m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 23.10km
  • Teren 1.10km
  • Czas 01:16
  • VAVG 18.24km/h
  • VMAX 33.60km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Kalorie 544kcal
  • Podjazdy 55m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z serwisu w cywilnych ciuchach

Środa, 9 marca 2016 • dodano: 10.03.2016 | Komentarze 25

SZCZECIN(BUKOWE-Centrum-Niebuszewo-Łękno-NIEBUSZEWO)

W ciągu dnia odebrałem telefon od Rafała z bukbike. Okazało się po rozłożeniu roweru na części pierwsze, że skala naprawy będzie naprawdę duża. Cóż się dziwić? Stery? Nie robione od początku. Hamulce? Nie robione od początku. Suport? Nie robiony od początku. Kółeczka od przerzutki? Jedno wymienione, drugie oryginalne, od początku. Oprócz wyżej wspomnianych części wymiana całego napędu - korba to znów acera o crossowym układzie (od 48) + łańcuch + kaseta. Likwidacja wszystkich luzów, pisków, założenie całkiem nowych linek i pancerzy - robiłem to sam w listopadzie, ale wyszło jak wyszło. Dołożenie śruby regulacyjnej przy tylnej przerzutce, która, po informacji w innym sklepie, była rzekomo nie do dostania. Nowe klocki. Wszystko razem do kupy trochę kosztowało. Pewnie można by za to kupić już rower z najniższej półki. Ale z drugiej strony to przecież najlepszy dowód na to jak marny osprzęt się w nie pakuje... Teraz wszystko pracuje jak należy. Wziąłem sobie dodatkowo jeden łańcuch, który będę co ~1000 km zmieniał. Dłużej to to pożyje.

Na skutek nieogarnięcia logistycznego musiałem z tego Bukowego jechać w cywilnych ciuchach. A na koniec okazało się jeszcze, że przez pomyłkę klucz od mieszkania został w kieszeni innej kurtki, która wisiała sobie... w mieszkaniu. Nie miałem innego wyjścia jak nieco wydłużyć trasę i poczekać aż A. wróci z instytutu ;)
Kategoria komunikacyjnie



Komentarze
Trollking
| 19:09 poniedziałek, 14 marca 2016 | linkuj Ten brak podjazdów to jeden z niewielu minusów Poznania :)

Kończąc temat: Jelenia i okolice są fajne na emeryturze, do której może dożyję. A aktualnie i docelowo do życia wybrałem właśnie miasto na P. I tak już prawdopodobnie zostanie... bo tak. O :)
mors
| 18:30 poniedziałek, 14 marca 2016 | linkuj Rozmawialiśmy o marazmie i braku perspektyw. ;> A jedyna perspektywa dla Lubomierzan, to że raz na rok zjeżdżają się za przeproszeniem celebryci na ichni Festiwal Filmów Komediowych. Pozostałe 362 dni w roku wyglądają "nieco" gorzej... ;)

Górale to raczej do Krakowa w pierwszej kolejności uciekają, ale może i Poznań odkryją. ;) Dodatkowy atut P-nia: odpoczną od podjazdów. ;))
Trollking
| 18:00 poniedziałek, 14 marca 2016 | linkuj Akurat w Lubomierzu mają jakiś tam swój specyfik. Sam swój :) ale żyć bym tam nie mógł. Jelonka stara się budować tożsamość wokół Doliny Pałaców i Ogrodów, w sumie lepszy taki sposób niż żaden... Bo widzę, że historia i jej aspekty, nawet jeśli nie są "rdzenne" dobrze się sprzedają.

