m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 135.93km
  • Teren 21.80km
  • Czas 06:34
  • VAVG 20.70km/h
  • VMAX 34.39km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

BS + RS = kebab w Ueckermünde

Niedziela, 4 marca 2012 • dodano: 04.03.2012 | Komentarze 18

STARGARD-Grzędzice-(PKP)-Szczecin(Centrum-Głębokie)-Pilchowo-Tanowo-Dobieszczyn-Hintersee[Zajezierze]-Ahlbeck[Przyjezierze]-Eggesin[Kcynia]-Ueckermünde[Wkryujście]-Warsin-Rieth-Hintersee-Dobieszczyn-Stolec-Dobra-Wołczkowo-SZCZECIN(Głębokie-Centrum-port)



Idea dzisiejszego wyjazdu powstała kilka dni temu w głowach Shrinka i Giorginio12. Dawno nie jeździli (a dla Grześka miał to być wręcz debiut) po terenie Niemiec, więc Shrink postanowił skrzyknąć znajomych z BS i RS na Moście Długim w Szczecinie o 9 z minutami (przyjazdy pociągów z kierunku Nowogardu i Stargardu-to mój).

Wyruszyłem z domu ze sporym zapasem, bo już o 7.50, mimo że pociąg z przystanku, na którym miałem zamiar wsiąść (Grzędzice Stargardzkie, pierwsza stacja za Stargardem Szczecińskim patrząc w kierunku Szczecina) zgodnie z rozkładem pojawia się o 8.22. Do celu dojechałem polną drogą i przez las około 8.05.

Dojazd ze Stargardu do Grzędzic © michuss


W pociągu po raz kolejny miałem okazję przekonać się o absurdach panujących na kolei. Otóż okazało się, że za bilet z Grzędzic do Szczecina zapłaciłem więcej niż za bilet ze Stargardu, mimo że to bliżej. Bardzo mnie to zdziwiło i oczywiście zapytałem konduktora: „Jak to?”. Ano tak, że na połączenie ze Stargardu do Szczecina jest promocja, a na to z Grzędzic nie ma i płaci się stawkę zgodną z taryfą opłat. Tym sposobem za około 40 kilometrową przejażdżkę z rowerem zapłaciłem 14,5 zł...

Na dworcu krótka wizyta w kantorze, a potem powitanie przyjeżdżających pociągiem z Kołobrzegu (przez Nowogard) Shrinka i Giorginio12. Jako, że nie ma na co czekać wychodzimy przed dworzec i udajemy się do punktu zbornego, czyli na Most Długi. Jest już prawie cała ekipa. Prawie, bo pozostała część czeka na Głębokim, do którego dojeżdżamy przez Park Kasprowicza (dla mnie nową trasą, bo zawsze wychodziło mi tak, że „wypadałem” przy pętli Las Arkoński).

Od Głębokiego jedziemy w pełnym składzie (choć też nie do końca, bo dwóch kolegów odłącza się od nas w Hintersee, a Axis pojechał na podbój Puszczy Wkrzańskiej), kolejność alfabetyczna: Baśka-rudzielec102, AreG, Giorginio12, Ismaildelivere, kolega na Giancie, Misiacz, Monter, Rammzes, Sakwiarz, Shrink i ja-razem 11 osób.

Do granicy tradycyjnie przez Tanowo. Pierwszy postój przy sklepie w tej miejscowości, a kolejny chwilę później przy grobie niemieckiego leśniczego, który zginął w 1946 roku.

Przy grobie leśniczego © michuss


By zbytnio się nie rozpędzać na granicy też stajemy.

Na granicy © michuss


Tutaj, pod kierownictwem Montera, część „przyjezdnych” udaje się zobaczyć krzyż i głaz Barnima.

