m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:1230.34 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:54:01
Średnia prędkość:22.78 km/h
Maksymalna prędkość:52.08 km/h
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:42.43 km i 1h 51m
Więcej statystyk
  • DST 37.98km
  • Czas 01:37
  • VAVG 23.49km/h
  • VMAX 40.40km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin komunikacyjnie

Poniedziałek, 9 sierpnia 2010 • dodano: 12.08.2010 | Komentarze 0

STARGARD-Grzędzice-PKP-Szczecin(Dąbie-port-Dąbie-Wielgowo-Zdunowo)-PKP-STARGARD
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 77.42km
  • Czas 03:19
  • VAVG 23.34km/h
  • VMAX 49.26km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Penetracja dróg cisewskich

Niedziela, 8 sierpnia 2010 • dodano: 09.08.2010 | Komentarze 3

STARGARD-Zieleniewo-Miedwiecko-Cisewo-Wielichówko-Sowno-Szczecin(Wielgowo-Zdunowo-Sławociesze-Płonia-Śmierdnica-Jezierzyce)-Rekowo-Bielkowo-Jęczydół-Morzyczyn-Zieleniewo-Kunowo-Skalin-Kluczewo-STARGARD



Mając w pamięci wczorajszą ulewę dzisiaj zamierzałem sobie odpuścić wojaże w deszczu, dlatego myślałem, że z rowerowania nic nie wyjdzie, bo od rana za oknem siąpił deszcz. Zrobiłem śniadanie, oczyściłem rower z wczorajszego syfu, potem jakieś zakupy, a na dworzu ciągle deszczowo. W końcu po 14 niebo się nieco przeciera no i najważniejsze, wreszcie przestaje padać. Krótka decyzja-ruszam, jest 14.50.

Generalnie wyjazd po części pokrywał się z wczorajszym z tym, że jechałem w przeciwnym kierunku i nieco inną trasą.

Ze Stargardu ruszam tradycyjnie w kierunku jeziora Miedwie. W Zieleniewie odbijam do Miedwiecka-trasę znam dobrze, bo swego czasu bardzo często jeździłem tu rano na pociąg w drodze do pracy. Dzisiaj jednak mijam przejazd kolejowy i kieruję się do „centrum” wioski. Jadę cały czas równym asfaltem, który doprowadza mnie do lasu. Tutaj nawierzchnia ulega zmianie, od teraz towarzyszy mi piach, dziury i sporo wody. Dzisiaj nie jestem tak zdeterminowany jak wczoraj i staram się uniknąć przemoczenia, więc pieczołowicie omijam wszystkie kałuże. Co prawda cały czas towarzyszy mi lekki deszcz, odczuwany tym bardziej, że jadę pod wiatr, ale to nie to samo co wczoraj. Wreszcie dojeżdżam do Cisewa, tą samą drogą, którą wczoraj je opuszczałem. Żeby dobrze zapoznać się z miejscową topografią dzisiaj jadę w kierunku Wielichówka i Sowna (za opisywanymi wczoraj drogowskazami). Ciekawa miejscowość-położona na śródleśnej polanie, a domy rozmieszczone są pod lasem, w dużych, kilkusetmetrowych odstępach, z wyjątkiem kilku zabudować po środku miejscowości.

Droga Cisewo-Wielichówko © michuss


Wielichówko © michuss


Dalej droga wiedzie przez las i wjeżdża się na kolejną polanę, i, przy okazji, do kolejnej miejscowości-do Wielichówka. To jest dopiero głusza-do najbliższej miejscowości kilka km drogą gruntową, środek lasu-robi wrażenie. Ruszam w kierunku Sowna i orientuję się, że nie jest to droga z Reptowa, którą jechałem tydzień temu, tylko droga biegnąca równolegle do niej-w Sownie wyjeżdżam na zakręcie przy wjeździe do miejscowości od strony Stargardu Szczecińskiego.

