m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 115.35km
  • Czas 04:53
  • VAVG 23.62km/h
  • VMAX 39.52km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świeć

Sobota, 30 sierpnia 2014 • dodano: 30.08.2014 | Komentarze 9

SZCZECIN(PORT-Wyspa Pucka-Dziewoklicz)-Ustowo-Siadło Dolne-Kołbaskowo-Neurochlitz-Gartz(Oder)[Grodzisk]-Schwedt/Oder[Świeć]-Krajnik Dolny-Widuchowa-Gryfino-Czepino-Dolaszewo-Radziszewo-SZCZECIN(Klucz-Podjuchy-Zdroje-Klęskowo-BUKOWE)

MAPA

Po bardzo długiej przerwie wreszcie znów na rowerze. Wczoraj wieczorem sprawdziłem sobie kierunek wiatru, dzięki czemu wiedziałem, że pojadę na południe. Od razu stwierdziłem, że skieruję się do Schwedt, a jak wrócę - to się okaże.

Zwlokłem się z łóżka bardzo późno. Obudziłem się dopiero po 10, a to dlatego, że celowo nie ustawiałem budzika. Na śniadanie zjadłem trzy naleśniki z dżemem i pojechałem (autem) do pracy, gdyż tam stał rower od ponad tygodnia.

Po 5 minutach przebierania i przygotowania roweru do drogi byłem gotów. Dzisiaj zadebiutował nowy bidon, który dostałem od Daniela (4 gotten)-dzięki! Poza tym pierwszy raz tego lata w trasę wybrałem się w długich spodniach - chyba niepotrzebnie.

Jeszcze dobrze nie wyjechałem z portu, gdy uświadomiłem sobie, że nie zabrałem z szafki w pracy jakiejś bluzy, ani czegokolwiek, gdyby miało się ochłodzić. Nie chciało mi się wracać i pomyślałem co ma być to będzie. A więc ryzyko! ;)

Wiatr od początku utrudniał jazdę, ale nie był znowuż jakiś nie do zniesienia. Wyspę Pucką pokonuję dość szybko - niestety po raz kolejny nie fotografuję sklepiku, który znajduje się w budce postawionej w sposób przeczący prawom fizyki. Obiekt jest tak krzywy, że nie wiem jak wyrabia w środku ekspedientka. Może właśnie dlatego cały czas wystaje przed drzwiami, przez co ja nie mam możliwości zrobić zdjęcia. Na odcinku "po płytach" tym razem nie spotykam uprzejmego kierowcy wywrotki, pracującego przy modernizacji obwałowań nadrzecznych - kilka tygodni temu jechał za mną i gdy zatrzymałem się, by go puścić do przodu machał ręką, bym to ja jechał dalej. Innym razem jechał z przeciwka - zatrzymałem się, by zrobić mu miejsce, a on bardzo powoli się zbliżał. Na mojej wysokości zatrzymał się, otworzył okno i powiedział, że przeprasza, że tak się wlecze, ale nie chce wzniecać tumanów kurzu, które mogły by być niekomfortowe dla mnie! Nic nie zmyślam, tak było! :)

Z Dziewoklicza do zjazdu na Ustowo, a potem boczną drogą przez Siadło do DK 13. W Siadle przypominam sobie o pani od pierogów, którą swego czasu zachwalał Misiacz. Jednak nie chce mi się jej szukać, tym bardziej, że bardzo głodny nie jestem, a na popołudnie zaplanowałem produkcję placków ziemniaczanych. ;)

Tym razem w Kołbaskowie, dla odmiany, NIE odbijam w kierunku Pargowa, tylko jadę dalej, aż do granicy, DK13. Ta droga zresztą ma tu swój kres. Krótki postój dla rozprostowania kości (nie wiem jak nazwać ten rodzaj stopa) i po chwili jadę dalej. Za Neurochlitz trzeba skręcić na Mescherin, ale myślę sobie, że właściwie dlaczego. Nigdy nie jechałem do Świecia inaczej jak szlakiem Odra - Nysa, więc może warto by przejechać się niemiecką krajówką i zobaczyć ile i jakich wrażeń dostarczy taka podróż. Tym bardziej, że na O-N będzie wiało i to dość mocno. Jak postanowiłem, tak zrobiłem i z decyzji jestem zadwolony. Ruch nie był duży, a droga zaraz za Gartz wprowadziła w las i tak było niemal do przedmieść Świecia.

