m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 118.40km
  • Czas 04:47
  • VAVG 24.75km/h
  • VMAX 48.40km/h
  • Kalorie 1999kcal
  • Podjazdy 479m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Schmölln

Środa, 3 maja 2017 • dodano: 03.05.2017 | Komentarze 14

MAPA

Dzisiaj padło na Niemcy. Wreszcie wiatr jakby zelżał, chociaż w trakcie jazdy momentami okazywało się, że wcale nie tak bardzo. Dzisiaj zjeździłem całkowicie dla mnie dziewicze rejony - mieszkam tutaj już 10 lat, więc najwyższa pora pojechać trochę dalej na południowy zachód. Wynik rekonesansu pozytywny - poza niezbyt przyjemnym brukiem w Heinrichshof wszystkie drogi gładkie i malownicze. A już odcinek łączący Schmölln z Brüssow to prawdziwa perełka. Pewnym zaskoczeniem było też odkrycie drogi łączącej Rosow z Tantow, niezły skrót, do tego z gładkim asfaltem, lepszy wariant niż nadkładanie drogi przez Radekow. Dobrze było wreszcie się skusić na odstąpienie od utartych zwyczajów ;)

Spodobał mi się też niemiecki patent na przydrożne aleje - bariery energochłonne otaczające pień lub po prostu pociągnięte wzdłuż szpaleru drzew. Niekiedy połączone z ograniczeniem do 80 km/h. I też tyle wszyscy jadą, łącznie z polskimi bohaterami szos - wiadomo, mandaty są tu bardzo dotkliwe. Ciekaw jestem czy ten sposób ochrony tych drzew zyskał by status "mors approved"? ;) Raczej wątpię - wyciął by wszystko do pnia. I potem efekt taki jak wjeżdża się do Polski przez Rosówek - do granicy przez Niemcy jedzie się przyjemnie, nawet przy bocznym wietrze, a w Polsce dostajesz takie podmuchy, że mało z roweru cię nie zrzuci, bo na granicy aleja lip się urywa. Ale za to można bezpieczniej rozwijać prędkości powyżej 100 km/h.






















Kategoria wycieczka


  • DST 234.30km
  • Czas 09:12
  • VAVG 25.47km/h
  • VMAX 43.80km/h
  • Podjazdy 619m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zielona Góra - Gorzów - Rów - Szczecin

Poniedziałek, 1 maja 2017 • dodano: 03.05.2017 | Komentarze 19

MAPA

Od dłuższego czasu ostrzyłem sobie zęby na przejażdżkę starą "trójką". Myśląc w ostatnich dniach o Zielonej Górze cały czas układałem sobie plan z dojazdem TAM na rowerze, a powrotem pociągiem. Rozwiązanie z jednej strony fajne, bo człowiek wsiada do tego pociągu z poczuciem dobrze wykonanej roboty, ale z drugiej strony minusem jest presja czasu, choćby nie wiem jak duży był zapas do odjazdu. W tym przypadku wyglądało to średnio - ostatnia osobówka o 15.50, a ostatni pospieszny o nazwie SWAROŻYC, bez wagonu rowerowego, około 18. Jednak coś mnie tknęło i sprawdziłem sobie połączenie z dojazdem koleją do Zielonej i potem jazdą na rowerze. Okazało się, że takie połączenie jest, w dodatku w dość atrakcyjnych godzinach: osobowy pociąg o nazwie bodaj ODRZANKA wyjeżdża ze Szczecina o 6.15, a u celu melduje się o 9.40. Cała eskapada, wraz z przewozem roweru zamyka się poniżej kwoty 40 zł.

Podróż minęła szybko i bezproblemowo. Poza małym zgrzytem w Dolaszewie Gryfińskim, gdzie pociąg stanął, a potem nie chciał jechać dalej. Spędziliśmy tam 15 minut, a ja stwierdziłem, że jeżeli postoimy kolejne 15 to nie ma co tracić czasu, tylko wysiadać i jechać np. do Morynia i z powrotem. Po chwili jednak ruszyliśmy dalej. Mało tego - rozkład ma na tyle duże rezerwy, że do Zielonej Góry dojechaliśmy planowo, po drodze "zaliczając" jeszcze ciekawostkę rozkładową - pociąg w związku z jakimś remontem omija stację Rzepin przez jej obwodnicę towarową.

