m i c h u s s

Więcej o mnie.


















Znajomi
s p r z ę t
Archiwum bloga
- 2020, Listopad9 - 11
- 2020, Październik15 - 21
- 2020, Wrzesień15 - 58
- 2020, Sierpień20 - 77
- 2020, Lipiec16 - 32
- 2020, Czerwiec13 - 51
- 2020, Maj22 - 117
- 2020, Kwiecień19 - 78
- 2020, Marzec9 - 7
- 2020, Luty10 - 7
- 2020, Styczeń15 - 34
- 2019, Grudzień16 - 41
- 2019, Listopad19 - 50
- 2019, Październik20 - 43
- 2019, Wrzesień26 - 36
- 2019, Sierpień22 - 31
- 2019, Lipiec19 - 21
- 2019, Czerwiec24 - 47
- 2019, Maj8 - 30
- 2019, Kwiecień19 - 43
- 2019, Marzec17 - 48
- 2019, Luty17 - 64
- 2019, Styczeń18 - 41
- 2018, Grudzień10 - 25
- 2018, Listopad28 - 58
- 2018, Październik24 - 37
- 2018, Wrzesień17 - 43
- 2018, Sierpień21 - 46
- 2018, Lipiec26 - 66
- 2018, Czerwiec26 - 43
- 2018, Maj19 - 47
- 2018, Kwiecień23 - 59
- 2018, Marzec24 - 98
- 2018, Luty14 - 50
- 2018, Styczeń12 - 69
- 2017, Grudzień11 - 25
- 2017, Listopad18 - 29
- 2017, Październik16 - 113
- 2017, Wrzesień20 - 44
- 2017, Sierpień23 - 44
- 2017, Lipiec17 - 52
- 2017, Czerwiec20 - 78
- 2017, Maj25 - 108
- 2017, Kwiecień20 - 71
- 2017, Marzec24 - 41
- 2017, Luty13 - 105
- 2017, Styczeń23 - 49
- 2016, Grudzień25 - 68
- 2016, Listopad31 - 70
- 2016, Październik30 - 86
- 2016, Wrzesień29 - 149
- 2016, Sierpień24 - 181
- 2016, Lipiec20 - 76
- 2016, Czerwiec28 - 221
- 2016, Maj26 - 167
- 2016, Kwiecień26 - 185
- 2016, Marzec33 - 312
- 2016, Luty17 - 92
- 2016, Styczeń16 - 110
- 2015, Grudzień22 - 44
- 2015, Listopad23 - 87
- 2015, Październik18 - 113
- 2015, Wrzesień25 - 181
- 2015, Sierpień19 - 65
- 2015, Lipiec29 - 66
- 2015, Czerwiec20 - 40
- 2015, Maj16 - 77
- 2015, Kwiecień10 - 89
- 2015, Marzec5 - 20
- 2015, Luty6 - 39
- 2015, Styczeń7 - 78
- 2014, Grudzień13 - 99
- 2014, Listopad7 - 36
- 2014, Październik23 - 46
- 2014, Wrzesień26 - 86
- 2014, Sierpień18 - 72
- 2014, Lipiec26 - 33
- 2014, Czerwiec23 - 58
- 2014, Maj30 - 123
- 2014, Kwiecień15 - 64
- 2014, Marzec16 - 101
- 2014, Luty12 - 62
- 2014, Styczeń13 - 48
- 2013, Grudzień7 - 25
- 2013, Listopad11 - 45
- 2013, Październik7 - 31
- 2013, Wrzesień7 - 36
- 2013, Sierpień19 - 64
- 2013, Lipiec16 - 73
- 2013, Czerwiec17 - 69
- 2013, Maj9 - 55
- 2013, Kwiecień8 - 36
- 2013, Marzec2 - 12
- 2013, Luty6 - 16
- 2013, Styczeń3 - 18
- 2012, Grudzień5 - 35
- 2012, Listopad10 - 44
- 2012, Październik9 - 59
- 2012, Wrzesień17 - 35
- 2012, Sierpień13 - 28
- 2012, Lipiec10 - 23
- 2012, Czerwiec15 - 56
- 2012, Maj17 - 40
- 2012, Kwiecień13 - 49
- 2012, Marzec12 - 47
- 2012, Luty13 - 45
- 2012, Styczeń6 - 28
- 2011, Grudzień4 - 22
- 2011, Listopad5 - 25
- 2011, Październik7 - 33
- 2011, Wrzesień11 - 44
- 2011, Sierpień10 - 51
- 2011, Lipiec15 - 36
- 2011, Czerwiec12 - 22
- 2011, Maj10 - 21
- 2011, Kwiecień12 - 35
- 2011, Marzec7 - 8
- 2011, Luty2 - 4
- 2011, Styczeń5 - 6
- 2010, Listopad17 - 1
- 2010, Październik29 - 4
- 2010, Wrzesień15 - 4
- 2010, Sierpień29 - 19
- 2010, Lipiec23 - 4
- 2010, Czerwiec23 - 10
- 2010, Maj22 - 11
- 2010, Kwiecień23 - 0
- 2010, Marzec5 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
- 2009, Grudzień2 - 0
- 2009, Listopad2 - 0
- 2009, Październik3 - 0
- 2009, Wrzesień5 - 0
- 2009, Sierpień6 - 0
- 2009, Lipiec11 - 0
- 2009, Czerwiec17 - 0
- 2009, Maj15 - 4
- 2009, Kwiecień13 - 0
- 2009, Marzec7 - 0
- 2009, Luty1 - 0
- 2009, Styczeń1 - 0
- 2008, Listopad1 - 2
- 2007, Wrzesień2 - 0
- 2007, Sierpień2 - 0
- 2007, Lipiec3 - 0
- 2007, Czerwiec4 - 0
- 2007, Maj11 - 0
- 2007, Kwiecień5 - 0
- 2007, Marzec3 - 0
- 2007, Luty4 - 0
- 2007, Styczeń3 - 2
- 2006, Grudzień2 - 0
- 2006, Listopad4 - 0
- 2006, Październik4 - 0
- 2006, Wrzesień12 - 0
- 2006, Sierpień13 - 0
