jezierzyce)-Rekowo-Bielkowo-Jęczydół-Morzyczyn-Zieleniewo-STARGARD



W związku z wakacjami nieco zmienił się rozkład PKP i teraz nie mam już "komfortowego" pociągu o 7 ze Stargardu, tylko o 6:45 (jedzie aż z Koszalina), z zawsze zapełnionym palaczami i piwoszami przedziałem rowerowym lub o 7:15 ze Szczecinka (często sporo ludzi, a skład nie jest zbyt długi). Dlatego postanowiłem dziś, po raz trzeci w tym roku, pojechać rano rowerem aż do pracy. Na miejscu byłem po 1h21`, czyli o 3 minuty dłużej niż dwa wcześniejsze razy.

Powrót z racji pogody też w całości na rowerze, ale już trochę bardziej na około.
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 33.80km
  • Czas 01:27
  • VAVG 23.31km/h
  • VMAX 41.94km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin komunikacyjnie

Poniedziałek, 21 czerwca 2010 • dodano: 22.06.2010 | Komentarze 0

STARGARD-PKP-Szczecin(dworzec-port-Dąbie-Wielgowo-Zdunowo)-PKP-Grzędzice-STARGARD

Dzisiaj pierwsza od dłuższego czasu "myjnia".
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 112.43km
  • Czas 04:35
  • VAVG 24.53km/h
  • VMAX 51.70km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nawiedzenie Świętej

Sobota, 19 czerwca 2010 • dodano: 19.06.2010 | Komentarze 4

STARGARD-Grzędzice-Żarowo-Lubowo-Poczernin-Sowno-Przemocze-Tarnowiec-Stawno-Zabród-Goleniów-Modrzewie-Święta-Modrzewie-Goleniów-Podańsko-Tarnowiec-Przemocze-Poczernin-Lubowo-Żarowo-Grzędzice-STARGARD



Niespodziewanie okazało się, że mam dziś wolne popołudnie. Znudzony codziennymi dojazdami do pracy w Szczecinie postanowiłem ruszyć w tzw. "nieznane". Przed wyjazdem przejrzałem pobieżnie atlas i, nie zaplanowawszy nic konkretnego, udałem się w kierunku Goleniowa-miało być spontanicznie, a plan wykluwał się w trakcie jazdy, co było brzemienne, jak się później okazało, w skutki.

Jako, że w Goleniowie rowerem jeszcze nie byłem postanowiłem skorzystać z mniej ruchliwej (jak mniemałem) drogi przez Przemocze, ale, żeby było ciekawiej, ze Stargardu pojechałem nieco naokoło-tj. przez Grzędzice, Lubowo, Poczernin, z którego wróciłem na drogę Stargard-Goleniów. Wiatr generalnie wiał z zachodu, ew. z południowego zachodu, co miało mi zapewnić w miarę bezproblemowy powrót.

Poczernin © michuss


Pierwszego wglądu w mapę dokonuję w Tarnówku-decyduję się na odbicie w lewo, zgodnie z kierunkiem na drogowskazie: "Kliniska". Do Kilinsk jednak nie pojadę, a przynajmniej nie tym razem, bo jak już wspominałem chcę dotrzeć do Goleniowa, dlatego na skrzyżowaniu wybieram drogę prosto, by po chwili zjechać do Bolechowa. Tutaj już zastanawiam się jak dalej z tego Goleniowa jechać-jedna z koncepcji podpowiada mi, żeby ruszyć do Maszewa, a dalej przez znane mi Sokolniki, Nastazin do Chlebowa i dalej, do Starej Dąbrowy. Zniechęca mnie jednak wizja jazdy do Stargardu ruchliwą trasą od St. Dąbrowy, tym bardziej, że wiem, że jadąc do Goleniowa przez Bolechowo i Zabród zostawiam sobie w zanadrzu trasę przez Podańsko, a dalej różne możliwości powrotu z miejscowości Przemocze. W końcu decyduję się na wariant do Świętej-na mapie wygląda tak, że pewnie pojedzie się tam raz i nigdy więcej (droga wojewódzka 113 z Goleniowa biegnie do Świętej i tam urywa się na brzegu Odry na wysokości położonych po drugiej stronie Polic). W międzyczasie mijam zgnębionego rowerzystę, który prowadzi jakąś starą wyścigówkę-pytam czy nie pomóc, ale okazuje się, że złapał gumę, nie ma dętki, więc nic mu po łatkach i kleju, które chciałem zaoferować, a że mieszka niedaleko to rezygnujemy z "wspólnego" łatania dziury.

