m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2017

Dystans całkowity:1714.70 km (w terenie 47.80 km; 2.79%)
Czas w ruchu:71:35
Średnia prędkość:23.39 km/h
Maksymalna prędkość:58.00 km/h
Suma podjazdów:5466 m
Suma kalorii:22568 kcal
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:68.59 km i 2h 58m
Więcej statystyk
  • DST 123.20km
  • Teren 24.00km
  • Czas 05:40
  • VAVG 21.74km/h
  • VMAX 42.90km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 290m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łobez

Piątek, 19 maja 2017 • dodano: 21.05.2017 | Komentarze 9

MAPA

Odebrać Igę ze szkoły. Powrót, ze względu na wieczorne plany, pociągiem. A szkoda, bo aż chciało się skorzystać z wiatru, który w drodze powrotnej bardzo by pomógł.

1. Znów na przebudowywanej DW142 - usunięcie płyt betonowych (jeszcze przedwojennych!), w to miejsce ułożony zostanie asfalt.


2. Wyburzanie wiaduktu w okolicy Poczernina. Chwilę wcześniej przedzierałem się przez pokrzywy, żeby ominąć rozbiórkę.


3. DW142 w okolicy składowiska Łęczyca.


4. Piękna, bukowa aleja na wjeździe do Dobrej.


5. Okolice Mieszewa - zachodnie rubieże powiatu łobeskiego.


6. Śliczna aleja Sielsko - Kraśnik Łobeski.


7. Centrum Kraśnika Łobeskiego.


8. Imponująca, ale całkiem zdewastowana rezydencja w Lesięcinie. Należała, oczywiście, do rodu von Borcków. W dzikim parku zachowane pomnikowe drzewa.

9. Leśny łącznik DW151 z DW148.

Kategoria wycieczka


  • DST 40.90km
  • Czas 01:58
  • VAVG 20.80km/h
  • VMAX 36.60km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 1106kcal
  • Podjazdy 113m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPPD

Czwartek, 18 maja 2017 • dodano: 21.05.2017 | Komentarze 1



Kategoria komunikacyjnie


  • DST 45.30km
  • Czas 02:09
  • VAVG 21.07km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 1192kcal
  • Podjazdy 109m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPPD

Środa, 17 maja 2017 • dodano: 21.05.2017 | Komentarze 0









Kategoria komunikacyjnie


  • DST 37.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 21.35km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 1017kcal
  • Podjazdy 114m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPPD

Wtorek, 16 maja 2017 • dodano: 21.05.2017 | Komentarze 0

Kategoria komunikacyjnie


  • DST 40.70km
  • VMAX 41.20km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1088kcal
  • Podjazdy 113m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPPD

Poniedziałek, 15 maja 2017 • dodano: 21.05.2017 | Komentarze 0

Kategoria komunikacyjnie


  • DST 149.80km
  • Teren 0.40km
  • Czas 05:35
  • VAVG 26.83km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Podjazdy 309m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z czerkawem i Arturem - Triathlonistą na północ

Niedziela, 14 maja 2017 • dodano: 14.05.2017 | Komentarze 14

MAPA

Plany na dziś nie były sprecyzowane. Luźno myślałem o wyprawie szlakiem O-N do Siekierek. Wczoraj wieczorem na fejsie odezwał się czerkaw i rzucił myśl o Nowym Warpnie. Ja dołożyłem fiszbułkę w Rieth i tak od słowa, do słowa doszliśmy do konsensusu. Choć z tej drugiej to akurat nic nie wyszło.

Spotykamy się o 10 przy kantorze na Placu Żołnierza (czerkaw przybył na rowerze z Marianowa!). Wymiana waluty po dość sensownym kursie i po chwili ruszamy na podbój Niemiec, przez Łęgi, bo czerkaw miał tam ważną sprawę. Na Wyzwolenia robi jeszcze zakupy - bułka i banan, które będą musiały mu wystarczyć aż do Ueckermunde.

