m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 130.65km
  • Czas 05:22
  • VAVG 24.34km/h
  • VMAX 49.71km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Recz

Niedziela, 24 kwietnia 2011 • dodano: 24.04.2011 | Komentarze 6

STARGARD-Witkowo-Rzeplino-Piasecznik-Choszczno-Recz-Ciemnik-Ińsko-Kamienny Most-Chociwel-Storkówko-Małkocin-Klępino-STARGARD



Po sprawdzeniu pogody na ICM doszedłem do wniosku, że dziś będzie najrozsądniej trasę zaplanować tak, żeby wracać ze wschodu, najlepiej z północnego wschodu-w takim wypadku na końcowym odcinku trasy wiatr będzie sprzymierzeńcem.

Ociągam się nieco z wyruszeniem, ale po sowitym śniadaniu, równo o 10:05 ruszam w kierunku Witkowa. I od razu trochę czuję się zbity z tropu, bo wiatr zamiast teraz przeszkadzać, wręcz pomaga... Ale takie uczucie towarzyszy mi tylko przez chwilę, po wyjechaniu na odsłoniętą przestrzeń, za Witkowem Drugim, a przed Witkowem Pierwszym dają o sobie znać pierwsze podmuchy, które będą mi towarzyszyć jeszcze przez dłuższy czas.

Za Witkowem jadę w kierunku Piasecznika, z pominięciem Dolic. Wybór jest tym łatwiejszy, że znaki informują o remoncie drogi między Kolinem a Morzycą, wobec czego przejazdu, przynajmniej według tablicy informacyjnej, nie ma. Oprócz całkiem silnych podmuchów wiatru, to z boku, to z przodu, zmagam się z dziurami, które na tej drodze występują w nadmiarze.

Droga Witkowo-Krępcewo © michuss


Mijam kolejno Krępcewo (gdzie robię zdjęcie unikatowej bramy obronnej-unikatowej, bo takie bramy najczęściej budowano w miastach, a bardzo rzadko na wsiach; możliwe, że ma to jakiś związek z ruinami zamku, do których nigdy jeszcze nie zajechałem, a które znajdują się w tej miejscowości), Rzeplino, z boku zostawiam Bralęcin i przez lasy, lekko pod górę wyjeżdżam do Piasecznika.

Brama warowna w Krępcewie © michuss


Kościół w Rzeplinie © michuss


Wszędzie widać bardzo mało ludzi-nic dziwnego, większość normalnych siedzi teraz przy stole w gronie rodzinnym.

Od Piasecznika ruch nieco się wzmaga, ale i tak czuć, że jest święto, nie ma na co narzekać. Wiatr na otwartych przestrzeniach wieje niemal prosto w twarz, w lesie jest trochę lepiej. Wreszcie docieram do Choszczna, gdzie zaliczam honorową rundę wokół zabytkowego kościoła i czegoś, co można nazwać „rynkiem”.

XIV-wieczny kościół w Choszcznie © michuss


Przy okazji na fotkę łapie się iglica opisana rosyjskim alfabetem-pewnie pozostałość po zdobywcach tych ziem w 1945-iglica ma formę tej, która stoi w Stargardzie przy Placu Wolności, ale jest trochę mniejsza.

Choszczno-pomnik żołnierzy radzieckich © michuss


Co ciekawe-nie widzę prawie żadnych rowerzystów (wczoraj już zapomniałem wspomnieć, że podczas pieszego spaceru wokół Miedwia widziałem ich całą masę, ale trzeba przyznać, że wypucowane na wysoki połysk maszyny nie sprawiały wrażenia zbyt intensywnego użytkowania, co innego stroje właścicieli-ktoś nawet siedział na ławce z rurką od bukłaka przy ustach-no, ale może się czepiam).

Od Choszczna jadę w kierunku Recza i miło zostaję zaskoczony, bo spodziewałem się dość silnego wiatru w twarz, a tymczasem wieje z boku i wcale nie jest taki męczący. Potem dodatkowo droga wchodzi do lasu, więc jedzie się w ogóle wyśmienicie. Średnia idzie ostro do góry.

Wjazd do Recza od strony Choszczna © michuss


Jedynym minusem jest potwierdzenie się moich „badań”, które prowadzę od jakiegoś czasu;) Otóż jeśli widzę zbliżające się z naprzeciwka auto to niemal pewne jest, że również z tyłu po chwili pojawi się samochód, a tory ich jazdy będą się mijać oczywiście akurat na mojej wysokości;) Co jeszcze bardziej irytujące-zauważyłem, że im na drodze jest mniejszy ruch, tym bardziej jest prawdopodobne, że do takiej sytuacji dojdzie;)

W Reczu robię sobie krótki postój przed kościołem, który przy okazji uwieczniam.

XIV-wieczny kościół Chrystusa Króla w Reczu © michuss


Tuż obok znajduje się centralny plac, który przybrał formę parkingu i dworca autobusowego w jednym. Całości dopełnia odświętnie ubrana miejscowa ludność, która właśnie wyszła z kościoła. Poza tym zauważam, że ze stanowiska dworcowego odjeżdża autobus Kolejowej Komunikacji Zastępczej. Cóż-odnośnie tej linii (Stargard-Recz-Kalisz Pomorski) można odnieść wrażenie, że kolejarze robią wszystko, żeby ludzi zniechęcić do jazdy pociągiem. Właśnie looknąłem w aktualności Przewozów Regionalnych i faktycznie-od 4 kwietnia do 21 czerwca zamiast pociągiem trzeba się wlec sporo wolniejszym autobusem. Nóż się w kieszeni otwiera. Ale wracając do sedna...