Na Podhalu jest zawsze jednej rzeczy mieszkańcom zawsze za mało. Dutków :)
mors
| 22:46 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj Zacznę od powtórzenia cytatu, który odparował O_O
"drugiego tak brzydkiego-pięknego i dziwnego miasta jak Łódź nie ma... jesteśmy jak Rosja, to nie miasto - to stan umysłu"
:)
Zgadzam się z prawie wszystkim co napisałeś, ale bez polemiki niestety i tak się nie obejdzie. ;]
Też często myślę, że jestem (tak jak niemal wszyscy na Ziemiach Z Odzysku) - kundlem. :)
To smutne, choć "pociesza" fakt, że w czasach globalizacji, wygodnego transportu i fali emigracji zarobkowej kundlenie się staje się normalką. Ostatecznie wolę być kundlem wielkopolsko-podkarpacko-zabużańskim niźli polsko-niepolskim. ;]

Marazm Jeleniej.. sporo czytałem i słyszałem o JG i wiecznie ten temat się przewija... jeśli tam jest marazm, ja nie wiem, jak opisać taki Lubomierz czy inne miasteczka pośrodku niczego i z niczym w środku. ;]
Stan umysłu - dotyczy, tylko zupełnie w odmiennych stanach świadomości. Brak tożsamości kulturowej, ale te sieroctwo duchowe :) nadrabia bogactwo przyrodnicze tworzące wyrazistą tożsamość geograficzną, której większość kraju nie posiada.

Najzabawniejsze, że nawet mieszkańcy Podhala, którzy mają "wszystko", a przynajmniej te wartości, o których tu klikamy, również narzekają na swą dolę i miejsce na Ziemi O_O (słyszałem wielokrotnie).
Trollking
| 22:23 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj Prowokujesz! :) ha! Cytat o Łodzi jest idealny. Sam o tym mieście nie dam złego słowa powiedzieć, bo ma ono w sobie coś, czego nie ma na przykład reklamowany wszem i wobec Wrocław. Czyli tożsamości. Tradycji, o której mogą mówić jedynie miejskim slangiem ludzie od pokoleń tamtejsi.

Moja Jelenia - miasto polsko-czesko-niemieckie - też jej nie ma. Nikt tu nie zapoda góralszczyzną, nikt nie wspomni o tym, że robi sery zgodnie z receptą babci. To miasto odzyskane kosztem innych, za to pięknie położone, mające swoje plusy i minusy. Które to miasto uwielbiam i potrafię skrytykować za marazm oraz brak perspektyw.

Więc - stan umysłu to nie w Jeleniej. Nie w Twoim - tam samo sztucznym w polskim rozumieniu - województwie lubuskim. To świat uchodźców zza Buga oraz ich potomków, być może zmieszanych z historycznymi mieszkańcami Polski od kilku wieków, czyli nas. Jesteśmy kundlami narodowościowymi, co zrobić? :) Może dlatego tak dobrze czuję się zwiedzając Lublin, Zamość, Kraków, wspomnianą Łódź, a również mieszkając w Poznaniu...

Jelenia dla turystów jest z tego co słyszałem piękna. Dla ludzi, którzy ją znają od środka - średnia.
mors
| 21:45 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj W świetle Twych osobistych cokolwiek wywodów odnoszę wrażenie, że komentarz pod tym utworem:
"drugiego tak brzydkiego-pięknego i dziwnego miasta jak Łódź nie ma... jesteśmy jak Rosja, to nie miasto - to stan umysłu"
można by odnieść także do Jeleniej. ;))
Trollking
| 20:53 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj Morsie, nie pozostaje mi nic więcej jak odpowiedzieć muzyczną alegorią owego cytatu (w sensie - refren). Co prawda łódzką, ale nie czepiajmy się szczegółów: https://www.youtube.com/watch?v=GUqXzz-V8T4
mors
| 20:36 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj @T-king: sorry, przeoczyłem Twój wpis.
Podsumować można by to parafrazą klasycznej sentencji:
"wasze kamienice, nasze ulice". ;))))
mors
| 20:19 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj O tym Farmerze nie słyszałem, a że Tarpana znam zarówno w teorii jak i praktyce, to mocno mnie to porównanie zaintrygowało. :)
michuss
| 20:05 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj Potwierdzam.

