m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 122.12km
  • Teren 21.40km
  • Czas 06:11
  • VAVG 19.75km/h
  • VMAX 35.32km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin przez Stepnicę i Lubczynę

Niedziela, 11 marca 2012 • dodano: 11.03.2012 | Komentarze 6

STARGARD-Żarowo-Smogolice-Poczernin-Bolechowo-Zabród-Goleniów-Żdżary-Stepnica-Kąty-Modrzewie-Goleniów-Lubczyna-Pucice-SZCZECIN(Załom-Dąbie-centrum-port)

Plan na dziś został określony przez pewne obowiązki, które mam i w najbliższym czasie będę miał w Stepnicy.

Wyjazd o 9.20, po dużym śniadaniu (nawet nie brałem ze sobą nic do żarcia na drogę). Od początku orientuję się, że w drodze nad Zalew towarzyszyć mi będzie silny wiatr-dmuchało z północnego zachodu i to dość mocno. Wyczekuję lasu jak zbawienia, do Żarowa tłukę się z prędkością 17-18 km/h. Na terenach osłoniętych jest nieco lepiej. I w zasadzie od Poczernina do samego Goleniowa jest już bardzo dobrze. Cały czas przez las, niemal identyczną trasą jak bodajże dwa tygodnie temu, przez lasy. Na gruntowych odcinkach prawie nie ma błota, jedzie się ok.

Ina pod Poczerninem © michuss


Pod Bącznikiem © michuss


W Goleniowie zatrzymuję się przy lidlu i dorzucam do i tak dość ciężkiej sakwy (tak, dzisiaj założyłem bagażnik i wziąłem sakwę, głównie z powodu tych zakupów, o które zostałem poproszony) jeszcze 1,5 kg. Do celu postanawiam dojechać pożarową drogą nr 18 (od Żdżar), co to za każdym razem sobie obiecuję, że już więcej nią nigdy nie pojadę;)

Żdżary - Stepnica © michuss


I tak dzisiaj powinienem był zrobić-nie jechać nią, bo podczas drogi, pod tą ciężką sakwą coś mi łupnęło w tylnym kole. Rzut oka-nic nie zauważam, koło się kręci, więc zrzucam to na karb jakiejś gałęzi, albo kamienia, która strzeliła pod oponą. Jednak chwilę później orientuję się, że mam spory luz na tylnym kole. Sprawdzam szprychy-wszystkie całe. W końcu zauważam „mały” drobiazg-odpiął się szybkozamykacz, co już wprowadza mnie w zdumienie. Zapinam go, jest lepiej, jadę dalej. Chwilę później dzwoni do mnie giorginio12, który wciela w życie szalony plan okrążenia Miedwia (start i meta w Nowogardzie, powrót pod wiatr) i myślał, że jestem w domu :)

Wiatr oraz grząskie piachy i wertepy na „osiemnastce” (momentami poruszałem się z prędkością 7 km/h i to na sporych odcinkach) sprawiły, że pobiłem rekord w czasie dojazdu ze Staragrdu do Stepnicy. U celu melduję się o 13! Blisko 4 godziny brutto na pokonanie 54 km.

Po zrobieniu tego, co miałem do zrobienia o 16.15 ruszam w drogę, z tym, że metą będzie podobnie jak tydzień temu Szczecin.

Jedzie się nieporównywalnie lepiej. Do Goleniowa docieram jeszcze przed 17.

Krępsko - Modrzewie © michuss


Do miasta na dobrą sprawę nawet nie wjeżdżam-od razu kieruję się na Szczecin. Ponieważ wiatr mocno pcha wybieram nieco dłuższy wariant przez Lubczynę. Po drodze znów mam dziwne wrażenie, że coś nie gra z kołem-za Lubczyną zatrzymuję się i odkrywam, że jest bardzo duży luz na piaście. Myślę, że ze 2 cm w jedną i drugą stronę. Nie powiem, zmartwiło mnie to, tym bardziej, że robi się szaro, a ja jestem gdzieś pod Czarną Łąką. Trochę wolniej, starając się omijać większe dziury jadę przed siebie. Za Załomiem jestem już mocno zmęczony. Mści się na mnie to, że w Stepnicy zjadłem obiadu tyle, co kot napłakał-z reguły po rowerze nie jestem głodny. Teraz dużo bym dał za coś ciepłego, ale wciągam jedynie batona musli i popijam ciepłą herbatą z termosu.

Od Dąbia wiatr już mniej korzystny, do tego zmęczenie robi swoje i wlokę się 18-19 km/h. W końcu dobijam na Wyszyńskiego, gdzie kupuję sobie kebab, po zjedzeniu którego wstępują we mnie nowe siły. Niezbyt rozsądnie, w kontekście tego koła robię sobie jeszcze rundkę po mieście i około 20 ląduję u celu.


Komentarze
michuss
| 08:32 poniedziałek, 12 marca 2012 | linkuj shrink, koło jeszcze dziś trafi do serwisu. ;)
michuss
| 21:46 niedziela, 11 marca 2012 | linkuj rowerzystka: dzięki. :)

gdynia94: świeżo po remoncie, nówka, nie śmigana. ;)
gdynia94
| 21:41 niedziela, 11 marca 2012 | linkuj pięknie wygląda ta droga na ostatnim zdjęciu ;)
rowerzystka
| 21:28 niedziela, 11 marca 2012 | linkuj Wiatr nie tylko Ciebie dziś wymęczył. Ładny dystans :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!