- 2006, Lipiec21 - 0
- 2006, Czerwiec14 - 0
- 2006, Maj12 - 0
- 2006, Kwiecień6 - 0
- 2006, Luty2 - 0
- 2006, Styczeń1 - 0
- 2005, Listopad4 - 0
- 2005, Październik8 - 0
- 2005, Wrzesień19 - 0
- 2005, Sierpień12 - 0
- 2005, Lipiec17 - 0
- 2005, Czerwiec18 - 0
- 2005, Maj6 - 0
- 2005, Kwiecień4 - 0
- 2005, Marzec5 - 0
- 2005, Luty2 - 0
- 2005, Styczeń1 - 0
- 2004, Grudzień2 - 0
- 2004, Listopad1 - 0
- 2004, Październik3 - 7
- 2004, Wrzesień12 - 0
- 2004, Sierpień9 - 0
- 2004, Lipiec21 - 0
- 2004, Czerwiec18 - 0
- 2004, Maj2 - 0
- 2004, Kwiecień3 - 0
- 2004, Marzec3 - 0
- 2004, Styczeń2 - 0
- 2003, Wrzesień6 - 7
- 2003, Sierpień1 - 0
- 1997, Lipiec7 - 0
- 1997, Maj2 - 0
- 1997, Kwiecień4 - 2
- 1997, Marzec1 - 2
Wpisy archiwalne w kategorii
wycieczka
Dystans całkowity: | 66235.28 km (w terenie 3686.23 km; 5.57%) |
Czas w ruchu: | 2973:34 |
Średnia prędkość: | 21.93 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.30 km/h |
Suma podjazdów: | 177935 m |
Maks. tętno maksymalne: | 191 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 185 (96 %) |
Suma kalorii: | 908099 kcal |
Liczba aktywności: | 892 |
Średnio na aktywność: | 74.25 km i 3h 22m |
Więcej statystyk |
- DST 42.45km
- Czas 02:04
- VAVG 20.54km/h
- VMAX 32.65km/h
- Sprzęt Author Airline
- Aktywność Jazda na rowerze
Wieruszów - Kluczbork
Sobota, 18 października 2014 • dodano: 20.10.2014 | Komentarze 3
WIERUSZÓW-Klatka-Mieleszyn-Bolesławiec-Chróścin-Gola-Byczyna-Łowkowice-Kujakowice Dolne-KLUCZBORK
MAPA
MAPA
Już przy poprzednim, opisywanym tu spotkaniu z Agnieszką (eranis) zapadła decyzja o powtórce. No i wyszło na to, że ten weekend powinien być idealny.
Na południe, w długą podróż ruszyłem TLK Przemyślanin, który jak na złość, od tego dnia, od 17 października zmienił trasę i miast z Kępna kierować się na Śląsk via Kluczbork robi to przez Wieruszów i Wieluń. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i podjąłem decyzję, że o godzinie 0.57 dokonam desantu na stacji Wieruszów Miasto, a pozostałe czterdzieści parę km pokonam na rowerze.
Jak postanowiłem tak zrobiłem. Podróż minęła bardzo szybko - np. między Stargardem a Środą pisałem, a potem wysłałem maila-wot tjechnika! ;) Oprócz mnie jechała jeszcze trójka rowerzystów, w tym jeden, który wysiadał w Pleszewie. Tzn. chciał wysiąść, bo przespał stację, a ja obudziłem go dopiero, gdy pociąg ruszył i za oknem przesunęła się tablica z nazwą stacji.
W Wieruszowie Miasto wysiadam planowo, czyli tuż przed pierwszą w nocy. Od razu po wyjściu zabieram się do wyciągania telefonu, bo z eranis umówiłem się, że dam Jej znak przed ruszeniem - prawdę mówiąc przypuszczałem, że to po to, bo będzie chciała wyjechać mi naprzeciw ;) Okazało się, że zrobiła mi duuużo większą niespodziankę, bo stała w ukryciu na peronie i przywitała mnie hasłem "dzień dobry". Kochana eranis! :) Tym niemniej przyznam, że w odwrotnej sytuacji postąpiłbym dokładnie tak samo :) Jakby tego było mało - Agnieszka naszykowała prowiant w postaci przepysznych racuchów z rodzynkami, którymi delektowaliśmy się we wiacie przystankowej w podwieruszowskiej Klatce. Ja ze swej strony uzupełniłem wieczerzę (bo chyba tak należy nazwać posiłek o 1 w nocy?) o schłodzoną sałatką owocową. A całość okraszona została przygotowaną przez Agę, przywiezioną w termosie, super mocną kawę. To dało nam niezłego kopa na pozostałą część trasy. Podsumowując: towarzystwo, rozmowa, jedzenie, picie - wszystko razem bezcenne.
Dalsza droga mija nam bardzo szybko. Nawet nie zauważam, gdy osiągamy rogatki opustoszałego (nic dziwnego, była prawie 4 nad ranem) Kluczborka, a chwilę później meldujemy się na miejscu. Bardzo się cieszę, że nie jechałem sam.


