m i c h u s s

Więcej o mnie.


















Znajomi
s p r z ę t
Archiwum bloga
- 2020, Listopad9 - 11
- 2020, Październik15 - 21
- 2020, Wrzesień15 - 58
- 2020, Sierpień20 - 77
- 2020, Lipiec16 - 32
- 2020, Czerwiec13 - 51
- 2020, Maj22 - 117
- 2020, Kwiecień19 - 78
- 2020, Marzec9 - 7
- 2020, Luty10 - 7
- 2020, Styczeń15 - 34
- 2019, Grudzień16 - 41
- 2019, Listopad19 - 50
- 2019, Październik20 - 43
- 2019, Wrzesień26 - 36
- 2019, Sierpień22 - 31
- 2019, Lipiec19 - 21
- 2019, Czerwiec24 - 47
- 2019, Maj8 - 30
- 2019, Kwiecień19 - 43
- 2019, Marzec17 - 48
- 2019, Luty17 - 64
- 2019, Styczeń18 - 41
- 2018, Grudzień10 - 25
- 2018, Listopad28 - 58
- 2018, Październik24 - 37
- 2018, Wrzesień17 - 43
- 2018, Sierpień21 - 46
- 2018, Lipiec26 - 66
- 2018, Czerwiec26 - 43
- 2018, Maj19 - 47
- 2018, Kwiecień23 - 59
- 2018, Marzec24 - 98
- 2018, Luty14 - 50
- 2018, Styczeń12 - 69
- 2017, Grudzień11 - 25
- 2017, Listopad18 - 29
- 2017, Październik16 - 113
- 2017, Wrzesień20 - 44
- 2017, Sierpień23 - 44
- 2017, Lipiec17 - 52
- 2017, Czerwiec20 - 78
- 2017, Maj25 - 108
- 2017, Kwiecień20 - 71
- 2017, Marzec24 - 41
- 2017, Luty13 - 105
- 2017, Styczeń23 - 49
- 2016, Grudzień25 - 68
- 2016, Listopad31 - 70
- 2016, Październik30 - 86
- 2016, Wrzesień29 - 149
- 2016, Sierpień24 - 181
- 2016, Lipiec20 - 76
- 2016, Czerwiec28 - 221
- 2016, Maj26 - 167
- 2016, Kwiecień26 - 185
- 2016, Marzec33 - 312
- 2016, Luty17 - 92
- 2016, Styczeń16 - 110
- 2015, Grudzień22 - 44
- 2015, Listopad23 - 87
- 2015, Październik18 - 113
- 2015, Wrzesień25 - 181
- 2015, Sierpień19 - 65
- 2015, Lipiec29 - 66
- 2015, Czerwiec20 - 40
- 2015, Maj16 - 77
- 2015, Kwiecień10 - 89
- 2015, Marzec5 - 20
- 2015, Luty6 - 39
- 2015, Styczeń7 - 78
- 2014, Grudzień13 - 99
- 2014, Listopad7 - 36
- 2014, Październik23 - 46
- 2014, Wrzesień26 - 86
- 2014, Sierpień18 - 72
- 2014, Lipiec26 - 33
- 2014, Czerwiec23 - 58
- 2014, Maj30 - 123
- 2014, Kwiecień15 - 64
- 2014, Marzec16 - 101
- 2014, Luty12 - 62
- 2014, Styczeń13 - 48
- 2013, Grudzień7 - 25
- 2013, Listopad11 - 45
- 2013, Październik7 - 31
- 2013, Wrzesień7 - 36
- 2013, Sierpień19 - 64
- 2013, Lipiec16 - 73
- 2013, Czerwiec17 - 69
- 2013, Maj9 - 55
- 2013, Kwiecień8 - 36
- 2013, Marzec2 - 12
- 2013, Luty6 - 16
- 2013, Styczeń3 - 18
- 2012, Grudzień5 - 35
- 2012, Listopad10 - 44
- 2012, Październik9 - 59
- 2012, Wrzesień17 - 35
- 2012, Sierpień13 - 28
- 2012, Lipiec10 - 23
- 2012, Czerwiec15 - 56
- 2012, Maj17 - 40
- 2012, Kwiecień13 - 49
- 2012, Marzec12 - 47
- 2012, Luty13 - 45
- 2012, Styczeń6 - 28
- 2011, Grudzień4 - 22
- 2011, Listopad5 - 25
- 2011, Październik7 - 33
- 2011, Wrzesień11 - 44
- 2011, Sierpień10 - 51
- 2011, Lipiec15 - 36
- 2011, Czerwiec12 - 22
- 2011, Maj10 - 21
- 2011, Kwiecień12 - 35
- 2011, Marzec7 - 8
