m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 44.12km
  • Czas 02:38
  • VAVG 16.75km/h
  • VMAX 32.65km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po Szczecinie z Agą

Niedziela, 2 listopada 2014 • dodano: 08.11.2014 | Komentarze 6

 SZCZECIN(BUKOWE-Klęskowo-Zdroje-Podjuchy-Dziewoklicz-Wyspa Pucka-Centrum-Gumieńce-Centrum-port-Zdroje-BUKOWE)

MAPA

Teoretycznie jako rodowity wejherowianin ten dzień powinienem spędzić w domu, nie wychylając nosa poza drzwi. Przyjęło się bowiem na Kaszubach, że w Dzień Zaduszny dusze zmarłych wędrują sobie i nie należy im w tym przeszkadzać. Znałem ludzi, którzy podchodzili do tego bardzo poważnie i autentycznie spędzali całe Zaduszki w domu... My jednak nie zwracamy uwagi na takie zwyczaje i, by poczuć atmosferę, decydujemy się na wypad na Cmentarz Centralny. 

Pogoda, podobnie jak dzień wcześniej, wspaniała. Pojechało by się gdzieś dalej. Niestety, tak się złożyło, że ja wyjeżdżam dość daleko i wstać musimy w środku nocy z niedzieli na poniedziałek, a więc i do domu trzeba wrócić o jakiejś przyzwoitej porze.

By nieco urozmaicić trasę, a przy okazji pokazać Adze Szczecin z jak najciekawszej perspektywy wybieram dojazd nieco naokoło. I tak do Mostu Długiego dojeżdżamy zawijasem przez Podjuchy, Dziewoklicz (tu wizyta na kąpielisku, wymarłym o tej porze roku) i Wyspę Pucką, która stanowi jedną z wielu, użyję wyświechtanego określenia, „zielonych enklaw w sercu miasta”. Na wyspie trzeba się co prawda przemęczyć na powykrzywianych płytach jumbo, ale w mojej opinii warto, by poczuć ten ciekawy klimat. Mam nadzieję, że współtowarzyszka była kontenta ;)

Od Mostu Cłowego przez Plac Żołnierza, Lotników, Jagiellońską po kontrapasie (kolejna atrakcja), Aleję Piastów – tutaj z kolei po wymalowanym niedawno pasie dla rowerów (następna atrakcja) i Sikorskiego do Ku Słońcu. Ruch pieszych ze zrozumiałych względów wzmożony, więc i na DDRce musimy borykać się z pewnymi problemami.

Wjeżdżamy do nekropolii przez bramę główną, która sama w sobie robi duże wrażenie. I słusznie. W końcu to jeden z najwiekszych cmentarzy w Europie (trzeci) i na świecie. O Polsce nie wspominam, bo dumnie dzierży palmę pierwszeństwa przed bródnowskim w Warszawie. Podobno pod ziemią tkwią tu szczątki 300 000 osób!

Kręcimy się trochę pośród przewalających się mas ludzi. Większość wędruje z buta, może to i lepiej;) Mimo tego chłoniemy listopadową, cmentarną atmosferę...

W drodze powrotnej zajeżdżamy jeszcze do cukierni na Plac Zgody, gdzie pochłaniamy kilka rodzajów ciastek, potem na chwilę do mojej pracy, a na koniec powrót na Fioletową.










Kategoria wycieczka



Komentarze
strus
| 17:55 niedziela, 9 listopada 2014 | linkuj Ten cmentarz bardzo mnie interesuje ale nie na wycieczkę rowerowa.
michuss
| 11:10 niedziela, 9 listopada 2014 | linkuj Dzięki! :)
Trendix
| 10:59 niedziela, 9 listopada 2014 | linkuj I znowu kilka fajnych zdjęć :)
michuss
| 10:03 niedziela, 9 listopada 2014 | linkuj Spotkałem się z tym przed laty w rodzinie kaszubskiej z dziada, pradziada. Cóż mogę powiedzieć - stosunek do tego zwyczaju odzwierciedla nasz wyjazd ;)
Monica
| 08:09 niedziela, 9 listopada 2014 | linkuj To jakiś bardzo pogański zwyczaj musiałby być. Ja o tym nigdy nawet nie słyszałam. Wprost przeciwnie - w tym dniu nadal odwiedza się przede wszystkim groby zmarłych ;-) a nie przeszkadza im w wędrówce - cóż za głupota... zabobon i tyle.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!