m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 7.36km
  • Czas 00:25
  • VAVG 17.66km/h
  • VMAX 26.57km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Dworcowo"

Piątek, 29 czerwca 2012 • dodano: 29.06.2012 | Komentarze 3

ZAMOŚĆ-PKP-SZCZECIN

Dzisiaj dzień w podróży. Jeszcze dłuższy od tego niedzielnego, gdy jechałem „jedynie” ze Szczecina do Lublina.

Zaczął się pobudką o 4.30 w hotelu (noc słabo przespana, bo dostałem pokój obok restauracji, co w połączeniu z wczorajszym meczem i jego późniejszym świętowaniem mówi samo za siebie-2 godziny snu).

Po drodze pstrykam jeszcze widok na starówkę zamojską, po czym docieram na dworzec.

Zamość, godz. 5 rano © michuss


Czasu sporo, bo do odjazdu jakieś 25 minut, ale wolałem sobie zostawić rezerwę, bo z kolei jutro koniecznie i obowiązkowo muszę być w Stepnicy.

Na peronie spotykam innego rowerzystę, który, jak się później okazuje, zmierza do Kostrzyna. Wyprowadzam go, nieskromnie mówiąc, z błędu, bo nie pochwalam pomysłu przesiadki do Kostrzyna w Szczecinie. Sugeruję Krzyż, co po konsultacji z konduktorem staje się dla współpodróżnego wariantem obowiązującym.

Podróż w szynobusie do Lublina spokojna, jest okazja podziwiać ciekawe widoczki Zamojszczyzny i Lubelszczyzny.

Tym jadę z Zamościa do Lublina © michuss


W Lublinie jesteśmy około 7.45, co oznacza pół godziny do odjazdu pociągu „szczecińskiego”. Kolega udaje się kupić bilet (bezskutecznie), ja natomiast zajmuję już miejsce dla roweru i w przedziale (z widokiem na rower)-bilety skwapliwie kupiłem w zeszłą niedzielę. Co ciekawe: jest to dokładnie ten sam wagon i to samo miejsce, co w niedzielę:)

A tak jedzie rower z Lublina do Szczecina © michuss


Droga do Szczecina dzięki niezłej książce mija dość szybko, aczkolwiek na kilka tygodni długich podróży kolejowych mam dość;)

W Szczecinie jadę na parking do pracy, skąd już samochodem, z rowerem za plecami do Stargardu Szczecińskiego (chciałem zajechać na masę, ale byłem mocno zmachany, poza tym bez hamulców, bo praktycznie wczoraj starłem klocki do gołego metalu).

Jarosław zaraz rozewrze paszczękę i pochłonie rower z sakwami © michuss


Podsumowując-mimo, że na początku psioczyłem w duchu na wyjazd na „koniec świata” cieszę się, że zostałem tam skierowany. Dzięki temu mogłem wykorzystać rower, a co za tym idzie połączyć przyjemne z pożytecznym. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie mi dane pojeździć po tych terenach, bo mają niezły potencjał.

Teraz pozostaje mi jedynie wywalczyć zwrot kilometrówki za dystans przejechany na rowerze, ale to w poniedziałek;)


Komentarze
jotwu
| 13:33 środa, 4 lipca 2012 | linkuj W rewanżu po Twoim wpisie na temat Bramy Portowej z przyjemnością poczytałem Twoje relacje z odległych miejsc Polski podziwiam, że w tych okolicznościach nie zrezygnowałeś z roweru.
Trendix
| 11:31 sobota, 30 czerwca 2012 | linkuj michuss, świetna wycieczka z tego szkolenia Ci wyszła :)
dornfeld
| 08:48 sobota, 30 czerwca 2012 | linkuj Z przyjemnością przeczytałem wszystkie relacje z naszego "pięknego wschodu" - jak głosi hasło reklamowe.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!