- 2011, Luty2 - 4
- 2011, Styczeń5 - 6
- 2010, Listopad17 - 1
- 2010, Październik29 - 4
- 2010, Wrzesień15 - 4
- 2010, Sierpień29 - 19
- 2010, Lipiec23 - 4
- 2010, Czerwiec23 - 10
- 2010, Maj22 - 11
- 2010, Kwiecień23 - 0
- 2010, Marzec5 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
- 2009, Grudzień2 - 0
- 2009, Listopad2 - 0
- 2009, Październik3 - 0
- 2009, Wrzesień5 - 0
- 2009, Sierpień6 - 0
- 2009, Lipiec11 - 0
- 2009, Czerwiec17 - 0
- 2009, Maj15 - 4
- 2009, Kwiecień13 - 0
- 2009, Marzec7 - 0
- 2009, Luty1 - 0
- 2009, Styczeń1 - 0
- 2008, Listopad1 - 2
- 2007, Wrzesień2 - 0
- 2007, Sierpień2 - 0
- 2007, Lipiec3 - 0
- 2007, Czerwiec4 - 0
- 2007, Maj11 - 0
- 2007, Kwiecień5 - 0
- 2007, Marzec3 - 0
- 2007, Luty4 - 0
- 2007, Styczeń3 - 2
- 2006, Grudzień2 - 0
- 2006, Listopad4 - 0
- 2006, Październik4 - 0
- 2006, Wrzesień12 - 0
- 2006, Sierpień13 - 0
- 2006, Lipiec21 - 0
- 2006, Czerwiec14 - 0
- 2006, Maj12 - 0
- 2006, Kwiecień6 - 0
- 2006, Luty2 - 0
- 2006, Styczeń1 - 0
- 2005, Listopad4 - 0
- 2005, Październik8 - 0
- 2005, Wrzesień19 - 0
- 2005, Sierpień12 - 0
- 2005, Lipiec17 - 0
- 2005, Czerwiec18 - 0
- 2005, Maj6 - 0
- 2005, Kwiecień4 - 0
- 2005, Marzec5 - 0
- 2005, Luty2 - 0
- 2005, Styczeń1 - 0
- 2004, Grudzień2 - 0
- 2004, Listopad1 - 0
- 2004, Październik3 - 7
- 2004, Wrzesień12 - 0
- 2004, Sierpień9 - 0
- 2004, Lipiec21 - 0
- 2004, Czerwiec18 - 0
- 2004, Maj2 - 0
- 2004, Kwiecień3 - 0
- 2004, Marzec3 - 0
- 2004, Styczeń2 - 0
- 2003, Wrzesień6 - 7
- 2003, Sierpień1 - 0
- 1997, Lipiec7 - 0
- 1997, Maj2 - 0
- 1997, Kwiecień4 - 2
- 1997, Marzec1 - 2
Wpisy archiwalne w kategorii
wycieczka
Dystans całkowity: | 66235.28 km (w terenie 3686.23 km; 5.57%) |
Czas w ruchu: | 2973:34 |
Średnia prędkość: | 21.93 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.30 km/h |
Suma podjazdów: | 177935 m |
Maks. tętno maksymalne: | 191 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 185 (96 %) |
Suma kalorii: | 908099 kcal |
Liczba aktywności: | 892 |
Średnio na aktywność: | 74.25 km i 3h 22m |
Więcej statystyk |
- DST 20.80km
- Czas 01:12
- VAVG 17.33km/h
- VMAX 26.90km/h
- Temperatura 7.0°C
- Kalorie 505kcal
- Podjazdy 90m
- Sprzęt Author Airline
- Aktywność Jazda na rowerze
Na food trucki
Sobota, 22 października 2016 • dodano: 23.10.2016 | Komentarze 5
Najpierw sprawy "służbowe", a potem na II Szczeciński Festiwal Food Trucków. Tamże umówiłem i spotkałem się z Jeloną i Czerkawem. Ponieważ: a) pogoda była nienajlepsza do jedzenia na powietrzu, b) oczekiwanie na zamówienie trwało by bardzo długo, c) nadciągała czarna chmura postanowiliśmy, że pojedziemy do mnie. Tak zrobiliśmy i spędziliśmy fajne popołudnie. Z wrażenia zapomniałem zrobić selfiacza, więc będzie tylko fotka przedstawiająca festiwalowy plac.
