m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 136.10km
  • Teren 9.60km
  • Czas 06:53
  • VAVG 19.77km/h
  • VMAX 45.72km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Święto Cykliczne 2012 w Szczecinie

Niedziela, 27 maja 2012 • dodano: 27.05.2012 | Komentarze 8

STARGARD-Żarowo-Smogolice-Poczernin-Zabród-Goleniów-Rurzyca-Kliniska-Pucice-Załom-Szczecin(Załom-Dąbie-Zdroje-centrum-WIELKI PRZEJAZD ROWEROWY-centrum-Dąbie-Załom)-Załom-Pucice-Kliniska-Strumiany-Sowno-Smogolice-Żarowo-Grzędzice-STARGARD



W tym roku postanowiłem wreszcie sprawdzić jak wygląda święto cykliczne. Ponieważ wcześniej wielokrotnie rozmawiałem na temat tej imprezy ze Shrinkiem, który był prowadzącym kolumnę z Nowogardu przez Goleniów umówiliśmy się, że przyłączę się do nich w Goleniowie. Chłopaki poruszali się według rozkładu jazdy, który miał spore luzy. Z Nowogardu mianowicie wyruszyli o 7, a planowany odjazd spod dworca w Goleniowie był o 9, czyli na pokonanie nieco ponad 20 km mieli bite dwie godziny. W efekcie, kiedy oni już jechali to ja jeszcze siedziałem w domu w odległym o 30 km Stargardzie Szczecińskim. Ruszyłem dość późno, bo o 7.40, co oznaczało, że nie powinienem się po drodze zatrzymywać, z kolei powinienem utrzymywać dość przyzwoite tempo. Udało się i jedno, i drugie (no, w Bolechowie zatrzymałem się na pół minuty, żeby pociągnąć nieco z butelki)-pod dworzec w Goleniowie zajeżdżam o 8.58, punktualnie niczym przedwojenna, polska kolej;)

Goleniów, godz. 9 © michuss


Postój nieco się przeciąga. Grupa liczy 20 osób, z czego część nowogardzka to 3 osoby. Tempo raczej umiarkowane, w granicach 21-22 km/h. Spokojnie osiągamy Rurzycę, gdzie pod zamkniętym na głucho sklepem pierwszy krótki postój. Następny, podczas którego dołączają się do nas nowe osoby w Kliniskach Wielkich. Niestety, nie obyło się bez drobnych strat powstałych na skutek dość gwałtownego hamowania kolumny. Potem zatrzymujemy się jeszcze chyba w Załomiu, a na pewno na łąkach między Załomiem a Dąbiem, gdzie odbywamy, o ile się zorientowałem, tzw. sikostop.

Postój nad Chełszczącą. Po lewej widoczni Axis i Sargath, lustrujący ramę tego pierwszego;) © michuss


W liczniejszym gronie stajemy pod jednym ze sklepów w centrum Dąbia, a potem już pod lidlem w Zdrojach, gdzie widać, że ludzi będzie sporo (to punkt zborny dla ekip z Goleniowa, Węgorzyna, Stargardu Szczecińskiego, Lipian, Barlinka, Gryfina i Widuchowej). Pojawia się też obstawa policji, dzięki której bezpiecznie dotrzemy na Plac Rowerzystów w Szczecinie.

Zdroje, zbiórka grup ze Stargardu, Barlinka, Lipian, Pyrzyc, Goleniowa, Nowogardu, Węgorzyna, Gryfina, Widuchowej © michuss


Teraz jazda jest już spokojna, by nie powiedzieć powolna. Skierowani zostajemy przez Most Cłowy, a potem nową DDRką, którą docieramy aż do Mostu Portowego. Dalej ulicą Energetyków, pod Trasą Zamkową i przez Plac Żołnierza Polskiego na Plac Rowerzystów (znany ogólnie jako Plac Lotników).

W centralnym miejscu zbiórki jest już masa rowerów z ich właścicielami. Niestety, z racji tego, że dotarliśmy dość późno ustawiamy się (ja, Shrink, kolega Shrinka imieniem Daniel, Rammzes) mocno z boku i tylko z oddalenia rozpoznajemy sylwetki znajomych rowerzystów z BS i RS.