Kategoria wycieczka
- DST 100.76km
- Teren 23.30km
- Czas 04:39
- VAVG 21.67km/h
- VMAX 37.01km/h
- Sprzęt Author Airline
- Aktywność Jazda na rowerze
Szczecin (komunikacyjnie) + Stargard
Wtorek, 7 października 2014 • dodano: 07.10.2014 | Komentarze 6
SZCZECIN(BUKOWE-Klęskowo-Płonia-Sławociesze-Zdunowo-Wielgowo-Dąbie-Zdroje-port-Dąbie-Wielgowo)-Wielichówko-Cisewo-Grzędzice-Stargard-Zieleniewo-Morzyczyn-Kobylanka-SZCZECIN(Jezierzyce-Śmierdnica-Płonia-Klęskowo-BUKOWE)
MAPA DOJAZD
MAPA POWRÓT
MAPA DOJAZD
MAPA POWRÓT
Rano do pracy pojechałem okrężną drogą. W najlepszym momencie termometr pokazywał 6 stopni, ale chłodu (poza postojem na przejeździe w Zdunowie) się nie odczuwało.
W pracy postanawiam, że dziś na obiad pizza. A jak pizza to potrzebne składniki. A jak składniki to dlaczego by nie z Biedry? No tak, ale którą wybrać? Casting ostatecznie wygrywa ta na os. Chopina w Stargardzie. ;)
Po opuszczeniu lasu w Grzędzicach toczę się wolno, bo silny wiatr zdecydowanie przeszkadza. Gdy wychodzę ze sklepu po zakupach-mocno leje. Nie zrażam się tym jednak ani trochę i przez Kobylankę, Jezierzyce docieram zapiaszczony z powrotem do domu.