W Goleniowie droga na Świętą jest oznakowana dobrze-to wspólny wyjazd z kierunkiem Stepnica. Mijam wiadukt nad S3 i zmierzam w kierunku miejscowości Modrzewie. Tu spotyka mnie niemiły element jazdy rowerem po drogach, mija mnie mianowicie rozpędzony passat, ale dosłownie na "gazetę", małe zachwianie równowagi (a jechałem z rękami na lemondce) i została by ze mnie miazga, a Świętą to może bym i nawiedził, ale chyba w niebie. Niezrażony jednak mknę dalej, mijam Modrzewie, za którymi chcący jechać do Stepnicy odbijają w prawo. Zaczyna się najbardziej monotonny odcinek dzisiejszej wyprawy, znużenie potęguje świadomość, że jeszcze trzeba będzie tędy wrócić-wokół łąki, gdzieniegdzie zagajniki, równo jak na stole, a do tego zabójcze, długie proste, które zdają się nie mieć końca. Widok urozmaicają wzgórza widoczne w tle, które znajdują się na drugim brzegu Odry oraz kominy nieodległych, acz również położonych za rzeką zakładów chemicznych w Policach. Żeby było weselej w międzyczasie czuję na twarzy pierwsze krople deszczu, ale na szczęście jakieś takie "niewyraźne". W końcu na horyzoncie, na zakończeniu kolejnej prostej widzę zieloną tablicę z nazwą miejscowości-oczywiście nie jest to Święta tylko mikroskopijne Bolesławice. Za nimi jeszcze kilka km i wreszcie docieram do Świętej.

Nawiedzenie Świętej © michuss


Co jak co, nie chcę generalizować, ale w Świętej świętych nie spotkałem. Wręcz przeciwnie, była to jedyna miejscowość na mojej trasie, w której zostałem zaczepiony przez mieszkańców, ale bez negatywnych efektów. W końcu docieram do punktu, który mnie zaintrygował i sprawił, że tu dotarłem-zastanawiałem się jak ta droga się skończy. I tak: za ostatnimi zabudowaniami niewielkiej Świętej jest skrzyżowanie, na którym jedna z dróg oznaczona jest jako ślepa. Nią podążam, po dziurawym asfalcie, spod którego widać stare kocie łby, w pewnym momencie asfalt zanika i na ostatnich, ja wiem, 300 metrach są już tylko kamienie. Potem mały cypel uwieńczony betonowymi elementami i rzeka. Niemal w tym samym momencie, kiedy docieram na brzeg zaczyna najpierw padać, a potem lać.

Robię kilka zdjęć-z widokiem na "wodę" i na zakończenie drogi.

Odra w Świętej © michuss


Końcówka DW 113 w Świętej nad Odrą © michuss


Tak się składa, że na cyplu znajdują się dwa samochody, z czego jeden-passat, siłą rzeczy, wchodzi mi w kadr i zostaje uwieczniony. Z tym związana jest historia, bo kiedy ruszam w drogę powrotną z okna wychyla się łysa głowa, a pod nią widoczny korpus odziany w dres. I ta wyżej wzmiankowana głowa zagaduje elokwentnie: "Po co mi robisz zdjęcia?". Odpowiadam, zgodnie z prawdą: "Nie robię ci zdjęć" i ruszam, słysząc z tyłu jeszcze jakieś wyrzuty i hasło: "pytam się ciebie!". Oczywiście kieruję się dalej przed siebie, bardziej martwiąc się padającym coraz mocniej deszczem, tym nierównym brukiem, a dopiero na koniec tym, czy młodziki w dresach nie podejmą próby pościgu-jadąc rowerem byłbym bez szans. No i tak się składa, że jednak zdecydowali się mnie gonić, mija mnie to autko, a z okna pasażera wyłania się ręka, która macha jakąś ulotką. Potem słyszę: "Tego samochodu ma na tych zdjęciach nie być, gościu". Rozmowa jest krótka, bo machający pasażer każe kierowcy zamknąć okno-przeszkadza mu padający deszcz. Jadę potem, śmiejąc się półgębkiem z tego zdarzenia i zastanawiąjąc się co takiego mieli do ukrycia, że zdecydowali się pojechać za mną. Dopiero po jakimś czasie kojarzę, że to to samo auto, które minęło mnie pod Modrzewiem "na styk". Może przeraziła ich myśl, że jakiś koleś na rowerze przejechał za nimi prawie 15 km, żeby później wymierzyć sprawiedliwość;) Nie wiem. Grunt, że nie dostałem po łbie i nie straciłem sprzętu.

