m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 64.41km
  • Czas 03:04
  • VAVG 21.00km/h
  • VMAX 45.06km/h
  • Sprzęt Author Stratos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powiat wejherowski (2)

Poniedziałek, 6 września 2010 • dodano: 08.09.2010 | Komentarze 0

BOLSZEWO-Orle-Góra-Kochanowo-Kębłowo-Strzebielino-Paraszyno-Tępcz-Wyszecino-Pobłocie-Tępcz-Wyszecino-Luzino-Gościcino-BOLSZEWO



Drugi dzień pobytu w rodzinnych stronach zaowocował krótszym wypadem, co nie oznacza, że mniej wartościowym;) Postanowiłem nawiedzić dawno niejeżdżone szutrówki, miało być jak najmniej po asfalcie.

W pierwszym rzędzie wybrałem się do Orla, a stamtąd do Góry. Zrobiłem tak, żeby zobaczyć starania wójta o głosy wyborców, czyli zlustrować stan niedawno zbudowanej ulicy Zamostnej w Orlu. Ulica robi całkiem przyjemne wrażenie, wyłożona modnym ostatnio polbrukiem, ale chyba w jakimś lepszym gatunku, bo przejeżdża tamtędy kilka razy dziennie miejski autobus (to kolejny krok w drodze po głosy w wyborach). Jak się później okazało to nie był jedyny element przedwyborczych starań, które dzisiaj mogłem oglądać.

Do Góry trzeba się wspiąć. Do tej właściwej, starej Góry, bo przy drodze Bolszewo-Żelazno położona jest dolna część, która składa się w większości z nowych budynków, natomiast stara część leży na wierzchołku brzegu bardzo szerokiej w tym miejscu pradoliny Redy. Elementem charakterystycznym starej części Góry jest kościół-jedna z najbardziej wiekowych budowli w okolicach Wejherowa. Górę przejeżdża się asfaltówką, która również wykazuje cały czas lekkie nachylenie. Opuszczam wieś gruntową drogą, którą przez pola i po karkołomnym zjeździe w lesie dociera się do opłotków wsi Kochanowo, położonych przy drodze Zamostne-Zelewo-Luzino (drogę opisywałem, a nawet zamieściłem zdjęcie przy okazji relacji z wyjazdu 5 września 2010). I tu kolejne zaskoczenie, bowiem do niedawna droga ta składała się z wąskiego pasma asfaltu, na którym mieściło się jedno auto, a teraz to prawdziwa, pełnoprawna szosa asfaltowa, gdzie spokojnie mogą się mijać nawet dwie ciężarówki. Krótko mówiąc-wybory wkrótce. Szkoda, że przy okazji ktoś się spieszy, bo miejsami droga już się osuwa wraz z poboczem...

Po kolejnej dziś „wspinaczce” osiągam Kębłowo, mijam je i docieram do skrzyżowania na krajowej szóstce-w lewo do Wejherowa, prosto do Luzina, w prawo do Lęborka. Ja wybieram ten ostatni wariant, ale nie chcę jechać aż do stolicy sąsiedniego powiatu, lecz tylko do pobliskiego Strzebielina. Oznacza to zjazd ruchliwą trasą przez las do malutkiej osady Charwatynia (na zakręcie w Charwatyni kilka miesięcy po zdobyciu medalu olimpijskiego zginął Waldemar Malak), i dalej po szerokim poboczu dojazd do Strzebielina. Często pokonywałem tą trasę, bo to najszybszy dojazd do mojego ulubionego węzła tras w Paraszynie. Dzisiaj też tam jadę (Paraszyno jest oddalone od Strzebielina o jakieś 3 km, leży w dolinie Łeby, słynie z ciekawego dworku, w którym jest luksusowy hotel).

Zatrzymuję się tradycyjnie na moście nad Łebą, a potem odjeżdżam drogą szutrową w kierunku Dargolewa. Szlak od razu wspina się na wysoki brzeg rzeki. Teraz praktycznie cały czas będę miał pod górę. Po około 2 km docieram do rozwidlenia-prosto: Dargolewo, w prawo, za znakiem, leśniczówka Tępcz. Spragnionym mocnych wrażeń polecam drugie rozwiązanie-droga kończy się bardzo, ale to bardzo ostrym zjazdem do parkingu przy leśniczówce, naprawdę warto to zaliczyć. Ja jadę prosto, docierając po chwili do najostrzejszego, wyłożonego betonowymi płytami podjazdu. Tu dopada mnie nieprzyjemność grzebania w brudnym łańcuchu (a tyle razy obiecywałem sobie zabierać lateksowe rękawiczki!), bo zmieniając bieg łańcuch spada mi z przedniej najmniejszej zębatki i zaklinowuje się między tarczą a osią suportu. Na szczęście udaje mi się go na tyle zluzować, że bez problemu mogę jechać dalej, a łapy czyszczę liśćmi, piachem i wodą (ten piach to wyczytałem w książce Zinna o naprawie rowerów-działa).

