m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 173.45km
  • Teren 31.40km
  • Czas 08:38
  • VAVG 20.09km/h
  • VMAX 44.41km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Altwarp

Piątek, 3 maja 2013 • dodano: 03.05.2013 | Komentarze 8

STARGARD-(PKP)-SZCZECIN(PKP-Gumieńce-Krzekowo)-Bezrzecze-Wołczkowo-Dobra-Stolec-Dobieszczyn-Hintersee[Zajezierze]-Rieth[Ryle]-Warsin-Altwarp[Stare Warpno]-Rieth-Hintersee-Glashütte-Pampow-Blankensee-Buk-Dobra-Wołczkowo-Szczecin(Głębokie-Śródmieście-Dąbie-Wielgowo-Zdunowo)-Niedźwiedź-Motaniec-Kobylanka-Morzyczyn-Zieleniewo-STARGARD

MAPA

Jeszcze wczoraj wieczorem planowałem na dziś samotny wypad w okolice Ińska. Jednak na fb pojawiło się ogłoszenie o planowanej wycieczce szczecińskich rowerzystów na tzw. fiszbułę (Fischbrötchen) do Altwarp (czyli na polskie – Starego Warpna). Jako, że fiszbuły już bardzo dawno nie jadłem postanowiłem skorzystać, tym bardziej, że dawało to szansę poznania w realu kilku osób ze szczecińskiego towarzystwa bikestats`owego.

Początkowy plan dojazdu do Szczecina na rowerze zarzuciłem już dziś rano przełączając budzik o godzinę do przodu. Dzięki temu odbyłem interesującą podróż pociągiem, w którym towarzyszyli mi rowerzyści ze Stargardu, jadący ze swoimi „zjazdówkami” poszaleć do Puszczy Bukowej. Oprócz nich towarzystwa dotrzymywał mi pan, który, jeśli wierzyć temu co mówił, niedawno wyszedł z więzienia. Dowiedziałem się między innymi, że jest to miejsce, do którego nie należy się wybierać oraz, żeby nie planować życia w ten sposób, by „mieć tam wikt i opierunek”. Przyznałem mu rację i zapewniłem, że dołożę wszelkich starań, by nigdy nie pójść do więzienia. Zaskarbiłem sobie tym jego sympatię i w zgodnym nastroju rozstaliśmy się na dworcu w Szczecinie.

Teraz pozostało mi dojechać na miejsce zbiórki. Jechałem dość spokojnie, bo zapas czasu był duży (dotarłem na dworzec o 9, zbiórka nad Jeziorkiem Słonecznym na Gumieńcach o 9.30). Gdy dotarłem do punktu zbornego jeszcze nikogo nie było, ale, że jeziorko jest dość sporych rozmiarów postanowiłem je objechać. Gdy dopełniłem koła spotkałem czekającego już Łukasza (Luki7922). Pogadaliśmy chwilę, a o 9.30 dotarł na miejsce organizator dzisiejszej eskapady Jacek (Jaszek). Po odczekaniu symbolicznych 10. minut ruszyliśmy po kolejnych uczestników wyjazdu. Klucząc bocznymi uliczkami (straciłem orientację) dotarliśmy do Bezrzecza, gdzie czekali na nas Marzena, Robert, Beata. Potem kilka kolejnych km i rondo w Dobrej, gdzie dołącza Ania (vonZan) i pan Piotr.

Z Dobrej wyjeżdżamy bardzo dobrą, asfaltową drogą rowerową, która biegnie ku granicy w śladzie dawnej kolei wąskotorowej. Odcinek ten ma kilka km, podczas których ucinam sobie pogawędkę z panem Piotrem. Wiatr trochę nam przeszkadza, ale dramatu nie ma.

Pierwszy postój to sklep w Stolcu (jak dziwnie by to nie brzmiało). Tutaj ostatnie zakupy przed wyjazdem z Polski. Trochę potem pożałuję, że nie skorzystałem, bo mimo obfitego śniadania (znów makaron z serem) i tuby mleka skondensowanego dość szybko poczułem ssanie w żołądku.

Po zakupach leniwie toczymy się ku granicy w Dobieszczynie. Czasu mamy sporo, bo na 12 mamy być w Hintersee. Na granicy tradycyjny postój na zdjęcia, wodę, jedzenie i ogólnie pojęte inne sprawy.