Grzesiek i głaz Barnima © michuss


Oszołomieni niemieckim powietrzem śmiało kierujemy się do krzyżówki pod Hintersee, na której skręcamy w prawo, w kierunku Wkryujścia. Jako, że wiatr pomaga zapada decyzja, żeby w tę stronę pojechać przez Eggesin, bo jest sporo odkrytych przestrzeni, na których będziemy mogli to wykorzystać. Grupa porusza się dość szybkim tempem, mimo postulatu niektórych, by włączyć tempomaty i nie przekraczać 25 km/h często liczniki wskazują prędkość zbliżającą się do 30 km/h. Po drodze kilka krótkich postojów, a podczas nich interesujące rozmowy na temat tego, co kogo nie interesuje;)

W Eggesin zatrzymujemy się na placyku naprzeciwko kościoła. Podczas postoju okazuje się, że nawet często zaglądający tu szczecinianie nie mili pojęcia o ustawionym na zapleczu jednego z budynków zabytkowym piecu, wyprodukowanym zresztą w Szczecinie jeszcze przed wojną oraz dwóch konikach z drewna, które stanowią wdzięczny temat do wykorzystania na zdjęciach;)

Postój w Kcyni © michuss


rudzielec102 jedzie gdzieś na koniu © michuss


Ostatni etap podróży mija, przynajmniej mi, na rozmyślaniach o tureckim kebabie, którym będziemy się za chwilę raczyć. Batoniki musli z lidla, choć dobre, nie do końca zaspokajają apetyt. Na szczęście kilkanaście minut później lądujemy w słynnym barze Uecker66, gdzie serwuje się najlepszy kebab w okolicy (podczas ostatniej mojej wizyty tutaj, w maju 2011 trafiłem w inne miejsce, gdzie jedzenie było bez rewelacji). Wszyscy (z tych, którzy zdecydowali się jeść) zamawiamy to samo. Shrink wprawdzie wprowadza odrobinę zamieszania, bo, gdy już wszyscy jemy, a on czeka jeszcze na swoją porcję stwierdza, że mało zna niemiecki, ale chyba prawidłowo odpowiedział na pytanie co zamówić mówiąc: „Nicht”;) Oczywiście okazuje się, że to jeden z pysznych żartów, które zostały zaserwowane podczas tego wyjazdu i po chwili także przed nim pojawia się talerz z turecką pizzą.

Po konsumpcji udajemy się na krótkie zwiedzanie miasta, czyli na rynek, pod pomnik (o ile można użyć takiego sformułowania) dwóch świnek, pod pomnik w porcie i na plażę. Przy czym w ostatnim punkcie podziwiamy ciekawą różę wiatrów z granitu, „wmontowaną” w deptak, na której oznaczono odległości do większych miast w okolicy, w tym i polskich (jest np. Stargard i Nowogard).

AreG mknie przez rynek we Wkryujściu © michuss


Na rynku we Wkryujściu © michuss


Marynarz z książką;) © michuss


Stargard w Niemczech © michuss


Misiacz i Sakwiarz nad Zalewem Szczecińskim © michuss


Kolejne km trasy do DDRka całkiem przyzwoitej jakości wyprowadzająca nas z miasta w kierunku Altwarp, a potem jezdnia w tym samym kierunku. Jednak w miejscowości Warsin skręcamy w niepozorne skrzyżowanie i, początkowo leśną gruntówką, a potem asfaltową DDRką docieramy do Rieth, gdzie zaliczamy wieżę widokową i przystań.

Ismaildelivere cieszy się, że za chwile wejdzie na wieżę widokową © michuss


rudzielec102 w drodze do Rieth © michuss


Przystań w Rieth © michuss


Z Rieth w kierunku Hintersee zmierzamy nasypem dawnej kolejki wąskotorowej do Nowego Warpna. Fajnie jest to wszystko zrobione, wzdłuż trasy pozostawiono kolejowe znaki, a w miejscowościach stoją tablice z ich nazwami, takie, jakie widuje się na peronach.

W Hintersee doładowanie akumulatorów, ostatnie w Niemczech i kilkanaście minut później ponownie wracamy na łono ojczystego kraju. W Dobieszczynie, celem urozmaicenia, skręcamy w kierunku Dobrej przez Stolec. Tempo przez pierwsze kilka km jest szaleńcze-na licznikach 30-32 km/h. Wynika to z tego, że podczas ostatniego „sikostopu” rudzielec102 i Przemek oddalili się od grupy i ruszyli w kierunku Stolca. Krótko mówiąc trzeba ich dogonić-stąd ten pośpiech. Cel zostaje osiągnięty tuż przed Stolcem, gdzie zatrzymujemy się przy sklepie, w którym prawie nic nie ma, ale na szczęście jest to czego najbardziej wszystkim potrzeba-napoje (w tym taki, na który się nie decydujemy-likier o zmysłowej, wiele obiecującej nazwie Dzika Afryka).