Kategoria wycieczka
- DST 159.10km
- Teren 34.60km
- Czas 07:46
- VAVG 20.48km/h
- VMAX 43.20km/h
- Temperatura 5.0°C
- Kalorie 4079kcal
- Podjazdy 573m
- Sprzęt Author Airline
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Igi przez IPK
Piątek, 14 października 2016 • dodano: 15.10.2016 | Komentarze 7
Na piątek zaplanowałem odbiór córeczki ze szkoły w Łobzie. Tym razem kończyła o 12, więc stwierdziłem, że przypomnę sobie stare kąty Ińskiego Parku Krajobrazowego. Stare, no bo ostatni raz jeździliśmy tu ze shrinkiem. Niedługo będą trzy lata od tej eskpady. Do miesca startu mojej wycieczki, podchociwelskiego Lisowa, dojechałem pociągiem osobowym. Wybrałem to rozwiązanie jako alternatywę dla dojazdu do samego Łobza na dwóch kołach. Zyskałem dzięki temu kilkadziesiąt minut snu więcej, straciłem 22,6 złotych. Ale warto było.
Zaraz po wyjściu z pociągu, o 8.35, dopada mnie straszny ziąb. Termometr pokazuje 3 stopnie, a w cieniu zalega jeszcze na trawie szron. Na szczęście ubrałem się przyzwoicie, na tyle, że kilka kilometrów dalej ściągałem z siebie jedną warstwę (zostałem w zimowej bluzie, a pod spodem koszulka z krótkim rękawkiem; wymagało to zresztą krótkiej chwili w samej koszulce ;P). Było to o tyle oczywiste, że ślad wytyczyłem sobie w sporej części bocznymi, zapomnianymi gruntówkami - uroki wytyczania trasy przez OSM.
Przykrą niespodzianką były wyczerpane baterie w lustrzance. Jak na złość! Spakowałem tego grzmota i teraz tacham go na darmo! Nauczka na przyszłość, choć głowę bym dał sobie uciąć, że jeszcze niedawno baterie były pełne.
Z Linówka zadziwiająco szybko docieram do Starzyc leżących na drodze łączącej Chociwel z Dobrzanami i dalej Suchaniem. Zwykła powiatowa droga, nie żadna wojewódzka. Na marginesie, Dobrzany są ponoć jedynym miastem w Zachodniopomorskiem, przez które nie przebiega droga o randze wojewódzkiej lub wyższej. Ciekawostka :P No nic, szosą jadę kawałek, by zaraz za Długiem, w niezwykle jesiennych okolicznościach, odbić na Linówko. Dwa zakręty, długa prosta, cały czas lekko pod górę i w końcu łapię przejazd w zapomnianej już przez wszystkich linii wąskotorowej z Dobrzan do Ińska. Tuż za nim wieś Linówko, w której skręcam w lewo, w drogę prowadzącą do Powalic i dalej, do szosy Chociwel - Ińsko. Było to jedno z największych odryć tego wyjazdu, malowniczo wijąca się wąska wstęga asfaltu, w dodatku całkiem nieźle utrzymanego. Chwilę później jestem w Ściennem, a raczej na jego wschodnich opłotkach, z których myk-myk wbijam się w nieprzebrane, wspaniałe lasy Ińskiego Parku Krajobrazowego. To tutaj, nieopodal, przed zmianą granic województw w 1997 roku znajdowało się najwyższe wzniesienie województwa szczecińskiego - góra Głowacz. I w istocie, tereny robią się bardzo pagórkowate, szutrowe podjazdy dają w kość, takież zjazdy dostarczają masę emocji. Mijam miejsca, które kojarzę z wyjazdu ze shrikiem, między innymi bagnisko przed Sarnikierzem. We wsi tym razem nie odbijam na zapomniany cmentarz przedwojenny, tylko kieruję się na północ. Garmin, zgodnie z tym, co sobie wczoraj wytyczyłem, każe mi odbić w zarastającą drogę w prawo. Na szczęście nie po kilku kilometrach, tylko po kilkusetmetrach pojawia się ogrodzenie i napis "teren prywatny, wstęp zbroniony". Wracam się do szosy Winniki-Sarnikierz-Węgorzyno i jadę nią jeszcze niezbyt długi kawałek, by odbić w stronę "zagubionego" śladu w las. Kilka chwil później "łapię" go i w zgodzie z nim kieruję się ku Storkowu. Okazało się, że wytyczyłem sobie szlak jakąś zapomnianą, zarastająco-błotnistą drogą. Ale do Storkowa w końcu dojechałem.