Następnie kieruję się na Strumiany, przez las, drogą o kiepskiej nawierzchni-po około kilometrze docieram do płytówki, czyli drogi wojewódzkiej 142. Tu skręcam w lewo, obierając kierunek Szczecin. Czeka mnie monotonny odcinek, składający się z trzech bardzo długich prostych (ostatnia jest najlepsza-to tzw. DOL, czyli drogowy obiekt lotniskowy). Po kilku kilometrach dojeżdżam do skrzyżowania z drogą krajową 3 i 6 zarazem, gdzie zagłębiam się w las, w kierunku dzielnicy Wielgowo. Znak drogowy informuje o 1,8 km wyboistej drogi i rzeczywiście, trzęsie całkiem przyzwoicie, aż do tablicy „Szczecin”.

Kolejny odcinek to przejazd przez znane mi dobrze Wielgowo i Zdunowo. Podobnie jak wczoraj „zaskakuje” mnie tutaj większy deszcz. Zaskakuje to niezbyt odpowiednie słowo, bo, jak już wspominałem, cały czas w sumie jadę w deszczu. Po krótkim postoju na przejeździe kolejowym, skręcam w ul. Przylesie i nawierzchnią asfaltową, a potem płytową docieram do „trójki” w Płoni.

Początkowe plany wjazdu do Puszczy Bukowej zmieniam, bo deszcz robi się coraz bardziej nieznośny. Jadę do Śmierdnicy i dalej do Jezierzyc. Od Jezierzyc tak jak wczoraj-do Rekowa i przez Bielkowo do Jęczydołu. Potem „dorabiam” trochę kilometrów jadąc przez Kunowo, Skalin, wzdłuż fabryki opon do Kluczewa, wykorzystując wzorowo (no, prawie wzorowo) zbudowaną ścieżkę rowerową-ciekaw jestem czy jacyś pracownicy Bridgestone`a korzystają z niej w dojazdach do roboty.

Wycieczkę kończę po 18, już wysuszony, bo od Bielkowa miałem całkiem ładną pogodę.
Kategoria wycieczka


  • DST 62.00km
  • Czas 02:43
  • VAVG 22.82km/h
  • VMAX 46.87km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zamiast Miedwia-wypad w deszczu

Sobota, 7 sierpnia 2010 • dodano: 07.08.2010 | Komentarze 1

STARGARD-Zieleniewo-Morzyczyn-Jęczydół-Bielkowo-Rekowo-Szczecin(Jezierzyce-Płonia-Sławociesze-Zdunowo)-Niedźwiedź-Reptowo-Cisewo-Grzędzice-STARGARD

Dzisiaj miałem sobotę pracującą, wobec czego nie dane mi było wystartować w maratonie wokół Miedwia, który zgromadził (podobno) ponad 500. uczestników. Pomijam dodatkowe fakty, które spowodowały, że nawet gdybym nie pracował nie mógłbym pojechać, ale bardzo żałuję, że się nie "załapałem". Może za rok...

Z tego co mogłem zaobserwować w pracy pogoda raczej nie spłatała psikusa organizatorom, bo padać zaczęło około 13 (w Stargardzie). No i taki deszcz utrzymuje się aż do momentu kiedy piszę te słowa (teraz akurat leje jak z cebra).

