m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 59.10km
  • Teren 6.40km
  • Czas 02:56
  • VAVG 20.15km/h
  • VMAX 32.60km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Kalorie 1429kcal
  • Podjazdy 188m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD

Wtorek, 10 października 2017 • dodano: 14.10.2017 | Komentarze 3

Słowo się rzekło. W sobotę kupiłem brukiew, w niedzielę kaczkę i zrobiłem pyszną zupkę. Idealna na takie chłodnawe, jesienne popołudnia. Najlepsza na gorąco, mors ;))) Cała zjedzona w 2 dni, ale spokojna głowa - dzisiaj (sobota, 14.10) zajechałem na ryneczek po kolejne, jak to określiła sprzedawczyni, ponad 2-kilogramowe maleństwo :)






Kategoria komunikacyjnie


  • DST 77.20km
  • Teren 40.20km
  • Czas 04:20
  • VAVG 17.82km/h
  • VMAX 46.30km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Kalorie 2171kcal
  • Podjazdy 859m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bezdrożami gmin Luzino, Linia i Łęczyce

Niedziela, 8 października 2017 • dodano: 08.10.2017 | Komentarze 18

MAPA

A dzisiaj postanowiłem posnuć się trochę po szutrach i błotach pomiędzy zjeżdżonymi setki razy asfaltówkami. Bywało przyjemnie, bywało mniej przyjemnie - kulminacją była chyba ulica Sosnowa w Tępczu, gdzie wprost utonąłem w błocie, a rower uświnił się strasznie. Jednak fajnie czasem się tak sponiewierać - więcej niż połowa poza asfaltem, jak na mnie przyzwoity wynik. A ile podjeżdżania!

1) Ciemne chmury na początku wycieczki nie nastrajały optymistycznie - ta mnie nie zmoczyła, ale kilka razy dzisiaj dostałem porządną zlewę. Droga prowadzi z Luzina do Barłomina.


2) Z Barłomina pod Milwino wyjeżdżamy między innymi po takim, dość koślawym bruku.


3) W końcu płynne przejście jednej wsi w drugą. Ale wciąż pod górę!


4) Droga z Milwina na skróty do Smażyna - malownicza, a przy okazji omija najwyższy punkt okolicy, Częstkowo.


5) Nadal między Milwinem a Smażynem, przysiółek Lipki - w drzewkach schowana całkiem urokliwa chatka.


6) Smażyno Wybudowanie, po kaszubsku "Pustczi". Pojęcie zupełnie nieznane morsowi - zarówno Pustczi, jak Wybudowanie. Podobnież w jego stronach nie występuje - myślałem, że to powszechne określenie przysiółków w Polszcze :)


7) Brukowany fragment dróżki łączącej Smażyno z Wyszecinem. Jechałem tędy raz w życiu, ponad 10 lat temu i w przeciwnym kierunku. Między innymi dlatego omyłkowo władowałem się ludziom na podwórko. A tam duże psy! Było ufać garminowi... ;)


8) Rozległy płaskowyż (prawie 200 m) obejmujący przysiółki Pobłocie Wybudowanie, Dąbrówka, Tępcz Wybudowanie i Dargolewo. Panorama imponująca.


9) Dwa wiatraki i krowa.


10) Typowa szutrówa na płaskowyżu - złego słowa powiedzieć nie można.


11) Ulica Sosnowa w Tępczu - tutaj można powiedzieć wiele złych słów ;) Zapowiadała się całkiem, całkiem, jak ta droga ze zdjęcia powyżej.


12) Dziecku w tym miejscu proponowałbym już koło ratunkowe ;)


13) Z Tępcza można zjechać w Dolinę Łeby na dwa sposoby. Albo prosto z wioski, naprzeciwko sklepu, ostro w dół, po brzydkich kamieniach. Albo tutaj - mój debiut, który od początku zwiastował emocje, bo na początku trzeba było sporo podjechać, a tutaj droga niemal dosłownie runęła w dół, w przepaść wspomnianej doliny ;) Luźne kamienie, nie polecam, a na pewno nie na podjeżdżanie.


14) Niszczejącemu dworkowi w Paraszynie, który pamiętam z lat świetności nie chciało mi się robić zdjęcia. Ująłem natomiast tę tablicę - to nowość na wjeździe do tej kilkudomkowej metropolii ;)


15) Wspaniały zjazd z Jeżewa do Bożegopola, a więc ponownie w Dolinę Łeby zaczyna się taką imponującą panoramą. Potem jest jeszcze ładniej! :)


16) Lodowiec się tu napracował.