W Hintersee jesteśmy tuż przed czasem, odczekujemy chwilkę na ewentualnych zmotoryzowanych uczestników wycieczki, którzy mogli tu dotrzeć i tym samym zrobić 55. km pętlę. Nikt jednak się nie zjawia, więc ruszamy dalej. Ponownie wjeżdżamy na dawną trasę kolejki. Po niemieckiej stronie nawierzchnia jest szutrowa, ale za to w miejscu dawnych przystanków postawiono tablice, znaki kolejowe – wszystko wygląda tak, jakby za chwilę miał dojechać tu pociąg.

Kilka km dalej kolejny postój. To miejscowość Ludwigshof, która słynie z: a) wieży widokowej położonej na brzegu Ludwigshofer see i b) pana, który nie pozwala dotykać swoich koni:) Wieżę zdobywamy, robimy zdjęcia, natomiast pana z punktu b) nie spotykamy. Tutaj też opuszcza nas pan Piotr, który postanawia wracać już do Polski.

Kontynuujemy jazdę dawną wąskotorówką. Szlak wiedzie przez las sosnowy i po kilku minutach osiągamy rogatki miejscowości Rieth. To kąpielisko położone na brzegu Jeziora Nowowarpieńskiego. Mijamy jednak przystań, kierujemy się od razu fajną drogą w kierunku Warsin, ale coś za coś – stajemy w „imbisiku”. Ja, podobnie jak Jaszek i Łukasz wybieram zimne piwo, Panie zdecydowały się na ciasto, które wyglądało na domowe. Pani sprzedająca z pewnością była zadowolona z wizyty licznej grupy. Pojawiły się nieśmiałe głosy, że być może dzisiaj zanotowała dzięki nam największy obrót tej wiosny (tym bardziej, że w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się tu jeszcze raz).

Rieth opuszczamy wgłębiając się w las. DDRka ma cały czas nawierzchnię asfaltową. Robi to niesamowite wrażenie, zwłaszcza, że tuż obok ciągnie się zwykła, tradycyjna, leśna szutrówka. Z lasu wyjeżdżamy w Warsin, skąd szybkim tempem kierujemy się już do Altwarp, po drodze zaliczając jeszcze postój na punkcie widokowym nad Zalewem Szczecińskim. Wyspy Wolin i Uznam widać stąd jak na dłoni. Kilka chwil później kolejny postój – plaża w Altwarp z widokiem jak wyżej (w tym miejscu dziękuję bardzo Robertowi, który podarował mi- w samą porę-przepyszną kanapkę). Podczas odpoczynku Jaszek odbiera telefon. Okazuje się, że Tunisława jest bardzo blisko nas – dotarła do Hinteresee, ale trochę później niż na 12 i ruszyła naszym śladem. Po małych perturbacjach udaje się ustalić spotkanie w, nazwijmy to, punkcie żywieniowym w Altwarp, gdzie kupuje się (i zjada) wspomniane „fiszbuły”.

Danie jest niezwykle proste, ale i atrakcyjne. Zastanawialiśmy się dziś dlaczego nikt jeszcze nie wpadł na pomysł sprzedaży tego czegoś na polskim wybrzeżu. Ja dziś wybrałem bułkę z matiasem (słony śledź) i Bismarkherring (śledź w occie). Pierwsza zdecydowanie lepsza, ale mam jeszcze powód do kolejnej wizyty w tym miejscu, bo wszyscy zgodnie chwalili bułkę z rybą na ciepło (w panierce). Przyjemność kosztuje 2 euro od sztuki.

Po odpoczynku ruszamy dalej. Najpierw na przystań w Altwarp skąd na wyciągniecie dłoni widać polskie Nowe Warpno (to gmina, której mi brakuje w ramach zaliczgmine.pl). Potem przez kolejną przystań, aż wreszcie opuszczamy miasto skrótem przez kopne piachy. Docieramy do brukowanej, wygodnej drogi, którą będziemy poruszać się dobrych kilka km. W międzyczasie zajeżdżamy jeszcze na stary, radziecki cmentarz, który choć bardzo zadbany budzi zdumienie kolorystyką pomników-nagrobków. Są niebieskie i różowe.