Po powrocie do domu postanowiłem jednak jakoś wykorzystać sobotnie popołudnie. Zjadłem obiad i ruszyłem w, jak to mawiał mój śp. dziadek, "plener". Pogoda od samego początku mnie nie rozpieszczała. Opuszczałem Stargard w mżawce, która towarzyszyła mi aż do Zieleniewa. Po drodze minąłem jedną rowerzystkę, która najwyraźniej wracała z maratonu. W okolicach Zieleniewa mżawka ustąpiła. Nie był to jednak powód do radości, bo w jej miejsce pojawił się ulewny deszcz i towarzyszył mi praktycznie aż do podjazdu w Jęczydole. Po drodze zatrzymuję się we wiacie przystankowej w Morzyczynie, tuż obok miejsca startu dzisiejszego maratonu. W środku siedzą jakieś podśmiewające się nastolatki, które najwyraźniej bawi fakt, że jestem cały mokry. Zatrzymałem się jednak tylko po to, żeby przełożyć telefon w bezpieczniejsze miejsce (tj. do środka plecaka, żeby nie narażać go na działanie deszczu). Gdy sposobię się do wyjazdu spod wiaty widzę na twarzach "przystankowych współtowarzyszek" malujące się zdziwienie;) Chwilę później mijam namioty, pod którymi siedzi komisja maratonu-nie wiem czy jeszcze może na kogoś czekają, czy liczą coś, cholera wie (jest około 16.10).

Za Jęczydołem, jak już wspomniałem, sytuacja się nieco klaruje. Jadę ponownie w mżawce, okulary zaparowane, nic prawie nie widzę. Zastanawiam się w tym momencie: "co ty właściwie robisz chłopaku, zawracaj do domu". Prawdę powiedziawszy plan był taki, żeby przez Stare Czarnowo wspiąć się do Dobropola i dalej pobuszować po Puszczy Bukowej. Jednak w związku z trudnymi warunkami atmosferycznymi nieco modyfikuję plan i z Bielkowa kieruję się do Rekowa i dalej, przez las w kierunku szczecińskiej dzielnicy Jezierzyce.

Z Jezierzyc nie jadę do Śmierdnicy, główną drogą wyjazdową, tylko wybieram "skrót" przez las, wzdłuż rzeki Płoni do dzielnicy o tej samej nazwie. Tutaj powstaje jedyny zdjęcie dzisiejszego wyjazdu-nie miałem chęci się w deszczu zatrzymywać, zrobiłem jeden wyjątek.

Deszczowo © michuss


Z lasu wyjeżdżam na główną drogę wjazdową do Szczecina od strony Stargardu-akurat na krótkim odcinku, który muszę pokonać nie ma pobocza, a jezdnia ograniczona jest wysokim krawężnikiem-nadzieja w tym, że nadjeżdżający zza mnie kierować się będą na zewnętrzny pas.

Przejazd newralicznego odcinka odbywa się jednak bezproblemowo i po chwili zmierzam po płytowej ulicy w kierunku dzielnicy Sławociesze i dalej, do Zdunowa. Tutaj rozpętuje się ponownie potworna ulewa. Na tyle silna, że zastanawiam się czy nie łapać jednak jakiegoś pociągu do Stargardu (jestem tuż przy przystanku PKP Szczecin Zdunowo). Podejmuję jednak decyzję jazdy dalej w kierunku Niedźwiedzia, co przypłacam tym, że rower jest w tej chwili cały w błocie. Leśna droga Zdunowo-Niedźwiedź pełna jest dziur, a po deszczu wszystkie one są wypełnione wodą. Jadę przed siebie nie zważając na nic, co chwila moje stopy rozbryzgują wodę wylatującą spod kół-jestem w sandałach, więc przy okazji mam darmowe chłodzenie nóg, chociaż akurat dzisiaj upału nie ma.

Z Niedźwiedzia odcinek asfaltowy do Reptowa, a stąd, jako, że nieco się wypogadza, zmierzam nie do Morzyczyna, a do śródleśnej osady Cisewo. Aż dziw, że nigdy tu nie dotarłem-od Reptowa jedzie się klimatyczną wąską asfaltówką, po drodze mijając przejazd kolejowy opisany tablicą "otwarcie zapór na żądanie, naciśnij przycisk". Po kilkukrotnych próbach naciśnięcia w końcu przechodzę przez tory bokiem, bo nikt nie kwapi się, żeby mi otworzyć, a pociągu na horyzoncie brak.

