m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczka

Dystans całkowity:66235.28 km (w terenie 3686.23 km; 5.57%)
Czas w ruchu:2973:34
Średnia prędkość:21.93 km/h
Maksymalna prędkość:75.30 km/h
Suma podjazdów:177935 m
Maks. tętno maksymalne:191 (100 %)
Maks. tętno średnie:185 (96 %)
Suma kalorii:908099 kcal
Liczba aktywności:892
Średnio na aktywność:74.25 km i 3h 22m
Więcej statystyk
  • DST 72.90km
  • Teren 8.30km
  • Czas 03:12
  • VAVG 22.78km/h
  • VMAX 38.80km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 167 ( 87%)
  • HRavg 137 ( 71%)
  • Kalorie 1926kcal
  • Podjazdy 166m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DrzD + Puszcza Goleniowska

Czwartek, 23 czerwca 2016 • dodano: 23.06.2016 | Komentarze 31

MAPA

Rano na staż standardowo, z pominięciem Mostu Cłowego i zawijką od Pionierów do Przestrzennej.

Powrót w skwarze. By trochę się przed nim schronić przejechałem sporą pętlę po Puszczy Goleniowskiej. Na kawałku od Klinisk do Strumian jedzie się wśród sosen, które przy tym skwarze i ogólnej "suchości" rozkładają na łopatki swoim aromatem ;)


Kategoria wycieczka


  • DST 54.80km
  • Teren 4.20km
  • Czas 02:47
  • VAVG 19.69km/h
  • VMAX 34.90km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 155 ( 81%)
  • HRavg 117 ( 61%)
  • Kalorie 1410kcal
  • Podjazdy 258m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

"Zjawa" z A.

Niedziela, 19 czerwca 2016 • dodano: 19.06.2016 | Komentarze 8

MAPA

Popołudniowa przejażdżka z Agnieszką. Celem był obiad w "Zjawie" w Sławoszewie, ale wcześniej, by usprawiedliwić kaloryczną ucztę, jedziemy sobie do Wkrzańskiej przez Osów i Podbórz, a więc wspinając się nielicho. Zjeżdżamy aż do Siedlic wariantem Dawida. Potem standardowa pętelka przez Jasienicę, Tatynię do Tanowa. Początkowo chciałem jechać przez Gunicę i las ku jezioru koło Bartoszewa, ale biorąc pod uwagę "zamiłowanie" partnerki do głębokich piachów przejechaliśmy się w dwie strony asfaltem od DDRki Tanowo - Pilchowo.

Obiad jak zwykle i pyszny, i syty. Z kronikarskiego obowiązku odnotowuję porcję flaków, porcję placka zbójnickiego i porcję białej kiełbaski w sosie piwno-chrzanowym i pieczonymi, młodymi ziemniaczkami. I to drugie danie zdecydowanie było strzałem w dziesiątkę. Całość podlana, oczywiście nieobficie, cydrem z Miłosławia. Wszystkiemu przyglądała się wyszkolona suczka. Piszę "wyszkolona", bo piesek jest niesamowity - całkowicie oduczona żebrania. Gdy chciałem jej podarować malutki kawałek kiełbaski odwróciła głowę i odeszła. Wróciła dopiero, gdy zabrałem mięsiwo. Podziwu godne :)






Kategoria wycieczka


  • DST 141.00km
  • Teren 16.90km
  • Czas 06:29
  • VAVG 21.75km/h
  • VMAX 46.80km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 176 ( 92%)
  • HRavg 145 ( 75%)
  • Kalorie 3776kcal
  • Podjazdy 582m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świdwie, Hradyszcze, Bukowa

Sobota, 18 czerwca 2016 • dodano: 19.06.2016 | Komentarze 11

MAPA

Ruszyłem bez większego planu. Na "czerwonym", bo według prognoz miało dzisiaj trochę popadać, a Hanki nie chciałem za bardzo brudzić. Przy okazji postanowiłem wpaść po bardzo długim czasie nad Świdwie i to wariantem "terenowym" aż od Bartoszewa. Plan zrealizowałem, chociaż na wieżę widokową już nie wchodziłem - bawiła tam akurat jakaś wycieczka starszych kobiet ;)

Potem, odkrywając nowe szlaki, przejechałem przez łąki do skraju wsi Łęgi, konkretnie do ulicy Nad Świdwie. Stamtąd przedostałem się różnymi kombinacjami do DDRki Dobra - Blankensee, którą kontynowałem jazdę aż do Niemiec. Wjechawszy do Blankensee wybieram drogę na Boock, którą jeszcze nie jechałem. Przekonałem się dzięki temu, że ma komfortową nawierzchnię dla szosówki nie straszną. Do samego Boock nie docieram, bo odbijam w lewo na Pławno, które przejeżdżam bez zatrzymania. Chwilę później jestem na DDRce wzdłuż szosy Lubieszyn - Locknitz, z której jednak zaraz odbijam i przez przysiółek Wilhelmshof oraz Schmagerow dobijam do Ramin. Tamże omijam wredny bruk po chodniku i po chwili sunę na południe, w kierunku Lebehn przez Sonnenberg. Sunę to może słowo nienajlepsze, bo tutaj wiatr uprzykrzał mi nieco jazdę - wiało z południowego zachodu.

