m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 138.50km
  • Czas 05:17
  • VAVG 26.21km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 183 ( 95%)
  • HRavg 146 ( 76%)
  • Kalorie 2457kcal
  • Podjazdy 319m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD + Stargard przez Mosty

Piątek, 1 kwietnia 2016 • dodano: 01.04.2016 | Komentarze 11

SZCZECIN(NIEBUSZEWO-Łękno-Pogodno-Centrum-port-Dąbie-Załom)-Pucice-Kliniska Wlk.-Rurzyca-Goleniów-Mosty-Maszewo-Parlino-Grabowo-Stargard-Zieleniewo-Morzyczyn-Kobylanka-SZCZECIN(Płonia-Zdunowo-Wielgowo-Dąbie-Centrum-NIEBUSZEWO)

MAPA

Wstępnie na dziś byli zaplanowani goście, w tym jeden z dawnych, pamiętnych bajkstatsowiczów. Niestety, okazało się, że nie dadzą rady dojechać. Spotkanie zostało odłożone na przyszły tydzień. Biorąc pod uwagę piękną pogodę, fakt, że w weekend nie będę miał czasu na jeżdżenie (w przeciwieństwie do A.) postanowiłem samotnie wypuścić się Hanką gdzieś dalej. Wypad połączony był z kolejnymi korektami ustawienia siodełka i chyba "mam to". Wydaje mi się, że jest niemal idealnie. Po dzisiejszej eskapadzie nie czułem niemal żadnych dolegliwości związanych z wiadomą cześcią ciała.

Wiatr wiał dzisiaj z północnego zachodu. Dlatego najgorszy kawałek zafundowałem sobie niemal na początek - odsłonięte łąki między Kliniskami i Goleniowem. Gdy wjechałem w las - cisza i spokój. Ale tylko do czasu, bo postanowiłem przejechać się nowo wybudowaną drogą w strefie przemysłowej. Tutaj znów wiatr strzelił mnie w pysk i tak raz po raz walił aż do krzyżówki pod Modrzewiami.

Potem sytuacja zmieniła się na korzyść. Praktycznie aż do Stargardu (a na dobrą sprawę to aż do domu) pomagał, a przynajmniej nie przeszkadzał.

W Maszewie zajeżdżam zrobić jeszcze zdjęcie ulicy 22. Lipca. Nazwa ta najpewniej zniknie w najbliższym czasie. Powinienem się też wybrać do Dobrzan uwiecznić choćby ulicę Świerczewskiego. To ostatni dzwonek, bo wszystko wskazuje na to, że miasto nie będzie miało nic do powiedzenia w kwestiach takich kontrowersyjnych nazw ;)

W Stargardzie początkowo planowałem kebaba na Wyszyńskiego. Ale gdy docieram do miasta nie odczuwam niemal zupełnie głodu. Pragnienia też jakoś specjalnie nie, ale dla przyzwoitości kupuję sobie dwie cole w automacie przy tesco. Wypijam jedną, drugą dowożę do domu.

Niemal sama jazda. Postojów kilka, żaden nie dłuższy niż 2-3 minuty: przy krzyżówce w Załomiu, przy przejeździe kolejowym tamże, na rondzie w Żółwiej, na 22. Lipca w Maszewie, pod tesco w Stargardzie i kawałeczek dalej na ubranie kurtki. Potem już tylko zatrzymania na światłach w Szczecinie, które zresztą doprowadzały mnie do szału, bo podczas nich, mimo stania w miejscu, średnia prędkość RUCHU spadała. Taki to urok gpsa ;)

W domu melduję się tuż po 21. Dostaję owsiankę, bo A. ma teraz fazę na bycie prawdziwą gospodynią. Normalne kotlety z kartoflami i buraczkami też czekały gotowe na odgrzanie, a jakże, ale stwierdziłem, że na noc się tym nie będę dociążał. W zamian pomogłem Wzmiankowanej przy nowym garminie (dakota), który pojawił się w domu, a to po to, żeby: a) zapisywać cały ślad i, przede wszystkim, b) musimy oboje mieć dostęp do śladu podczas maratonów, które jedziemy oddzielnie.