Na Placu Lotników, około południa © michuss


W końcu następuje długo oczekiwany moment i spokojnie zabieramy się do wyjazdu na ulice Szczecina. Tempo poruszania się kolumny zróżnicowane-były momenty, że cisnęło się 30 km/h (rzadko), ale były i chwile, gdy na liczniku widziałem np. 3,5 km/h:) Trasa: Jagiellońska, Aleja Piastów, Plac Kościuszki, Krzywoustego, Plac Zwycięstwa, św. Wojciecha, Obrońców Stalingradu, Plac Żołnierza Polskiego, Trasa Zamkowa, Gdańska, Trasa Zamkowa (zdjęcie wykonywane przez p. Cezarego Skórkę z jego samolotu), Plac Żołnierza Polskiego, Wyzwolenia, Rayskiego, Mazurska, Śląska, Plac Grunwaldzki, Aleja JPII, Plac Armii Krajowej, Moniuszki, Skargi, Ogińskiego, Plac Armii Krajowej, Aleja JPII, Plac Grunwaldzki, Piłsudskiego, Plac Odrodzenia, Plac Sprzymierzonych, Wojska Polskiego, Bogusława X, gdzie nastąpiło zakończenie przejazdu. Słyszałem, że działo się coś na scenie, niestety staliśmy ze Shirnkiem i Danielem dość daleko, więc jedynie zorientowałem się, że trwa losowanie, gdy wykrzykiwano numery szprychówek (nie naszych;)), a także, że przemawia marszałek województwa, pan Geblewicz, który chyba powiedział coś co wzbudziło entuzjazm zebranych;)

Jagiellońska, wzbudzamy powszechne zainteresowanie © michuss


Trasa Zamkowa © michuss


Trasa Zamkowa © michuss


Fotografuje nas pan Cezary Skórka © michuss


Deptak Bogusława, zakończenie przejazdu © michuss


W międzyczasie uzupełniłem płyny i doładowałem akumulatory kebabem z pobliskiego „Zozana”, po czym niecierpliwy Shrink z kolegami jął do mnie wydzwaniać, bo pomału chcieli ruszać w kierunku swojego matecznika. Że dzwoni mi w plecaku telefon usłyszałem, gdy już widziałem na horyzoncie Shrinka trzymającego telefon w dłoni:)

Podjąłem się wyprowadzenia nas ze Szczecina-chłopaki rzadko tędy jeżdżą, a mi się zdarza wracać czasami z pracy do Stargardu (przez Dąbie, do którego chcieliśmy dojechać). Szła nam ta jazda bardzo sprawnie. W pewnym momencie, gdzieś w okolicach Mostu Portowego wyprzedzamy grupę rowerzystów. Shrink orientuje się, że jedzie w niej człowiek, z którym pokonywaliśmy rano kilometry z Goleniowa-zaczepia go, pytając czy jadą do Goleniowa. Pada odpowiedź: „Tak, ale my jedziemy w grupie. Szybko”. No, skończyło się to tak, że już na wysokości Estakady Pomorskiej, gdy obejrzałem się do tyłu nie widziałem tej „szybkiej grupy”;) Shrinkowi i Danielowi bardzo spodobała się droga rowerowa, którą można dojechać na skraj Dąbia (prawdę powiedziawszy sam tak daleko dojechałem nią pierwszy raz, bo zazwyczaj jadę na Tczewską, a nie wyjeżdżam w kierunku Załomia).

Po wyjeździe ze Szczecina na czoło naszej trzyosobowej grupy wychodzi Daniel i to on nadaje całkiem żwawe, ale i znośne tempo-posuwamy się z prędkością ok. 26-27 km/h. Całkiem szybko, ale „straty” w średniej powstałe podczas wielkiego przejazdu są tak druzgocące, że w Kliniskach podźwignęła się ledwie do około 19 km/h;) W Pucicach próbujemy zrobić zakupy w sklepie, w którym nie dość, że prawie nic nie ma to jeszcze śmierdzi. W Kliniskach dochodzi do rozstania-Shrink i Daniel zmierzają do Goleniowa, a ja odbijam w stronę Strumian.