Kategoria wycieczka
- DST 63.02km
- Czas 02:46
- VAVG 22.78km/h
- VMAX 37.36km/h
- Sprzęt Author Airline
- Aktywność Jazda na rowerze
Kluczbork - Kępno przez Byczynę
Niedziela, 28 września 2014 • dodano: 30.09.2014 | Komentarze 4
KLUCZBORK-Łowkowice-Byczyna-Gola-Bolesławiec-Podbolesławiec-Opatów-Olszowa-Kępno-(PKP)-SZCZECIN(Dąbie-Kijewo-Klęskowo-BUKOWE)
MAPA
MAPA
A więc ostatni dzień pobytu na Ziemi Kluczborskiej... InterCity poszło na rękę wszystkim chętnym do spenetrowania tego rejonu naszego kraju w weekend, a pochodzących ze Szczecina i okolic - akurat w niedzielę WIKING ma wydłużoną trasę i miast z Poznania do Szczecina jedzie aż z Katowic. O 18.15 jest w Kępnie, a w okolicach godziny 23 melduje się w grodzie Gryfa. Niestety, wadą jest brak wagonu do przewozu rowerów - wiezie się je w przedsionku ostatniego lub pierwszego wagonu. Szczęściem chętnych na przejazd z rowerem tego dnia nie było zbyt wielu. Konkretniej, oprócz mnie był jeden - jechał z Szamotuł do Krzyża :)
Wyjeżdżamy z Kluczborka kierując się na północ. Agnieszka bardzo rozsądnie wybiera trasę i zamiast ruchliwą, bardzo nieprzyjemną DK11 jedziemy bocznymi asfaltami, przy okazji oglądając podkluczborskie wsie. W pakiecie dostaję zestaw ciekawostek o miejscowych mniej lub bardziej znanych atrakcjach.
Pierwszy postój (typ - fotostop) w Byczynie. Jestem pod wrażeniem! Nigdy bym nie przypuszczał, że tak niepozorne miasteczko może kryć w sobie tyle interesujących zabytków. Dobrze, że mam ze sobą aparat, bo sobie to i owo uwieczniam.
Potem znów na północ, gdzie przekraczamy Prosnę i docieramy do gminnego Bolesławca. Kawałek dalej na chwilę wpadamy na DK11, by odbić w DW450 na wysokości Opatowa. Droga niesamowita. A niesamowita dlatego, że przed samym Wieruszowem, już po wjeździe na teren województwa łódzkiego (jedno z trzech zaliczonych podczas te krótkiej wycieczki) prowadzi przez monumentalną, dębową aleję.
Końcówka to przelot z Wieruszowa do Kępna, gdzie z chęcią wychodzę na chwilę na czoło, by nieco zredukować tempo przejazdu ;) W samym Kępnie zajeżdżamy na pięknie odnowiony rynek, a potem jeszcze odwiedzamy dzielnicę żydowską z niszczejącą synagogą. Na sam koniec oczywiście McD i potem dojazd na pobliski dworzec PKP. Ten robi olbrzymie wrażenie, bo jest pięknie odrestaurowany, a w dodatku jest jednym z dwóch w Polsce dworców piętrowych (drugi jest w Kostrzynie nad Odrą). Agnieszka wsiada do osobówki z Ostrowa do Kluczborka, a ja pół godziny później do wspomnianego WIKINGA. Całą drogę spędzam w przedsionku wraz z rowerem i sakwami, ale mam co czytać więc nie narzekam, warunki są przyzwoite. Oprócz mnie stoi też facet, który z uporem maniaka powtarza, że pociąg "ładnie idzie, no ale jeszcze nie dojechaliśmy, więc nie ma co chwalić na zapas". Do Dąbia docieram punktualnie, ostatnie kilka km to dojazd do domu.
Jak już wspominała Agnieszka u siebie - jeździło się nam wyśmienicie. Powtórka wydaje się być przesądzona. :)