Klimatycznymi płytami wspinam się pod Ladenthin (Łodzięcin), skąd pięknym, pagrókowatym fragmentem uciekam do Nadrensee. Tutaj przekraczam autostradę i na pierwszym skrzyżowaniu odbijam na południe, co umożliwia mi dojazd do Tantow przez swojsko brzmiący Radekow. Za Tantow asfalt znacznie się pogarsza, w dodatku droga wiedzie niemal cały czas pod górę i wiatr. Jadę jednak cierpliwie, wiedząc, że wkrótce to zdyskontuję. I tak w Hohenreinkendorf (polskiej nazwy NIESTETY nie znam, a pewnie znacznie ułatwiła by sprawę) skręcam w lewo, w kierunku Gartz (Hradyszcze). Wiatr zaczyna pomagać, a w dodatku przy drodze napotykam liczne, obwieszone dojrzałymi owocami czereśnie! Zatrzymuję się przy jednym z nich i chyba przez 20 minut, bez chwili przerwy opycham się tymi słodkimi owocami. Nażarłem się za wszystkie czasy, czułem, że brzuch już pełen, ale aż żal było to wszystko tak samo sobie zostawiać, więc jeszcze z chciwości się dopełniałem. Jedno szczęście, że się to później na mnie nie zemściło ;)

W Gartz przejeżdżam nadodrzańską promenadą, potem bardzo fajny, dziki kawałek Odry-Nysy, którym docieram do Mescherin (Moskorzyn). Tuż za tą wsią/osiedlem przekraczam granicę i po chwili wpadam do Gryfina, gdzie tradycyjnie rzucam się na lody. W ten sposób uzupełniam kalorie i odpoczywam przez około 20 minut.

Następnie zgodnie z planem wspinam się zboczem Doliny Odry w kierunku Gardna i DW120 jadę aż pod Stare Czarnowo. Tutaj odbijam w lewo i przez Dobropole zaliczam widokową Drogę Kołowską na całej długości, aż do Podjuch. Wyłączony z użytku Most Cłowy omijam jadąc ulicą (za duże słowo) księżnej Anny. Potem już szybko przez miasto do domu.






Kategoria wycieczka


  • DST 65.80km
  • Teren 4.80km
  • Czas 03:19
  • VAVG 19.84km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 156 ( 81%)
  • HRavg 125 ( 65%)
  • Kalorie 1764kcal
  • Podjazdy 297m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DRzD + Puszcza Bukowa

Poniedziałek, 13 czerwca 2016 • dodano: 15.06.2016 | Komentarze 4

MAPA

Powrót przez Puszczę Bukową (Stara Droga Bieszczadzka). Niemal cała droga w mżawce, a w Puszczy to wręcz w deszczu.


Kategoria wycieczka


  • DST 57.80km
  • Czas 02:20
  • VAVG 24.77km/h
  • VMAX 56.60km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 166 ( 86%)
  • HRavg 137 ( 71%)
  • Kalorie 985kcal
  • Podjazdy 196m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lebehn przez Gellin

Piątek, 10 czerwca 2016 • dodano: 12.06.2016 | Komentarze 8

MAPA

Wieczorna przejażdżka do NRD. Na szosę nie znajduję lepszego kierunku, gdy mieszka się w centrum Szczecina. Jedyne co pozostaje to zacisnąć zęby i przemęczyć się jakoś do granicy kraju po koślawych i ruchliwych drogach.

Urzeczony dwa dni wcześniej piękną drogą z Ladenthin do Lebehn postanowiłem przejechać się nią ponownie, tym razem pod górę, czyli do Ladenthin. Potem w Będargowie miast na Warzymice zjeżdżam do Stobna.

Pięknie, jedyne co bym zmienił to huraganowy wręcz wiatr, który na szczęście w trakcie przejażdżki słabł z minuty na minutę.




Kategoria wycieczka


  • DST 112.40km
  • Teren 23.30km
  • Czas 05:18
  • VAVG 21.21km/h
  • VMAX 40.30km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 168 ( 87%)
  • HRavg 132 ( 69%)
  • Kalorie 2966kcal
  • Podjazdy 379m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DRzD + Stargard piachami

Czwartek, 9 czerwca 2016 • dodano: 09.06.2016 | Komentarze 12

MAPA

Rano na kurs, po tymże postanawiam sobie przypomnieć drogi, które często jeździłem, gdy mieszkałem w Stargardzie. A. wybyła na wakacje z mamą, więc miałem całe wolne popołudnie, nie musiałem się spieszyć i, dodatkowo, zmuszać jej do szwędania się po piachach, kamlotach, krzakach, itd.