W Cisewie dojeżdża się do skrzyżowania-w lewo drogowskaz wskazuje Wielichówko-2,5 km i Sowno-6 km, a w prawo Zieleniewo-2,5 km. Wybieram drugi wariant, z tym jednak zastrzeżeniem, że odbijam nieco w lewo, docierając nie do Zieleniewa (jak mniemam droga wiedzie tam przez Miedwiecko), tylko do Grzędzic przez przysiółek Grzędzice-Majątek.

Z Grzędzic już tradycyjnie-asfaltem pod Lipnik i dalej wzdłuż dziesiątki do Stargardu. Zanim dotarłem do domu zrobiłem jeszcze zakupy w jednym z marketów, ćlapiąc, że użyję takiego określenia, zalanymi totalnie sandałami. W domu, jako, że nieco czuję drapanie w gardle, organizuję sobie grzane piwo i zadowoleniem ładuję się do wanny, zostawiając w niej pokaźną ilość piachu.

Podsumowując-nie jesteśmy z cukru, w ulewie też fajnie się jeździ.
Kategoria wycieczka


  • DST 42.72km
  • Czas 01:48
  • VAVG 23.73km/h
  • VMAX 41.47km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin komunikacyjnie

Piątek, 6 sierpnia 2010 • dodano: 07.08.2010 | Komentarze 0

STARGARD-Grzędzice-PKP-Szczecin(Dąbie-port-Dąbie-Wielgowo-Zdunowo)-PKP-STARGARD
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 23.13km
  • Czas 01:02
  • VAVG 22.38km/h
  • VMAX 34.56km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin komunikacyjnie

Czwartek, 5 sierpnia 2010 • dodano: 06.08.2010 | Komentarze 0

STARGARD-PKP-Szczecin(Zdroje-port-dworzec)-PKP-STARGARD
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 41.97km
  • Czas 01:53
  • VAVG 22.28km/h
  • VMAX 40.75km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin komunikacyjnie

Środa, 4 sierpnia 2010 • dodano: 06.08.2010 | Komentarze 0

STARGARD-Grzędzice-PKP-Szczecin(dworzec-port-Dąbie-Wielgowo-Zdunowo)-PKP-STARGARD
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 30.59km
  • Czas 01:26
  • VAVG 21.34km/h
  • VMAX 40.40km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin komunikacyjnie

Wtorek, 3 sierpnia 2010 • dodano: 04.08.2010 | Komentarze 0

STARGARD-PKP-Szczecin(dworzec-port-COOLBIKE-dworzec-Dąbie)-PKP-Grzędzice-STARGARD

Wizyta w rowerowym na Wyszyńskiego-w przyszłym tygodniu wymiana napędu i tylnego koła.
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 31.55km
  • Czas 01:25
  • VAVG 22.27km/h
  • VMAX 38.67km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin komunikacyjnie

Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 • dodano: 04.08.2010 | Komentarze 0

STARGARD-PKP-Szczecin(dworzec-port-Dąbie-Wielgowo-Zdunowo)-PKP-STARGARD
Kategoria komunikacyjnie


  • DST 95.54km
  • Czas 04:09
  • VAVG 23.02km/h
  • VMAX 50.63km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maszewo bokami

Niedziela, 1 sierpnia 2010 • dodano: 01.08.2010 | Komentarze 2

STARGARD-Zieleniewo-Morzyczyn-Kobylanka-Reptowo-Sowno-Przemocze-Tarnówko-Tarnowo-Rożnowo-Darż-Maszewo-Sokolniki-Chlebówko-Białuń-Stara Dąbrowa-Grabowo-Klępino-STARGARD



Ruszam tuż przed ósmą z zamiarem zaliczenia szutrówki Reptowo-Sowno, którą codziennie obserwuję z okna pociągu. Do Reptowa docieram przez Kobylankę, a nie używanym niekiedy przeze mnie skrótem bezpośrednio z Morzyczyna. Po raz pierwszy dojeżdżam do stacji PKP w tej miejscowości, bo zawsze skręcałem na Niedźwiedź. Natykam się, że użyję takiego zegarmistrzowskiego sformułowania, na zamknięty przejazd kolejowy. Czas postoju wykorzystuje na poszukiwanie jakiegoś pomnika, który upamiętniałby tragiczne wydarzenia sprzed 13 lat. Znajduję tylko krzyż z tabliczką.

