m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 126.05km
  • Teren 15.40km
  • Czas 06:01
  • VAVG 20.95km/h
  • VMAX 51.81km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Swobnica z RS i BS

Niedziela, 28 października 2012 • dodano: 28.10.2012 | Komentarze 9

STARGARD-Zieleniewo-Morzyczyn-Jęczydół-Bielkowo-Kołbacz-Stare Czarnowo-Chabowo-Parsów-Bielice-Swochowo-Kunowo-Banie-Swobnica-Banie-Kunowo-Swochowo-Bielice-Parsów-Babinek-Glinna-Sosnówko-Szczecin(Śmierdnica-Jezierzyce)-Kobylanka-Morzyczyn-Zieleniewo-STARGARD

MAPA

Na forum Rowerowego Szczecina pojawił się pomysł wycieczki do Swobnicy. Ponieważ od bardzo dawna nie miałem przyjemności jeździć w tym towarzystwie, a początkowy termin uległ zmianie z soboty (nie pasowało mi) na niedzielę (pasowało mi) zdecydowałem się na udział. Jako, żem w gorącej wodzie kąpany rzuciłem, że będę na wycieczkowiczów czekał przed Baniami o godzinie 10 (reszta miała wyjeżdżać z Gryfina o 9). Od tygodnia czuję się lekko „podziębiony”, więc tak do końca nie byłem przekonany czy pomysł jest dobry. Dzisiejsza noc przeważyła szalę, że jednak do tych Bań rano nie pojadę. Postanowiłem wyjechać towarzystwu naprzeciw od strony Glinnej.

Jak postanowiłem tak zrobiłem i już o 10 wyjeżdżałem ze Stargardu kierując się na nakreśloną przez Tomka-Yogiego trasę powrotną ze Swobnicy. Włączyłem się nań pod Babinem, do którego dotarłem najkrótszą drogą, przez Kołbacz, Czarnowo i Chabowo.

Dalej pojechałem w kierunku Bielic, przed którymi odebrałem telefon od Montera. Z rozmowy wynikało, że myśleli, że czekałem na nich w Baniach, ale, że mieli spory poślizg (dojechali tam grubo po 11) to wróciłem do Stargardu. Wyjaśniłem, że jest inaczej, ale w dość mętny sposób, bo i tak byli przekonani, że ja jadę nie w ich stronę, tylko się oddalam:) Dostałem wiadomość, że siedzą sobie pod wiatą w Baniach nad jeziorem, więc wiedziałem gdzie się kierować.

Droga do wyżej wymienionego punktu orientacyjnego minęła mi szybko, tym bardziej, że sprzyjał północny wiatr. Jednak na miejscu nie było nikogo. Zabawiając się w lokalnego Sherlocka ujawniłem liczne ślady opon rowerowych na potencjalnym (bo nie byłem pewien czy to ta wiata) miejscu spotkania, po czym powziąłem decyzję o oddaleniu się w kierunku Bań przy pomocy DDRki, którą to zresztą miałem przyjemność ujeżdżać w zeszłym miesiącu. Zaraz za Baniami napotkany rowerzysta potwierdził spotkanie z liczną grupą następującymi słowy: „Panie, ale oni to już na pewno w Swobnicy”, co utwierdziło mnie w przekonaniu o słuszności podejmowanych, by tak rzec, kroków;)

Zasypaną liśćmi DDRkę pokonałem w całkiem niezłym tempie, by wreszcie dojechać do jej jakże subtelnego zwieńczenia w postaci fury piachu (nierozgarniętej), za którą rozciąga się wysoka i stroma skarpa, taka w sam raz, żeby spaść i sobie kark skręcić. Na miejscu nie było nikogo. Telefonuję więc do Montera, którego numer już mam i słyszę: „No wiesz, myśmy się chyba nie zrozumieli, bo my jesteśmy w Swobnicy”. To raduje mnie niezmiernie, a dodatkowo okazuje się, że są tuż koło mnie, w sklepie. Zajeżdżam i poznaję liczne towarzystwo:)

Po krótkiej wymianie zdań kierujemy się w okolice zamku swobnickiego, o którym wiadomo, że jest ogrodzony i nie ma na jego teren wstępu. Po dotarciu na miejsce Yogi jednak użył odpowiednich argumentów, bo bardzo sympatyczny pan dozorca umożliwia nam obejrzenie obiektu, przy okazji co nieco opowiadając o jego historii.

Zwiedzanie Swobnicy © michuss


W drogę! © michuss


Zwiedzamy, robimy kilka zdjęć i po kilkunastu minutach zawracamy z powrotem do Swobnicy.

Powrót do Bań odbywa się trochę inną drogą. Nie korzystamy z udogodnienia w postaci DDRki, lecz jedziemy boczną, gruntową drogą, dzięki czemu objeżdżamy pobliskie Jezioro Długie (którego zresztą nawet przez moment nie widzieliśmy) dookoła. Po drodze odbywa się sesja fotograficzna i pozyskanie jabłek z dzikiej jabłoni przy pomocy rzucanego kija (na szczęście jeden z rzucających miał na głowie kask).