Szczecin opuściłem szutrówką Wielgowo - Sowno. Niestety pogorszył się stan jej nawierzchni, szczególnie już na samej niemal końcówce, przed Sownem. Powyłaziły kamyki i kamienie, do tego "tarka" - niezbyt przyjemny odcinek, kiedyś było dużo lepiej. Potem zjeżdżam w las i wyremontowanym przed laty wiaduktem przejeżdżam nad betonówką. Potem krótki odcinek asfaltu i znów w "krzaki". W Przemoczu odbijam w prawo i przez łąki dojeżdżam do Dąbrowicy. Właściwie nie dojeżdżam tylko lekko ją muskam - skręcam w prawo ku Warchlinu :) Jedzie się nieźle, w części dziurawa droga została utwardzona szutrem czy jakąś szlaką. W Warchlinie asfalt - wąską wstęgą docieram do Siwkowa, a dalej przez Małkocin i Klępino (ileż mnie tu nie było! a kiedyś jeździłem tędy co kilka dni) dobijam do Stargardu. Nie mogę odmówić sobie lodów "u Włocha" na Czarnieckiego. Nic się nie zmieniło - smak "cookies" nadal wiedzie prym ;)

Wyjeżdżam zahaczając o ulicę, na której kiedyś mieszkałem i przez strefę przemysłową (kolejna ogromna, nowa hala - jak to miasto się rozwija!) wskakuję na Rondo 15. Południk. Tutaj zaczyna się DDRka aż do odległego o 16 km Motańca i tamże nią docieram. Za stacją benzynową w las i znów podobne uczucie jak na Wielgowo - Sowno. Kamloty takie, że aż strach o opony. W Jezierzycach decyduję się wspiąć jeszcze pod Kołowo Drogą Bieszczadzką, potem zjeżdżam Górską do Klęskowa, na Basenie Górniczym robię drobne zakupy i około 19 melduję się wesół w domu.

Nie zrealizowałem całego planu. Będzie trzeba ponownie zawitać tym razem na gruntówki trójkąta Poczernin - Siwkowo - Lubowo.

Przeszkadzał wiatr. Niemal na całej drodze, ale to już tradycja ostatnich dni, że w którą stronę się człowiek nie obróci to wieje.
Kategoria wycieczka


  • DST 52.20km
  • Czas 02:05
  • VAVG 25.06km/h
  • VMAX 53.70km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 170 ( 89%)
  • HRavg 131 ( 68%)
  • Kalorie 932kcal
  • Podjazdy 208m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miało być więcej i w towarzystwie

Wtorek, 7 czerwca 2016 • dodano: 09.06.2016 | Komentarze 10

MAPA

Chcieliśmy z A. pojechać gdzieś na szosówkach. Jednak, gdy odebrała po tygodniu swój rower z serwisu od początku coś było nie tak z rowerem. Tym przeserwisowanym. W końcu przy rondzie w Gumieńcach, po trzecim albo czwartym sklinowaniu łańcucha między zębatkami Rzeczona podejmuje decyzję o odwrocie, a mi rekomenduje kontynuację jazdy. Z chęcią przystaję na takie dictum i przez ukochane NRD, przez przecudowną drogę wskazaną mi przez leszczyka (płyty, gładkie jak stół, z Łodzięcina do Lebehn) robię rundkę wieczorną. Końcówka przez Bezrzecze do Szerokiej w Szczecinie. Nigdy więcej, zaklinam się na wszelkie świętości, nawet hackerle z sałatką kartoflaną ;)




Kategoria wycieczka


  • DST 87.20km
  • Czas 03:21
  • VAVG 26.03km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 168 ( 87%)
  • HRavg 138 ( 72%)
  • Kalorie 1597kcal
  • Podjazdy 249m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kraków przez Pławno

Poniedziałek, 6 czerwca 2016 • dodano: 06.06.2016 | Komentarze 11

MAPA

Potwierdzam - z Neu Rosow do "szwarcówki" dociągnięty jest asfalt, więc DDRką można dotrzeć z Przecławia aż do Niemiec poza krótkim kawałkiem w Kołbaskowie.

Poza tym wiatr tarmosił jak chciał, głównie chyba z północy i północnego wschodu.