Zbieramy metry na podjeździe pod Osów, szybko wytracamy je na Miodowej i dalej suniemy do Dobrej. Tuż za przejazdem drogi czołgowej na poboczu dostrzegamy rowerzystę, który coś montuje przy rowerze i rzuca w naszą stronę: "dokąd jedziecie?". Odpowiadamy, zgodnie z prawdą, że do Ueckermunde. "A ile to km?". Niezgodnie z prawdą rzucam: "Pięćdziesiąt" ;) Po chwili jedziemy już razem - nasz kompan to Artur, triathlonista pierwszej wody, na super rowerze, z bardzo fajnymi gadżetami, a i z nogą bardzo mocną. Chyba za mocną jak na takich dwóch leszczy jak my. No, ale chcąc, nie chcąc zabrał się z nami ;)))

Między Wołczkowem a Dobrą macham raźno do nadjeżdżających z naprzeciwka Kuby i Janusza. Ciekawe czy się zorientowali kto zacz? ;)

Granicę mijamy w Buku. Potem Artur sugeruje, by do Grunhof pojechać nie prosto przez Pampow, tylko przez Mewegen. Tak też czynimy, dokładając jeszcze parę nadmiarowych kilometrów do Rothenklempenow. Na podjazdach Artur maleje nam w oddali, bo takie przyspieszanie stanowi element jego treningu. My człapiemy wolniej, ale też wesoło :)

W Rothenklempenow wpadamy na landówkę do Hintersee i całkiem żwawo zmierzamy najpierw do krzyżówki na granicę, którą ignorujemy jadąc prosto, a potem w stronę Kcyni [Eggesin]. Jedzie się szybko, dbają o to Artur i czerkaw, a i ja momentami też dbam. W Eggesin miła niespodzianka, nie ma już bruku na wjeździe od strony Ahlbeck. Końcowy odcinek do Wkryujścia pokonujemy to DDRką, to ulicą. Nie wiem jak jest w przepisach niemieckich, ale mgliście pamiętam, że kiedyś koleżka tłumaczył mi, że szosowiec ma prawo w ramach treningu jechać po jezdni. A więc trenujemy.

W Ueckermunde z duszą na ramieniu zmierzam do słynnej kebabowni (jak to ładnie właściciel ujął na budynku "pizzeria - donneria"). Z duszą na ramieniu, bo nie pamiętam tak dokładnie lokalizacji. Na szczęście wystarczyło objechać rynek i charakterystyczna, półokrągła, szklana fasada pojawiła się za zakrętem.

Ja z czerkawem, jak na ultraszosowców przystało wciągamy po poteżnej rolce i zapijamy to niemieckim piwem o miłej kojarzącej się, a i proroczej nazwie Beck. Kolega - triathlonowiec lżej. Tylko piwo i miałem wrażenie, że z pewnym przerażeniem w oczach obserwował tempo w jakim nasze tureckie pizze znikały.

Potem za jego sprawą w podobnym tempie znikają kolejne kilometry. Najpierw do Ahlbeck, do którego jedziemy po śladzie, a potem do Rieth, do którego jedziemy asfaltówką, której nie miałem okazji zaliczyć, a jest bardzo, by tak rzec, miła ;)

Z Rieth do granicy problem, bo tam nasi dokładni, sumienni i w ogóle pod linijkę sąsiedzi zapomnieli o czterystu metrach jak mi tu z RWGPS wychodzi asfaltu. Czyli trzeba jechać po piachu. Kolega Artur na samym początku zalicza glebę. Otrzepuje się i podobnie jak my z czerkawem zadaje podstawowe pytanie: czy rower cały? Cały, można telepać się do granicznego mostku dalej.

Szybki przelot leśną DDRką do szosy dobieszczyńskiej i, tu zaskoczenie, nie w prawo, a w lewo. Do Nowego Warpna uzupełnić płyny, bo powoli się kończą, a na oparach Becka za daleko zajechać się nie da. W Nowym Warpnie zrobili co trzeba, potem objazd promenady, a na koniec szybka, jak na mnie, jazda do Dobieszczyna i dalej, jeszcze trochę szybsza, do Tanowa, przed którym łapie nas ulewa i pomrukująca w oddali burza.

Ostatni postój na przystanku w Tanowie. Zgodnie stwierdzamy po 5 minutach i dwóch telefonach, że nie ma co czekać dalej tylko trzeba jechać. Pożytek z tego postoju taki, że ja uspokoiłem się losami banknotów w portfelu (suche), a koledzy porozmawiali z kimś przez telefon. Po ruszeniu było ciężko - bardzo zimno, ale do Pilchowa byliśmy już rozgrzani, a dodatkowo ciśnienie podniosła nam słynna DDRka z najbardziej parszywej z parszywych kostki. Na Głębokim Artur odjeżdża do domu przez Wojska Polskiego - spieszył się, a my wciągamy jeszcze Miodową raz. Zjazd do Arkońskiej i dojeżdżamy do bazy.

Piękny wyjazd, oby częściej. Dla Artura podziękowania, bo mocno nas dzisiaj pociągał za uszy.