Potem przelot asfaltem obok kopalni żwiru w Granicy, pod Ginawą przekraczam DK20, kawałek dalej, w Wiewiecku linię kolejową Runowo Pomorskie - Szczecinek i dojeżdzam do Brzeźniaka, gdzie niemal na 10 km zjadę z asfaltu. Super to była jazda. Super, poza małymi fragmentami. Krótko przed Łobzem drogę ponownie zagrodził mi płot. Na szczęście poletko było niewielkie i dało się to ominąć bokiem, ale potem sytuacja powtórzyła się jeszcze dwa razy... Na szczęście nie wpłynęło to zbytnio na "rozkład jazdy" i w Łobzie melduję się planowo, od Lisowa pokonując 56 km, z czego 23 w terenie.
Po bojach samego z sobą decyduję się na powrót na dwóch kołach zamiast pociągiem. Droga wiodła standardową trasą przez Dobrą, Bagna, Sowno. 20 km za Łobzem zapada zmrok. Dokładnie jak miesiąc temu, z tym, że wtedy startowałem godzinę później. W Szczecinie melduję się około 22, po 4,5 godzinach przyjemnej jazdy.
Popełniłem eksperyment jeżeli chodzi o żywienie. Rano najadłem się musli z mlekiem, potem zjadłem 3 pierniczki w Łobzie, a przed drogą powrotną i w trakcie 4 batony musli. Wszystko. Strasznie mało. Było to błędem, który odczułem jednak dopiero po powrocie. Dopadła mnie straszna słabość, dosłownie słaniałem się na nogach i jedyne co byłem wstanie zrobić to paść bez zbędnych ceregieli do łóżka. Niemniej jednak całość wyjazdu uważam za udaną, szczególnie okolice Ińska, które przydało by się jeszcze nawiedzić z aparatem tej jesieni. Wtedy najpiękniej.




Kategoria wycieczka
- DST 123.90km
- Czas 04:46
- VAVG 25.99km/h
- VMAX 42.40km/h
- Temperatura 9.0°C
- Kalorie 2133kcal
- Podjazdy 331m
- Sprzęt Hanka
- Aktywność Jazda na rowerze
Otarcie o Kamień
Niedziela, 9 października 2016 • dodano: 09.10.2016 | Komentarze 4
Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy. Nadszedł czas powrotu do Szczecina. Nie miałem jasnej koncepcji, ale pod wpływem prognoz wujek namówił mnie, bym przemęczył się do Kamienia (przy północno-zachodnim, a potem zachodnim wietrze oraz równinnym i mocno odkrytym krajobrazie to proszenie się o problem, a raczej problemik), a potem skierował się na południe. Ten wariant zmuszał mnie do jazdy krajówką (DK3), ale za to pozwalał cieszyć się dobrym asfaltem na całej długości. Ja początkowo myślałem jeszcze o jeździe przez Gryfice i Płoty, ale tam też trzeba jechać DK, z tym, że bez pobocza. No więc klamka zapadła.