Kategoria wycieczka


  • DST 101.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:51
  • VAVG 20.82km/h
  • VMAX 33.80km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 163 ( 85%)
  • HRavg 122 ( 63%)
  • Kalorie 2671kcal
  • Podjazdy 271m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wymiociny drwala w towarzystwie

Niedziela, 5 czerwca 2016 • dodano: 05.06.2016 | Komentarze 14

MAPA

Wczoraj wieczorem zauważyłem na fejsie, że Jaszek organizuje wyjazd nad Zalew Szczeciński na słynną już fiszbułę w odmianie hackerle. Ponieważ z A. mieliśmy zbieżne plany postanowiliśmy się przyłączyć.

Zbiórka na Głębokim o 10. Jesteśmy 10 minut przed czasem, czeka już monter, po chwili dojeżdża Janusz i Jaszek. W takim pięcioosobowym gronie suniemy do leśniczówki w Zalesiu, gdzie na parkingu stajemy na przerwę i jednocześnie czekamy na Wandę i Tomka, czyli "yogich". Wzmiankowani przyjeżdżają po krótkiej chwili, a po jeszcze krótszej ruszamy naszą ulubioną asfaltówką w głąb lasu. Do Jeziora Piaski jedziemy trasą, którą znamy bardzo dobrze, ale potem wjeżdżamy na drogę, której jeszcze nie pokonywaliśmy i tym sposobem do Nowego Warpna wjeżdżamy od strony Warnołęki, a nie Myśliborza Wielkiego. Kolejnym odkryciem jest fakt istnienia DDRki w samym Nowym Warpnie, którą omija się wąski i ruchliwy kawałek drogi wprowadzający do miasta. Eureka!

Najpierw, w związku z narastającym głodem u A., kierujemy się do knajpy - kawa, radler, lody, pierogi z jagodami, itp. Jednym słowem same pyszności. Ale to nie koniec konsumpcji. Ba, sam jej początek, bo przecież mamy dojechać do Rieth (czyli po polsku do Ryli, niezbyt fortunna nazwa, przyznaję) na hackerle. Okazuje się jednak, że fiszbuła wyznacza tor naszej wycieczki jeszcze w Nowym Warpnie, gdzie Wanda wypatrzyła budkę serwującą ten przysmak. Rzeczona skusiła się na śledzia z octu, a monter na solonego i ten drugi został oceniony gorzej.

Potem już spokojne toczenie się do Rieth, gdzie bez zbędnej zwłoki zmierzamy do Inselblick Imbiss - hackerle`owego królestwa. Pani od razu zabiera się za przygotowanie - nie miała wątpliwości, gdy zaraz po wejściu Janusz głośno zakrzyknął doń: "sieben!". Potem zamówienie zostało nieco skorygowane - ja na przykład skusiłem się na hackerle z sałatką ziemniaczaną z orzeźwiającym dodatkiem zimnego piwka (oczywiście oddzielnie) i był to moim zdaniem strzał w dziesiątkę. Choć przyznam, że wyglądało to na talerzu tak jakby obok sałatki ziemniaczanej porzygał się drwal ;)

Po zjedzeniu tych pyszności ciężko nam idzie zbieranie się do wyjazdu. Zasiadamy na murku, dyskutujemy, słowem robimy wszystko, by się jeszcze podelektować sjestą. W końcu jednak ruszamy i w ogólnej wesołości docieramy na kolejny postój - przy dawnym dworcu kolejki w Hintersee. Krótko później grupa rozdziela się - Jaszek i Janusz jadą przez Pampow, reszta w kierunku granicy w Dobieszczynie. Jeszcze tylko krótki postój na parkingu pod Zalesiem i jedziemy w trójkę (ja, A. i monter) do Szczecina. Rozjeżdżamy się każdy w swoją stroną pod Różanką.

Wspaniały wypad, super jest pojeździć w fajnym towarzystwie :)














Kategoria wycieczka


  • DST 71.50km
  • Czas 02:35
  • VAVG 27.68km/h
  • VMAX 59.80km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 175 ( 91%)
  • HRavg 150 ( 78%)
  • Kalorie 1411kcal
  • Podjazdy 247m
  • Sprzęt Hanka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łęknica przez Niedźwiady

Sobota, 4 czerwca 2016 • dodano: 04.06.2016 | Komentarze 4

MAPA

Nie mieliśmy w sumie żadnych planów na popołudnie. Sobota i tak zmarnowana przez to, że miałem dzień pracujący. Po obiedzie A. zdecydowała, że relaksuje się w domu przy książce, a ja, korzystając z okazji wziąłem Hankę na spacer do NRD. Chyba była zadowolona, choć wiatr usilnie starał się nam popsuć zabawę - nie było chyba ani jednego momentu, żeby wydatnie pomagał. Natomiast przeszkadzał bardzo często, nawet na kierunkach, wydawało by się, przeciwstawnych. Mimo wszystko bardzo udana przejażdżka.

Nie lubię dodawać dwóch wycieczek jednego dnia, ale cóż. Statystyka rzecz święta :P


Kategoria wycieczka