Dalej trzeba uważać, żeby nie przeoczyć zjazdu na Tępcz-odchodzi bardzo niepozorna droga w lewo. Niestety, najwyraźniej za słabo wytężałem zmysły i po raz kolejny zdarzyło mi się przejechać ten zjazd do wioski, skutkiem czego nadkładam ze 2-3 kilometry. Jednak przynajmniej mam pewność, że jadę tam gdzie chcę (dla ewentualnie testujących tą drogę: dojeżdża się do ostrego zakrętu w lewo, na słupie przed nami widać tablicę z napisem POLIGON WOJSKOWY WSTĘP WZBRONIONY, a chwilę za tym zakrętem wpada się na skrzyżowanie bardzo piaszczystych dróg-do Tępcza należy skręcić w LEWO, POD GÓRĘ; droga prosto poprowadzi nas do Dargolewa i dalej Strzepcza; natomiast skręcając w prawo wjedziemy na teren poligonu wojskowego i dalej do drogi Strzepcz-Tłuczewo-raz tak zrobiłem i potem czaiłem się przy wyjeżdżaniu przez „oficjalną”, główną bramę wjazdową na jego teren, nie polecam).

Do Tępcza, jak już wspominałem, należy się przemęczyć w głębokim, kopnym piachu. Ja zdecydowałem się na jazdę po ściółce, moje opony niezbyt sobie radzą w piasku. Po wyjeździe z lasu trafia się na sztutrówkę, która prowadząc raczej pod górę w końcu doprowadzi nas do zabudowań Tępcza. Tuż przed początkiem asfaltu odbija w lewo niepozorna, gruntowa droga, która potem doprowadza do trasy Paraszyno-Dargolewo (to ta droga, którą przeoczyłem podczas wjazdu do góry).

Z Tępcza asfaltem jadę do Wyszecina, a przy okazji postanawiam zaznajomić się z szutrówkami, których między Tępczem a Pobłociem i Strzepczem jest sporo. Dlatego w Wyszecinie odbijam w prawo, asfaltową drogą przez Wyszecką Hutę docieram do skrzyżowania pod Smażynem (w lewo Wejherowo przez Częstkowo, prosto Łebno, w prawo Lębork przez Linię). Skręcam w kierunku Lęborka i jadę do pierwszej wioski na tej trasie-Pobłocia (ciekawostka: stąd pochodzi Maciej Miecznikowski, lider zespołu Leszcze). W Pobłociu odchodzą w prawo od głównej drogi co najmniej trzy szutrówki na północ. Ja wybieram pierwszą z nich. Najpierw dostaję w kość, bo droga długą, ostrą prostą wspina się na wzgórze otaczające Pobłocie od północy. Do tego dochodzi niesprzyjający wiatr. Ale po dotarciu na wzgórze panormama wynagradza wszelkie niedogodności, a problem wiatru po chwili znika, bo skręcam w lewo (jest droga prosto, ale wygląda mało okazale i nie wykluczam, że po chwili się kończy gdzieś w polu). Po około 1 km dojeżdżam do skrzyżowania, na którym intuicyjnie wybieram kierunek w prawo. I znów przez pola, potem przez las i znów przez pola, raz w górę, raz w dół, podziwiając piękne widoki mknę w kierunku Tępcza. Do wsi wpadam tuż przy przystanku autobusowym, położonym na centralnym placu, a raczej placyku tej miejscowości.

Ponieważ na wschodzie dostrzegam gromadzące się ciemne chmury podejmuję decyzję o powolnym kierowaniu się do domu. Z Tępcza ponownie jadę asfaltem do Wyszcina. Na skrzyżowaniu tym razem skręcam w lewo i kieruję się w stronę Luzina. Potem zjazd w lesie na serpentyny, z których roztacza się wspaniały widok na położone w dole Barłomino, krótki podjazd i wjeżdżam do Luzina, z którego przez lasy, na skróty dostaję się do Gościcina. Stąd pozostaje mi już tylko krótki przelot wzdłuż „szóstki” do Bolszewa.

Barłomino © michuss


Mogę jeszcze tylko dodać ku przestrodze, że w Luzinie mało nie władowałem się w traktor z przyczepą-jechałem za nim dość długo, a wlókł się niemiłosiernie. W końcu zaczął się zjazd i postanowiłem gagatka wyprzedzić. W momencie kiedy byłem w połowie długości przyczepy chłopek ostro skręcił w jakąś przecznicę w lewo, zajeżdżając mi drogę. Kierunkowskazów-zero. Uważajcie.
Kategoria wycieczka



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!