m i c h u s s

avatar Na BSach przebyłem 133994.92 km z prędkością średnią 21.52 km/h.
Więcej o mnie.




Follow me on Strava




button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczka

Dystans całkowity:66235.28 km (w terenie 3686.23 km; 5.57%)
Czas w ruchu:2973:34
Średnia prędkość:21.93 km/h
Maksymalna prędkość:75.30 km/h
Suma podjazdów:177935 m
Maks. tętno maksymalne:191 (100 %)
Maks. tętno średnie:185 (96 %)
Suma kalorii:908099 kcal
Liczba aktywności:892
Średnio na aktywność:74.25 km i 3h 22m
Więcej statystyk
  • DST 92.80km
  • Teren 6.40km
  • Czas 04:52
  • VAVG 19.07km/h
  • VMAX 33.70km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • HRmax 170 ( 89%)
  • HRavg 149 ( 78%)
  • Kalorie 2130kcal
  • Podjazdy 301m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wrocław i Ziębice - Opole

Sobota, 27 lutego 2016 • dodano: 28.02.2016 | Komentarze 8

WROCŁAW-(PKP)-Ziębice-Dębowiec-Sarby-Grodków-Gracze-Niemodlin-Prądy-OPOLE

MAPA

Rano dojazd na zajęcia w cywilnych ciuchach. Po zakończeniu szybkie przebranie w uczelnianym kiblu i fru na dworzec skąd o 13.10 przepełnionym Szczelińcem (stacja docelowa: Kudowa Zdrój) jadę do stacji Ziębice. Dlaczego tam? Ciężko powiedzieć, padło na tę mieścinę, gdy w tygodniu szukałem sobie alternatywnej drogi do Opola.

Z pociągu wysiadłem wraz z większą częścią jego pasażerów. Potem przebijam się przez miasteczko z typowym, dolnośląskim klimatem, który bardzo lubię. Wąskie, brukowane uliczki, kamienice i kamieniczki, które lata świetności mają już za sobą, ale mimo, a może właśnie przez ich obdrapanie ma to specyficzny "smak".

Zaraz na dzień dobry dostaję dość ostry podjazd. Męczący, zważywszy, że napęd nie jest w najlepszej kondycji, a dodatkowo pojawił się problem luzującej się linki przerzutki tylnej, dzięki czemu mam do dyspozycji tylko 3 najniższe biegi. Po jakimś czasie usuwam tę przypadłość i jedzie się już sporo lepiej (z tym, że i tak prawie cały czas z wykorzystaniem najmniejszej zębatki z przodu i całego pakietu z tyłu).

Pierwsza wiocha za Ziębicami - Dębowiec. Tutaj, palcem po mapie, postanowiłem odbić na północ, w kierunku wsi Kalinowice. Palcem po mapie, czyli w trakcie tworzenia śladu do garmina. W rzeczywistości droga miała nienajlepszą nawierzchnię, błoto szybko oblepiło błotniki, a rower dość mocno się wyświnił. Ale nic to. Jechałem sobie powoli, nie spieszyłem się zbytnio, a widoki rekompensowały wszelkie niedogodności.

Potem już asfaltami, różnej jakości, od przyzwoitych na DW, do dziurawych na bocznych drogach kieruję się do leżącego już na Opolszczyźnie Grodkowa. Tam krótki postój, fotki i lecę dalej. Lokalnymi asfaltami docieram do miejscowości Gracze, które kojarzyły mi się z jakąś nieczynną linią kolejową. I rzeczywiście, namierzam dworzec, który od lat już nie działa. Oprócz tego ujawniam tu ciekawy tabliczki z podwójną, a do tego niezwykle egzotyczną nazwą ulicy, rzadko spotykany znak "uwaga, spadające odłamy skalne" i tablice ostrzegawcze "zakaz wstępu, strefa rozrzutu kamienia". Kraina ewenementów.

Za Graczami wsypuję sobie do kieszeni żelki. Przydały się jako urozmaicenie kolejnego terenowego odcinka, przez lasy i błota do granic Niemodlina. Równie fajny co ten poprzedni, błoto ściekało na szprychy, pręty błotnika, itd. Kolejnego dnia fajnie zastygło, trzeba było odłupywać siłą.