Z Recza wyjazd jest dość ostro pod górę. Po wjechaniu na jej wierzchołek dociera się do budynków dworca kolejowego. Kawałek dalej krajowa „dziesiątka” (bo nią jedziemy ten krótki fragment w Reczu) przekracza tory kolejowe, a tuż za nim odgałęzia się droga do Świdwina przez Ińsko, Węgorzyno, Łobez. Ja oczywiście skręcam w stronę Ińska i rozpoczynam krótki podjazd, by po chwili znaleźć się na równinnych terenach-pola po horyzont i przez długi czas ani śladu zabudowań. Wczuwam się trochę w klimat, bo w okolicy znajduje się już przecież drawski poligon. Ale jednak trochę zbyt wcześnie, bo tablice zakazujące wstępu w las po prawej stronie drogi znajduję dopiero po kilku km, po minięciu wioski Suliborek.

Pustkowie między Reczem a Suliborzem © michuss


Wspomniane wyżej tablice towarzyszą mi praktycznie aż do Ciemnika, do którego sprowadza ostry zjazd. Wieś jest niewielka, oprócz kościółka nie ma niczego co by zwróciło moją szczególną uwagę (przynajmniej z perspektywy głównej drogi przebiegającej przez wieś).

Ciemnik-XVIII wieczny kościół św. Wojciecha i św. Huberta © michuss


Kawałek za miejscowością w lewo odchodzi tzw. Ińska Wstęga, czyli piękna droga, prowadząca prawie cały czas przez las do Dobrzan. Dzisiaj jednak omijam ten zjazd, by po 15 minutach zameldować się w Ińsku nad jeziorem. Tu robię sobie krótki postój na batona (tradycyjnie już w ostatnim czasie batony musli z biedronki) i wodę. A potem wsiadam i delektuję się przez dłuższy czas wiatrem w plecy:)

Dawny dworzec i stacja kolei wąskotorowej w Ińsku © michuss


Jezioro Ińskie © michuss


Z Ińska do Chociwla decyduję się jechać przez Kamienny Most. Zaraz za Ińskiem droga ma fajny przebieg-z jednej i drugiej strony, tuż przy szosie jest jezioro. Potem zostawia się z prawej strony wieś Ścienne, która kojarzy mi się z Górą Głowacz, która przed reformą admnistracyjną w 1997 była najwyższym punktem województwa szczecińskiego (dzisiaj to dumne miano nosi bezimienny szczyt w lasach na północ od Białego Boru w powiecie szczecineckim). Robię zdjęcie, na którym daje się zauważyć „wybitne” wzniesienie-możliwe, że to właśnie Głowacz.

Hodowla bydła limousine pod Ściennem © michuss


W Kamiennym Moście nie znajduję żadnego mostu, a krótko później docieram do krajowej „dwudziestki” i jednocześnie do Chociwla. Pogoda zaczyna się nieco zmieniać-już nie ma bezchmurnego nieba, słońce co chwilę się chowa, ale nie zmienia to faktu, że pogoda na rower dzisiaj rewelacyjna.

Za Chociwlem postanawiam skręcić w prawo, na tzw. „betonówkę” (chociaż nawierzchnia z płyt betonowych pojawia się dopiero w okolicach Starej Dąbrowy). I tu mały zonk, bo prowadzone są roboty drogowe i na kilku odcinkach wprowadzono ruch wahadłowy. Ponieważ odcinki te są długie nie zważam na czerwone światło zakazujące wjazdu i ruszam przed siebie-na samochody nadjeżdżające z przeciwka trafiam prawie pod sam koniec zwężonego, około kilometrowego odcinka. Te atrakcje ciągną się przez kilka km, by wreszcie doprowadzić do nowiutkiego pasma asfaltu gdzieś przed Starą Dąbrową.

Remontowana DW 142 © michuss


Ten odcinek jest najbardziej monotonny-ma postać bardzo długiej prostej, na której końcu majaczy maszt sieci komórkowej, znajdujacy się przy skrzyżowaniu z trasą Stargard-Nowogard. To skrzyżowanie mijam, by po około km skręcić w lewo, w stronę Storkówka i przez Małkocin, Klępino, moją tradycyjną trasą wrócić do Stargardu.
Kategoria wycieczka



Komentarze
dornfeld
| 19:00 poniedziałek, 25 kwietnia 2011 | linkuj Nie wydaje mi się by te "wieżeczki" w Krępcewie miały charakter obronny, są raczej za niskie. Wycieczka super.
mtbshadow
| 08:40 poniedziałek, 25 kwietnia 2011 | linkuj 130 km w Wielkanoc - szacun.
michuss
| 18:21 niedziela, 24 kwietnia 2011 | linkuj #kfiatek-co do dziur to i tak nic nie przebije kawałka Zieleniewo-Kunowo;) #sq3mka-mnie od tego sezonu również się kojarzą z rowerem, bo przy innej okazji ich nie jem:)
kfiatek13m
| 18:15 niedziela, 24 kwietnia 2011 | linkuj Jechałam jakiś czas temu odcinkiem- Witkowo - Piasecznik, straszne dziury. Wyprawa fajna, pozdr
sq3mka
| 18:14 niedziela, 24 kwietnia 2011 | linkuj Super relacja, opatrzona pięknymi zdjęciami...ehh batony musli z biedronki..ich smak nierozerwalnie kojarzy mi się z rowerem. W poprzednim sezonie...praktycznie na każdy większy wypad w moim ekwipunku znalazło się miejsce na kilka takich batonów:)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!