Ze Stolca asfaltem o nie najlepszej jakości docieramy do skrzyżowania, na którym zjeżdżamy w lewo, by po chwili cieszyć się dobrej jakości, asfaltową DDRką, poprowadzoną po nasypie dawnej linii kolejowej aż do Dobrej.

Kolejne krótkie postoje dla odsapnięcia i uzupełnienia płynów i w ciemnościach docieramy do Wołczkowa, gdzie zatrzymujemy się na dłużej po raz ostatni.

Na Głębokim krótka rozmowa na temat jak jechać dalej (pada na Wojska Polskiego). Potem grupa stopniowo topnieje i wreszcie na Placu Lotników zostajemy tylko my, przyjezdni i Misiacz z Monterem, który tutaj z nami się żegna.

Pomnik Bartolomeo Colleoniego w Szczecinie © michuss


Krótko później ja informuję, że zajadę tylko do netto i podjadę pożegnać się z chłopakami, ale gdy wychodzę z zakupami dzwoni Shrink i mówi, że siedzą już w busie wraz z rowerami.

Podsumowując: wycieczka udana, towarzystwo wyborne, oby więcej takich. Fajnie było obejrzeć miejsca znane tylko z relacji innych w realu. Pozdrowienia i podziękowania dla wszystkich, ze szczególnym uwzględnieniem przewodników (z dominującą rolą Misiacza i Montera) za oprowadzenie po nowym, ciekawym terenie. Do następnego razu w tym samym, o ile nie szerszym gronie!
Kategoria wycieczka



Komentarze
rowerzystka
| 22:14 wtorek, 6 marca 2012 | linkuj Niezły dystansik, w niezłym tempie, a do tego tyle fotek ;)
michuss
| 19:22 wtorek, 6 marca 2012 | linkuj O kierowcach, a raczej ich podejściu do rowerzystów złego słowa nie można powiedzieć (przynajmniej z moich, skromnych doświadczeń). A infrastruktura rowerowa? Cóż... Bardzo daleko nam do nich: począwszy od ilości DDRek, ich nawierzchni, na oznakowaniu tras (łącznie z drogowskazami na rozwidleniach dróg w środku lasu) skończywszy. Dobrze, że przynajmniej widać, że się u nas coś w tej kwestii pomału zmienia. ;)
gdynia94
| 18:33 wtorek, 6 marca 2012 | linkuj Wycieczka i dystans super :) jak to jest w Niemczech ze ścieżkami rowerowymi i kierowcami na drodze?
Misiacz
| 10:14 wtorek, 6 marca 2012 | linkuj Michał, normalnie :).
michuss
| 21:56 poniedziałek, 5 marca 2012 | linkuj 4gotten: nie powinno być problemów, mimo, że nawierzchnia była mocno urozmaicona;) Zresztą Ismaildelivere jechał na szosie i dał radę.
4gotten
| 21:20 poniedziałek, 5 marca 2012 | linkuj zazdroszczę wypadu. Kiedy się już wykuruję chętnie dołączyłbym następnym razem. Tylko czy nawierzchnia na trasie nadaje się dla mojego "wąskooponowca"?
michuss
| 20:39 poniedziałek, 5 marca 2012 | linkuj Zwróciłem uwagę, ale nie chciałem się upominać: "Misiacz, weeeź jeszcze mnie dopisz"-no jakby to wyglądało? ;)))
Misiacz
| 20:32 poniedziałek, 5 marca 2012 | linkuj Michał, napisałem o Tobie w relacji, ale nie podałem Cię na liście.
Przepraszam.
Poprawione.
Baśka "z jajami" mi to uświadomiła :))).
michuss
| 20:01 poniedziałek, 5 marca 2012 | linkuj Masz prawdę, już koryguję opis. Pomyłka jest karygodna, albowiem to właśnie Ismaildelivere ciągnął nas od Dobieszczyna do Stolca w tempie przynajmniej pociągu TLK, a może nawet EIC. ;)
"R102" | 19:27 poniedziałek, 5 marca 2012 | linkuj 1) wykorzystując sikalnię przed samym Dobieszczynem, od reszty ekipy wraz ze mną odłączył się Przemek (jeśli dobrze pamiętam...), nie Bartek...
2) te owe "interesujące rozmowy" zawsze wzbudzały nie tylko kontrowersje, ale i uśmiech przede wszystkim :D
pzdr
sargath
| 13:19 poniedziałek, 5 marca 2012 | linkuj michuss - Jedna jaskółka wiosny nie czyni :)