Z Niemodlina kawałek bardzo nieprzyjemną DK46. Uciekam z niej za Sosnówką na Wawelno, Chróścinę. W tej drugiej wpadam na fajną asfaltówkę wzdłuż linii kolejowej, którą dojeżdżam do Opola. Tutaj też najbardziej z całego dnia odczułem wiatr, który nie był moim sprzymierzeńcem od samych Ziębic.

Końcówka to podjazd do mamy A., gdzie czeka już na mnie kolacja przepyszna, piwko i ożywione dyskusje w miłym towarzystwie.




















Kategoria wycieczka


  • DST 32.90km
  • Teren 2.40km
  • Czas 01:48
  • VAVG 18.28km/h
  • VMAX 26.90km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Kalorie 756kcal
  • Podjazdy 36m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

HUH + Pasikurowice przez Pawłowice

Piątek, 26 lutego 2016 • dodano: 28.02.2016 | Komentarze 11

WROCŁAW-Pasikurowice-Krzyżanowice-WROCŁAW

MAPA

Dojazd na uczelnię z hostelu, kilka długich godzin zajęć, a na koniec przejażdżka do pałacyku uniwersyteckiego w Pawłowicach, skąd, po terenowym odcinku z Sołtysowic, zdecydowałem się na powrót lekko na około, przez Pasikurowice. Utwierdził mnie w tym wygląd mojego ubrania - jechałem po "cywilnemu", a spod kół chlapało brzydkie błoto.

Fatalni kierowcy, głównie z rejestracjami wrocławskimi. Mijali "na gazetę".


Kategoria wycieczka


  • DST 53.20km
  • Teren 3.60km
  • Czas 02:35
  • VAVG 20.59km/h
  • VMAX 41.30km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • HRmax 169 ( 88%)
  • HRavg 142 ( 74%)
  • Kalorie 1389kcal
  • Podjazdy 233m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD + Police

Środa, 24 lutego 2016 • dodano: 25.02.2016 | Komentarze 11

SZCZECIN(NIEBUSZEWO-Centrum-port-Centrum-Łękno-Głębokie)-Pilchowo-Leśno Górne-Siedlice-Police-Trzeszczyn-Tanowo-Pilchowo-SZCZECIN(Głębokie-Pogodno-Łękno-NIEBUSZEWO)

MAPA

Rano bp, czyli bez przygód.

Około 16 podjeżdża po mnie do pracy A. Razem jedziemy na obiad, czyli bajgle do Bajgli. Jak zwykle - najwyższy poziom i pychota. Do picia tym razem rozgrzewający orzeszek, czyli kakao z masłem orzechowym i bitą śmietaną, a dla A. grzaniec na bazie mętnego soku jabłkowego z cynamonem i rodzynkami.

Po obiedzie rozjeżdżamy się - A. realizować się na polu edukacyjnym, a ja okrężnie do domu. Dziś wypadło na Police, ale przez Leśno Górne, a więc wariantem górskim ;)




Kategoria wycieczka


  • DST 56.10km
  • Czas 02:41
  • VAVG 20.91km/h
  • VMAX 40.10km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • HRmax 172 ( 90%)
  • HRavg 141 ( 73%)
  • Kalorie 1475kcal
  • Podjazdy 240m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD + Lubieszyn i Miodowa

Poniedziałek, 22 lutego 2016 • dodano: 22.02.2016 | Komentarze 6

SZCZECIN(NIEBUSZEWO-Centrum-port-Centrum-Turzyn-Gumieńce)-Przylep-Stobno-Dołuje-Lubieszyn-Dobra-Grzepnica-Sławoszewo-Bartoszewo-Pilchowo-SZCZECIN(Głębokie-Osów-Warszewo-Łękno-NIEBUSZEWO)

MAPA

Do pracy w mżawce, więc jechałem spokojnie, żeby za bardzo nie zmoknąć.

Powrót z pracy okrężną drogą - pierwszy raz przejechałem się drogą Lubieszyn - Dobra. Nie wiedziałem, że tam takie fajne pagórki. Zmrok łapie mnie kawałek za Bartoszewem, gdzie jeszcze walczę z kółeczkami od przerzutki.

Zaś końcówka dnia to utwierdzenie się w jak najgorszej opinii o PZU Życie. Złamanego grosza im nie powierzę, jakem michuss.
Kategoria wycieczka


  • DST 56.00km
  • Teren 12.60km
  • Czas 03:02
  • VAVG 18.46km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 166 ( 86%)
  • HRavg 133 ( 69%)
  • Kalorie 1381kcal
  • Podjazdy 174m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Niedźwiedź z A.