W Vierraden patrzę w garmina, dzięki czemu w odpowiednim momencie z krajówki zjeżdżam i po DDRce, kiepskiej zresztą jakości dobijam do miasta. Ludzie patrzą na mnie jak na głupiego. Na mp3 zgrałem sobie kilka odcinków Rodziny Poszepszyńskich. Akurat stałem przed zamkniętym przejazdem kolejowym wśród lokalnych rowerzystów, gdy Grzegorz Poszepszyński dowiedział się ile użebrał sobie dziadek Jacek na Nowym Świecie grając na harmonijce ustnej, w efekcie czego dostał zawał. Maryla z Maurycym reanimowali go sznurem od żelazka podłączonym do kontaktu. Śmiałem się sam do siebie. ;)

Po polskiej stronie burdel reklamowy. Pstrokatych bannerów, tablic, itd. od cholery. Fryzjer na fryzjerze, "zigaretten", itd. Moim faworytem jest jednak reklama klubu go-go. Bardzo rozśmieszyło mnie "Grabowo, Richtung Chojna". :)

Za Krajnikiem zaczynają się górki, za Ognicą są już całkiem spore. W końcu docieram do skrzyżowania z DK31 i nią jadę aż do końca, czyli do ronda w Zdrojach. Po drodze zatrzymuję się tylko w Dębogórze na snickersa, loda i wodę. Cały czas uciekam przed burzową chmurą, która w końcu dopada mnie pół kilometra przed klatką schodową.

Zdjęcia:

1) Remont torowiska w ulicy Gdańskiej. Będzie pamiątka.


2) Brandenburska droga krajowa nr 2.


3) Pola pod Gartz.


4) Zjazd do Gartz.


5) Ulica w Schwedt. To w tle to Teatr Uckermärkische Bühnen.


6) Richtung Chojna.


7) Przerwa w Dębogórze. Do bani te lody.


8) Elektrownia Dolna Odra w pełnej, że tak powiem, krasie.

Kategoria wycieczka



Komentarze
michuss
| 21:25 poniedziałek, 1 września 2014 | linkuj Jack, zwracam honor, bo to rzeczywiście teatr. Kojarzyłem, że coś powiązanego z kulturą, więc pomyłka nie jest bardzo dotkliwa, bo mogłem napisać, że np. żłobek miejski. ;)

Natomiast co do polskiej nazwy... Jestem zwolennikiem używania tych "z Atlasu nazw geograficznych Słowiańszczyzny Zachodniej" ks. Kozierowskiego. Czytałem dawno temu ciekawy artykuł na jego temat i staram się teraz w relacjach używać nazwy stamtąd właśnie (o ile jest możliwe jej znalezienie). W tym przypadku wiki twierdzi, że Schwedt to Świeć, ale przyznam, że z formą Świecie rzeczywiście stykałem się częściej i jest ona też na pewno poprawna. :)
Trendix
| 21:04 niedziela, 31 sierpnia 2014 | linkuj Michał dla mnie BB to SF a 80 to wcale nie krótki dystans :D
michuss
| 20:22 niedziela, 31 sierpnia 2014 | linkuj Jedź wcześnie rano, albo skorzystaj w części z usług Przewozów Regionalnych. ;)
strus
| 19:34 niedziela, 31 sierpnia 2014 | linkuj a mi brakuje czasu żeby zawitać do Schwedt i wrócić do 15.30
michuss
| 11:25 niedziela, 31 sierpnia 2014 | linkuj eranis: "Strech stop" brzmi dobrze. Prawdę mówiąc myślałem o czymś na bazie polszczyzny, ale na "kościorozprostopie" można sobie język połamać.

Lody Magnum to już wyższa półka cenowa, a ja przez najbliższy miesiąc, dwa postanowiłem ciąć wydatki. Ale jak już jesteśmy przy pysznych Magnumach to rekomenduję Ci miętowego (którego polecił mi komentujący poniżej Trendix-dzięki) o ile jeszcze go nie kosztowałaś. ;)

MLJ: przerwa spowodowana była... urlopem-pojechałem z Igusią w Karkonosze, a w "nowym" aucie jeszcze nie mam bagażnika rowerowego. Gdyby był to by zupełnie inaczej wyglądało ;)

Trendix: ale deszczyk taki przyjemny, ciepły, nie? Zresztą co to jest deszczyk na tak krótkiej trasie, gdy BBTourowcy pruli po kilka godzin w ulewie ;)
Trendix
| 22:55 sobota, 30 sierpnia 2014 | linkuj Michał Ty uciekałeś przed burzową chmurą a ja wracając do domu pchałem się pod deszczową :D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!