  • DST 111.80km
  • Teren 14.50km
  • Czas 05:12
  • VAVG 21.50km/h
  • VMAX 45.30km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 3008kcal
  • Podjazdy 453m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pożegnanie chociwelki

Sobota, 13 maja 2017 • dodano: 13.05.2017 | Komentarze 6

MAPA

Rano pojechałem na dyżur na Bukowe. W jego trakcie doznałem pierwszej i na szczęście ostatniej kontuzji. Pewna starsza pani kotka postanowiła zemścić się za to co kilkadziesiąt minut temu zrobiłem jej koledze i z całej siły wgryzła mi się w paznokieć od kciuka u jego podstawy. Boleć zaczęło dopiero po południu ;)



Po obowiązkach pora na przyjemność. Kieruję się do Stargardu, do sprawdzonej burgerowni "Na wypasie". Jadę najkrótszą drogą, z tym, że zaraz na starcie wyjeżdżam do góry, pod Kołowo Drogą Górską. Wzdłuż niej całe masy pociętych drzew. Najbardziej szkoda tych dorodnych, starych buków.

Droga do miasta mija mi szybko. Na miedwiańskiej DDRce mijam się z uczestnikami dzisiejszego szosowego maratonu. Potem trafiam też na "szarańczę", czyli całkowicie nieprzewidywalnych turystów. Nie wiem którzy gorsi czy ci spieszeni, czy rowerzyści. Czujność na najwyższym poziomie aż do granic Stargardu. W końcu docieram na obiad. Z kronikarskiego obowiązku nadmienię, źe dziś kosztowałem hawajskiego, jak łatwo się domyślić z ananasem. Świetny, do tego porcja frytek i syty mogę jechać dalej.



Zainspirowany wpisami dornfelda, dzięki któremu przeszedłem z myślenia "jak ja będę dojeżdżał samochodem do Łobza?" na myślenie "trzeba wykorzystać, że teraz chociwelka jest wolna od samochodów" udaję się w jej stronę. Chociwelka, betonówka, betonka, berlinka - to tylko niektóre określenia tej drogi. Oficjalnie DW142. Łączy Szczecin z Lisowem pod Chociwlem, gdzie krzyżuje się z DK20. Tutaj kończy się jej tok, ale w terenie widać ślady robót ziemnych, które ciągną się daleko, daleko. Nawet w okolicy Kościerzyny można odnaleźć nasypy, itd. Zachęcam do rzucenia okiem na google maps, w wersji satelitarnej doskonale widać zachowany w terenie przebieg tej projektowanej trasy. Gdyby nie wybuch wojny dzisiaj ze Szczecina do Gdańska prawdopodobnie jeździlibyśmy tędy (droga w założeniach miała w najkrótszy sposób połączyć Berlin z Królewcem).

Na pewnym odcinku trasa przeszła kilka lat temu kapitalny remont. Wymieniono oryginalne, niemieckie płyty betonowe i zastąpiono je gładkim asfaltem. Mimo to widać wyraźnie, że droga docelowo miała mieć dwie jezdnie. Wszystkie wiadukty i mosty mają miejsce pod drugą nitkę. Mało tego - widać też wybetonowane pobocza nigdy nie powstałego pasa. Od początku kwietnia województwo remontuje pozostałą część tej drogi. Wiąże się to z tym, że na 20 kilometrach jest niedostępna dla samochodów. Tak będzie aż przez rok. W związku z tym postanowiłem zrobić tam mały fotoreportaż, żeby zachować na przyszłość jak wyglądała kiedyś. Z jednej strony trochę szkoda, pamiętam jak jechałem tędy pierwszy raz - miało swój kilmat te kilkadziesiąt kilometrów klawiszowania po szerokiej jak morze betonówce. Z drugiej - jazda autem po tych płytach to udręka, nawet płyty CD przeskakują same z siebie ;)

Jeżeli ktoś jest zainteresowany bardzo ciekawą historią tej drogi to znalazłem jakiś czas temu stronę na jej temat: KLIK

A tutaj pochodząca z forum gazety mrożąca krew w żyłach, choć być może nieco naciągana opowieść geofizyka. Polecam przeczytać całość, pisownia oryginalna:

"Pracujac w Polskiej Geofizyce w latach 1965-73 mialem okazje poznac te nie wykonczone autostrady na terenie Polski.Najciekawsze byly rejony Pomorza Zachodniego. Rejon od Szczecina w kierunku na Maszewo,gdzie lotnictwo uzywalo autostrady jako lotniska zapasowe. nastepnie Rejon Chociwela,Insko,Drawsko Pomorskie.Tutaj byl szok. Na Duzych lakach stojace jak stoly do kart potezne
mosty zelbetowe nieukomnczone, nasypy cala inafrastruktora wbudowie.Miejscowa ludnosc brala zwirek i piasek juz z korony autostrady do budowy domkow i innych gospodarczych urzadzen. Drugi szok ,wystarczylo wziasc lopate i pogrzebac to
iluz nieszczesnikow bylo zakopanych w tych nasypach ,byli to jency sowieccy lub robotnicy ,niewolnicy,jakich narodowosci nie wiem mozna sie domyslac. Mialem osobiste przezycie niedaleko Drawska Pomorskiego.Wokol duzo Jednostek Wojska Polskiego siedzacyh w lasach i nigdzie na mapach nie zaznaczonych.Uzywalismy mapy Werhmachtu z nazewnictwem niemieckim,tylko po polsku obok "Geheim" bylo koslawe "Tajne",na tych mapach byly wyszczegolnione niemieckie urzadzenia cywilne i wojskowe i po tych mapach wiedzielismy gdzie sie nie wolno zapyuszczac w las gdyz mozna bylo oberwac. W miescu przechodzenia nasypow autostrady przez szose Drawsko-Insko patrzac w kierunku na Insko,mialem sposobnosc prowadzenia prac geofizycznych metoda sejsmiczna.
Nasi Geodeci czesciowo wykorzystujac korone autostrady poprowadzili linie naszych prac po niej.Gaszcz straszny wszysko zarosniete tylko rosnoce sosny tak wlasnie wtedy mialy po 22 lata byl to rok 1967 czerwiec.Nawet mam film na tasnie 8mm z tego okresu wlasnie po tej histori co sie stalo. Normalny tryb prowadzenia prac,wiertnicy wierca otwory w koronie na glebokosc
okolo 30m i strzelcy laduja ladunki dynamitu max do 20kg.ja podjezdzam aparatura sejsmiczna podczepiam sie do uprzednio rozmieszczonych wterenie kabli i geofonow sprawdzam dzialanie podja komende i ladunek jest odpalany.Zawsze zatrzesie troche strzal jest zarejestrowany optycznie na papiĘrze swiatloczulym i tasmnie magnetycznej szerokiej na 1 cala. Tak sie dzieje co pol godziny lub
godzina.W tym pechopwym miejscu jest piekny wysoki las tylko autosrtada zarosnieta "mlodzieza". Podaje komende Do strzalu gotowe Palll. Puszczam aparature wszystko prawidlowo slychac stlumione jekniecie ziemi i nagle wrzask strzalowego,Boze zginiemy uciekac odwracam glowe i przez otwarte drzwi widze taki widok,olbrzymnie drzewa chowaja sie w ziemie jak by wsadzac w maslo noz.
Wokol robi sie kipiel blota. gardklo jest sztywne i dre sie do kierowcy startuj i odjezdzaj,ten skoczykl do kabiny i na rozrusznik nozny i zapomnial przekrecic zaplon.Wiecie Gaz-63 z paka (aparatura sejsmiczna) szarpie ale idzie na rozrusznku juz jest metrrepokonany chce wyskoczyc z auta juz niema mozliwosci widze jak sprzet5 kable juz wszystko wylazi z ziemi i sie kotluje nie ma gdzie uciekac paka jest metalowa.Dre morde p.Kaziu zaplon ku.. zaplonnnnnn,chlopak byl w moim wieku z nerwow jak opowiadal zapomnial a potem przekercil silnik ryknal i skoczyl na dwoch napedach wlaczonych paska zaczela majestatycznie jechac jedynko 10km /h i oddalac sie od wlacejsciany paichu korony autostrady. Wokol bulgoczaca kipiel.jestesmy od tego miesca z okolo 50m.Stajemy powoli sie
wszystko uspokaja jest cisza gdzie niegdzie pokazuje sie woda i tylko spuiewaja ptaki.Po poludniu oprzyjezdzam z cala ekipa i filmuje prywatnie.Zostaje swtieordzone ze to albo kurzawka albo wysadzilismy podziemne instalacje niemieckie,takowe byc mogly gdzy ob0ok bylo w rzeczywistosci ,cos takiego i super strzezonego pod zarzadem WP. Bylem pozniej w miesiac juz zaroslo. Odwiedzilem w roku 1990 to juz sladu nie bylo,pokazywalem swoim malym dzieciom. Skoro kolega pisal o tych podwojnych autostradach byc moze takie same jest na terenie polski.
Pzdr.Sky"



















Część tej oryginalnej drogi jest nadal użytkowana jako S6/S3. Pamiątką po dawnych dziejach, jeszcze sprzed zmiany granic w 1945 jest układ węzła Rzęśnica, gdzie szlak prowadzący prosto, na Chociwel (a w domyśle do Królewca) jest wiodący, natomiast, by odbić na Świnoujście czy Gdańsk (czyli w kierunku, w którym dziś podąża +/- 80% samochodów) trzeba przejechać ślimakiem, by skręcić na północny wschód.