Niedziela, 21 lutego 2016 • dodano: 21.02.2016 | Komentarze 9

SZCZECIN(NIEBUSZEWO-Centrum-Dąbie-Wielgowo-Zdunowo)-Niedźwiedź-SZCZECIN(Jezierzyce-Płonia-Klęskowo-Zdroje-Centrum-NIEBUSZEWO)

MAPA

Pierwotnie zakładaliśmy, że w weekend tylko sobota będzie rowerowa, bo w prognozach zapowiadali obfity deszcz. Jednak wczoraj po południu okazało się, że prawdpodobne jest okienko pogodowe do godziny 13. Nie namyślając się wiele, tuż po pobudce (o 9.30 - wstyd) i zjedzeniu niewielkiego śniadania ruszyliśmy ciesząc się lutowym słoneczkiem.

Wiatr wiał dość mocno z kierunku, z którego miał nie wiać - pojechaliśmy na Prawobrzeże, żeby wracać z wiatrem, a tymczasem okazało się, że on w drodze powrotnej może nam trochę pokrzyżować szyki. Wymyśliłem więc, by pętlę zrobić w odwrotnym od wymyślonego wcześniej kierunku. Tak, żeby przed porywistymi podmuchami jak najdłużej skrywać się w lesie.

Śmigamy więc w całkiem niezłym tempie, a przy tym z wyjątkowo spokojnym pulsem aż do Zdunowa, gdzie zjeżdżamy w "teren". 3 kilometry i jesteśmy w Niedźwiedziu, gdzie z kolei za cel biorę sobie zaznajomienie A. z fajnym objazdem tej wsi, który umożliwia dotarcie, trochę na skróty, do Jezierzyc. Spodobało się.

Potem już błotniste szlaki w Puszczy Bukowej - do Jezierzyc, do Płoni i wreszcie na Klęskowo. Wszędzie niestety mokro i aż lepko.

Na Swojskiej fundujemy sobie napój, a potem siłą woli kierujemy się na Bajgle, opiewane już na łamach tego bloga. Tamże A. decyduje się na bajgla "soczewiście", którego składu nie muszę chyba precyzować, a ja wybieram Bajgla Króla Jana z... pastrami. Jak kto ciekaw znajdzie sobie w googlach - też przez to przechodziłem :P Na deser słodziak z masłem orzechowym. Ale najciekawszy był napój - bezalkoholowy grzaniec na bazie soku pomarańczowego i imbiru, niesamowicie rozgrzewający i pachnący tak, że aż w głowie się kręciło. Mimo tego wszystkiego po wszystkim zebraliśmy się i pokonaliśmy ostatnie "kaemy" do domu, pozwalając się zliczyć na Placu Żołnierza. Jeszcze tylko 3 sekundy na zakupy w żabce i koniec. W chwili, gdy wnieśliśmy rowery do domu zaczęło kropić. To się nazywa precyzja! :P










Kategoria wycieczka


  • DST 44.40km
  • Teren 2.70km
  • Czas 02:01
  • VAVG 22.02km/h
  • VMAX 37.60km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • HRmax 171 ( 89%)
  • HRavg 145 ( 75%)
  • Kalorie 1152kcal
  • Podjazdy 87m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Załom

Sobota, 20 lutego 2016 • dodano: 20.02.2016 | Komentarze 8

SZCZECIN(PORT-Dąbie-Załom-Wielgowo-Dąbie-Centrum-Łękno-NIEBUSZEWO)

MAPA

Przetransportowałem sobie rower z pracy do domu. Oczywiście okrężną drogą. W Puszczy Goleniowskiej momentami drogi białe i do tego śliskie. W Wielgowie podjeżdża do mnie nieoznakowany radiowóz z alkomatem. Opuszcza się szyba, po czym uśmiechnięty policjant mówi: "a, przepraszam, widzę, że pan tak dla sportu'. Ja na to: "nie, no, mogę dmuchnąć". "Nie, nie, szerokiej drogi". I pojechali. Dobrze, że nie było ze mną eranis, bo po wczorajszym wieczorze...

Końcówka z pomocą wiatru i z przeklinaniem przeskakującego napędu. Nie ma chyba nic bardziej wnerwiającego, gdy nagle trzeba szybko przyspieszyć.


