m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 104.62km
  • Teren 2.80km
  • Czas 04:28
  • VAVG 23.42km/h
  • VMAX 44.41km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD z wyspiarsko-puszczańskim plusem

Wtorek, 8 września 2015 • dodano: 08.09.2015 | Komentarze 6

SZCZECIN(BUKOWE-Klęskowo-Kijewo-Płonia-Sławociesze-Zdunowo-Wielgowo-Dąbie-Zdroje-Centrum-port-Wyspa Pucka-Dziewoklicz-Zdroje-Dąbie-Wielgowo-Zdunowo-Sławociesze-Płonia-Śmierdnica)-Sosnówko-Kołowo-SZCZECIN(Klęskowo-Słoneczne-BUKOWE)

MAPA "DO"

MAPA "Z"

Rano w końcu straciłem cierpliwość do czekania na przejazdach na Tczewskiej i do Dąbia wjechałem przez Nowoprzestrzenną, a potem uciążliwą (liczne wyjazdy z posesji i niewidoczne skrzyżowania z ulicami poprzecznymi) DDRką na Szybowcowej. Postój na Basenie Górniczym po rogala kajmakowego (należy się za wydłużone dojazdy, a co!). W drodze do pracy zawijam jeszcze, jak mam w zwyczaju, na Wały Chrobrego i Bulwar Piastowski.

W ciągu dnia trochę się chmurzyło, coś tam nawet postraszyło deszczem. Jednak chciałem ściągnąć sobie z barków kolejną stówkę z zobowiązania (dziś już piątą) :P i niemrawo ruszyłem Wyspą Pucką w stronę domu. Gdy dojechałem do Zdrojów zajrzałem do doskonałej pierogarni z myślą: jak będą moje ulubione to biorę, jadę do domu, a potem się zobaczy, a jak nie będzie - trudno, trzeba jechać do stówki. Los sprawił, że przypadł mi w udziale wariant nr 2. Wróciłem więc podobnie jak przedwczoraj, z tym, że nie wyjeżdżałem ze Szczecina w stronę Niedźwiedzia.

Na Drodze Górskiej asekurancko - dużo sypkiego szutru, na zakrętach niebezpiecznie.

Żałowałem, że nie  mam lustra, bo ciekawe było oświetlenie w Puszczy. Pod lidlem, gdy stanąłem na zakupy w sakwie... znalazłem aparat. Musiałem go rano wrzucić, a potem zapomniałem... :)




Kategoria wycieczka



Komentarze
michuss
| 09:26 czwartek, 10 września 2015 | linkuj No to widzę, że już przynajmniej dwoma rzeczami się nie chwalisz: zjeżdżaniem Drogą Górską i własnej produkcji pierogami, bo nie miałem przyjemności kosztować :P
michuss
| 11:21 środa, 9 września 2015 | linkuj strus - widziałem ;)

davidbaluch - ja z reguły też pamiętam. Na marginesie - bardziej niż gleby obawiam się wstrząsów w czasie jazdy. Między innymi z tego powodu kiedyś woziłem aparat zawsze w plecaku, bo to jednak zawsze jakaś amortyzacja.

leszczyk - i tak nie jestem do końca zadowolony. Pierogi ze Zdrojów to poezja i to najwyższych lotów. ;)))
leszczyk
| 10:58 środa, 9 września 2015 | linkuj Stówa zamiast pierogów, to brzmi jak gotowa recepta na kolarski sukces :-)
davidbaluch
| 10:37 środa, 9 września 2015 | linkuj zapomnieć, że lustro w sakwie? ja jak biorę to zawsze pamiętam i boje się, żeby nie zaliczyć jakiejś gleby
strus
| 19:35 wtorek, 8 września 2015 | linkuj Ja również dziś odwiedziłem Bukową i okolice jej.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!