m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 42.70km
  • Czas 01:53
  • VAVG 22.67km/h
  • VMAX 36.60km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Kalorie 1149kcal
  • Podjazdy 171m
  • Sprzęt Marian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Marian pierwszy raz jedzie do Niemiec

Czwartek, 8 marca 2018 • dodano: 08.03.2018 | Komentarze 12

Do pracy musiałem pojechać samochodem. Oczywiście trzeba było jakoś zaleczyć wyrzuty sumienia, więc po powrocie do chałupy i załatwieniu sprawy z hydraulikiem ruszyłem w trasę. Wieczorem ruch niewielki, więc Gryfino i DK31.

Jeszcze w Radziszewie psuje mi się humor i morale spada - coś stało się z manetką od przedniej przerzutki. Wrzuciłem na blat, ale zrzucić już nie mogłem. Dźwigienka chodziła luźno, jakby zerwała się jakaś sprężyna (linka przerzutki napięta). Zatrzymałem się na przystanku, ile się dało w tym mroku podłubałem, ale nic nie wymyśliłem. No trudno, trasa na szczęście dość płaska, więc i z blatu da radę przejechać.

W Gryfinie postanawiam się kopnąć do Niemiec, przez najgorszą wizytówkę jaką można sobie wyobrazić, czyli po koślawym polbruku łączącym dwa inne światy ;) Mescherin (czyli po naszemu Moskorzyn) uśpiony. Cicho i spokojnie. Robię rundkę nad Odrę i wracam z powrotem do Polski. Przed mostem jest ostry zakręt, droga aż błyszczy (zero stopni), ale "nasi" rajdowcy nic sobie z tego nie robią. Nieprzyjemne uczucie słyszeć za sobą wariata, który potrafi jedynie wciskać gaz do dechy.

W drodze powrotnej zajeżdżam na promenadę, tam można zrobić pamiątkowe foto, bo jasno. A potem już tylko przelot z powrotem do Szczecina - mija szybko, bo po prostu mija się wiochę za wiochą, w dodatku wiatr pomaga.

Pod klatką trącam przypadkowo dźwignię przerzutki od zewnętrznej strony i co? I bieg się zmienia... Dobrze :)

Kategoria wycieczka



Komentarze
Katana1978
| 22:38 niedziela, 11 marca 2018 | linkuj No kabelek ciągnął się wzdłuż rury pod spodem. oczywiście podwiązywałam go druciakami do kabla od hamulca (mam hydraulikę więc luz) - żeby nic nie zwisało :). Praktycznie cała instalacja była niewidoczna.
michuss
| 21:34 niedziela, 11 marca 2018 | linkuj I co? Kabel ciągnie się wzdłuż górnej rury? Ja myślałem o rozwiązaniu Krzyśka Sobieckiego z forum, który ma fajną torbę topeaka "fuel tank" czy coś w ten deseń, przyczepiana z przodu, przy mostku, na górnej rurze. I tam chować baterię. A lampkę docelowo nie na kierownicy, tylko na uchwycie w miejscu, gdzie kiedyś normalne rowery miały światło ;) Taki mam plan.
Katana1978
| 08:02 niedziela, 11 marca 2018 | linkuj Ja akumulator od lampki trzymałam w podsiodłówce
yurek55
| 21:57 sobota, 10 marca 2018 | linkuj Może i widać te kable, ale nie przy moim wzroku.
michuss
| 21:19 sobota, 10 marca 2018 | linkuj strus, nie miał. Wszystko na nielegalu. Dobrze, że tym razem nie przez zieloną granicę jak to już w przeszłości bywało, np. w Kościnie ;)

Katana - to są SKSy longboard, on tak wygląda w oryginale, sięga prawie do samego podłoża. Z jednej strony trzeba uważać na krawężnikach, ale z drugiej, gdy jedzie się w błocie okolica suportu jest czysta, aż oczy ze zdumienia przecierałem. Kapeć był dzisiaj, o tym za chwilę ;)

Jurek, to jest bateria do lampki, widać nawet kabel, który z niej wychodzi.
yurek55
| 20:36 sobota, 10 marca 2018 | linkuj A ja zapytam co jest przyczepione do poziomej rury?
Katana1978
| 20:14 sobota, 10 marca 2018 | linkuj a kapcia nie było ? "P
Czemu ten błotnik z przodu tak dziwnie założony ??
strus
| 18:55 piątek, 9 marca 2018 | linkuj Marian za granicą a dokumenty miał :)
Trollking
| 18:42 piątek, 9 marca 2018 | linkuj Oj tak, znam to uczucie, gdy patrzysz z niepokojem na śliski asfalt, a auta robią Ci z głowy mentalną miazgę... Brrr.
michuss
| 12:30 piątek, 9 marca 2018 | linkuj No i tak się lekko obijałem, lekko przygaszony tym zdarzeniem ;)
Hipek
| 07:52 piątek, 9 marca 2018 | linkuj Dobrze, że zblokowało się na blacie. Miałeś motywację, żeby sprawnie jechać, bez obijania się.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!