Do Kamienia rzeczywiście szło jak po grudzie. Noga niezbyt podawała, wyjazd z T-owa ciągnął się w nieskończoność, ale w końcu, od Cerkwicy zaczął się dużo lepszy, gładki asfalt, potem kawałek w lesie przed Świerznem i ani się spostrzegłem dotarłem do obwodnicy Kamienia (do samego miasta nie wjeżdżałem). Odbiłem na południe i od razu poczułem różnicę. Wiatr wyraźnie pomagał. Przed Parłowem dojeżdżam ponownie do kawałka, którym jechaliśmy w tym roku BBT. Był tu wówczas olbrzymi korek na rondzie przed wjazdem na S3 (na tym fragmencie jest ekspresówką). Dzisiaj nie było tu żadnego auta. Ja skierowałem się dawną "trójką" w stronę Ostromic, a tuż za tą wsią wpakowałem się na szerokie pobocze, którym, poza nielicznymi przewężeniami przy wysepkach, dojechałem do zjazdu na Miękowo/Goleniów. Przez miasto przebijam się sprawnie i po wczorajszym śladzie jadę do Szczecina, włącznie z odbiciem w kierunku Załomia i zaliczeniem starego wjazdu do miasta, dzisiaj całkowicie opustoszałego.
Z zamkniętym Cłowym radzę sobie jadąc przez Zdroje i prawym pasem po Moście Pionierów. Akurat dzisiaj, jak na złość, był duży ruch.
Fajny, udany weekend, a 15000 w tym roku już prawie że na wyciągnięcie ręki :P Aha, dzisiaj praktycznie rzecz biorąc nie spadła na mnie ani kropla deszczu. Choć było blisko jak widać na zdjęciu poniżej.
A to długo gościło w słuchawkach, szczególnie na tej ruchliwej trójce. Ukojenie nerwów ;) KLIK

Kategoria wycieczka
- DST 117.40km
- Czas 04:49
- VAVG 24.37km/h
- VMAX 48.50km/h
- Temperatura 9.0°C
- Kalorie 1962kcal
- Podjazdy 341m
- Sprzęt Hanka
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Trzebiatowa, do wujka
Sobota, 8 października 2016 • dodano: 09.10.2016 | Komentarze 4
Wizytę u wujka planowałem już od dłuższego czasu. Chciałem jechać w zeszły weekend, już wszystko było zaplanowane, ale sekwencja różnych nieprzewidzianych zdarzeń mi to uniemożliwiła. W tym tygodniu wiedziałem, że choćbym miał się, pardon pour le mot, zes*ać to tam dojadę ;)
Rano zajechałem jeszcze na dyżur na Bukowe, a po nim mogłem już spokojnie udać się do celu. Prognozy pogody śledziłem tyle, o ile, wiedziałem, że nie są najlepsze, więc nie chciałem się niepotrzebnie denerwować. Tym bardziej, że zmienia się postrzeganie pewnych spraw - jak człowiek stał przed całkiem prawdopodobnym wyzwaniem jazdy w ulewie przez 450 km to stówka w podobnych warunkach nie robi wrażenia ;) Nic nie poradzę, tak po prostu mi się stało ;)
Trasę zaplanowałem trochę bocznymi i trochę głównymi drogami - cóż za spostrzeżenie ;) Te główne to bez przygód, wiadomo: dobry asfalt i spory ruch. Natomiast na bocznych było już trochę gorzej - zjechałem z DK6 na wysokości Bodzęcina i koślawym asfaltem dotoczyłem się do wioski, całkiem serio biorąc pod uwagę cofnięcie się na "szóstkę" i jazdę tą drogą aż do Płot, a trzeba dodać, że od Nowogardu nie ma tam pobocza i jest duży ruch. Na szczęście urokliwy, drewniany mostek nad Stepnicą zachęcił mnie do zwiedzenia prawobrzeża tej rzeczki ;) I dobrze, bo za chwilę droga się poprawiła. Niestety, tylko do Węgorzy, potem było nienajlepiej aż do "sto szóstki", do Błotna. Ruch był na tyle niewielki, że całymi kilometrami wlokłem się lewą stroną drogi. Przed wspomnianym Błotnem dopadł mnie głód i postanowiłem tam stanąć na batonika. Ale, że chwilę wcześniej zaczęło dość mocno padać zapomniałem o pustym brzuchu i szybko, w spadającej na łeb na szyję temperaturze ruszyłem ku rondu pod Golczewem. Tam już musiałem stanąć, żeby wchłonąć tego "sznikersa". Postój miał pewną wartość nostalgiczno-sentymentalną, gdyż to tutaj odbywałem pierwszy, niezaplanowany, wymuszony przez fizjologię postój podczas BBT. Dokładnie w tym miejscu, dokładnie pod znakiem "Płoty 19". Tym razem jednak nie musiałem się spinać i całkiem wyluzowany po chwili pojechałem dalej, ciesząc się niezbyt stromym, ale dość długim zjazdem do Uniborza, gdzie skręciłem w lewo, na Gryfice.