Kategoria wycieczka


  • DST 42.50km
  • Teren 1.80km
  • Czas 02:07
  • VAVG 20.08km/h
  • VMAX 50.20km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • HRmax 174 ( 91%)
  • HRavg 143 ( 74%)
  • Kalorie 1152kcal
  • Podjazdy 252m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD + Leśno Górne

Czwartek, 18 lutego 2016 • dodano: 18.02.2016 | Komentarze 3

SZCZECIN(NIEBUSZEWO-Centrum-port-Centrum-Łękno-Warszewo-Osów-Głębokie)-Pilchowo-Leśno Górne-Pilchowo-SZCZECIN(Głębokie-Łękno-NIEBUSZEWO)

MAPA

Wydawało mi się, że rano wyjechałem tak jak zwykle. W drodze zorientowałem się, że jednak śniadanie się trochę przedłużyło i będę musiał nieco okroić trasę dojazdową do portu. Tak też zrobiłem, przez co nie przekroczyłem 10 km.

W drodze powrotnej korzystam z ładnej pogody. Jadę do Leśna Górnego. Z tym, że na wysokości Różanki decyduję się na Głębokie pojechać przez Osów, a nie przez park i las. Dzięki temu zdobywam kolejne metry do statystyk podjazdowych ;)

Przy Głębokim widzę, że mam jeszcze trochę czasu do zaplanowanego powrotu do domu. Najpierw chciałem dojechać do Tanowa i wrócić, ale w Pilchowie postanawiam odbić i wspiąć się do Leśna Górnego. Tamże zawracam i kieruję się najkrótszą drogą do domu, gdzie ląduję około 18.

Zła wiadomość dla mnie jest taka, że napęd zaczyna przeskakiwać. Czyli wytrzymał +/- 8500 km. Chcę jednak jeszcze trochę na nim pojeździć, bo szkoda nowy w takiej solnej aurze zakładać. Powinno się udać z wykorzystaniem najmniejszej i największej zębatki z przodu.
Kategoria wycieczka


  • DST 69.40km
  • Teren 2.70km
  • Czas 03:32
  • VAVG 19.64km/h
  • VMAX 36.40km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • HRmax 177 ( 92%)
  • HRavg 148 ( 77%)
  • Kalorie 1820kcal
  • Podjazdy 261m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD + Kołowo

Środa, 17 lutego 2016 • dodano: 18.02.2016 | Komentarze 8

SZCZECIN(NIEBUSZEWO-Centrum-port-Zdroje-Klęskowo)-Kołowo-Sosnówko-SZCZECIN(Śmierdnica-Płonia-Sławociesze-Zdunowo-Wielgowo-Dąbie-Centrum-NIEBUSZEWO)

MAPA

Do pracy pojechałem standardową, lekko wydłużoną trasą. Ponieważ cały dzień była piękna pogoda, a wiedziałem, że po południu będę miał trochę wolnego czasu szykowałem się na okrężny powrót do domu. Wprawdzie koleżanka w pracy powiedziała mi, że szykuje się śnieżyca, ale widząc wiosenną aurę jedynie uśmiechnąłem się pod nosem.

Byłem w błędzie. Już na Walecznych w Zdrojach z nieba zaczęło lecieć coś białego, ale w niewielkich, ledwo, ledwo zauważalnych ilościach. Gdy wjechałem do Puszczy Bukowej sypało tego coraz więcej, co w połączeniu z jazdą pod wiatr zapewniało mało przyjemne doznania. Szczególnie, że miałem dłuższą przerwę od roweru ostatnio. Puls - jak oszalały, cały czas w okolicach 160-170.

Na górze zauważalnie zimniej - temperatura poniżej 0 i całkiem biało.

Drogę Bieszczadzką pokonałem jeszcze w szarówce, ale sypało tak, że nawigowałem trzymając się białej wstęgi przed sobą. Gdy zjechałem do miasta, do Śmierdnicy liczyłem na to, że śniegu nie będzie. I rzeczywiście, ulica Przyszłości była posypana solą i mokra. Co innego na dojeździe do Sławocieszy - ulica Przylesie biała, w dodatku pokryta całkiem grubą warstewką puchu. Tczewska to znów walka z błotem pośniegowym i kierowcami napierającymi na światłach drogowych.

