m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 183.00km
  • Czas 06:45
  • VAVG 27.11km/h
  • VMAX 49.70km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 548m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kołobrzeg przez Ińsko

Niedziela, 9 kwietnia 2017 • dodano: 09.04.2017 | Komentarze 19


MAPA



W tygodniu zaplanowałem, że w niedzielę, w jedyny wolny dzień, pojadę do Łobza zawieźć coś Idze. Jak postanowiłem tak zrobiłem: wczora z wieczora przygotowałem Hankę do jazdy, zamieniając opony tył na przód, przód na tył, a przy okazji załatałem dętkę, która została przebita podczas wyjazdu do Marwic tydzień temu.

Co do samej podróży do Łobza - nie ma co za wiele wymyślać. Przez chwilę miałem plan, by pojechać przez Nowogard, Płoty, ale szybko wybiłem go sobie z głowy za sprawą wąskiego, pozbawionego pobocza fragmentu z Nowogardu do Płot. Poza tym podobno dość zaawansowane są tam prace przy przygotowaniach do budowy S6, więc byłoby to dodatkowe utrudnienie. Nie zastananawiąjąc się dłużej skierowałem się sprawdzonym wariantem przez Stargard. Jednak przed Chociwlem, gdy jeszcze nie miałem sprecyzowanych dalszych planów pomyślałem, że warto byłoby trochę zwiększyć kilometraż, szczególnie, że pogoda dzisiaj idealna na rower. Skręciłem więc na Kamienny Most i przez Ińsko, a więc nieco na około dobiłem do Węgorzyna, skąd już rzut kamieniem do Łobza.

Po spotkaniu postanowiłem zdyskontować korzystny wiatr - wiało, przynajmniej w tamtym momencie z południowego zachodu i z zachodu. Ruszyłem na Świdwin po wyjątkowo dziurawym odcinku drogi wojewódzkiej. To był na szczęście ewenement w całym dzisiejszym dniu. Wszystkie pozostałe drogi bez zarzutu. Zaraz za Byszewem siada mi na koło rowerzysta i jedziemy tak razem aż do pierwszego ronda w Świdwinie, gdzie żegnamy się (i były to drugie zamienione słowa, wcześniej zapytał czy może powieźć się za mną, na co odpowiedziałem twierdząco i zająłem się słuchaniem muzyki).

W Świdwinie pod dworcem zjadam proteinowego batona i kalkuluję ile mam czasu na dojazd do Kołobrzegu, 50 km. Godzina 14.20. Bezpośredni pociąg (ostatni tego dnia) był o 17.19. Potem, po 19, jest jeszcze osobówka z przesiadką w Białogardzie, ale raz, że to dłużej, a dwa, że pociąg jadący ze Słupska mógł być zawalony ludźmi. Wychodzi mi, że powinienem zmieścić się z dużym zapasem czasu. Wprawdzie w trakcie drogi na północ musiałem się już zmagać z wiatrem, który przyjął niekorzystny kierunek (z północnego zachodu), ale dojechałem z blisko godzinną rezerwą do odjazdu pociągu. Po drodze, w pobliżu skrzyżowania z DK6 staję na zabytkowej stacji. Zabytkowej, bo jeszcze z dystrybutorami starego typu, z napisami "przed rozpoczęciem odmierzania liczydło winno wskazywać zero" ;)

W Kołobrzegu zjadam na dworcu zapiekankę, wypijam colę i czekam na pociąg, którym okazały się być dwa knypkowate szynobusiki. Ludzi sporo, miejsca niewiele, chociaż mi udało się nawet wygospodarować siedzące koło roweru. W Płotach przesiedliśmy się do większego składu, a tam na wejście niespodzianka: nawalony kompletnie "patriota". Piszę tak, bo w bluzie z wielkim znaczkiem PW. Niestety stałem się niechcący sprawcą problemów - na wejście go zbudziłem, bo śpiąc zajmował dwa miejsca. Natychmiast wstał, więc zająłem miejsce obok, ale po chwili na to jego usiadła jakaś pani. A więc już na starcie: miał dwa miejsce i smacznie spał. Teraz nie ma żadnego i stoi otumianiony. Wszystko przeze mnie ;) Wziął swoją siatkę i wybiegł na peron. Zostawił ją na trawniku i za chwilę był z powrotem w pociągu. Patrzę i oczom nie wierzę! On pakuje mi się na kolana! Natychmiast zerwałem się na równe nogi, rozkładane siedzenie się złożyło, a typ jak betonowy kloc walnął o ścianę. Oczywiście cała scenka wzbudziła wesołość, nawet u głównego zainteresowanego do czasu, gdy nie wskazałem mu na jego worek na peronie, dokładnie w momencie ruszania pociągu. Chwilę później, podczas kontroli okazało się, że miał jechać tym pociągiem, z którego się przesiedliśmy, a który wracał do Kołobrzegu. Gdy wychodziłem w Szczecinie Głównym, na końcowej stacji "patriota" dalej spał i pewnie szykował się na kolejny kurs do Płot ;)
















Kategoria wycieczka



Komentarze
michuss
| 07:05 środa, 12 kwietnia 2017 | linkuj Jurków Ci u nas dostatek :P

yurek55, transplantacji Ci nie załatwię, ale przypuszczam, że jak zaczniesz na BB śmigać coraz dalej i przyzwyczajać się do ultra-dystansów to pewnie sam w końcu się na BBT zdecydujesz. Najstarszy zawodnik w 2016 miał bodajże 77 lat, więc wiesz...