Tuż za rozjazdem trafiam na sklep spożywczy, w którym uzupełniam zapasy napojów-na miejscu wychlałem, bo inaczej tego nie określę, pół litrową butelkę izotonika Oshee, a zabieram ze sobą litrową butelkę coli. Miałem niesamowitą ochotę na zimne piwo, które spoglądało na mnie z lodówki pod postacią oszronionej, lodowatej butelki. Już, już chciałem to brać i wyżłopać gdzieś w lesie, ale coś mnie jednak powstrzymało;) Jak się okaże za chwilę-słusznie:)))

Kolejne kilometry mijają mi na spokojnej jeździe z wiatrem w plecy albo z boku. W Żarowie decyduję się odbić w kierunku Grzędzic, mając nadzieję, że trafię na grupę, która ze Szczecina będzie wracać do Stargardu. Wprawdzie spotkałem sporo rowerzystów, jednak chyba w większości byli to odpoczywający nad Miedwiem. Na wysokości tesco decyduję, że nie będę jechał dookoła, przez strefę ekonomiczną, tylko prosto Szczecińską, a potem zjadę sobie na „moje” os. Chopina. Ha! I tu mnie mają;) Bo tuż za rondem, w krzakach stoi sobie policyjna „nyska” i ku mojemu zdumieniu... pan policjant zatrzymuje wszystkich, no prawie wszystkich rowerzystów, w tym oczywiście mnie:) Kontrola trzeźwości. No, nieźle, pierwsza w życiu:) Pada wymowne pytanie: „Było coś?”. Odpowiadam: „Wczoraj było, dzisiaj nie”:) Chwilę później dmucham-oczywiście zero, zero. Ciekawe co by wyszło, gdybym jednak to piwko w Kliniskach sobie zafundował;) Starszy pan, który kontrolowany jest po mnie ma nietęgą minę. Nie wiem jak skończyło się w jego przypadku, ale policjant, który spytał go o to samo co mnie usłyszał: „Było”;)))

Kilka minut później zajeżdżam pod dom.

Podsumowując-cieszę się, że pojechałem. Fajnie było poznać w realu kilka osób, które znałem do tej pory tylko z BS, szkoda, że w tej całej masie nie było okazji spokojnie pogadać, ale to jest do nadrobienia. No i przede wszystkim, co najważniejsze, było nas, rowerzystów dzisiaj w Szczecinie (i nie tylko) widać.
Kategoria wycieczka



Komentarze
rowerzystka
| 12:16 wtorek, 29 maja 2012 | linkuj Policjanci pewnie wiedzieli o ŚC, dlatego czatowali w ukryciu, a jeszcze rowerzyści odwiedzający Miedwie.... Przy takiej pogodzie, to zapewne trochę zebrali grzesznych :)
lukasz78
| 19:36 niedziela, 27 maja 2012 | linkuj Te działania policji to taka "prewencja" po polsku - w końcu wiadomo, że rowerzyści sieją śmierć na drogach, zabijają pieszych i biednych samochodziarzy...
michuss
| 18:12 niedziela, 27 maja 2012 | linkuj maccacus-skusiłem się tylko ja, chłopaki nie byli głodni. Niezły jest też na Placu Kościuszki u Turka i przy Bramie Portowej pod empikiem. ;)
maccacus
| 18:05 niedziela, 27 maja 2012 | linkuj Kebab w Zozanie to mój ulubiony! Dobrze wybraliście :) Pozdrawiam!
michuss
| 17:50 niedziela, 27 maja 2012 | linkuj Dzięki. Spotkać się nie udało, aczkolwiek widziałem Cię (z dość dużej odległości i to po wskazaniu przez Shrinka). ;)
Misiacz
| 17:45 niedziela, 27 maja 2012 | linkuj Ciekawa relacja.
No, nie udało nam się spotkać dziś na pl. Rowerzystów ;).
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!