DDRka przy Przestrzennej to już męczarnia i czołganie się do domu. Miałem wrażenie, że ktoś podpiął sanki do roweru tak ciężko się jechało. A to po prostu śnieg wciskający się między koło a błotniki, co okazało się po dotarciu do domu.

Od Placu Żołnierza w gęstym śniegu. Zrobiło się naprawdę miło, zimowo i lutowo. Nic prawie nie widziałem przez zalepione okulary, ale jakoś szczęśliwie dojechałem do domu, gdzie czekała na mnie tortilla nadziewana mielonym mięsem z czerwoną fasolą, mozzarellą, pomidorami i kakao. Coś wspaniałego! A. pobrała przepis (podobnie jak w przypadku ostatniej wołowiny w sosie piernikowym z grzybami i ciemnym piwem) z bloga kulinarnego, o którym dowiedziałem się niedawno. Blog nie byle jaki, bo prowadzony przez moją osobistą kuzynkę, a więc pozwalam sobie na reklamę: http://gingerbreath.blox.pl/html :P
Kategoria wycieczka


  • DST 31.90km
  • Czas 01:40
  • VAVG 19.14km/h
  • VMAX 35.30km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 166 ( 86%)
  • HRavg 135 ( 70%)
  • Kalorie 798kcal
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po Szczecinie

Niedziela, 7 lutego 2016 • dodano: 07.02.2016 | Komentarze 15

SZCZECIN(NIEBUSZEWO-Centrum-Turzyn-Gumieńce)-Ustowo-Kurów-Przecław-Warzymice-SZCZECIN(Gumieńce-Pomorzany-Turzyn-Pogodno-Łękno-NIEBUSZEWO)

MAPA

Dziś dość krótka przejażdżka. Moja ostatnia na najbliższe dni, bo na tydzień wyjeżdżam z pacholęciem na Kaszuby. Bez roweru.

Najpierw udaliśmy się na śniadanie. Od jakiegoś czasu na liście do odwiedzenia czekały Bajgle Króla Jana na Nowym Rynku. Do celu doprowadził nas garmin, bo nie orientuję się za cholerę w gąszczu tych uliczek Nowego Miasta.

Na miejscu okazało się, że lista możliwych kombinacji bajgli (oni je sami wypiekają, to takie bułki z dziurką w środku, posypane różnymi ziarnami) jest dośc spora. Po chwili wybraliśmy sobie po dwa (jeden z moich ekstra kaloryczny - z jajkiem sadzonym, smażonym bekonem i, jakby tłustego było mało, majonezem!). Okazało się, że spokojnie można najeść się jednym, ale cóż. Słowo się rzekło, trzeba było zjeść wszystko, a precyzując - ja musiałem :P Samo miejsce fajne, dość ascetyczny i prosty wystrój wnętrza, zgodnie z obowiązującymi "tryndami" ;) Jakby ktoś miał ochotę wyłożone są też planszówki, można sobie przy bajglu albo przy ...ekhm... latte pograć.

Kolejnym punktem był decathlon, gdzie trzeba było nabyć odrobinę okołorowerowych rzeczy, w tym łyżki do opon, bo jeden komplet zostawiliśmy wczoraj w lesie pod Goleniowem. Poza tymi gadżetami miałem okazję obejrzeć flagową szosówkę b`twina w kategorii endurance, czyli model Ultra 700. Rower bardzo ładny, chyba trochę lżejszy od Hani, ale, jak to A. orzekła, bardziej toporny. Obok stała też fajna szosa karbonowa za niecałe 6 koła, bardzo dobrze wyposażona.

Po zakupach wracamy do domu, ale nadkładając nieco drogi przez Kurów, Warzymice.

A wszystko w wiosennej aurze, ciepło, słonecznie, raczej kwietniowo niż lutowo. Ale nie ma się co łudzić. Zima pewnie jeszcze do nas wróci.

Słowem - bardzo udana niedziela. Teraz pozostaje jedynie 330 kilometrowy skok na drugi koniec Wybrzeża.