17) "Prawie jak w górach. Albo jak nad morzem" - cytując klasyka ;)


18) Pośpiech na pełnej prędkości mija Bożepole Wielkie

Kategoria wycieczka


  • DST 71.60km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:33
  • VAVG 20.17km/h
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odwieźć morsa na PKP do Gdyni

Sobota, 7 października 2017 • dodano: 07.10.2017 | Komentarze 63

Od środowego wieczora miałem przyjemność gościć morsa. Jednak dopiero dzisiaj, w ostatni dzień pobytu Wzmiankowanego, nadarzyła się okazja, żeby przejechać się gdzieś razem. Tym celem była Gdynia Główna, skąd morsiasty miał pociąg do siebie - w chwili, gdy piszę te słowa powinien zbliżać się do celu, jednak jakaś awaria sieci trakcyjnej sprawiła, że wciąż ma przed sobą, z tego co wiem, szmat drogi - pech. Nie jedyny zresztą dzisiaj - gdzieś na obrzeżach Wejherowa musiałem wjechać na coś ostrego i po bardzo długim czasie złapałem kapcia. Gdy mors dowiedział się jakiej marki jest przebita opona (szwalbe) to aż zawył z radości, bo przeca jego dębice dużo trwalsze ;) Szczęście w nieszczęściu, że stało się to akurat dzisiaj, czyli w dzień, gdy nie spieszyłem się do pracy - a to przecież trasa moich stałych dojazdów...

Najpierw skierowaliśmy się do Wejherowa. Po pierwsze kupić brukiew na zupę. A poza tym postanowiłem pokazać gościowi rynek, bo ten, stosując osobliwe formy zwiedzania, jeszcze tu nie dojechał. Potem szybki podjazd do Parku Majkowskiego i odsłuchanie śpiewającego Kaszuby, i w końcu ewakuacja z miasta. Na skrzyżowaniu Rybackiej z DK6 (ul. I Brygady WP) mors rzuca pod nosem, że dzisiaj niewielki ruch na krajówce i możeby... Szybko ucinam ten szatański pomysł, mówiąc, że skorzystamy z mojego patentu na jazdę do Gdyni, czyli równolegle do DK6, przez lasy.

Gdzieś między Redą a Rumią mors krzywi się, że bardzo utrudniam sobie dojazd do pracy jadąc temi opłotki, przez lasy i łąki. Że DK6 i jej pobocze, a nawet brak, bo w Redzie i Rumi jeździ się prawym pasem przy krawężniku, byłaby może nie lepsza, ale mniej by trzęsło... Jeszcze nie wiedział mówiąc te słowa, że musi przecierpieć słynną płytówkę przez łąki (tam "trzęsie" najwięcej), a to było dopiero przed nami :) To było zaskoczenie tego wyjazdu, bo myślałem, że zaprawion jest w jeździe przez uboczne sioła, wybudowania, czy jak to mawia się na Kaszubach, "pustczi" ;)

Ponieważ gość lubi podjazdy i góry postanowiłem przeciągnąć go przez ulicę Ołowianą na Pogórzu - tym ewidentnie sprawiłem mu radość. Jednak pewnie tego samego nie mogą powiedzieć podeszwy butów Rzeczonego, bo jak wiadomo ogranicza on do minimum użycie klocków hamulcowych w, nomen omen, Huraganie. A więc często gęsto kończąc zjazd i hamując przed przeszkodą słyszałem za plecami donośne szuranie trzewików o podłoże, po czym mijał mnie wykręcając jakiś fikuśny łuk, byle nie władować się na czerwonym na jezdnię ;))) Sympatyczne to Twoje postanowienie, mors :) Przepraszam, bo wspominałeś, że dziś przez mój styl jazdy musiałeś więcej hamować niż podczas górskiej eskapady morsownia-Świeradów-morsownia ;)

Z Pogórza przez Janka Wiśniewskiego i Polską jedziemy aż do Skweru Kościuszki, mijając po drodze jakiś przemarsz Marynarki Wojennej. Ów przemarsz związany był też z blokadą końcowki Skweru, ale jakoś dopchaliśmy się na koniec, by, jak to określił morski, "postawić kropkę nad i". Stamtąd już tylko dojazd na PKP, zakup biletu i odprowadzenie do lichej, pechowej jak się potem miało okazać, "teelczyny" (BACHUS) do Zielonej Góry.

Ja wracam w siąpiącym deszczu do domu. Niemal po śladzie, bo w Rumi zjeżdżam na przeciwległy brzeg pradoliny i nietypowo, wzdłuż torów docieram do DK6 (pozdrawiam, mors :P) i nią wjeżdżam do Wejherowa.