Kategoria wycieczka
- DST 124.99km
- Czas 05:25
- VAVG 23.08km/h
- VMAX 47.78km/h
- Sprzęt Author Airline
- Aktywność Jazda na rowerze
Wrocław - Kluczbork przez Syców
Sobota, 27 września 2014 • dodano: 30.09.2014 | Komentarze 3
WROCŁAW-Długołęka-Oleśnica-Stradomia Wierzchnia-Syców-Nowa Wieś Książęca-Mroczeń-Laski-Komorzno-Krzywiczyny-Wołczyn-Ligota Dolna-KLUCZBORK
MAPA
MAPA
Dzisiaj miało nastąpić zdarzenie zasadnicze, czyli przejazd ponad stówki na trasie Wrocław-Kluczbork, połączony ze zdobywaniem gmin. Przejazd pod przewodem Agnieszki, ja tej trasy, w odróżnieniu od niej, w ogóle nie znałem, co najwyżej kojarzyłem nazwy niektórych mijanych miejscowości. Np. Dziadowa Kłoda, nie mam pojęcia gdzie to słyszałem, ale nazwę kojarzyłem ;)
Umawiamy się w McD przy Moście Szczytnickim, gdzie oczywiście następuje konsumpcja "śmieciowych", a przy okazji jakże pysznych specjałów ;) Big Mac z frytkami zapewnia solidny zastrzyk energii, do tego kawa z mlekiem i dużą ilością cukru + przebranie w obciślaki w kiblu - można jechać. Opuszczamy miasto zatłoczonymi ulicami. Tak jest aż do Długołęki, gdzie duża część samochodów odbija do niedawno wybudowanej S8. Dzięki temu kolejne kilometry to czysta poezja - jedzie się wyśmienicie, szerokie pobocze, równe tempo, co jakiś czas zmiany w prowadzeniu, bez nerwowego szarpania. Do tego wiatr sprzyja, a pogoda jest bardzo ładna.
Pierwszy postój "pociągu" następuje w Oleśnicy, konkretnie na rynku, do którego zręcznie podprowadza Agnieszka. Kilka zdjęć, łyk wody i w drogę. Znów szerokim poboczem. Dużą część tego odcinka jedziemy obok siebie, warunki pozwalają na bezpieczne prowadzenie rozmowy, a jednocześnie utrzymywanie całkiem przyzwoitej prędkości. Samochodów niemal nie ma. Analogiczna sytuacja jak na starej trójce między Pyrzycami a Szczecinem. Olbrzymi plus wybudowania dróg ekspresowych...
Kolejny krótki postój to stacja Lukoil, gdzie dla odmiany kupujemy, a jakże!, chusteczki higieniczne.
Ja jadę z pulsometrem Agnieszki. Od niechcenia rzucam wartość, którą wyświetla mi urządzenie (146) co spotyka się z dużym zdziwieniem. Świadczy mianowicie o stanie przedzawałowym, który właśnie przechodzę ;)
Syców mijamy "bezpostojowo", kolejne zdjęcia przy tablicy na granicy z województwem opolskim. Od dłuższego czasu Agnieszka bardzo plastycznie opowiada o lodowych snickersach, które rzekomo mamy gdzieś zjeść. Miałem wrażenie, że to już, już, za chwileczkę, za momencik, jednak cały czas jedziemy i nie widać tego dobrze zaopatrzonego sklepu (dobrze zaopatrzonego, bo lodowe snickersy to wielka rzadkość i prawdziwy rarytas dla znawców). Zaczynam się niepokoić czy aby za moimi plecami nie została powzięta decyzja o minięciu tego punktu. Jednak w momencie, gdy zamierzam nieśmiało przypomnieć o planowanej wyżerce zatrzymujemy się w Mroczeniu, stolarskiej stolicy Wielkopolski, przy wspomnianym sklepie. Zimny snickers = cudo.
Kolejne km to bardzo ładne drogi, a przy tym niezłe asfalty. Rozmawiamy sobie o wrażeniach z BBT, dzięki czemu nabieram coraz większego apetytu na start w tym niesamowitym maratonie... Przed Wołczynem odczuwamy odcięcie prądu. Dokładamy więc do pieca resztkami sił resztki węgielków i bardzo żwawo ciągniemy do jakiegoś sklepu. A czy można kupić w takiej sytuacji coś lepszego niż czekoladę ritter sport? Można. Drożdże z miejscowej drożdżowni, która zaopatruje w nie ćwierć kraju. Drożdże jednak kupimy dopiero w Kluczborku, na cholerę to wieźć zbędny ciężar przez te końcowe kilkanaście kilometrów? A kupujemy je, bo na koniec, w ramach podzięki za krajoznawczą wycieczkę i poprowadzenie trasy w sposób umożliwiający doliczenie kilku gmin robię najprawdziwszą, polską pizzę.
Zdjęcia:
1) Agnieszka podziwia rynek w Oleśnicy.