jurektc, Ty nie ściemniaj tylko szykuj się na przyszły rok! Ja też w 2014 łapałem się za głowę na samą myśl o tej trasie. Jeździsz daleko i szybko, więc to wyzwanie stworzone dla Ciebie :)

jotwu, sam nie wiem co przyjemniejsze, walnięcie takiej trasy czy czytanie tych komentarzy ;)
jotwu
| 15:06 wtorek, 11 kwietnia 2017 | linkuj Bardzo obszerny opis do bardzo długiej wycieczki do tego w świetnym tempie. Wcale nie dziwię się, że doczekałeś tak wielu ciekawych komentarzy.
yurek55
| 13:59 wtorek, 11 kwietnia 2017 | linkuj Michał chyba do innego Jurka to kierował. :) Nie ma takiej możliwości, bym przejechał BBTour chyba że po transplantacji?
yurek55
| 13:59 wtorek, 11 kwietnia 2017 | linkuj Michał chyba do innego Jurka to kierował. :) Nie ma takiej możliwości, bym przejechał BBTour chyba że po transplantacji?
jurektc
| 12:42 wtorek, 11 kwietnia 2017 | linkuj Hehehhee nie podpuścisz mnie :) za cienki bolek jestem żeby przejechać taki dystans.
Ale jakies ustawki sa mile widziane :)
michuss
| 10:32 wtorek, 11 kwietnia 2017 | linkuj Jurek, już chciałem się odgryźć, że jeżeli Ty za rok pojedziesz BBT to ja za 4 lata jadę MRDP, ale... Ale dotarło do mnie, że gotów jesteś to zrobić, więc tego nie napiszę ;)))
yurek55
| 20:36 poniedziałek, 10 kwietnia 2017 | linkuj Jaki relaks, panie? A MRDP nie łaska?
michuss
| 20:27 poniedziałek, 10 kwietnia 2017 | linkuj Trollking, myślę, że idealnie to podsumowałeś ;)

strus - dzięki. Mogłem wysiąść w Dąbiu to bym do tych dwóch setek jakoś dobił. Ale mi się nie chciało ;)

Marek, dzięki, Jurek - przypominam, że wyjazd zrobiony na szosówce, a wiatr przez sporą część drogi pomagał! ;)

Marek - dziękuję :)

leszczyk - no więc właśnie. Mnie skala patologii w powiązaniu z "odzieżą patriotyczną" od niej odrzuca :(

Dawid - jakie BBT? BBT jest dopiero za rok! "Teraz pan ma relaks", cytując klasyka :) Póki co nie mówię nie ;)
Trollking
| 20:07 poniedziałek, 10 kwietnia 2017 | linkuj Zdanie na temat naszych "łysiarzy wyklętych" mamy pewnie tożsame. To taka hispteriada, tak samo bezmyślna i nastawiona na modę. Tylko że ciut grubsza i nie włażąca w te "arcymęskie" rureczki :)

Godny, zaiste godny dystans!
strus
| 17:57 poniedziałek, 10 kwietnia 2017 | linkuj cisza przed burzą - i prawie dwie setki tylko gratulować
jurektc
| 15:26 poniedziałek, 10 kwietnia 2017 | linkuj MIchał i ty pierdzielisz żeby nie za szybko??????? kużwa masakra. Dystans średnia by mnie zabił
Faktycznie brawo TYYYYYYY
marekburdzy
| 15:11 poniedziałek, 10 kwietnia 2017 | linkuj Pięknie pojechsłeś Michał BRAWO TY!!
leszczyk
| 08:28 poniedziałek, 10 kwietnia 2017 | linkuj Symbole patriotyczną są mi drogie, ale faktycznie skala patologii z ich "udziałem" budzi niesmak. Widziałem sondę uliczną, w której dres pytany o datę wybuchu PW nie radził sobie, mimo tego, że miał to na bluzie.... Osobiście uważam, że noszenie "odzieży patriotycznej" (co za nazwa) zobowiązuje do szczególnie nienagannego zachowania. A wracając na rower - gratuluję formy, doskonały dystans w świetnym tempie.
davidbaluch
| 07:34 poniedziałek, 10 kwietnia 2017 | linkuj Świetna opowieść z "patriotą" Cha, cha, uśmiałem się. A dystans woow!. Chyba szykujesz się na BBT ;-)
michuss
| 23:12 niedziela, 9 kwietnia 2017 | linkuj A torba była wyprodukowana przez jednego z forumowiczów na podróżach. Tam na bank w którymś wątku o tych torbach są namiary. Jeżeli jesteś zainteresowany to poszukam i wyślę Ci je.
michuss
| 23:10 niedziela, 9 kwietnia 2017 | linkuj Czy gdyby nosił bluzę z napisem ZCh Police uznał bym to za godne zacytowania? Oczywiście, że nie. A to dlatego, że akurat ten tutaj kontekst (i kontrast) jest, przynajmniej dla mnie, wręcz osłupiający, obrzydliwy i wcale nie tak rzadko spotykany. Zresztą z tego co kojarzę dyrektor muzeum powstania (a przy okazji polityk z partii PiS) również wypowiadał się bardzo krytycznie o skomercjalizowaniu tego znaku, umieszczaniu go na koszulkach, bo często przekłada się to na takie sytuacje jak opisana.

Za miłe słowa o Hance dziękuje ;)
yurek55
| 21:57 niedziela, 9 kwietnia 2017 | linkuj Opowieść o pijaczku zaiste zajmująca. Ale mam pytanie: - czy gdyby ów jegomość nosił bluzę z wizerunkiem "Che" Guevary, albo, czy ja wiem, napisem Zakłady Chemiczne Police, to też byś w swej barwnej opowieści uznał ten fakt za godny podkreślenia?
PS. Hanka jest tak urodziwa, że nawet ta torba z tyłu nie odejmuje jej wdzięku i uroku. Co to jest, ile ma litrów, gdzie można kupić?
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!