Acz spieszę nadmienić, że u mnie pierwsze przerzutki (TY-coś tam coś tam) to gdzieś tak 1996-1997, fioletowy (metalic) Author Dallas. Przed nim zaś ujeżdżałem wyjątkowo toporny rower marki Farmer (który potem występował pod nazwą Kołaszewski). Można rzec, że był to taki tarpan wśród rowerów :P
Trollking
| 20:04 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj Pewno. Każdy może pojechać do stolicy Karkonoszy i wyjąć z piwnicy stary, zakurzony rower. I na przykład obejrzeć sobie sylwestrowy koncert siedząc na parapecie kamienicy jeleniogórskiego rynku z szampanem w ręce :) poza tym w Poznaniu też moje trasy są takie moje jak każdego :D
mors
| 19:56 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj Takie Twoje jak i każdego... ;>

A spamem bym się nie przejmował, Michaił jest niezwykle cierpliwy, dużo trenuje w tym obszarze. ;)
Trollking
| 19:10 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj E, e, e!!!! Jak nie moje? http://trollking.bikestats.pl/c,31531,Gorki.html

P.S. chyba spamujemy zupełnie nie w głównym temacie :)
mors
| 18:47 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj Może i Twój dom, ale już nie Twoje trasy. ;)
Trollking
| 18:39 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj Morsie, można, ale pod warunkiem pozostawienia tam rodziców. Więc... to wciąż mój dom. Czuję się Jeleniogóropoznaniakiem :)
mors
| 13:48 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj No i kolejny raz nie mogę się nadziwić, jak można opuścić Kotlinę Jeleniog.??? O_O
Trollking
| 00:43 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj Przerzutki miałem wcześniej. Author cośtam w 1996 na SIS-ach.. to właśnie nim wykręciłem swój rekord prędkości - ponad 80 km/h - spiesząc się do szkoły z Siedlęcina do Jeleniej Góry. Żyję. Taki zaskok. Że żyję ;)
mors
| 00:04 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj I rower bez przerzutek - aż do 1999r. ;]
Trollking
| 21:21 sobota, 12 marca 2016 | linkuj ...a zimą puchata kurtka, obowiązkowo jeansy, czasem nawet z kalesonami pod, na głowie zwykła czapka, a buty? Jakieś trekkingowe, a zdarzały się i glany. To były czasy, wczesne 90. - "true kręcenie" :) I co, jeździło się? Jeździło!
mors
| 10:30 piątek, 11 marca 2016 | linkuj Pamiętam siebie za młodu, zawsze w dżinsach, nawet na rowerze, i to nawet latem. I w podkoszulku, a jesienią i wiosną w sweterkach :) do tego bez jedzenia, picia i pieniędzy, a nawet 100km czasami się tak przekraczało... o_O
starszapani
| 21:58 czwartek, 10 marca 2016 | linkuj Zdam na pewno raport z postępów serwisowych Czesiulki :)
michuss
| 21:51 czwartek, 10 marca 2016 | linkuj strus - i pomyśleć, że kiedyś to przejażdżka tylko w jeansach i zwykłym t-shircie. No, może latem w krótkich spodniach ewentualnie ;) Jak mus to mus, można, ale jest to na tyle niewygodne, że nawet na te 10 km do roboty przywdziewam obciślaki ;)

starsza, dzięki. Jak dobrze pójdzie to część z tych... części posłuży dobrych kilka lat i kilkadziesiąt tysięcy. Trzymam kciuki za Czesię (to znaczy za to, że w końcu się zbierzesz i wspominaną do seriwsu zabierzesz) ;)
starszapani
| 21:23 czwartek, 10 marca 2016 | linkuj Też już bym musiała Czesię przeserwisować ale jakoś tak nie mogę się zebrać. Niech Ci czerwony służy przez następne tysiące kilosków :)
strus
| 20:53 czwartek, 10 marca 2016 | linkuj Dziwnie się jeździ w cywilnych fatałaszkach
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!