2) Aż chciałoby się napisać - Syców na horyzoncie. Niestety. Syców jest przed nami, a nie z boku. ;)

3) Relaks za Sycowem - miastem, gdzie kończą się wszelkie zakazy.

4) Gdzieś za Sycowem, a przed Mroczeniem.

5) Przed siebie.

6) Wołczyn.

Kategoria wycieczka
- DST 46.82km
- Teren 2.80km
- Czas 02:45
- VAVG 17.03km/h
- VMAX 31.59km/h
- Sprzęt Author Airline
- Aktywność Jazda na rowerze
Okolice Wrocławia
Piątek, 26 września 2014 • dodano: 30.09.2014 | Komentarze 4
Rano przejazd na dworzec PKP w Kluczborku. Jak się okazuje typu wyspowego.
Podróż pociągiem szybka, sprawna i bezproblemowa. Testuję nawet, za radą Agnieszki, wystawianie biletu w pociągu bez dopłaty w sytuacji, gdy wsiada się na stacji z czynną kasą biletową. Wynik testu - pozytywny, konduktor nawet się nie zająknął o jakichkolwiek opłatach manipulacyjnych, czy jak one się tam zwą. Kilka godzin później, o ironio!, Agnieszka zostanie zmuszona przez niedouczonego kolejarza do uiszczenia dopłaty... Szczęśliwy finał tej przykrej historii jest jednak taki, że konduktor po przejrzeniu regulaminu w wersji papierowej (on z tych, co nie wierzą internetowi) przyznał się do błedu, jednak oddać ośmiu złotych już nie chciał...
Po południu jedziemy z zamiarem dotarcia do Trzebnicy. Trasę tę dobrze znam. Dobrze, bo pokonywałem ją dwa razy i to w odwrotnym kierunku. Udaje się jednak bez problemów opuścić zatłoczony Wrocław i to bez skorzystania ze wskazówek garmina, a trochę kręcenia po tych ulicach tam jest ;) Po zjechaniu z DDRek na normalną szosę prowadzenie peletonu dziarsko przejmuje Agnieszka - siadam na kole i utrzymuję przyzwoitą prędkość, słowem sama przyjemność. Kilka kilometrów za granicą miasta dochodzimy jednak zgodnie do wniosku, że odpuścimy sobie Trzebnicę, ponieważ strasznie męczy mnie katar, a Agnieszkę alergia. Zabija to niemal całą radość z jazdy.
Po nawrotce pod sklepem w Pasikurowicach (zakup - chusteczki higieniczne) kierujemy się do miasta przez Pawłowice, peryferyjną dzielnicę Wrocławia. Znam ją dobrze, bo bywałem w miejscowym pałacu (należy do Uniwersytetu Przyrodniczego) służbowo. Fajnie było pod długim czasie przypomnieć sobie to całkiem urokliwe miejsce.
Po wizytacji żwawo kierujemy się ku centrum. W roli prowadzącego - garmin. Ja w ogóle nie mam momentami pojęcia w której części Wrocławia jestem. Jednak pod sam koniec zauważam znajome, zabytkowe obiekty Starego Miasta i tamtędy, między innymi przez Rynek docieramy do celu.