DW 113 pod Świętą © michuss


Na odcinku ze Świętej do Goleniowa wychodzi to, o czym pisałem na początku, czyli skutki "spontanu" jaki towarzyszy dzisiejszej wyprawie. Nie zaplanowałem, że zrobię ponad 100 km, a w Świętej nad rzeką miałem na liczniku 58 km. Nie miałem ze sobą żadnego jedzenia, oprócz wchłanianej akurat przez trzewia kanapki z tawrogiem pochłoniętej tuż przed wyjazdem. Czuję, dosłownie z minuty na minutę, jak uchodzi ze mnie energia. Szczęściem, znajduję w Modrzewiu czynny sklep, w którym kupuję jakieś snickersy i napój izotoniczny. Zjadam i oczekuję na efekt, który pojawia się w sumie dopiero za Goleniowem.

Jak już wspominałem wracam przez Podańsko. W Tarnówku, w którym w przeciwnym kierunku skręcałem w drogę na Kliniska, dostrzegam nieopodal drogi (we wsi) ciekawą wieżę-wygląda na kościół, ale raczej zniszczony i nie używany.

Wieża w Tarnówku © michuss


Nie mam zbyt wiele czasu, więc bliżej nie podjeżdżam. Po analizie mapy postanawiam z Przemoczy pojechać zaznaczoną na mapie gruntową drogą, która prowadzi na skróty do Poczernina. No i bez problemu znajduję odgałęzienie. Droga początkowo jest całkiem, całkiem, ale kiedy dojeżdżam do rozwidlenia (w lewo do Warchlina, w prawo do Poczernina) to okazuje się, że ślad drogi jest ledwo widoczny, bardzo widoczne są natomiast okazałe pokrzywy. Przedzieram się przez te chaszcze, jadę praktycznie na przełaj do "betonówki", którą wyraźnie słychać nieopodal. Za chwilę już ją widać, a ja brodzę w coraz głębszej "zieleninie". W końcu docieram do wiaduktu, który kiedyś umożliwiał bezkolizyjne przecięcie planowanej autostrady z zapomnianą dziś drogą z Poczernina do Przemoczy.

Droga Przemocze-Warchlino/Poczernin © michuss


Droga Przemocze-Poczernin © michuss


Author w polu pod Poczerninem © michuss


W okolicach wiaduktu dużo kopnego piachu, momentami prowadzę, ale odcinek ten ma może 0,5 km i po chwili docieram do Poczernina, w którym już dzisiaj byłem. Dalej trasa pokrywa się z wędrówką w przeciwnym kierunku, przez Lubowo (tu stuka mi "setka"), Grzędzice docieram do domu, uwieczniając po drodze nieźle zachowany most na dawnej, wąskotorowej linii ze Stargardu do Dobrej i Ińska.

Most wąskotorowy pod Lubowem © michuss


Podusumowując-wypad bardzo udany, szczególnie, że spontaniczny. Do Świętej, do której jest wybitnie nie po drodze, pewnie już nie dojadę, więc mogę sobie ją po dzisiejszym dniu "odhaczyć" na mapie.
Kategoria wycieczka


  • DST 34.14km
  • Czas 01:22
  • VAVG 24.98km/h
  • VMAX 42.70km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin komunikacyjnie

Piątek, 18 czerwca 2010 • dodano: 22.06.2010 | Komentarze 0

STARGARD-PKP-Szczecin(Dąbie-port-Dąbie-Wielgowo-Zdunowo)-PKP-STARGARD
Kategoria komunikacyjnie