Fajna wizyta, oby częściej! A sok z aronii,  jak i ;) wieczorne dysputy o BSach i nie tylko - pierwsza klasa! :)

1) mors i "ukaskowiony" Kaszuba śpiewający "Kaszebszczi nute" ;)


2)Stromizna ulicy Ołowianej w Gdyni - jak widać klockom upiekło się ;)


3) mors w pobliżu środowiska naturalnego.


4) Przywitanie z Bachusem.


5) Zakup z targowiska w Wejherowie - brukiew vel "wreczi" - bądze zupa.

Kategoria wycieczka


  • DST 58.10km
  • Teren 2.50km
  • Czas 02:46
  • VAVG 21.00km/h
  • VMAX 31.40km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 1444kcal
  • Podjazdy 172m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD

Piątek, 6 października 2017 • dodano: 07.10.2017 | Komentarze 2

Kategoria komunikacyjnie


  • DST 57.30km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:49
  • VAVG 20.34km/h
  • VMAX 33.60km/h
  • Kalorie 1392kcal
  • Podjazdy 171m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD

Środa, 4 października 2017 • dodano: 07.10.2017 | Komentarze 0

Kategoria komunikacyjnie


  • DST 56.90km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:41
  • VAVG 21.20km/h
  • VMAX 33.60km/h
  • Podjazdy 141m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD

Poniedziałek, 2 października 2017 • dodano: 07.10.2017 | Komentarze 0

Kategoria komunikacyjnie


  • DST 68.50km
  • Teren 0.50km
  • Czas 02:54
  • VAVG 23.62km/h
  • VMAX 35.10km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Kalorie 1029kcal
  • Podjazdy 241m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Trzebiatowa do Białogardu

Niedziela, 1 października 2017 • dodano: 01.10.2017 | Komentarze 6

MAPA

Dzisiaj spokojny dojazd na pociąg, padło na Białogard. I dobrze, bo dzięki temu, nieco przez przypadek, nieco za namową wujka przejechałem się po "powąskotorowych" DDRach. Złego słowa, poza małymi wyjątkami, powiedzieć nie można. Myślę, że mogły by być bardziej szeroko reklamowane. Choćby w takim Gościnie, gdzie DDRka urywa się na 5 metrów przed obwodnicą, do której trzeba dojść przez chaszcze, wąską ścieżką - sprawdzałem, z drogi w ogóle nie widać początku tej kilkunasto kilometrowej trasy rowerowej. Nie wiem, może gdzieś w samym centrum tegoż miasteczka są drogowskazy...

Zimny wiatr, w dużej części czołowy.

Na stację jadę "na pałę" - nie sprawdzałem wczesniej rozkładu jazdy pociągów. Celowo, bo nie chciałem się spieszyć, a wiedziałem, że na pewno się jakoś wydostanę z tego Białogardu. I słusznie - docieram na godzinkę przed pospiesznym RYBAKIEM, najlepszym pociągiem do przewozu rowerów na tej trasie. Dwie godziny i jestem w Wejherowie.










Kategoria wycieczka


  • DST 221.00km
  • Czas 08:13
  • VAVG 26.90km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 3952kcal
  • Podjazdy 948m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trzebiatów

Sobota, 30 września 2017 • dodano: 01.10.2017 | Komentarze 7

MAPA

Z reguły z początkiem jesieni odwiedzałem wujka w Trzebiatowie. W piątek, w drodze powrotnej z pracy naszła mnie myśl czy by nie kontynuować tej tradycji :) Od planów do realizacji droga krótka - wieczorem nabyłem sobie w biedrze przydatne w kręceniu takich dystansów batony proteinowe + żelki, a na dokładkę makaron i ser, które w połączeniu miały stanowić zaprawę z samego rana, żeby bez większych problemów podejść do tej trasy.

Obudziłem się sam bez budzika sporo przed 7. Po śniadaniu, na które składała się herbata i wspomniana wyżej mieszanka wsiadam na rower i ruszam. Jest 8.23. Całą trasę zaplanowałem z wykorzystaniem dróg krajowych (poza ostatnimi km drogą wojewódzką z Kołobrzegu do Trzebiatowa). Wiatr na większej części trasy pomaga, momentami wiał z boku, ani razu nie przeszkadzał.

