m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 127.90km
  • Czas 04:48
  • VAVG 26.65km/h
  • VMAX 46.20km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 174 ( 91%)
  • HRavg 154 ( 80%)
  • Kalorie 2296kcal
  • Podjazdy 421m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pyrzyce przez Banie

Niedziela, 11 września 2016 • dodano: 11.09.2016 | Komentarze 17

MAPA

Nie mam jakiejś szczególnej weny na pisanie ;) Dzisiaj postanowiłem pojechać na lodowego "szejka" do Gryfina, a potem się zobaczy. Gdy dotarłem do ulubionej, gryfińskiej lodziarni okazało się, że mają nowy smak, w dodatku w promocyjnej cenie - 5,9 zł za kubeczek o smaku arbuzowym. Skusiłem się, a do kompletu wziąłem jeszcze sprawdzoną truskawkę. Tak posilony zmobilizowałem się do wydłużenia wycieczki - zamiast prosto na Stare Czarnowo pojechałem na Pyrzyce przez Banie. Chyba nigdy nie jechałem w tę stronę (właśnie sprawdziłem we wszystko wiedzącym excelu - nigdy). Od Gryfina do Bań zdecydowanie więcej pod górę, za to później więcej w dół, chociaż też nie tak do końca, bo np. zaraz za Baniami dostaję podjazd na najwyżej położony punkt wyjazdu (ponad 80 m). Jednak potem jedzie się przednio.

W Pyrzycach zwalczam swój "szejkowy" nałóg, mimo, że widzę ludzi, którzy idą z tym nektarem bogów. Przez chwilę chciałem nawet zatrzymać dwie dziewczyny i spytać gdzie to kupiły, ale rozsądek mnie powstrzymał ;)

Potem wlatuję na "starą trójkę", która świetnie nadaje się do szybkich przelotów, głównie za sprawą szerokiego pobocza i dużo mniejszego niż kiedyś ruchu. Dzisiaj jednak okazała się dla mnie pechowa. W połowie drogi między Żabowem a Czarnowem łapię kapcia. Kawałek, około 200 m, maszeruję z buta, żeby dojść do cienia. Rozkładam się na poboczu z całym, że tak to określę, majdanem i rozpoczynam wymianę. Z lokalizacją przyczyny nie miałem problemu - duży kawałek szkła widoczny po pobieżnym przejrzeniu opony błyszczał wrednie ;) Potem nowa dętka, pompowanie małą pompeczką do sensownego ciśnienia (a więc ponad sto machnięć) i można zakładać. Gdy już to zrobiłem kręcę kołem, by sprawdzić czy wszystko ok. Niestety, nie ok. Koło ma spore bicie góra - dół, źle spasowała się opona. Spuszczam powietrze, poprawiam ją i pompuję ponownie. Nic, bez efektu. Trudno, myślę, pojadę i zobaczę jak jest. Heh. Po kilkuset metrach zjeżdżam na przystanek i zaczynam wszystko od nowa, ze szczególną uwagą ponownie zakładając oponę na obręcz. Mimo dołożenia wszelkich starań problem, choć znacznie mniejszy, dalej jest :/ Ponownie ruszam, ale dochodzę do wniosku, że po kilku kilometrach takiej jazdy dostanę epilepsji, o ewentualnych uszkodzeniach koła nie wspominając. A więc zatrzymuję się trzeci raz, z tym, że zakładam inną dętkę zapasową. Teraz poszło zdecydowanie lepiej. Niewielkie bicie było, ale zaraz przed założeniem jeszcze poprawiłem "na chama" oponę i wszystko wróciło do normy ;)

W Czarnowie staję na małe zakupy, a potem jadę już do domu z niewielką zawijką przez Wielgowo, żeby uniknąć ruchu na "dziesiątce" między Płonią a Kijewem. Korzystam z pasa prawego na Moście Pionierów, bo nie chcę ryzykować kolejnej gumy, która przy stanie chodnika tamże jest niemal pewna.

Pod sam koniec lekko odzywa się prawy achilles - ten, z którym żadnych problemów na i po BBT nie było. Drugi, ten "wadliwy" zniósł wyjazd bez najmniejszych zastrzeżeń ;)

Krótko mówiąc - pierwsza setka po BBT zrobiona :)

Co najlepsze - władowałem nieporęczne lustro do podsiodłówki, ale nie znalazłem motywacji do zrobienia choćby jednego foto ;)
Kategoria wycieczka



