m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 106.85km
  • Czas 06:35
  • VAVG 16.23km/h
  • VMAX 40.90km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Święto Cykliczne 2013

Niedziela, 9 czerwca 2013 • dodano: 09.06.2013 | Komentarze 9

STARGARD-Zieleniewo-Morzyczyn-Kobylanka-Szczecin(Jezierzyce-Płonia-Kijewo-Zdroje-Centrum-Pogodno-Centrum-Dąbie-Wielgowo-Zdunowo)-Niedźwiedź-Motaniec-Kobylanka-Morzyczyn-Zieleniewo-STARGARD

MAPA

Co tu wiele pisać. W Święcie Cyklicznym 2013 wzięło udział dwa razy tyle rowerzystów co rok temu – było nas 4000. Wspaniały sukces organizatorów tej imprezy, wielkie gratulacje!

Jechałem wraz z kolegą, który przybył specjalnie na tę okazję i na koniec dopadł go w „nagrodę” pech. Startowaliśmy spod dworca – wyruszyło około 65 osób. Obstawa policji zapewniona do parkingu przy stacji benzynowej w Motańcu. Potem odcinek leśny do Jezierzyc i dalej, taki sam, do Płoni. Szczęśliwie nikt na tym odcinku nie złapał kapcia, choć bez przygód się nie obyło (Luki7922 profesjonalnie pomógł w jednym i drugim przypadku).

Od Płoni prawym pasem aż do skrzyżowania z Gryfińską, więc mieliśmy przyjemność przejechać się nową Struga :)

Na parking przy lidlu w Zdrojach dotarliśmy o 10.50, więc czekał nas półgodzinny postój, podczas którego niektórzy skorzystali z okazji na zakupy. W międzyczasie dojechały grupy rowerowe z Widuchowej (i Gryfina) oraz z Goleniowa (i Dąbia).

Kolejny odcinek to już cała droga dla nas – od Leszczynowej, przez Eskadrową, Gdańską, Trasę Zamkową, Plac Lotników i Aleje JPII docieramy na Jasne Błonia. Już wtedy było widać, że jest nas bardzo dużo, ale wjazd na Jasne Błonia (czy też Jasny Błoń jak swego czasu opisywała pewna gazeta) zrobił kolosalne wrażenie. Rzesza, po prostu rzesza rowerzystów.

Po krótkiej odprawie dla osób, które zabezpieczały skrzyżowania (byłem jedną z nich, choć w moim przypadku było to nie skrzyżowanie, lecz jednokierunkowa ulica osiedlowa) ruszyliśmy, odbierając szprychówki:)

Co działo się później można znaleźć na wszystkich lokalnych portalach. Oszałamiająca ilość rowerzystów, pełno znajomych, rewelacja! :)

Po wielkim przejeździe piknik na Jasnych Błoniach, z losowaniem nagród (w tym rower składany ufundowany przez Marszałka Województwa).

My, wraz z Wojtkiem, Trendixem, Grześkiem, Hombre, Jackiem i Siwobrodym pojechaliśmy na kebab. Szczęściem Siwobrody zaprowadził nas na Wernyhory, czyli w miejsce, o którym wiele słyszałem, ale nigdy tam nie byłem. Zamówiłem sobie małą rolkę i... była większa niż duża na Wojska Polskiego. Do tego chyba jednak smaczniejsza.

Tutaj Wojtek podejmuje decyzję, że jednak nie będzie jechał ze Szczecina do Berlina pociągiem, tylko wróci wraz ze mną, Trendixem i Grześkiem (synem Trendixa) do Stargardu. Była to decyzja jednocześnie dobra i zła. Bo tak: udało mu się pierwszy raz w życiu przekroczyć 100 km w jeden dzień, ale... za Motańcem zerwał kawałek korby wraz z pedałem. Stan licznika wynosił wtedy 93,7 km, więc do 100 km brakowało nieco ponad 6 km. W tej sytuacji Wojtek postanowił kontynuować powolną jazdę w kierunku Stargardu, a ja wraz z Trendixem i Grześkiem pojechałem do Stargardu z zamiarem wzięcia samochodu i odebrania pechowca. Tym sposobem Wojtek dociągnął do 100 km :)

Na koniec niemiły akcent – na DDRce między Miedwiem a Stargardem był jakiś nieciekawy wypadek. Na odcinku oddalonym od drogi, na ostrym zakręcie za wiaduktem nad S10 stał radiowóz policyjny, a potem z drogi przeganiał nas cywilny radiowóz, którym podążali na zdarzenie kolejni funkcjonariusze. :/

Zdjęcia:





















Kategoria wycieczka



Komentarze
tunislawa
| 17:35 piątek, 14 czerwca 2013 | linkuj nie byłam ...ale jak poczytałam waszw wpisy , to jakbym była ! Pozdrówki ! :)
michuss
| 20:12 wtorek, 11 czerwca 2013 | linkuj Marek: kolega się nie dość, że namachał to jeszcze namęczył z jakimś dziadkiem, który go dopadł (też jechał na rowerze) i w kółko powtarzał "co tak wolno". ;)

iwonka: co racja to racja, pewnie jeszcze będzie okazja, może nawet szybciej niż na kolejnym ŚC. ;)
iwonka
| 15:31 wtorek, 11 czerwca 2013 | linkuj no mieliście przygody! :) przemiło było was spotakć,pogadać ! pzdr:)
michuss
| 07:01 wtorek, 11 czerwca 2013 | linkuj Ten szef rzeczywiście bardzo nachalny, ale, jak pisałeś, taki ich charakter chyba...

Kebab moim zdaniem całkiem niezły - mięso wszędzie smakuje tak samo, ale tutaj były świeże surówki i bardzo dobre sosy. Z drugiej strony nie ma się co "rozpływać" nad zwykłym fast-foodem. ;)

Ja też nie wiedziałem, że można urwać korbę, a z tego co Wojtek mówił to już druga na przestrzeni kilku lat. :)
hombredelrio
| 22:12 poniedziałek, 10 czerwca 2013 | linkuj Mi prawdę mówiąc nie za bardzo smakował ten kebab, a ich szef był bardzo upierdliwy, co chwila chciał moją na zmianę koszulkę albo czapkę, ale podobno taka ichnia natura.
Natomiast samo święto debeściackie!
Nie przypuszczałem że można urwać korbę - może za dużo jeździł ostatnimi czasy?
rowerzystka
| 06:02 poniedziałek, 10 czerwca 2013 | linkuj Było niesamowicie dużo rowerów :)
Trendix
| 00:31 poniedziałek, 10 czerwca 2013 | linkuj Michał ale się wyrobiłeś :) ja dopiero film puściłem i fotki obrobiłem :) Na BS wpis zrobię jutro :)
davidbaluch
| 20:53 niedziela, 9 czerwca 2013 | linkuj byłem.. widziałem... :o)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!