Kategoria wycieczka
- DST 65.70km
- Czas 02:54
- VAVG 22.66km/h
- VMAX 38.86km/h
- Sprzęt Author Airline
- Aktywność Jazda na rowerze
Szczecin - Choszczno
Czwartek, 25 września 2014 • dodano: 30.09.2014 | Komentarze 4
SZCZECIN(BUKOWE-Klęskowo-Kijewo-Płonia)-Kobylanka-Morzyczyn-Zieleniewo-Kunowo-Skalin-Kluczewo-Witkowo-Rzeplino-Piasecznik-Choszczno-(PKP)-KLUCZBORK
MAPA
MAPA
Wyszedłem z dość kuriozalnego założenia, że do pociągu relacji Szczecin - Poznań wsiada się w Choszcznie. W tym celu wstałem około 2.20, zjadłem uprzednio przygotowany makaron i o 3.05 ruszyłem do celu. Podróż zleciała mi bardzo szybko, w Choszcznie zjawiam się kilka minut przed 6 w związku z czym tankuję na orlenie ichniejszą, pyszną kawę. O tej porze to zbawienie, tym bardziej, że potem czeka mnie długa podróż pociągami aż do Kluczborka - umówiłem się przy okazji mojego zjazdu na uczelni z Agnieszką (eranis) na wspólne, weekendowe jeżdżenie i zbieranie gmin (to drugie tylko w moim wypadku).
Na dworcu w Choszcznie czas się zatrzymał. Jakiś dziadek pod oknem pali fajkę jedną za drugą, nikt mu nie zwraca uwagi, ponieważ ma tak odrażąjący wygląd, że nie sposób się do niego zbliżyć. Ponadto wszystko jak u Barei - głośnik, który krzywo zwisa na jednym gwoździu (bo drugi się oberwał), ślad po wielkiej tablicy z rozkładem jazdy (pod postacią połaci pomalowanej innym kolorem farby niż reszta ściany), nie domykające się drzwi, przeciąg, informacja o najbliższej stacji kolejowej, na której można nabyć bilet w komunikacji międzynarodowej, a całości dopełniają zapowiedzi, z których nie można zrozumieć ani słowa. Żałuję, że nie nagrałem filmu lub nie zrobiłem zdjęcia.
Do Poznania jadę impulsem (odjazd z Choszczna o 6.54) co oznacza problemy (brak normalnych wieszaków na rowery). W Poznaniu przesiadka - ponad półtorej godziny czasu, które wykorzystuje na doprowadzenie roweru do porządku przy pomocy paczki chusteczek higienicznych i wody z bidonu. Do poczciwego "kibla" relacji Poznań - Kluczbork wsiadam już z lśniącym, higieniczno-aseptycznym authorem. Podróż mija dość szybko, choć to solidny kawał drogi. Ja jednak mam dobrą lekturę. :)
Na koniec jeszcze krótka przejażdżka po Kluczborku, mieście, które do tej pory kojarzyło mi się jedynie z pamiętnym cytatem z "Rejsu". :)

Kategoria wycieczka
- DST 63.57km
- Teren 12.40km
- Czas 03:52
- VAVG 16.44km/h
- VMAX 31.85km/h
- Sprzęt Author Airline
- Aktywność Jazda na rowerze
Stargard
Piątek, 19 września 2014 • dodano: 22.09.2014 | Komentarze 2
SZCZECIN(BUKOWE-Klęskowo-Płonia-Jezierzyce)-Kobylanka-Morzyczyn-promenada nad Miedwiem-Zieleniewo-Stargard-Zieleniewo-Morzyczyn-Kobylanka-SZCZECIN(Jezierzyce-Płonia-Klęskowo-BUKOWE)
Jak zupełnie inaczej może wyglądać ta sama trasa w zależności od okoliczności. Coś wspaniałego! :)
Kategoria wycieczka
- DST 100.42km
- Teren 9.60km
- Czas 04:29
- VAVG 22.40km/h
- VMAX 42.78km/h
- Sprzęt Author Airline
- Aktywność Jazda na rowerze
Widuchowa przez Banie
Niedziela, 7 września 2014 • dodano: 07.09.2014 | Komentarze 8
SZCZECIN(BUKOWE-Klęskowo-Słoneczne-Kijewo)-Kołowo-Glinna-Babinek-Parsów-Bielice-Swochowo-Kunowo-Banie-Lubanowo-Babinek-Widuchowa-Gryfino-Czepino-Dolaszewo-Radziszewo-SZCZECIN(Klucz-Podjuchy-Zdroje-BUKOWE)
MAPA
MAPA
Wyjazd dość późno. Najpierw sprawy w mieście, potem kierunek Widuchowa. Jakoś tak spontanicznie wybrany. Miasto opuszczam podjazdem pod Kołowo. Po bruku, ale dość łagodny i nieźle się jedzie. Potem zjazd do Glinnej i decyzja, której już nigdy nie podejmę, mianowicie przejazd terenowo aż do Babinka. Po łące jechało się fatalnie, okulary same zsuwały mi się z nosa od turbulencji i nadmiernego pocenia. Zamiast koncentrować się na jeździe trzymałem jednym palcem okulary. Komedia. Trzeba będzie zainwestować w gumkę lub inne zabezpieczenie. ;)
Po asfaltach już dużo lepiej. Do Bań sprawdzoną drogą przez Swochowo. Potem w Lubanowie odbijam na Widuchową - wg drogowskazu to 16 km. Gdzieś na tej trasie mija się stację kolejową o nazwie Widuchowa. Pamiętam swoją przygodę sprzed kilku lat, która mocno podniosła mi ciśnienie. Wiedziałem, że pociąg stąd mam o jakiejś konkretnej godzinie. Zatrzymałem się w Widuchowej w drodze ze Schwedt i robiłem zdjęcia, wiedząc, że mam spory zapas czasu. Kojarzyłem, że trzeba kawałek wyjechać za miasto, ale nie miałem pojęcia, że aż tak daleko: około 5 km, z czego spora część pod górę. Zdążyłem na styk - na peron wpadłem w momencie, gdy kierpoć wychylał się w celu podania sygnału odjazdu... Taka to historia. ;)
Końcówka to już automatyczne kręcenie km po DK31. Zaraz po wejściu do domu rozpętała się potężna burza. Miałem farta.