Komentarze
michuss
| 06:17 środa, 14 września 2016 | linkuj To by się zgadzało, bo chyba tyłu jeszcze w ogóle nie ściągałem. Przedmucham to przy najbliższej okazji, dzięki za wskazówkę :)
4gotten
| 05:07 środa, 14 września 2016 | linkuj Swoją pompką dobiję i do 11 bar. Chociaż takie problem z oponą miałem na trasie tylko jeden raz. Nie mam przy niej manometru, dlatego pompowałem "na oko", aż opona dobrze się ułożyła.
Dokładne wartości ciśnień wziąłem z użytkowania pompki stacjonarnej. Najczęściej takie problem miałem przy nowych oponach. Po kilku pompowaniach, ściaganiach itp problem znika.
michuss
| 23:06 wtorek, 13 września 2016 | linkuj Takie cyrki to rzadkość, zresztą jak widzisz jest cały szereg rozwiązań tej niekomfortowej sytuacji :P

Kuba, albo smoła, koniecznie gorąca :P

Daniel, dzięki za wskazówkę, spróbuję przy najbliższej okazji, z tym, że to możliwe do zrobienia dopiero w domu, bo przecież taką małą, ręczną pompką nie dobijesz chyba do 9 barów?

Wojtek - coś Ci się pomieszało. Na szejka jest tylko 30 km, ale potem trzeba z niego wrócić. To już inna para kaloszy ;)
Trendix
| 21:32 wtorek, 13 września 2016 | linkuj 128 km na szejka ?? Michał pogięło Cię ?? :D
4gotten
| 19:50 wtorek, 13 września 2016 | linkuj Kiedy nie chce mi się ułożyć opona to ją zawsze "przepompowuję". Zazwyczaj jeżdżę przy ciśnieniu 6,5 barów, a w przypadku problemów z oponą "dobijam" ją do ok. 9 barów. Jak już opona się ułoży obniżam ciśnienie do właściwego.
mors
| 20:39 poniedziałek, 12 września 2016 | linkuj To ja już chyba wolę mieć średnią 18 ale za to nigdy nie mieć takich cyrków... ;]
michuss
| 19:43 poniedziałek, 12 września 2016 | linkuj Piotrek, Mirek - dzięki :)

Jurek - w całym zestawie pomysłów, które miałem zabrakło tego Twojego patentu. Muszę spróbować, chociaż wyglądało to tak, że na krótkim kawałku opona siedziała zbyt głęboko, a cała reszta była ok, więc nie wiem czy pomoże? ;)
Jurek57
| 17:04 poniedziałek, 12 września 2016 | linkuj Na bicie opony mam taki patent.
Kiedy już założę dętkę i oponę ... dopompowuję trochę (żeby opona się wypełniła). Przetaczam ją ugniatając i dociskając do podłoża. Powinno się wszystko ułożyć. Dopompowuję jeszcze trochę i to samo. Potem powietrze do oporu .Powinno być dobrze ! :-)
srk23
| 14:24 poniedziałek, 12 września 2016 | linkuj Jak zawsze nienaganna forma, szczególnie po tak morderczym BBT (a szejka również spróbuje)
leszczyk
| 07:45 poniedziałek, 12 września 2016 | linkuj Przeczytane z zazdrością, gratuluję solidnego wypadu.
michuss
| 06:54 poniedziałek, 12 września 2016 | linkuj Trollking, mam małe doświadczenie z szosówkami póki co, ale taka sytuacja wcześniej mi się nie zdarzyła, mimo, że już kilka razy zmieniałem oponkę ;) Pozdrów pyrzyczankę, o ile masz jeszcze z ową damą kontakt ;)

Jarro - ciężko się nie zgodzić ;) Nawet podczas jazdy myślałem sobie, że te nawierzchnie są stworzone pod "szosę".
Jarro
| 06:43 poniedziałek, 12 września 2016 | linkuj Jedna z fajniejszych tras na rower szosowy po naszej stronie granicy. Ja na starej trójce też kiedyś miałem pecha - dętka i zapas przebite.Bez "wozu technicznego" się nie obyło :). Muszę też zaliczyć szejka jak będę w Gryfinie.
Trollking
| 21:56 niedziela, 11 września 2016 | linkuj Problemy z założeniem gumy w szosie - "uwielbiam" :)

A Pyrzyce dobrze mi się kojarzą, to miasto murów znam z wizytacji dawno temu u koleżanki :)
michuss
| 21:51 niedziela, 11 września 2016 | linkuj Jak jedziesz od Mescherin to na skrzyżowaniu z główną ulicą w lewo i za około 200-300 metrów po lewej stronie, kawałek za kościołem. Można wejść do środka, ale można kupić i z okienka. Za lody nie ręczę, ale te desery do picia są niezłe :)
tunislawa
| 21:40 niedziela, 11 września 2016 | linkuj a gdzie w Gyfinie ? :P
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!