m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 111.07km
  • Czas 04:20
  • VAVG 25.63km/h
  • VMAX 45.72km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bytowo przez Ińsko

Niedziela, 2 września 2012 • dodano: 02.09.2012 | Komentarze 2

STARGARD-Gogolewo-Dzwonowo-Chociwel-Starzyce-Kamienny Most-Ińsko-Ciemnik-Bytowo-Krzemień-Dobrzany-Szadzko-Tarnowo-Sulino-Barzkowice-Pęzino-Ulikowo-Strachocin-STARGARD



Miałem chęć po dłuższym czasie pokręcić się po okolicach Ińska, a przy okazji skosztować zachwalanej swego czasu przez Siwiutkiego pizzy ińskiej w tamtejszej pizzerii Manhattan. Pizza jest rzeczywiście ińska, bo obłożona łososiem i pstrągiem, a do tego obficie posypana szczypiorkiem.

Do Chociwla udałem się krajową dwudziestką, której to drogi nie znoszę. Przede wszystkim z powodu dość dużego ruchu (akurat w niedzielę nie jest to problem), a także długich, monotonnych prostych. Poza tym mniej więcej do Gogolewa nawierzchnia pozostawia wiele do życzenia. Niemniej jest to najkrótsza droga w stronę Chociwla, na człapanie przez Kanię nie miałem chęci.

Jedzie się bardzo dobrze. Nie wiem czy to z tego powodu, że przed wyjazdem odkręciłem bagażnik, czy też nieco pomagał wiatr. Wiem, że na przejeździe przed samym Chociwlem miałem za sobą 59 minut jazdy, co dawało całkiem przyzwoitą, jak na mnie oczywiście, średnią.

Chociwel biorę bokiem i to dosłownie, bo odbijam na Starzyce, by tam skręcić w stronę Kamiennego Mostu. Czyli nadłożyłem trochę kilometrów, w zamian omijając centrum wspomnianej miejscowości.

Od Kamiennego Mostu droga mija mi bardzo szybko. Mniej więcej od wysokości Ściennego droga niemal cały czas prowadzi w dół, stąd i prędkości są całkiem całkiem. Koniec końców zajeżdżam do ińskiego raka, fotografuję nurków i ruszam do pizzerii. Jest 12.53, więc pani prosi, bym odczekał 7 minut, bo rozpoczynają od 13. Gdy przychodzi co do czego zamieram, bo pan wypiekający pizzę mówi, że ińskiej nie ma (bo nie ma ryby), ale po krótkich konsultacjach okazuje się, że jednak będzie dane mi spróbować miejscowego „specjału”. Do tego zimny napój, czego chcieć więcej?

Nurkowanie w Ińsku © michuss


Pizza ińska © michuss


Postój w Ińsku © michuss


Podczas tego postoju nieco zmarzłem-siedziałem w cieniu i od czasu do czasu atakowały mnie podmuchy chłodnego wiatru.

Po zjedzeniu ruszam w dalszą drogę. Wyjeżdżając ze Stargardu chciałem podjechać do Linówka i wybadać tajemniczą drogę, która łączy tą wieś z Ińską Wstęgą. Zmieniam jednak plany i postanawiam odświeżyć sobie równie sympatyczną trasę do Dobrzan przez Bytowo i Krzemień. W tym celu przemierzam jakieś 10-12 km wojewódzką Świdwin-Gorzów i za Czertyniem odbijam w las, w prawo, za drogowskazem Bytowo 3. Droga jest bardzo malownicza, wąska, wije się przez las, przez moment widać jakieś jeziora obstawione tablicą (o ile pamiętam) „Użytek Ekologiczny Ciszewskie Bagna”. Niestety, nawierzchnia nie jest najlepsza, ale co to za problem;)

Podjazd za Ciemnikiem © michuss


Wjazd do Bytowa urozmaicają miejscowe stawy położone po lewej stronie drogi. W samej wsi trzeba uważać, bo łatwo przeoczyć krzyżówkę na Krzemień (Dobrzany) i przez pomyłkę zajechać do Ognicy.

Od Krzemienia fajną brzozową aleją, którą pamiętałem z zeszłego roku (chyba w czerwcu się tędy snułem) do Dobrzan.

Krzemień - Dobrzany © michuss


Sam wjazd do miasta z góry, więc można się całkiem ładnie rozpędzić. W Dobrzanach ponownie trafiam na jakiś festyn (zaryzykuję stwierdzenie, że tak jest niemal zawsze, kiedy tędy przejeżdżam). Wyjeżdżam drogą na Suchań, którą zresztą też łatwo przeoczyć. Droga o dość słabej nawierzchni aż do Tarnowa, gdzie odbija się w prawo w nie lepszą drogę na Sulino, Barzkowice.

Końcówka trasy bez szczególnych emocji. Miałem nadzieję, że między Barzkowicami a Pęzinem, gdzie dwukrotnie przecina się linię kolejową z Ulikowa do Piły trafię na „reaktywowany” pociąg, ale nic nie jechało. Widać za to, że miejscowi jeżdżą na pamięć-auto wyładowane małymi dziećmi nawet nie zwolniło przed znakiem STOP.
Kategoria wycieczka



Komentarze
4gotten
| 08:42 poniedziałek, 3 września 2012 | linkuj narobiłeś mi smaka ta pizzą. Chyba sie tam wybiorę...
lukasz78
| 08:10 poniedziałek, 3 września 2012 | linkuj Ja tez mam ochotę pokręcić w okolicach Ińska. W 4 dni powinienem z Warszawy dojechac :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!