m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 123.90km
  • Czas 04:46
  • VAVG 25.99km/h
  • VMAX 42.40km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Kalorie 2133kcal
  • Podjazdy 331m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Otarcie o Kamień

Niedziela, 9 października 2016 • dodano: 09.10.2016 | Komentarze 4

MAPA

Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy. Nadszedł czas powrotu do Szczecina. Nie miałem jasnej koncepcji, ale pod wpływem prognoz wujek namówił mnie, bym przemęczył się do Kamienia (przy północno-zachodnim, a potem zachodnim wietrze oraz równinnym i mocno odkrytym krajobrazie to proszenie się o problem, a raczej problemik), a potem skierował się na południe. Ten wariant zmuszał mnie do jazdy krajówką (DK3), ale za to pozwalał cieszyć się dobrym asfaltem na całej długości. Ja początkowo myślałem jeszcze o jeździe przez Gryfice i Płoty, ale tam też trzeba jechać DK, z tym, że bez pobocza. No więc klamka zapadła.

Do Kamienia rzeczywiście szło jak po grudzie. Noga niezbyt podawała, wyjazd z T-owa ciągnął się w nieskończoność, ale w końcu, od Cerkwicy zaczął się dużo lepszy, gładki asfalt, potem kawałek w lesie przed Świerznem i ani się spostrzegłem dotarłem do obwodnicy Kamienia (do samego miasta nie wjeżdżałem). Odbiłem na południe i od razu poczułem różnicę. Wiatr wyraźnie pomagał. Przed Parłowem dojeżdżam ponownie do kawałka, którym jechaliśmy w tym roku BBT. Był tu wówczas olbrzymi korek na rondzie przed wjazdem na S3 (na tym fragmencie jest ekspresówką). Dzisiaj nie było tu żadnego auta. Ja skierowałem się dawną "trójką" w stronę Ostromic, a tuż za tą wsią wpakowałem się na szerokie pobocze, którym, poza nielicznymi przewężeniami przy wysepkach, dojechałem do zjazdu na Miękowo/Goleniów. Przez miasto przebijam się sprawnie i po wczorajszym śladzie jadę do Szczecina, włącznie z odbiciem w kierunku Załomia i zaliczeniem starego wjazdu do miasta, dzisiaj całkowicie opustoszałego.

Z zamkniętym Cłowym radzę sobie jadąc przez Zdroje i prawym pasem po Moście Pionierów. Akurat dzisiaj, jak na złość, był duży ruch.

Fajny, udany weekend, a 15000 w tym roku już prawie że na wyciągnięcie ręki :P Aha, dzisiaj praktycznie rzecz biorąc nie spadła na mnie ani kropla deszczu. Choć było blisko jak widać na zdjęciu poniżej.

A to długo gościło w słuchawkach, szczególnie na tej ruchliwej trójce. Ukojenie nerwów ;)   KLIK


Kategoria wycieczka



Komentarze
Trollking
| 22:23 poniedziałek, 10 października 2016 | linkuj Dub-udka Suflera? Nie powiem. godne to. A już na pewno koi nerwy :)
jotwu
| 06:00 poniedziałek, 10 października 2016 | linkuj Barwny opis długiej wycieczki i do tego kolejna setka. Miałeś sporo szczęścia unikając deszczu - ja przejechałem sto kilometrów mniej a miałem do czynienia zarówno z deszczem, jak i mżawką - na szczęście krótkimi i niezbyt obfitymi.
mors
| 22:23 niedziela, 9 października 2016 | linkuj Mi to by raczej stargało nerwy. ;p ;)
elizium
| 22:14 niedziela, 9 października 2016 | linkuj nie no, to jest jakaś załamka. W tygodniu, w którym non stop leje ty wykręcasz 500 km? Idę spalić opony od swojej szosy...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!