Jurek, mam nadzieję, że dotarłeś do tego miejsca. Poniżej Pomnik Czynu Polaków, o który pytałeś :)








Kategoria wycieczka


  • DST 61.60km
  • Czas 03:28
  • VAVG 17.77km/h
  • VMAX 34.90km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • HRmax 175 ( 91%)
  • HRavg 147 ( 76%)
  • Kalorie 1570kcal
  • Podjazdy 275m
  • Sprzęt Author Airline
  • Aktywność Jazda na rowerze

Puszcza Bukowa przez Niedźwiedź

Sobota, 23 stycznia 2016 • dodano: 23.01.2016 | Komentarze 9

SZCZECIN(NIEBUSZEWO-Centrum-Dąbie-Wielgowo-Zdunowo)-Niedźwiedź-Szczecin(Jezierzyce)-Sosnówko-Kołowo-SZCZECIN(Bukowe-Zdroje-Centrum-NIEBUSZEWO)

MAPA

Od kilku dni planowaliśmy, że w sobotę rozjedziemy się w różne strony: ja trochę dalej, A. trochę bliżej. Po śniadaniu odpalam czerwonego, załączam muzykę w mp3 i ruszam przed siebie. W planach mam Puszczę Bukową z dojazdem przez Niedźwiedź.

W pierwszej kolejności jadę do Dąbia, gdzie zajeżdżam na miejską plażę nad jeziorem. Wszystko skute lodem, na jego powierzchni widoczne liczne ślady butów, ale i opon rowerowych. Ja na dłuższą przejażdżkę po zamarzniętym akwenie się nie decyduję, gdyż najwyczajniej w świecie się tego boję. Robię natomiast krótką sesję przy pomoście i wędkującym w oddali.

Trochę rozgrzałem palce u nóg skacząc tamże, na plaży. Po chwili snuję się w kierunku Wielgowa. Dzięki pulsometrowi widzę, że ilość uderzeń serca niezbyt przekłada się na prędkość. Na usprawiedliwienie mam zalegajacą na drodzę breję.

W Zdunowie odbijam do lasu. Tu już trza jechać ostrożniej. Co kawałek przednie koło się uślizguje, a ja podpieram się nogą. Na szczęście do żadnej wywrotki nie dochodzi, dochodzi natomiast do penetracji dróg w podniedźwiedzkich lasach. One zazwyczaj składają się w 100% z kopnego piachu, więc gdy wszystko jest zamarznięte jedzie się fajnie, a przy okazji poznaje nowe drogi.

Koło leśniczówki Niedźwiedź odbijam w las i bokami dotaczam się do przejazdu pod "dziesiątką". Potem fatalny, śliski odcinek do Jezierzyc po południowej stronie wspomnianej drogi. Jednak i tu obuwa się bez obalenia na ziemię. Do starej "trójki" z Jezierzyc jadę bokiem, koło samotnego gospodarstwa na południowo wschodnim skraju tej dzielnicy.

Podjazd Drogą Bieszczadzką męczący. Droga jest zaśnieżona, a da się jechać jedynie w lodowych koleinach. Nie mam kolców, więc w ślimaczym tempie, ostrożnie wtaczam się pod górę. Puls - wcale niewysoki. Największy podjazd łyknąłem nawet nie wiem kiedy, ale to dlatego, że jechałem powoli, ledwo, ledwo, żeby się nie wpaść w poślizg.

Podczas tego podjazdu zaczyna sypać śnieg. Zrazu niemrawo, potem coraz bardziej ochoczo. Między Kołowem a Drogą Górską sypie już całkiem nieźle. Zjazd wspomianą przyjemny, nawet nie śliski (a przynajmniej tak mi się wydawało).

Końcówka to już znany na pamięć przelot z Bukowego do Centrum przez Trasę Zamkową. W mieście masa policji i żandarmerii - no tak, dzisiaj demonstracja KODu, czyli, jak to szło?, złodziei, komunistów, wegan, itd., jednym słowem Polaków gorszego sortu. Jestem jednym z nich i żałuję, że nie maszeruję, ale nie potrafię się do tego zmusić mając te nieco ponad 60 km w nogach ;) Serce rośnie, bo fajnych ludzi jest naprawdę sporo.

Do domu zjeżdżam koło pierwszej. Chwilę po mnie dojeżdża A., która, jak się okazało, robiła podobne kółeczko, z tym, że nieco mniejsze. Łazienkę adpotujemy na suszarnię dla rowerów - staje się królestwem błota, ścierek i ręczników papierowych. A to dlatego, że jedynie tam mamy kafle, które łatwo wyczyścić po fakcie...
















Kategoria wycieczka