Swobnica - Banie © michuss


Banie na horyzoncie © michuss


Od Bań jedziemy szlakiem, z którego już dziś korzystałem. Mijamy Kunowo, potem leśną drogą, z krótkim fragmentem niezłego asfaltu w rejonie przejścia pod S3 do Swochowa. Tu uwieczniamy miejscowy dwór, a raczej jego smętne resztki.

Pozostałości dworu w Swochowie © michuss


Dalej przyjemnym asfaltem do Bielic, skąd szybki przejazd ładną aleją do Parsowa. Odbijamy na Babin i tu opuszczamy trasę, którą jechałem rano, ponieważ skręcamy na Babinek, a to po to, by potem móc specjalnym skrótem dotrzeć do Glinnej. W ramach skrótowych atrakcji podmokła, ale przejezdna łąka i śluza na jakimś małym rowie melioracyjnym.

Do lasu! © michuss


Popas przed Glinną. Siedzimy na, jak ustalono, dębie. © michuss


Gryf obserwuje rowery © michuss


Do Glinnej wjeżdżamy po krótkim popasie w lesie od południa. Tutaj kolejna przerwa, bowiem niektórzy chcą obejrzeć miejscowy, słynny ogród dendrologiczny. Dodam, że podjazd do ogordu po kiepskiej jakości bruku nie wzbudził entuzjazmu.

Partyzancki widok na Glinną © michuss


Z ogrodu jeszcze kawał po bruku, a potem w prawo, w moją ulubioną asfaltówkę (szczególnie, gdy pokonuje się ją w przeciwnym kierunku) do drogi Dobropole-Kołowo. Tu, przy skrzyżowaniu z drogą z Jezierzyc żegnam się z towarzystwem i mknę w szarówce w dół, w kierunku osady Sosnówka i dalej do starej trójki.

Ostatnie km już po ciemku, od Jezierzyc przez las do stacji paliw w Motańcu i DDRką do Stargardu. W domu jestem ciut po 18 nowego czasu (wyjechałem o 9.40).

Bardzo się cieszę z dzisiejszej odmiany, bo z reguły jeżdżę sam. Jak wspominałem z RS nie miałem okazji jeździć od marca, od pamiętnego wypadu na kebab do Wkryujścia. To błąd. Było dziś bardzo fajnie:) Będę śledził forum i postaram się częściej z Wami gdzieś jeździć:)
Kategoria wycieczka



Komentarze
michuss
| 14:06 środa, 31 października 2012 | linkuj Też prawda. ;)

Latem miałem taką sytuację, że z trudem powstrzymałem się przed zakupem zmrożonej butelki piwka, bo miałem na nie niesamowitą ochotę. Kilkadziesiąt minut później zostałem sprowadzony na ziemię kontrolą trzeźwości (pierwszą w życiu!). Utwierdziłem się tym w przekonaniu, że pić na rowerze nie należy:)
lukasz78
| 13:20 środa, 31 października 2012 | linkuj "lukasz78: widziałem, czytałem, podziwiam, poza fragmentami o piwie, bo jazdy czymkolwiek po alkoholu nie akceptuję;)" - rozumiem, aczkolwiek w pewnych okolicznościach przyrody ciezko jeździć na trzeźwo :)
michuss
| 14:55 poniedziałek, 29 października 2012 | linkuj tunislawa: w ogrodzie byłem już kilka razy, więc nie wchodziłem. Stworzyliśmy grupę pilnującą rowery;)

mih: Nie ma za co:)

lukasz78: widziałem, czytałem, podziwiam, poza fragmentami o piwie, bo jazdy czymkolwiek po alkoholu nie akceptuję;)
lukasz78
| 14:46 poniedziałek, 29 października 2012 | linkuj Pogody tylko pozazdrościć. Ja miałem w weekend nieco gorsze okoliczności przyrody :))
mih
| 22:44 niedziela, 28 października 2012 | linkuj Pierwszy się uwinąłeś z relacją :) Dzięki.
tunislawa
| 21:10 niedziela, 28 października 2012 | linkuj pogoda wam sie udała ...jak na zamówienie ! szkoda ,że z ogrodu nie nasz zdjęć ....a podoba mi się najbardziej to na dębie ! :)
michuss
| 21:04 niedziela, 28 października 2012 | linkuj Marek-widzę, że i Ty całkiem sporo dzisiaj przejechałeś. :)

Trendix-dzięki. Tak średnio mnie podleczyła. ;)
Trendix
| 20:36 niedziela, 28 października 2012 | linkuj I jak Michał podleczyła Cię ta wycieczka ?? :) fajna relacja i zdjęcia :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!