m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 207.57km
  • Czas 09:36
  • VAVG 21.62km/h
  • VMAX 53.64km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Kalorie 6350kcal
  • Podjazdy 1328m
  • Sprzęt Kazik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kołobrzeg

Czwartek, 1 października 2020 • dodano: 02.10.2020 | Komentarze 5

MAPA

Epicki wyjazd :)

Na fali tego, że udało mi się tak wymodelować grafik w pracy, że miałem wolną końcówkę tygodnia postanowiłem zrobić sobie ultra wycieczkę, do której pasował by powyższy epitet. Padło na Kołobrzeg, ale nie najkrótszą drogą, tylko z zaliczeniem co fajniejszych ostępów leśnych i polnych. W tym celu usiadłem dzień wcześniej do stravy i wytyczyłem sobie trasę z podstawowym założeniem - jak najmniej asfaltu i - w miarę możliwości - raczej odludziami. Muszę nieskromnie powiedzieć, że udało się to bardzo dobrze (do tego stopnia, że miałem potem problemy z zaopatrzeniem, bo nigdzie nie było otwartego sklepu - dopiero w Sławoborzu rzuciłem się na picie). Przy okazji odkryłem parę fajnych dróg, które wpisuję na listę do ponownego przejechania. Szczególnie w rejonie Ińskiego PK. Równe, szybkie szutry, trochę bruków, trochę piachu, ale ze zdecydowaną przewagą tych pierwszych - spektakularnych wtop nie zaliczyłem. Do tego stare, poniemieckie, zarastające cmentarze, mocno nadgryzione zębem czasu rudery w wioskach zapomnianych przez wszystkich. Jeszcze zwierzęta. W samym IPK trafiam na przebiegające mi drogę stado jeleni, na wyciągnięcie ręki! :) 

Wyjechałem dość wcześnie (około 5.45, jeszcze na starcie miałem Bukową po ciemku), a to dlatego, że chciałem zdążyć na ostatni bezpośredni z Kołobrzegu o 17.15. To się udało, nawet z pewnym zapasem czasu, ale i trasę w końcowej części skróciłem o około 15 km (a przy okazji wybierając bardzo wygodny asfalt drogi wojewódzkiej), omijając tym samym między innymi Podwilcze, gdzie jest, a przynajmniej osiem lat temu była imponująca ruina pałacu rodu Podewils. Innym razem, trudno.

Postoje. Najdłuższy, a na pewno najważniejszy z perspektywy pokonywania wymagających km po "górkach" ińskich był postój w Chociwlu, gdzie pod sklepem urządziłem sobie najlepsze w takich sytuacjach śniadanie - świeża drożdżówka i jogurt do picia. Klasyka. Zeszło z 20 minut.

Fajne, mocne wejście w październik :)





























Kategoria >200 km, wycieczka



Komentarze
michuss
| 18:22 niedziela, 4 października 2020 | linkuj Ale możesz sobie podzielić na mniejsze kawałki, ewentualnie kawałek podjechać pociągiem. Warto! :)
strus
| 18:09 niedziela, 4 października 2020 | linkuj Dla ciebie epicki wyjazd dla mnie cztery rundki po pracy :(
srk23
| 17:10 sobota, 3 października 2020 | linkuj Faktycznie, w październik wszedłeś z przytupem.
michuss
| 08:28 sobota, 3 października 2020 | linkuj Dzięki.
Trollking
| 21:42 piątek, 2 października 2020 | linkuj No epicko, nie ma co ukrywać :) Super klimat - ja co prawda zaliczam takie głównie piechtą, ale na "ciut" krótszych kilometrażach :) Z gravelem Ci do twarzy, tak jak z dystansami ultra - gratulacje! :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!