m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 102.34km
  • Czas 04:25
  • VAVG 23.17km/h
  • VMAX 37.01km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Borzysławiec

Sobota, 15 października 2011 • dodano: 15.10.2011 | Komentarze 7

STARGARD-Zieleniewo-Morzyczyn-Kobylanka-Motaniec-Niedźwiedź-Szczecin(Zdunowo-Wielgowo-Załom)-Załom-Pucice-Lubczyna-Borzysławiec-Goleniów-Mosty-Maszewo-Parlino-Siwkowo-Klępino-STARGARD



Tydzień temu bardzo mi przypadła do gustu Lubczyna i pomyślałem sobie wtedy, że fajnie było by tam dojechać od strony Szczecina. Plan postanowiłem wcielić w życie dzisiaj, korzystając z bardzo ładnej pogody. Ładnej o tyle, że było słonecznie, ale za to dość zimno (rano na trawnikach widziałem szron).

Do Zdunowa jadę tak jak zwykle, czyli nową ścieżką przez Zieleniewo, Kobylankę, a dalej asfaltem przez Motaniec i Niedźwiedź. Końcowy odcinek to leśna droga z dużą ilością kałuż i błota.

DDR Stargard-Motaniec, jesiennie © michuss


Ze Zdunowa kieruję się do Wielgowa, a tam obieram gruntową drogę, którą już kiedyś jechałem w kierunku szczecińskiej dzielnicy Załom. Tam czeka na mnie niespodzianka w postaci remontu przejazdu kolejowego. Jednak dla chcącego nic trudnego i po chwili znajduję się po drugiej stronie torów. Krótki przejazd główną ulicą tej dzielnicy i docieram do drogi Szczecin-Pucice. Tu skręcam w prawo, opuszczając Szczecin i wjeżdżając do Załomia. Ruch tutaj dość spory, na szczęście tylko do skrzyżowania, na którym można wybrać kierunki Kliniska, Goleniów (w prawo) i Lubczyna (w lewo). Ja oczywiście skręcam w lewo, ciesząc się spokojną drogą. Widoki wprawdzie dość monotonne, bo równo tu jak na stole (trochę przypomina mi to Żuławy Wiślane). Pewne urozmaicenie stanowi drugi brzeg Odry, widziany w oddali, z imponującymi wzgórzami i osiedlami Szczecina.

Czarna Łąka © michuss


Łąki pod Lubczyną © michuss


W samej Lubczynie zajeżdżam na plażę, gdzie dopada mnie miejscowy piesek, któremu się najwyraźniej nie spodobałem:)

Jezioro Dąbie © michuss


Z Lubczyny jadę do Goleniowa, ale przez Borzysławiec i potem drogą w pobliżu torów, a nie jak ostatnio północnym skrajem SSE. Przed samym Goleniowem, na długiej prostej widzę rowerzystę, z którym mijam się potem na światłach w centrum miasta. Mam wrażenie, że widzieliśmy się na nocnym przejeździe w Stargardzie, ale pewności nie mam.

W Goleniowie, podobnie jak tydzień temu postój pod lidlem. Potem jednak jakoś jazda mi przestaje „iść”. Noga za bardzo nie podaje, podjazdy są męczące, a i na równym jedzie się dość smętnie.

Goleniów - Maszewo © michuss


W Maszewie poszukuję pozostałości po dawnej stacji kolejowej. Udaje się je znaleźć, głównie dzięki rozmowie ze Shrinkiem, który przekazał mi, że budynek jest po lewej stronie drogi, wjeżdżając od Goleniowa (ja szukałem go tydzień temu, bezowocnie, po drugiej stronie, bo miałem w głowie mapę, na której linia biegnie cały czas na południe od wspomnianej drogi-tak było rzeczywiście, ale w samym Maszewie tory przecinały drogę i kończyły się na stacji kolejowej).

PKP Maszewo © michuss


Relikt PRL na nieczynnej stacji w Maszewie © michuss


PKP Maszewo © michuss


Z Maszewa przez Parlino do „betonówki”, gdzie dla odmiany nie jadę w kierunku Storkówka tylko zmierzam do skrzyżowania pod Warchlinem. Więcej tego błędu nie popełnię, bo niezwykle irytująco pokonuje się spojenia płyt betonowych-są zalane asfaltem, tworząc wkurzające fałdy, na których co pięć sekund się podskakuje:)

Końcówka taka jak zwykle.
Kategoria wycieczka



Komentarze
michuss
| 18:54 niedziela, 16 października 2011 | linkuj jotwu: Ja nie jestem na tyle młody, żeby tych tabliczek nie pamiętać;) Ale fakt faktem, że na nieczynnym od lat dworcu kolejowym coś takiego może wzbudzić tylko szczery śmiech. Pozdrawiam. :)
jotwu
| 15:33 niedziela, 16 października 2011 | linkuj Przyjąłem Twoje zaproszenie do znajomych, więc jako już znajomy z przyjemnością przyznać muszę, że bardzo mi się podoba obszerny opis wycieczki ze świetnymi fotkami. Zastanawiające, że udało Ci się jeszcze utrwalić relikt PRL'u - jako starszy od Ciebie rowerzysta dodam, że takie tabliczki bywały w zupełnie zaskakujących miejscach, teraz wzbudzają śmiech. Jednak dworców kolejowych mi żal, że praktycznie nie istnieją np na trasie do Trzebieży.
michuss
| 20:11 sobota, 15 października 2011 | linkuj W razie czego dobra linia obrony. ;)
michuss
| 19:49 sobota, 15 października 2011 | linkuj Największy ruch był na Maszewo-Łęczyca, a to krótki fragment:)

A co do zakazów-nieładnie, ale w pobliżu nie było żadnych sokistów, żeby mogli to potwierdzić;)
tunislawa
| 19:41 sobota, 15 października 2011 | linkuj ale dałes czadu ...trochę dużo głównych dróg chyba się zrobiło ....ale może nie było zbyt dużego ruchu , co ? No i czy ładnie tak łamać zakazy ? :)))))))
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!