Podczas przejazdu drogą, o której wyżej wspomniałem zatrzymujemy się co chwila, by sprawdzić która przesieka w lewo zaprowadzi nas na skróty do Rieth. W końcu Jaszek, z wykorzystaniem najnowszych technik gps, ustala właściwą, dzięki czemu oszczędzamy jakieś 3-4 km.

W Rieth ponownie postój, tym razem na kawę. Przystań ponownie omijamy i szybkim tempem zmierzamy do Hintersee, gdzie żegnamy się z Tunią. Szybkie tempo później zostaje utrzymane i niesamowitą drogą rowerową, prowadzoną wzdłuż ichniejszej „wojewódzkiej”, przez las docieramy do Grünhof. Tu odbijamy na Pampow (pokonując bardzo stromy podjazd), a dalej na Blankensee – niemieckiej wsi przygranicznej. Kawałek dalej jesteśmy już na terenie Polski.

Mijamy Buk, Dobrą i robimy ostatni postój w Wołczkowie przy kościele. Tu następuje podział – Ania, Łukasz i ja jedziemy w kierunku Głębokiego, pozostali uczestnicy odbijają w prawo na Bezrzecze (tak, jak rano przyjechaliśmy).

W tym miejscu bardzo dziękuję Ani i Łukaszowi, którzy popilotowali mnie od Głębokiego, przez las i park w kierunku Centrum. Sam pewnie bym tak szybko sobie z tym nie poradził.

Po rozstaniu ja docieram jeszcze na ul. Wojska Polskiego pod jedną ze szczecińskich kebabowni. Konsumpcję urozmaica mi starsza kobieta, która wieszczy rychły koniec świata i każe mi podczas jedzenia, a także jazdy na rowerze się nieustannie modlić, żeby „mocarstwo nie wystąpiło przeciw mocarstwu”. Niestety, tak bardzo skupiam się na połykaniu ostatnich km, które przybliżają mnie do domu, że nie wypełniam powierzonego mi przez Panią zadania.

Dziękuję bardzo za świetną wycieczkę, super towarzystwo. Bardzo się cieszę, że mogłem Was poznać ( i pogadać) w realu. :)

Zdjęcia:

1) Jacek i Łukasz w miejscu zbiórki.



2) Postój w Zajezierzu.



3) Ciasto wyprodukowała pani z Rieth, widelec wetknęła Ania.



4) Między Warsin a Altwarp.



5) Ania i Łukasz obserwują żaglówkę.



6) Na plaży w Altwarp.



7) „Fiszbuła” nadgryziona, z matiasem.



8) Jaszkowie.



9) Widok na Nowe Warpno.



10) W lesie pod Warsin.



11) W lesie pod Warsin.



12) Radosne akrobacje w Rieth.



13) Na niemieckiej DDRce.

Kategoria wycieczka



Komentarze
Trendix
| 00:12 poniedziałek, 6 maja 2013 | linkuj Widze Michał że mało nie możesz :D
dornfeld
| 17:47 niedziela, 5 maja 2013 | linkuj Takie ciekawe doświadczenia tylko w PKP, warto zamienić "blachosmroda" na kolej żelazną:)
Jaszek
| 22:05 sobota, 4 maja 2013 | linkuj Miło było Cię poznać. Dajesz czadu ;-) Zrobiłeś najdłuższą trasę i najdłuższy opis. Mi tyle pisania zajęłoby chyba tydzień.
michuss
| 21:46 sobota, 4 maja 2013 | linkuj Dzięki wszystkim. ;)
4gotten
| 17:53 sobota, 4 maja 2013 | linkuj zacząłeś maj mocnymi akcentami. Znowu zazdroszczę wyjazdu. Niestety, w piątek obowiązki służbowe zmusiły mnie do pozostania w Stargardzie.
tunislawa
| 09:03 sobota, 4 maja 2013 | linkuj ale masz wene pisarską !! przynajmniej teraz wiemy wszystko !!! :))) A zaparcie rowerowe tez ! wróciłes rowerkem do Stargardu - niesamowite ! Pozdrówki !
rowerzystka
| 07:11 sobota, 4 maja 2013 | linkuj Przyciągasz niesamowitych ludzi: pan z pociągu, pani spod kebabowni... ;)
Świetna relacja. Trochę Wam zazdroszczę, ale w pozytywnym znaczeniu i mam nadzieję, że już wkrótce będę mogła tak świetnie spędzać czas :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!