Do Lęborka idzie sprawnie, dość spokojnym, moim tempem. Jestem zadowolony z decyzji - ruch na DK6 nie jest jakiś masakrycznie wielki. W Mostach decyduję się ominąć obwodnicę Lęborka i skręcam do miasta. Robię to po to, by ominąć upierdliwy zakaz ruchu rowerów, który obowiązuje na pewnym fragmencie "krajówki", a przy okazji nakazuje korzystać z polbrukowej DDRki. Z tym, że okazało się, że na wjeździe do Lęborka od Mostów też jest DDRka, ale kusząca - barierą energochłonną wydzielono po prostu na pierwszy rzut oka czyste pobocze szerokiej jezdni po lewej stronie jadąc do miasta. Zjeżdżam nań i... sto metrów dalej zabieram się za łatanie dętki ;) Zeszło mi z pół godziny, a to dlatego, że usilnie starałem się znaleźć ciało obce w oponie. Korzyść taka, że w tym czasie załatałem sobie dętkę i nie wykorzystałem nowej. Po napomowaniu ruszam  i przez pierwszych kilka km wczuwam się w "rytm" tylnego koła. Jest ok :)

Droga do Słupska mija szybko, nie zatrzymuję się, poza krótkimi postojami na zdjęcie. Słupsk bez zatrzymywania, z przekleństwami rzucanymi pod nosem na dziurawe jezdnie, od których wybawieniem (!) jest asfaltowa, gładka DDR wzdłuż ulicy Szczecińskiej ;)

Zaraz za Reblinkiem staję na krótki sikustop i zmianę muzyki (dzisiaj za mp3 służył telefon, a konkretniej przydatna aplikacja soundcloud) i dalej drałuję przed siebie. W Sławnie rodzi mi się w głowie myśl, by stanąć na popas w KFC lub McD w Koszalinie. Potem jednak zaczynam żałować tych 30-40 minut, które na to zejdą i koniec końców uzupełniam płyny na stacji paliw przed Sianowem. Głodny jakoś bardzo nie jestem, więc jedynie przekładam do tylnej kieszonki batona. I tym sposobem Koszalin również przejeżdżam bezpostojowo - tzn. bez "większego" postoju, bo zaliczam pótoraminutowe kwitnięcie przed czerwonym światłem na całkiem skąd inąd przyzwoitej DDRce - wszyscy przejechali, a ja ciągle stałem... Do Mścic po wyremontowanej DDR - do niedawna był tu koszmarnie dziurawy i pofałdowany asfalt. Teraz jest gładko. Potem wiatr zaczyna wydatnie pomagać i paskudny w sezonie (a teraz luźny) kawałek DK11 do Kołobrzegu mija mi jak z bicza strzelił.

Wizytę na plaży sobie odpuszczam, jazdę po syfnych, kończących się gdzie popadnie DDRach też i opuszczam miasto Kołobrzeg, wyjeżdżając na ostatnią prostą za rondem w Bezprawiu. DW102 to kolejne miłe zaskoczenie - ruch symboliczny, a nawierzchnia w większej części przyzwoita. O 17.50 melduję się u wujka pod klatką. Tradycji stało się zadość, a wręcz dotarłem nieco szybciej niż zwykłem to robić jadąc ze Szczecina lub Stargardu :)

1) Malutki kościółek skryty w cieniu drzew przy DK6 między Lęborkiem a Słupskiem - wieś Żochowo.


2) Stromy zjazd do Słupska po polbrukowej DDRce, poprzecinanej licznymi wyjazdami z posesji, ogródków działkowych, itd. Naprawdę wydaje mi się, że na jezdni byłoby bezpieczniej...


3) DDR w Koszalinie - nawet fajna, ale na zielone światło czeka się w nieskończoność...


4) Długie proste, brak pobocza i wiatraki - znak rozpoznawczy DK11 między Koszalinem a Kołobrzegiem. Zabrakło linii kolejowej, która towarzyszy szosie na długich kilometrach.


5) Kołobrzeg osiągnięty. Rzeczone tory po lewej.


6) Ciekawe czy też pójdzie do likwidacji?

7) Bezkolizyjne wyprowadzenie ruchu rowerowego z Kołobrzegu w kierunku Trzebiatowa- to element olbrzymiej sieci, w większej części asfaltowych dróg dla rowerów ułożonych po nasypach dawnych wąskotorówek.
Kategoria >200 km, wycieczka


  • DST 63.10km
  • Teren 8.50km
  • Czas 02:58
  • VAVG 21.27km/h
  • VMAX 31.20km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Kalorie 1674kcal
  • Podjazdy 311m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD + Młynki

Piątek, 29 września 2017 • dodano: 01.10.2017 | Komentarze 0



Kategoria komunikacyjnie


  • DST 39.20km
  • Teren 12.50km
  • Czas 01:54
  • VAVG 20.63km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1091kcal
  • Podjazdy 242m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

PD przez Puszczę Darżlubską

Czwartek, 28 września 2017 • dodano: 01.10.2017 | Komentarze 0

Kategoria komunikacyjnie