Kategoria wycieczka
- DST 86.14km
- Teren 4.00km
- Czas 03:56
- VAVG 21.90km/h
- VMAX 44.84km/h
- Sprzęt Author Airline
- Aktywność Jazda na rowerze
Szczecin (komunikacyjnie) + Lubczyna
Czwartek, 4 września 2014 • dodano: 04.09.2014 | Komentarze 2
SZCZECIN(BUKOWE-Zdroje-port-Dąbie-Kijewo-Klęskowo-Zdroje-Dąbie-Załom)-Pucice-Czarna Łąka-Lubczyna-Rurzyca-Kliniska Wielkie-Pucice-SZCZECIN(Załom-Dąbie-Kijewo-Klęskowo-BUKOWE)
MAPA DOJAZD
MAPA POWRÓT
MAPA DOJAZD
MAPA POWRÓT
Rano szybko, tak szybko jak tylko można do pracy ;) Dojazd uwieńczony wizytą w sklepiku portowym.
Powrót: najpierw koleżance z pracy pokazać drogę przez Dąbie, Kijewo, ulicą Świętochowskiego w kierunku os. Nad Rudzianką i dalej Zdrojów. Całkiem fajne uczucie, gdy pokazuje się miasto jego rodowitym mieszkańcom. To nie pierwszy przypadek. Choć i tak szczyt szczytów był, gdy pod Hrubieszowem (będąc tam pierwszy raz w życiu) wskazywałem drogę tubylcom ;)
Potem, bo przecież niecałe 20 km w tempie ślimaczym, w porywach do żółwiego to przy idealnej pogodzie za mało, postanawiam podjechać do Lubczyny na plażę nad Jeziorem Dąbie. Jak postanowiłem, tak uczyniłem-droga "tam" przez Czarną Łąkę, powrót przez Rurzycę (nie mylić z RÓŻYCĄ, chorobą zakaźną trzody chlewnej).

Kategoria wycieczka
- DST 88.15km
- Teren 2.00km
- Czas 03:52
- VAVG 22.80km/h
- VMAX 42.01km/h
- Sprzęt Author Airline
- Aktywność Jazda na rowerze
Szczecin (komunikacyjnie) + Jezioro Piaski
Wtorek, 2 września 2014 • dodano: 03.09.2014 | Komentarze 8
SZCZECIN(BUKOWE-Zdroje-port-Centrum-Głębokie)-Pilchowo-Tanowo-Jezioro Piaski-Tanowo-Pilchowo-SZCZECIN(Głębokie-Centrum-Zdroje-Klęskowo-BUKOWE)
MAPA DOJAZD
MAPA POWRÓT
MAPA DOJAZD
MAPA POWRÓT
Po pracy przelot nad Jezioro Piaski w Puszczy Wkrzańskiej. Ależ tam cicho i spokojnie! Tylko daleko.
Zdjęcia:
1) Pomnik Czynu Polaków.

2) Nad Jeziorem Piaski.

3) Pełne serdecznego ciepła hasło powitalne w Tanowie.

Kategoria wycieczka