Kategoria wycieczka



Komentarze
mors
| 22:09 sobota, 2 kwietnia 2016 | linkuj Toś nam odjechał... no ale nie dziwota, raz że rower a dwa, że obowiązków domowych ostatnio ubyło. ;))

Idę o zakład że nie zdekomunizują większości pozostałych jeszcze nazw (a jest ich całkiem sporo w kraju). ;>
James77
| 20:33 sobota, 2 kwietnia 2016 | linkuj kotlety z kartoflami i buraczkami ...mniam, mniam. Prawdziwy obiad po prawdziwym wysiłku. :)
jurektc
| 12:41 sobota, 2 kwietnia 2016 | linkuj Pociskałeś dzisiaj.
starszapani
| 22:34 piątek, 1 kwietnia 2016 | linkuj Widzę, że zainwestowałeś w porządny uchwyt i smycz :)
Ładny kawałek trasy wykręciłeś :)
Trollking
| 22:12 piątek, 1 kwietnia 2016 | linkuj Pewnie działa też niezatrzymywanie się ;)

Dlatego będę bronił swojej wersji niczym arcybiskup Głódź ostatniej piersiówki!
Jurek57
| 22:07 piątek, 1 kwietnia 2016 | linkuj Mam takiego kolegę który jak jest zmuszony stanąć (światła , skrzyżowanie itp.) wyjmuje licznik z uchwytu !
To działa ! :-)
Trollking
| 22:06 piątek, 1 kwietnia 2016 | linkuj Ano właśnie - ten ostatni element mnie boli :) jadąc miastem nawet nie wiesz jak często tracisz realną wartość przez takie nie do końca dorobione założenie w móżdżku owego Garmina.

Jak dla mnie plusem mojej wersji jest to, że licznik zawsze pokazuje właściwą wartość (choć mój bezprzewodowy ma taką wariację, że nawet jak odłączę to jeszcze przez 60 sekund działa, nawet jeśli akurat pokonuję piechotą nie do końca legalne przejście po remontowanym torowisku), a aplikację można olać, a potem np Endo skorygować o właściwe dane. Ślad zostaje. GPS w telefonie jest dość wiarygodny, na dowolnym systemie, więc kupując dobre mocowanie mamy temat z głowy.
michuss
| 21:58 piątek, 1 kwietnia 2016 | linkuj Dzięki ;)

Co do garmina - powiem Ci, że na swoim erexie się jeszcze nie zawiodłem. Fakt, faktem, że czasem ma "odpały", wiesza się przy włączaniu, ale poważniejszych problemów nie było. Zobaczymy jak będzie z drugim, bo to jednak dakota i mam w pamięci przygody starszejpani z tąże. No i najważniejsze - super się z tym nawiguje w nieznanym terenie.

Co do telefonu i aplikacji - mam zdanie zgoła odmienne. Używałem endo, używałem innych aplikacji i każda, ale to każda raz na kilka użyć robiła psikusa i zapisywała tylko kawałek jazdy. To był zresztą główny powód zakupu. A co do licznika - muszę jeszcze sprawę przemyśleć, bo to jednak frustrujące jest, że stoisz, podkreślam STOISZ na światłach, a spada Ci średnia netto :P
Trollking
| 21:54 piątek, 1 kwietnia 2016 | linkuj Pięknie ciśniesz te kilosy... szosa motywuje, nie ma co :)

A i średnia rośnie. Wierz mi, im będzie wzrastała tym się bardziej będziesz od niej uzależniał.

Nie ufam garminom i innym takim. Dobry licznik + aplikacja w telefonie jak dla mnie tworzą zestaw idealny :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!