m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 139.18km
  • Czas 07:02
  • VAVG 19.79km/h
  • VMAX 44.40km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Osiek-Bolszewo

Poniedziałek, 8 maja 2006 • dodano: 21.04.2010 | Komentarze 0

OSIEK-Głuche-Skórcz-Zelgoszcz-Lubichowo-Zblewo-Zamek Kiszewski-Nowe Polaszki-Orle-Liniewo-Nowa Karczma-Grabowo-Egiertowo-Somonino-Kartuzy-Przodkowo-Łebno-Luzino-Robakowo-Gościcino-BOLSZEWO



A więc już! Ostatni dzień. Nie ukrywam, że już mi tęskno do własnego łóżka,
pościeli, wanny, itp.:) W przeciwieństwie do wczorajszego dnia, jedzie
się lepiej. Znaczenie mniej bolą mnie nogi, a i-pardon-obtarcia jakby mniej
dokuczliwe. Poza tym jadę przez las, więc wiatr jest praktycznie nie
odczuwalny. Skórcz mijam bokiem tak, jak wiedzie droga numer 214 (w ogóle nie
dociera do miasta). Kolejny odcinek-Skórcz-Zblewo jedzie się bardzo dobrze.
Wiatr chyba lekko zmienił kierunek, bo jest praktycznie nie odczuwalny, a i
nogi bardzo dobrze pracują (widocznie wczoraj miałem jakiś kryzys). Przed
samym Zblewem, w lesie, śniadanko-bułki z kiełbaską myśliwską:) Pychota,
smakuje doskonale i daje sił na dalszą jazdę. Zblewo mijam, podobnie jak
Skórcz, dalej wytrwale podążając drogą 214. Docieram do Zamku Kiszewskiego i
tu zaczyna się problem. Potworny ból łydki, uniemożliwiający praktycznie
dalszą jazdę. Na szczęście po chwili okazuje się, że to tylko skurcz, ale i
tak przez dłuższy czas jadę ostrożniej, starając się nie obciążać prawej
nogi...
Jestem na Kaszubach. U siebie. To dodaje mi sił do dalszej jazdy. Humor
doskonały-sam sobie coś pod nosem nucę, mijam kolejne wsie-Nową Karczmę,
Egiertowo, Somonino i w końcu docieram do Kartuz, gdzie postanawiam coś zjeść.
Zamiar przekuwam w czyn przy jednej z budek koło dworca kolejowego, gdzie
dostaję pyszną zapiekankę (wszystko jest pyszne, jak człek zmęczony) i
dodatkowo funduję sobie loda włoskiego:). Dalej przez Przodkowo, Łebno,
Luzino, Robakowo i Gościcino (te dwie ostatnie miejscowości łączy droga
gruntowa, jedyna taka, po której przejechałem podczas tej wyprawy) dojeżdżam
do Bolszewa, do domu, gdzie urządzam sobie wielką kąpiel, potem wielką wyżerkę
i udaję się na zasłużony odpoczynek.
Kategoria wycieczka



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!