Na koniec znów miałem farta - wczoraj widziałem jak most przypłynął. Dzisiaj - jak przęsło było ustawiane przy przyczółku. Widok z oddali, ale to jest to na tej czerwonej barce w oddali.


Kategoria wycieczka


  • DST 38.30km
  • Czas 01:51
  • VAVG 20.70km/h
  • VMAX 41.30km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 1053kcal
  • Podjazdy 129m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPPD

Piątek, 12 maja 2017 • dodano: 13.05.2017 | Komentarze 2

Tylko do pracy i z powrotem. Najkrótszą drogą. Po dojeździe do domu wyszedłem, zgodnie z nową, świecką tradycją, pobiegać. Wyszło prawie 9 km, ale spokojnym truchtem.

A tak prezentuje się czerwony z nową sakwą.


A tak perspektywa ulicy Pocztowej w Szczecinie. Podobają mi się te podwieszone klosze lamp.

Kategoria komunikacyjnie


  • DST 44.30km
  • Teren 2.60km
  • Czas 02:06
  • VAVG 21.10km/h
  • VMAX 31.70km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 1134kcal
  • Podjazdy 103m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dotarcie po serwisie

Czwartek, 11 maja 2017 • dodano: 11.05.2017 | Komentarze 2

MAPA

Wreszcie czerwony doczekał się remontu. Do wymiany poszedł suport - od kilku tygodni przy mocniejszym depnięciu stukał jak głupi. Oprócz tego jest nowy przedni hamulec - w poprzednim ułamał się bolczyk stabilizujący przy sprężynie odpowiedzialnej za odbijanie. Nowa linka tylnej przerzutki, nowy pancerz, to samo z hamulcem, dodatkowo nowe klocki, nowe koło z tyłu, no i najważniejszy i nabardziej cieszący mnie zakup - para małych sakw crosso w kolorze dopasowanym do koloru ramy. Wreszcie nie będę bluzgał próbując ustawić na podłodze w pionie ten wielki crosso`wski worek, który po wyładowaniu zawsze przewracał się na losowo wybraną stronę. O bałaganie i miszmaszu w środku nawet nie chce mi się pisać.

W drodze powrotnej całkowicie przez przypadek zajeżdżam pod Most Cłowy - zauważyłem odsuniętą barierę i ludzi coś obserwujących w oddali. Przypomniałem sobie, że to dziś ma przecież przypłynąć jedno z przęseł na nowy most. I przypłynęło. Byłem świadkiem tego historycznego na swój sposób momentu! :) Dodam, że 11 maja 2017 zapisze się w historii miasta też mniej chlubnym wydarzeniem - runął strop w jednym ze skrzydeł Zamku Książąt Pomorskich...

A, jakby tego było mało - na Przestrzennej remontowany jest też mostek na Płoni. Nie ma przejazdu dla samochodów.










Kategoria wycieczka


  • DST 3.20km
  • Czas 00:11
  • VAVG 17.45km/h
  • VMAX 25.20km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 79kcal
  • Podjazdy 38m
  • Sprzęt Bike`S Szczecin
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z tramwaju do roboty

Czwartek, 11 maja 2017 • dodano: 11.05.2017 | Komentarze 0

Ponieważ dzisiaj na stravie był ogłoszony "Global Bike to Work Day" postanowiłem choć do pracy nr 2 udać się rowerem - miejskim, bo czerwony do 16 był serwisowany. W drodze na dyżur odebrałem go i do domu mogłem już wrócić odświeżonym authorkiem :)

Przejażdżka bezproblemowa, rower stosunkowo sprawny, wtarabaniłem się tym grzmotem pod Bukowe w cywilnych ciuchach bez przygód. Nawet na Kolorowych Domów udało mi się przeprowadzić w czasie jazdy krótką rozmowę telefoniczną ;)

No i najważniejsze - ciepło! Kurtka powędrowała do torby, jechałem jak panisko, w sweterku! :P
Kategoria komunikacyjnie