Pamiętałem tę drogę sprzed kilku lat, gdy do wujka jeździłem jeszcze ze Stargardu (ale już na "czerwonym"). Wiedziałem, że nie jest najlepsza, ale to co ukazało się moim oczom za przejazdem kolejowym przypominało krajobraz po bombardowaniu. Całości dopełniał padający, wstrętny, zimny deszcz. Na szczęście z widokami na polepszenie, po wokół miałem niebieskie niebo. Bilans wyszedł na zero, bo z kolei kawałek za Jasielem, taki zjazd w lesie, który zawsze kojarzył mi się z jednym z największym zagęszczeniem dziur na metr kwadratowy asfaltu w zachodniopomorskiem, został pięknie wyremontowany i można było się cieszyć tym zjazdem. No, prawie cieszyć, bo temperatura 8 stopni z tym deszczem stanowiły niezbyt miłą mieszankę.
Gryfice mijam na przelocie i spokojnie docieram do celu wyjazdu. I tutaj też nic się nie zmieniło - podobnie jak na pozostałej części trasy wiatr nie był sprzymierzeńcem, bo dość mocno napierał z północy.
W Trzebiatowie, tradycyjnie już, zaraz po dojeździe kąpiel, a potem zakupy złocistego nektaru, którym raczymy się podczas dyskusji z wujkiem, dodatkowo przegryzając to przepyszną, lokalną pizzą ;)
Na koniec napiszę tylko, że to całe jeżdżenie to dzięki wujkowi. To on wciągnął mnie w rower, z nim przejechałem swoje pierwsze sto kilometrów, w roku 1998. Pamiętam jak przez mgłę jego początki - gdy miał pięćdziesiąt lat. Wcześniej na rowerze w ogóle nie jeździł. Aż którymś razem, podczas odwiedzin u nas, w Wejherowie kupił sobie szosówkę rometa i na niej wrócił do domu (z Białogardu). Dziś ma 77 lat i przejechane 365000 km. I dalej jeździ, w dniu mojego przyjazdu zrobił ponad 80 km.




Kategoria wycieczka
- DST 42.30km
- Teren 2.00km
- Czas 02:09
- VAVG 19.67km/h
- VMAX 37.20km/h
- Temperatura 12.0°C
- Kalorie 1031kcal
- Podjazdy 86m
- Sprzęt Author Airline
- Aktywność Jazda na rowerze
DPD + Warzymice
Wtorek, 4 października 2016 • dodano: 07.10.2016 | Komentarze 3
Strasznie wiało, szczególnie na otwartej przestrzeni między Rajkowem a Ostoją. Jak się okazało był to wstęp do całej reszty tygodnia: wietrznej, zimnej i deszczowej. Jesień zdzieliła nas w łeb z całej siły.


Kategoria wycieczka
- DST 53.30km
- Teren 5.50km
- Czas 02:54
- VAVG 18.38km/h
- VMAX 42.60km/h
- Temperatura 11.0°C
- Kalorie 1442kcal
- Podjazdy 315m
- Sprzęt Author Airline
- Aktywność Jazda na rowerze
DPD + Bukowa
Poniedziałek, 3 października 2016 • dodano: 03.10.2016 | Komentarze 8
Rano we mgle. Jeszcze pomyślałem sobie, że coś dawno nie miałem przyjemności jeździć w deszczu :P I spełniło się po robocie - cały dzień było sucho, ale tuż po 16 zaczęło mżyć, a potem padać. I padało do samego końca, do tego tylko 11-12 stopni. Ale dzięki temu Bukowa była jakaś taka świeża ;) Zaliczam Drogę Żołnierską w przeciwną stronę jak ostatnio. Wracałem przez Wyspę Pucką, wzdłuż wału (tam przez księżnej Anny).

Kategoria wycieczka
- DST 40.80km
- Teren 2.00km
- Czas 01:55
- VAVG 21.29km/h
- VMAX 41.50km/h
- Temperatura 15.0°C
- Kalorie 1134kcal
- Podjazdy 271m
- Sprzęt Author Airline
- Aktywność Jazda na rowerze
Police
Niedziela, 2 października 2016 • dodano: 02.10.2016 | Komentarze 0
Z braku czasu tylko krótko do Polic.