Z Zielonej od razu kieruję się na północ, a właściwie początkowo północny wschód. Wiatr jest bardzo silny, wieje ze wschodu, chociaż czasami zmienia kierunek. Podmuchy zmuszały mnie do dość dużego zaangażowania w utrzymanie toru jazdy, że tak powiem :P Miota takim lekkim rowerem jak... No nie wiem co ;) Szybko mijam kolejne miasteczka, położone w odległościach rzędu 25-20 km stanowią dobre "etapy" podróży. Najnudniejszy był chyba fragment z Sulechowa do Świebodzina, bo składał się z wielu długich prostych, w dodatku pofalowanych, więc często człowiek widział drogę po horyzont, a na końcu, w ramach dodatkowej motywacji do jazdy, długie wzniesienie ;)

W Świebodzinie zdjęcie z figurą - zapytałem co będzie dalej z wiatrem. Odpowiedzi nie uzyskałem, jeno wymowny gest ;) Kawałek za tą mieścinką przejeżdżam pod A2, a jeszcze mniejszy kawałek dalej, w Gościkowie, przy słynnym klasztorze Paradyż staję na pierwszy popas. Minęło 50 km, więc pora najwyższa, tym bardziej, że ostatni posiłek to makaron jeszcze w domu na śniadanie.

Po jedzeniu niby to wstępują we mnie nowe siły, ale odcinek do Międzyrzecza jest dość mocno pofałdowany, więc jakoś szczególnie się nie rozpędzam. No i ten przeklęty wicher. W samym Międzyrzeczu remont zmusza mnie do jazdy po chodniku. W ogóle muszę przyznać, że nie było na trasie większego dramatu z kostkowymi DDRkami jako alternatywą dla zakazu ruchu rowerów na jezdni. Miejsc z wprost ustawionymi znakami nie było, większość pseudo DDR zignorowałem i nie spotkało się to z jakimiś pretensjami ze strony kierowców. A mogło, nawet i mandatem, bo zaraz za Międzyrzeczem wzdłuż drogi wiedzie asfaltowa DDR (ale z daleka widać, że poszatkowana korzeniami, pełna śmieci, itd.), a na jednym z leśnych parkingów stoi patrol drogówki i zatrzymuje wybranych kierowców. Na mnie na szczęście nie zwrócili nawet uwagi.

Skwierzyna pojawia się szybciej niż myślałem, Gorzów też. W tym mieście staję na obiad - ze względów bezpieczeństwa w "maku", bo tam nie trzeba wchodzić do środka, można wszystko zamówić na zewnątrz, a na koniec jeszcze usiąść w słońcu przy stoliku. Zamówienie było tak duże, że musiałem na koniec odpocząć po jedzeniu ;)

Miasto opuszcza się długim jak na warunki Polski północnej podjazdem. Ale potem za to droga wiedzie wreszcie w taki sposób, że wiatr zaczyna pomagać, momentami nawet wyraźnie. Ślad w garminie miałem wytyczony przez Lipiany, Pyrzyce aż do Płoni, ale w pewnym momencie orientuję się, że ciekawiej będzie pojechać przez Myśliborz (gdzie jeszcze nigdy nie byłem), dalej Rów, Banie i na Gryfino. Jak postanowiłem, tak zrobiłem i pod Ławami opuszczam starą "trójkę". Od teraz kieruję się drogami wojewódzkimi, z jednym bodajże wyjątkiem, czyli trasą Rów - Banie. I był to zdecydowanie najgorszy odcinek, szczególnie na końcowych kilku kilometrach z Piaseczna do Bań, gdzie na prawym pasie aż roiło się od łat i trzeba było korzystać z lewego, bacząc przy okazji czy nie nadjeżdża auto z tyłu, a te akurat tutaj jak na złość wyjątkowo się uaktywniły ;)

Od Bań do Lubanowa DDRką poprowadzoną wzdłuż jezdni po starotorzu. Cudem nie łapię tam kapcia, bo ilość syfu zalegającego na niej, łącznie z pobitymi butelkami woła o pomstę do nieba.