Tablica w Reptowie © michuss


Przez las jedzie się przyjemnie. W początkowym odcinku droga wysypana jest żużlem (kierując się za nim w pewnym momencie skręcam w lewo i docieram pod bramę jakiejś firmy-chyba szkółki leśnej), potem zaczyna się piach, ale w miarę ubity. Do Sowna wjeżdża się na asfaltówkę do Strumian, tuż za jej odbiciem od drogi Stargard-Goleniów.

Z Sowna zmierzam do krzyżówki z betonówką, którą przecinam i jadę prosto, w kierunku Goleniowa. Podjazd do Przemocza, potem w miarę równo i tuż przed Tarnówkiem łagodnie w dół. Na tutejszym skrzyżowaniu podejmuję udaną próbę skrętu w prawo i po chwili znajduję się w "centrum" Tarnówka, gdzie odnajduję tablicę informującą o sentymentalnym szlaku gminy Goleniów. Informacja o Tarnówku ogranicza się do tego, że znajduje się tu krzyż z datą 1946, stanowiący podziękowanie repatriantów za bezpieczne "przenosiny" na nowe ziemie. Tablica dodaje, że krzyż otoczony jest płotem pochodzącym ze starego cmentarza.

Od Tarnówka kieruję się do Tarnowa-droga wiedzie pod górę, a do tego jest dość wyboista. Jakby tego było mało to zaczynam odczuwać wiatr. W Tarnowie uderzam do Rożnowa i dalej, przez Darż, sunę do Maszewa. Niestety, muszę przez chwilę skorzystać z drogi prowadzącej od Pyrzyc przez Stargard, Maszewo do Nowogardu i dalej nad morze, co oznacza konieczność chwilowej koegzystencji z wzmożonym ruchem samochodowym-cała masa miłośników mijania na gazetę.

Do Maszewa na dobrą sprawę nawet nie wjeżdżam, bo od razu kieruję się w prawo do Sokolnik (drogowskaz wskazuje Chociwel). Wyjazd z Maszewa pod górę, potem rozległa panorama na oddalone wzniesienia (podejrzewam, że mogą to być okolice góry Głowacz, ale głowy sobie uciąć nie dam). Mijam Sokolniki, które znam ze swoich podróży ze Stargardu do Łobza i kieruję się dalej na Starą Dąbrowę (drogowskaz-Kicko). Od Chlebówka, do którego docieram po chwili towarzyszy mi nitka wąskotorówki-tak będzie aż do Starej Dąbrowy. W tejże zaopatruję się w wodę do picia, bo zapasy mi się skończyły, a suche wafelki, które mam "na drogę" wymagają solidnej popity.

Za Starą Dąbrową ponownie muszę wjechać na ruchliwą trasę opisywaną powyżej, ale pokonuje nią stosunkowo krótki odcinek, bo tylko do Grabowa, skąd przez pola przerzucam się do Klępina. Tutaj, na wjeździe do wsi od strony Małkocina łapię pociąg drogowy w postaci traktora z dwoma przyczepami, który wykorzystuję jako skuteczny doping-rozstajemy się dopiero w Stargardzie na rozstaju do Pyrzyc.

Po południu jeszcze załatwiam "swoje" sprawy w mieście, stąd dystans się zwiększa, bo zasadnicza część wycieczki miała 84 km.
Kategoria wycieczka