dornfeld - a czy ja napisałem, że tak napisałeś? uogólniłem tylko Twoją wypowiedz dotyczącą kolei, 9/10 Twoich wypowiedzi dotyczy PKP w tym 100% zachwalający ten relikt, więc musisz mi wybaczyć, że generalizuje wszystko co związane z koleją w Twoich postach.
dornfeld
| 11:14 poniedziałek, 5 marca 2012 | linkuj sargath, czy napisałem w tym miejscu, że kolej jest ok? Stwierdzenie, że im większa konkurencja tym są niższe ceny jest chyba logiczne? Jest to zasada ponadczasowa i obejmuje wszystkie sfery życia.
michuss
| 08:03 poniedziałek, 5 marca 2012 | linkuj sargath: widzę, że szybko wyleciała Ci z głowy podróż pociągiem do Czaplinka. ;)
sargath
| 07:46 poniedziałek, 5 marca 2012 | linkuj szkoda, że nie mogłem dołączyć :(
może następnym razem :)

P.S. nie słuchaj dornfelda, PKP jest do dupy...
michuss
| 06:40 poniedziałek, 5 marca 2012 | linkuj dornfeld: Wiem, że kantor na dworcu ma złodziejski kurs, tyle, że ja nie miałem pojęcia, że taki np. kantor koło Kaskady jest czynny, a potrzebowałem "kilka" euro, bo miałem tylko 3,2;) Kurs nie był taki straszny.

Co do kolei-zapewne masz rację, ale zwróć uwagę, że efekt jest taki, że każdy normalny człowiek, który jedzie ze Szczecina do Grzędzic kupi sobie bilet do Stargardu za 6 zł, a nie do Grzędzic za 9. Zresztą nie do końca wiem czy konduktor nie wprowadził mnie w błąd, bo kilka miesięcy temu, przy okazji jakiejś podwyżki cen biletów, czytałem gdzieś o tym, że wprawdzie bilety na te lokalne połączenia nieco zdrożeją, ale w zamian do (i od) każdej stacji po drodze będzie obowiązywać niższa cena. Nie byłem pewien tego na tyle, żeby się kłócić, ale jestem przekonany, że coś takiego gdzieś wyczytałem, bo ze 2 lata temu identyczną "przygodę";)
dornfeld
| 23:49 niedziela, 4 marca 2012 | linkuj Z tymi biletami to nie takie głupie, promocje są na połączenia na trasach których jest konkurencja np. ze Szczecina do Kamienia Pomorskiego, Świnoujścia, Goleniowa, Stargardu i inne. Na trasie ze Stargardu można wybrać innych przewoźników a w Grzędzicach kolej nie ma chyba konkurencji. Dokładnie tak samo jest w Niemczech, gdzie obniżono cenę na połączenia do Berlina ale już np. do Eberswalde czy Angermuende nie, bo tam busy nie jeżdżą.

Kantor na dworcu nie był chyba dobrym rozwiązaniem, chyba nieźle cię oskubali. Szkoda, bo na mieście sporo czynnych placówek np. koło Kaskady, gdzie pewno jechaliście jadąc na Jasne Błonia.
Misiacz
| 23:07 niedziela, 4 marca 2012 | linkuj "Marynarz z książką"
=
"Bosman z harmoszką"
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!