Ostatnie kilometry to jeszcze krótka wizyta w Niemczech i około godziny 20, z nienajlepszym czasem brutto (a to za sprawą tego popasu w McD) dojeżdżam pod dom. Pierwsza taka długa trasa w tym roku, śladu po zeszłorocznej kondycji nie ma. Kończyłem mocno zmęczony tymi zmaganiami ze wschodnim wiatrem...












Kategoria >200 km, wycieczka


  • DST 94.40km
  • Czas 03:36
  • VAVG 26.22km/h
  • VMAX 48.20km/h
  • Kalorie 1702kcal
  • Podjazdy 342m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dorotheenwalde

Niedziela, 30 kwietnia 2017 • dodano: 03.05.2017 | Komentarze 13

Krótka przejażdżka do krainy gładkich asfaltów, małego ruchu i przyjaznych kierowców.


Kategoria wycieczka


  • DST 19.30km
  • Czas 00:58
  • VAVG 19.97km/h
  • VMAX 39.70km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 532kcal
  • Podjazdy 80m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pęknięta obręcz

Środa, 26 kwietnia 2017 • dodano: 03.05.2017 | Komentarze 7

W drodze powrotnej, po przejechaniu prawie 50000 km pękła mi obręcz - stało się to na chodniczku na Moście Pionierów, tuż przed schodami. Szczęście w nieszczęściu, że nie zablokowała od razu hamulca, tylko się o niego ocierała. Dzięki temu nie rozwaliłem sobie gęby na chodniku. Postanowiłem z wolna dotoczyć się na tym do bazy, ale udało się przebyć tylko kilkaset metrów, bo ten strzęp przebił dętkę.

Nowa obręcz już jest. Czeka na założenie.


Kategoria komunikacyjnie


  • DST 8.00km
  • Czas 00:26
  • VAVG 18.46km/h
  • VMAX 24.60km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Kalorie 187kcal
  • Podjazdy 16m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DP

Wtorek, 25 kwietnia 2017 • dodano: 03.05.2017 | Komentarze 0



Kategoria komunikacyjnie


  • DST 37.40km
  • Czas 01:50
  • VAVG 20.40km/h
  • VMAX 39.90km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Kalorie 1000kcal
  • Podjazdy 130m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPPD

Poniedziałek, 24 kwietnia 2017 • dodano: 02.05.2017 | Komentarze 4

Polecam. Do znalezienia w kauflandzie. Jest pyszny. Chyba nawet lepszy niż Włocławek!


Kategoria komunikacyjnie


  • DST 12.80km
  • Czas 00:36
  • VAVG 21.33km/h
  • VMAX 37.70km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Kalorie 354kcal
  • Podjazdy 34m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z portu

Niedziela, 23 kwietnia 2017 • dodano: 02.05.2017 | Komentarze 0

Kategoria komunikacyjnie


  • DST 30.50km
  • Czas 01:28
  • VAVG 20.80km/h
  • VMAX 34.70km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Kalorie 843kcal
  • Podjazdy 96m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPPP

Środa, 19 kwietnia 2017 • dodano: 02.05.2017 | Komentarze 0

Kategoria komunikacyjnie


  • DST 28.10km
  • Czas 01:21
  • VAVG 20.81km/h
  • VMAX 37.40km/h
  • Kalorie 834kcal
  • Podjazdy 118m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

PPD

Wtorek, 18 kwietnia 2017 • dodano: 02.05.2017 | Komentarze 0

Kategoria komunikacyjnie


  • DST 63.90km
  • Czas 02:33
  • VAVG 25.06km/h
  • VMAX 57.80km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Kalorie 1174kcal
  • Podjazdy 416m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krokowa

Niedziela, 16 kwietnia 2017 • dodano: 18.04.2017 | Komentarze 3












Kategoria wycieczka