Kategoria wycieczka
- DST 75.00km
- Teren 8.60km
- Czas 03:38
- VAVG 20.64km/h
- VMAX 49.40km/h
- Temperatura 16.0°C
- Kalorie 1898kcal
- Podjazdy 253m
- Sprzęt Author Airline
- Aktywność Jazda na rowerze
DPD + Rosow
Wtorek, 27 września 2016 • dodano: 27.09.2016 | Komentarze 3
Do domu przez Niemcy, ale w wersji wzbogaconej o poznawanie nowych dróg. I tak - przez Wyspę Pucką po lub wzdłuż wału. Potem zjazd do w dół Kurowa i dojazd malowniczą drogą wzdłuż Odry do Siadła Dolnego. Następnym razem trzeba się skusić na dojazd aż do Moczył, pod autostradowym mostem. Tym razem jednak wydźwignąłem się do Siadła Górnego i przez Kołbaskowo dotarłem do Niemiec, ściślej do Neu Rosow. Następnie przetestowałem wspaniały, gładki jak stół asfalt przez farmę wiatrową aż do Pomellen, z którego po raz pierwszy puściłem się do Ladenthin terenem. Końcówka to ulubiona płytówka do Lebehn (gdzie spotykam miłą, niemiecką fotografkę - nie dziwota, bo pięknie słońce zachodzi i aż chciało by się pobawić "lustrem"), a potem wzdłuż landówki aż do Neu Grambow, skąd, też po raz pierwszy, brukowo-polną drogą do Kościna (z pominięciem zielonej granicy i przekraczania jej głębokim rowem).
Do Szczecina docieram przez Stobno i Ostoję. Fajny wypad.





Kategoria wycieczka
- DST 63.90km
- Teren 15.10km
- Czas 03:21
- VAVG 19.07km/h
- VMAX 39.10km/h
- Temperatura 16.0°C
- Kalorie 1722kcal
- Podjazdy 310m
- Sprzęt Author Airline
- Aktywność Jazda na rowerze
DPD + Binowo
Poniedziałek, 26 września 2016 • dodano: 26.09.2016 | Komentarze 13
Po pracy pojechałem poszwędać się po Bukowej. Wjechałem do góry Drogą Górską, potem przejechałem się na wspaniały łącznik Drogi Granicznej z Drogą Chojnowską. Cofnąłem się do wlotu Drogi Górskiej do Drogi Kołowskiej i odbiłem w prawo, w Drogę Żołnierską, którą zjechałem do Binowa. Następnie wzdłuż brzegu Jeziora Binowskiego dojechałem do Drogi Czterech Podków i nią doczłapałem się do Żydowiec. Powrót przez Zdroje i Most Pionierów.
Źle się jeździ po Bukowej. Humor psuje rżnięcie drzew na każdym kroku. Człowiek nie poznaje miejsca, w którym się znalazł, bo nagle w środku lasu zrobiło się łyso. Drogi zdewastowane. Żal na to patrzeć, jak tak dalej towarzystwo z Nadleśnictwa Gryfino będzie tym zarządzać to okaże się, że Puszcza przetrwała wojny, komunę, ale nie oprze się dobrej zmianie :/




Kategoria wycieczka
- DST 41.60km
- Czas 01:56
- VAVG 21.52km/h
- VMAX 30.60km/h
- Temperatura 16.0°C
- Kalorie 1067kcal
- Podjazdy 86m
- Sprzęt Author Airline
- Aktywność Jazda na rowerze
DPPD + Warzymice
Poniedziałek, 19 września 2016 • dodano: 24.09.2016 | Komentarze 13
Droga powrotna przez Wyspę Pucką, Warzymicę i Ostoję. Między Ostoją a Rajkowem zaliczam kolizję z jadącym samochodem - poprawiałem coś w tylnej kieszonce i miałem wysunięty łokieć, którym składam lusterko jakiemuś kretynowi w dostawczym volkswagenie. Zasuwał grubo ponad 50 km/h, aż byłem zdziwiony, że wszystko obyło się bez konsekwencji "zdrowotnych".
Kategoria wycieczka